Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 29 kwietnia 2018

[89] DMF: ucieczka ~Tris

Jest krótko, ale i tak jestem z siebie dumna, bo wplotłam w tekst oba tematy. Tak myślę :) Enjoycie!

~^~^~^~^~^~^~^~^~


            Biegli, ile sił w nogach. Demonów było za dużo, żeby walczyć z nimi w tak wąskim przejściu, jakim była jedna z bocznych uliczek. Ponadto musieli odciągnąć je od ludzi. A Nero nie mógł zbytnio liczyć na pomoc Blu, więc ją też musiał jakoś ochronić, bo wyciąganie jej z paszczy demona jakoś mu się nie widziało.
            Chwycił jej rękę i rzucił się przed siebie. Oczami wyobraźni próbował zobaczyć mapę miasta, by znaleźć jakieś sensowne miejsce na kryjówkę. Tam zamierzał Blu zostawić, a właściwie zamknąć. Zabić deskami i jeszcze wejście zamurować. I sam nie wiedział, czy chciał to zrobić, by ją chronić, czy może bardziej się jej pozbyć, żeby nie plątała się między nogami.

[89] Niepohamowany ~ SadisticWriter

Od samego początku wiedziałam, że będzie to tekst z serii Paranoidalnej, nie wiedziałam tylko, czego będzie dotyczył. Uznałam, że skoro pojawiła się już tytułowa Paranoidalna i Wyobrażalny, to może czas na kolejnego gościa z zespołu? R. też już się kilka razy pojawił, ale zawsze jako postać drugoplanowa. Teraz miał swoją własną chwilę sławy. Cóż, lubię tego pojeba. Blade poślady Wyobrażalnego również.
Tak, wiem, tekst taki na luzie, dosyć niedopracowany, niezbyt obfity w opisy. Jakoś nie mam ostatnio ochoty do poezjowanie, a trochę się spieszyłam!

[89] No sé si algo bien, no sé si algo mal [Blind Faith] ~ Miachar

Ostatnio to zaciekawiło, więc informuję, że Deiji czyta się Dejdżi. A Profesor to jakaś ciapa jest.

To się dzieje

Stare budynki mają to do siebie, że nie są tylko starymi budynkami, ale też jaskiniami dawnych historii, często zapominanych, niewyjaśnionych spraw i waśni. Nigdy nie wiadomo, co takiego w sobie kryją, ale ona wiedziała, co najczęściej można w nich znaleźć.
Pajęczyny. I nieważne, że właśnie byli na zamku, o który dbano, Deiji nie miała wątpliwości, że to, co właśnie wisi jej nad głową, to pajęczyna. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym, że jakiś pająk może chcieć właśnie wspinać się po jej płaszczu, przez co zwróciła na siebie uwagę szefa.

[89] Młode wampiry to prawdziwe utrapienie ~ Cioteczka A-chan


„Młode wampiry to prawdziwe utrapienie”

Ten temat aż się prosił o to uniwersum. Miała być inna scena, ale ostatecznie uznałam, że nie mam ustalonych na pewniaka kilku ważnych faktów, więc jest inna. Nie wyszło co prawda tak, jak chciała, ale chyba nie jest źle. W połowie pomyślałam, że Nico pasowałby tu bardziej… ale może to i lepiej, że go tu nie ma, poznacie jego brata.

Ze słowniczka:
Dziecko nocy – inne określenie na wampira.
Stela – narzędzie używane przez Nocnych Łowców, by rysować runy na ciele.
Serafickie ostrze – broń nocnych łowców, zrobiona ze specjalnego materiału.
Podziemni – określenia na wszystkie rasy istot ze świata cieni, mające w sobie demoniczną krew, w tym wampiry.
Iratze – nazwa runy leczącej.
Porozumienia –coś w rodzaju zasad sojuszu miedzy Podziemnymi, a Nocnymi Łowcami. Używane też jako określenie samego sojuszu.
Instytut – miejsce, gdzie mieszkają Nocni Łowcy z danej okolicy.

niedziela, 22 kwietnia 2018

[88] Prywatna wojenka ~ Laurie


Prywatna wojenka

Ostatnio mam dni, kiedy wiele rzeczy mnie odrywa od pisania i takie, kiedy nie robiłabym absolutnie nic oprócz leżenia i gapienia się w sufit – nie, nie ma tam wymalowanego Grimma^^ - ale i tak pisze mi się coraz lepiej. W pierwszej wersji miała być Vivian, która zaprząta mi większość myśli, i właśnie Szósty Espada, ale od połowy tekst mi się nieco rozmył i nie wiem, do czego by to doprowadziło, ale spokojnie, ta dwójka jeszcze się spotka. Dziś za to zabieram Was w inną podróż, więc bawcie się dobrze.

[88] Małe zło ~ SadisticWriter

SW znowu z opóźnieniem. No, po prostu dzień jak co dzień. Stęskniłam się ostatnio za bliźniakami Auvrey, dlatego mamy Aurę i Nate’a, małe ¾ demona z WCNa. Zinterpretowałam temat na własny sposób, trochę go naginając pod własną twórczość, ale ciiii. Jest opętanie demona? Jest. Jest rytuał? Jest! Trochę to niedokończone i niedopracowane, bo się spieszyłam, ale ważne, że tekst się pojawił.
***
– Słuchaj, Nate, musimy zrobić tak…
– A czy to bezpieczne?
– Zamknij się i mnie słuchaj, ty głupi debilu!
Sześcioletnia dziewczynka tupnęła nogą w chodnik, ukazując swoje niezadowolenie. Gdyby jej złość potrafiła przerodzić się w energię, zapewne byłaby zdolna rozewrzeć wrota do samego piekła i to na środku spokojnego osiedla.

[88] Endless Dimensions: Lacuna ~ Tris


 Tylko ze wstępną korektą, na dokładniejszą nie mam już siