Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

poniedziałek, 2 stycznia 2017

[20] Wywiad z... ~ Alicja K.



Hejka pszczółki moje kochane. Dzisiejsze opowiadanie o supermocach. Myśleliście kiedyś jaką supermoc chcielibyście mieć gdybyście mogli wybierać? Ja zawsze, bez wahania wskazuję czytanie w myślach. Nie bawi mnie latanie, panowanie nad żywiołami, super siła czy moc władania ogniem. Czytanie w myślach daje prawdziwą moc! HAHAHAHAHAAHA (złowieszczy smiech bondowskiego czarnego charakteru).
Nie miałam kompletnie pojęcia o czym i co napisać więc zadałam sobie pytanie kim jest moja bohaterka. I dalej już poszło.
Mam nadzieję, że polubicie ją tak samo jak ja mimo tego, że nie jest czarno biała J

Wywiad z...


Kim jestem? Nie mam pojęcia. Większość z was pewnie nazwałaby mnie X-menem, superbohaterem, mutantem. Ja wolę się w ten sposób nie określać. Nie wyglądam inaczej niż przeciętna dwudziestokilkulatka, uwielbiam komiksy i burgery. Raz, że żadnej z tych rzeczy nie było kiedy miałam dwadzieścia kilka lat; dwa, nie czuję się na tyle ile mam; trzy, staram się odgrywać swoją rolę wiarygodnie. Moja inność jest głębiej. Nie widać jej na pierwszy rzut oka, nie zmierzysz jej miarką, a nawet jeśli spróbujesz będę o tym wiedziała z wyprzedzeniem. Myślę, że mógłbyś nawet powiedzieć, że mam dwie supermoce.

Co? Nudzisz się? To w końcu ty chciałeś rozmawiać. Nie dziw się, że nawet nie musisz zadawać pytań rozmawiając z kimś kto czyta w myślach. Wiem o co chcesz zapytać. Nie, nie umiem tego wyłączyć.

O czym to ja, a tak... Jedną moją zdolnością jest czytanie w myślach. Słyszę wszystko i wszystkich. Zawsze. Z biegiem czasu nauczyłam się słuchać tylko tego, co chę wiedzieć. Ciągle z tyłu głowy słyszę jednak szum myśli innych. Moja druga „zdolność” jest takim samym przekleństwem, jak czytanie w myślach. Jestem nieśmiertelna. Właściwie to nie wiem czy nieśmiertelna. Nikt kto próbował, nie zdołał mnie zabić więc zakładam nieśmiertelność.

Jak to się stało? Nie wiem. Nie pamiętam. Obudziłam się pewnego dnia w moim mieszkaniu i kiedy spojrzałam w lustro zobaczyłam te same brązowe oczy, które patrzą teraz na ciebie, te same włosy, które zwykłam zawijać na palec, kiedy myślę i ten sam, lekko garbaty i piegowaty nos. Na szafce przy drzwiach znalazłam paczkę zaadresowaną do Nathienne Fry (możesz mówić mi Nat), a gazeta mówiła mi, że jest 21 Maja 1921 roku. Myślę, że wyglądam całkiem nieźle jak na 95 letnią kobietę. Chociaż, skoro nie pamiętam nic przedtem, a od tamtego czasu nie postarzałam sie nawet o dzień, to mogę równie dobrze mieć i 295. Co jakiś czas muszę się przeprowadzać ze względu na ludzi, ale potem wracam do mojego mieszkania jako moja wnuczka czy córka czy inna powinowata, która wyglada dokładnie tak samo. Ludzie są podejrzliwi, ale dzięki moim zdolnościom podaję im dokładnie takie wyjaśnienie jakie chcą usłyszeć i w jakie skłonni są najbardziej uwierzyć. W tym wypadku moja zdolność jest bardzo użyteczna.

Tak, wspominałam, że ludzie chcieli mnie zabić. Nie tylko ludzie zresztą. Najciekawszy i najtrudniejszy był golem. Te dranie nie myślą więc nie miałam jak się bronić. Nie mogłam przewidzieć jego ruchów. Skoczyłam więc zwyczajnie z budynku i wyglądałam jak martwa. Uwierzył, że ukończył misję i rozpadł się na kawałeczki. Niezbyt inteligentna bestia.

To zabijanie to dlatego, że wiem za dużo. Po tym jak odkryłam moje zdolności pomyślałam, że mogę je jakoś zutylizować. Niestety superbohaterom nie płaci się za dużo więc przeszłam na ciemną stronę mocy. Nawet sobie nie wyobrażasz ile pieniędzy niektórzy potrafia zapłacić za informacje. Robiłam wszystko od szpiegowania w korporacjach, podsłuchiwania myśli generałów i osobistości państwowych, aż po mafię i kartele narkotykowe. To ci ostatni są najbardziej niebezpieczni. Szczególnie, kiedy uświadomią sobie, że moje zdolności działają w obie strony i tak samo jak uzyskałam informacje od wrogów tak i ich mogę podsłuchać i sprzedać. Oczywiście oceniali mnie zawsze przez pryzmat siebie. Ja, kiedy już biorę zlecenie, nie zdradzam pracodawcy.

Od jakiegoś czasu pracuję w mojej małej agencji matrymonialnej. Tak, wiem, że to przestarzałe i, że strony internetowe są bardziej popularne, ale zdziwiłbyś się ile ludzi potrzebuje prawdziwej miłości i jak dużo mam klientów zwyczajnie z polecenia. To pewnie dlatego, że ja wiem nawet to, do czego oni boją się przyznać nawet przed sobą. Czytam ich jak otwarte ksiażki i znajduję im kogoś, kogo naprawdę chcą. W tym momencie mam 100% skuteczność. Wszystkie pary, które udało mi się zeswatać są razem i są szczęśliwe. Co roku w święta dostaję mnóstwo kartek czekoladek i wina. Nikt nie przysyła mordercy. Zdecydowanie wolę czekoladki.

Ty możesz być ostatni, jeśli mam być szczera. No co? Nie patrz tak na mnie. Ja czytam ludzi. Wiem, że jesteś tutaj, żeby mnie zabić i że pod stołem masz samurajska katanę. Ja mam tylko nóż przypięty do łydki. Mój sztylet przeciw twojemu mieczowi to niezbyt uczciwy pojedynek. Spróbuję dać ci fory. Możesz uderzyć pierwszy, a ja nawet nie drgnę.

Chybiłeś.

Siadaj i pozwól mi skończyć.

Może i wyszedłbyś z tego żywy gdybyś zadawał mi odpowiednie pytania i słuchał odpowiedzi. Jestem dość nietypowa pod jeszcze innym względem. Czytam w myślach, tak, ale jestem w stanie też zaszczepiać myśli w umysłach innych. Dlatego właśnie nie zabiję cię. Zrobisz to sam. Najpierw kompletnie zapomnisz wszystko co ci powiedziałam do tej pory, a potem pójdziesz do swojego szefa. Nie będziesz rozmawiał z nim przez telefon o tym, co tu zaszło. Spotkasz się z nim. Powiesz mu, że nie będzie mnie więcej szukał, że żaden z jego pomagierów ani najemników nie będzie mnie szukał. Najlepiej będzie, jeśli zapomną o moim istnieniu. Powiesz mu, że jego tajemnice są u mnie bezpieczne i nigdy nie ujrzą światła dziennego, ale jeśli ktokolwiek z jego świty choćby wejdzie w moje pole widzenia sprawię, że wszyscy, łącznie z szefem i całą jego rodziną zrobią dokładnie to co ty. Po tym małym przemówieniu klękniesz przed nim i wbijesz sobie swój miecz prosto w serce. Sprawdź w internecie jak to zrobić w umiejętny sposób, tak, żeby umrzeć szybko i bezboleśnie.

Teraz idź. Zabierz katanę i zapłać za kawę. Zostaw kelnerce porządny napiwek. Tobie pieniądze już się nie przydadzą.

14 komentarzy:

  1. Ha! Początek mnie troszku ogupil, najpierw nie zrozumialam ze wstepu tego czarno biala J - albo cos braklo albo nie znam sie na superbohaterach tak jak myslalam ;D potem to dwadziescia pare lat i burgery i nagle ze raz nie bylo tych rzeczy a dwa co innego i przyznam ze czytalam akapit z dwa razy, marszczac brwi. Gdzies tam spierdzieliło c w slowie chce. No a potem coraz bardziej rozjasnialo mi sie w glowie. To ze musialam sobie wyobrazic siebie z samurajska katana <3 tak. I jak pomyslowo, sprawdz w necie jak to zrobic! Wgl forma, taka listowna, bardzo! Lubie! Dla mnie to odswiezone spojrzenie na sprawe czytania w myslach. No i plus ta forma, no ja kupuje. Ktoredy do kasy?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, zapomnialam. To ze zaangazowalas czytelnika, w sumie zrobilas z nas bohaterow - <3 bardzo. Moze nie kazdy chcialby byc zabojca co sie na koniec opowiesci musi kilim, ale ja mam do siebie sporo dystansu, ja chce! :D

      Usuń
    2. Sorka. Zapominam, ze to wszystko w mojej głowie jest logiczne, a dla innych wcale takie być nie musi.
      To, ze bohaterka nie jest czarno-biała znaczyć miało, ze nie jest jednoznacznie ani dobra ani zła :)

      Usuń
  2. Golem mi zapachniał Pilipiukiem, on lubi ten motyw. Całość, już tradycyjnie, totalnie mnie urzekła. Podoba mi się bohaterka, która nie jest miękką kluchą, podoba mi się super moc, naprawdę przydatna i super, że postać wykorzystuje ją w sposób niekonwencjonalny, a przy tym nie dlatego, że nie potrafi, bo może zabijać, ale dlatego, że nie chce. To cudne. Aż fajnie byłoby zobaczyć, jak ktoś wkręca taką pokojową superbohaterkę w niepacyfistyczną intrygę, którą ona próbuje rozwikłać, ale z każdym krokiem co raz bardziej zapada się bagno. ;) Opowiadanie jest za krótkie. Za-krót-kie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz ja chyba nie mam cierpliwości do historii. Moi bohaterowie są jak moi przyjaciele albo nawet takie horkruksowe cząstki mnie. Znam ich doskonale, wiem jak mysla, jak wyglądają. Nie jestem w stanie chyba wymyślić historii na tyle długiej i złożonej żeby to była powieść. Może to i kwestia praktyki...

      Usuń
  3. naaaach! czekaj, juz wiem o co chodzi. Na telefonie zamiast emotki na koncu wyswietlilo mi sie "J". I zaczelam kminic kto ten ten jot, ze czarno-bialy, mysle moze jakis bohater marvela albo ki choj.... xD W tę strone ;D bo ze czarno-bialy czyli ani nie zuy ani ni dobry, to tyle zrozumialam ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że jest to nieco takie suche, ale to może być tylko wrażenie. Powiem tak: współczuję Twojej bohaterce. Niby wygląda na to, że dobrze jej z tym, co ma, ale mnie się nie wydaje, aby czytanie w myślach i nieśmiertelność było takie fajne. Ale jak to woli.
    Tekst ciekawy, to na pewno, jednak nie potrafię się w niego wczuć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. O bogowie, ile razy na przestrzeni lat zmieniałam swoje marzenia o supermocach! Latanie było długo na pierwszym miejscu, ale koniec końców nic nie może się równać ze starą, dobrą wiązką energii w stylu kamehameha, Masenko, Galick gun... (Dobra, dobra, już zauważyliście, jak Dragon Ball mocno zakorzeniło się w moim życiu). :D Ale czytanie w myślach też jest dobre, te wszystkie rozgrywki pokera... hyhy!

    "Wywiad z..." znowu pokazuje mi, w jak wielu formach będę mogła czytać teksty publikowane tutaj. Tym razem to myśli, monolog? Czuję zaciekawienie.

    Trochę na początku czułam się skołowana przez zdania:

    "Nie wyglądam inaczej niż przeciętna dwudziestokilkulatka, uwielbiam komiksy i burgery. Raz, że żadnej z tych rzeczy nie było kiedy miałam dwadzieścia kilka lat; dwa, nie czuję się na tyle ile mam; trzy, staram się odgrywać swoją rolę wiarygodnie."

    Wiem, że muszę dopiero poznać bohaterkę, ale musiałam chyba trzy razy powoli przeczytać, żeby zrozumieć jego treść. Może to wina godziny?

    Ach, a więc to jednak rozmowa tylko tak inaczej poprowadzona. Dobre rozwiązanie choć brakuje mi dialogów, które tak bardzo lubię w książkach.

    "(...) te same włosy, które zwykłam zawijać na palec, kiedy myślę (...)"

    Te! To jak moja siostra, zawsze ją ochrzaniam, że potem będzie miała poskręcane włosy. :D

    Fajne, choć krótkie, wprowadzenie ciekawej postaci jaką jest Golem. To niewielki zabieg, ale kupiłaś mnie tym, chciałabym poczytać o ich pojedynku. Nie rozumiem jedynie bohaterki, "bezpieczniej" by było, gdyby po prostu utrzymywała, że ma dobrych informatorów niż paplała o swojej super mocy. Chyba, że w tamtym świecie to norma, albo tak wolała.

    Czytając mam wrażenie, że bohaterka szarpie się to tu to tam, nie wie, jaka chce być. Tu sprzedaje "złe" informacje a tu doradza ludziom w sprawach sercowych. Nie chodzi o to, że jest źle stworzona, tylko po prostu jest neutralna. I mimo swojego wieku wciąż szuka samej siebie. Tak sobie filozofuję. :p

    Końcówka... Cóż, katana jest dosyć spora, więc albo musiał mieć ją ukrytą pod dosyć obszernym płaszczem,lub po prostu już siedzieć zanim zjawiła się bohaterka.
    Wiem, czepiam się. ;)

    Czekałam kiedy pojawi się wątek miecza i sztyletu i doczekałam się. Może nie odkrywczy, ale dobry, biorąc pod uwagę dodatkowe zdolności owej Pani.

    Mam trochę niesmak po ostatniej "rewelacji" bohaterki. Skoro ma dodatkowy dar, mogła bez problemu żyć w tym samym miejscu zmieniając myśli ludzi dookoła niej tak, by "dopiero ją poznali", mimo że widywali ją od lat. Tak samo z tymi, co to ją ścigali i dla których pracowała. Ja bym im od razu zrobiła małe czyszczenie pamięci. Nie zostawiałabym za sobą wyraźnych śladów, bo mimo wszystko nie da się ich całkowicie zatrzeć.

    Nie przepadam za universum Marvela, ale X-Men oglądam z, może nie radością, ale faktycznym zainteresowaniem, więc prędzej wyobrażam sobie bohaterkę właśnie w takim, Marvelowskim stylu, niż jakimś innym.

    Wiem, że jestem ostatnią osobą, która może mówić o braku przecinków, ale gdzieś tam mi ich po drodze brakło. ;)

    Szkoda, że rozmówca musiał zginąć. Fajnie byłoby się dowiedzieć, czym aż tak naraził się dziewczynie, bo nie wierzę, że to tylko wina pytań. Bohaterka jawi mi się właśnie jako taka niezdecydowana siebie dziewczynka. Chce być i zła i dobra, jak jej wiatr zawieje. Może gdyby dała szanse facetowi wypowiedzieć pytania nie musiałaby go zabijać. Przecież on tylko o nich pomyślał, mógł je zawsze zmienić, prawda? ;)

    Dobra robota, sprawiłaś, że rozpisuję sobie w myślach (o zgrozo!) portret psychologiczny owej dziewczyny. Może sam tekst mnie nie powalił na kolana, ale nie był zły. Brakowało mi tylko typowych dialogów i czegoś... czegoś takiego z przytupem. No ale bohaterka (nie lubię jej!) zapadła mi w pamięć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Będę bronić motywu. Myśle ze dość jasne jest ze mężczyzna musiał zginąć bo chciał ja zabić. A rozmowa przeprowadzona była z nim, bo od początku była przesądzona. Nigdzie nie było wspomniane, ze dziewczyna papla o swojej mocy, wręcz przeciwnie, kazała mu wykasować wspomnienia z rozmowy zanim wysłała go dalej.
      Nie będę bronić przecinków bo jestem z nimi pokłócona i one mnie nie lubią.
      Najwyraźniej niepotrzebnie wspomniałam tych nieszczęsnych xmenow na poczatku tekstu, bo wydaje mi się ze ta wzmianka zdeterminowala wasze widzenie bohaterki, a nic marvelowskiego w niej nie ma prócz posiadania specjalnych zdolności.

      Usuń
    3. Sorka za usunięcie poprzedniego komentarza. Autokorekta mi zwariowała :)

      Usuń
    4. Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z nadnaturalnymi mocami w tekstach, więc po prostu wrzucam sobie bohaterkę do "worka", który trochę znam. Nie znaczy to, że zaraz wskoczy do szkoły Xaviera, i że ją jakoś szufladkuje. Pamiętaj, że jestem tylko czytelnikiem, nie znam dokładnie twoich zamiarów, ale mogę oceniać subiektywnie postacie i ich poczynania. ;)

      Usuń
  6. Świetnie wplotłaś temat. Bardzo lubię krótka formę, w której jest zawarty długi okres czasu, a u Ciebie to byc może i 295 lat:))Przyznam, że szybko mi zaświtało, o co chodzi z tym wiekiem, ale może po prostu dlatego, że raczej łykam takie przeniesienia w czasie, niesmiertelności itd.Dla mnie to bardzo zwarta całość i nie mam uczucia niedosytu, chociaż równie dobrze mógłby to byc początek całego uniwersum czyli zasługuje na rozszerzenie horyzontalne lub wertykalne:)) Jeśli jednak chciałabyś rozszerzac temat, to lepiej byłoby nie kosic faceta na samym początku, ale to bardzo subiektywna opinia, bo po prostu nie lubie agresji i przemocy we wszystkich dziedzinach sztuki - takie zboczenie, chyba związane z wiekiem. Mam przesyt. Duży plus dla Ciebie za tekst.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatni tekst z tego tygodnia.
    Cóż, czytanie w myślach jest bardzo ciekawą opcją, przyznaję, myślę, że znanie sekretów i sekrecików dałoby sporą władzę. Niemniej na dłuższą metę byłoby męczące i tak zakładając optymistyczną wersję, że czytasz tylko gdy chcesz. A nie słyszysz cały czas czyjeś myśli. X-man? Który to?
    O jaaaaa! O kurdee! Najpierw tak czytam, czytam, o co kaman, nie znam X-mana, więc trochę nie ogarniałam. Miałaś mnie przy kwestii biura matrymonialnego hahaha :D Dobiłaś targu robiąc z rozmówcy kolejnego zabójcę, tego się nie spodziewałam, a końcówka była świetnym zwieńczeniem tego tekstu.

    OdpowiedzUsuń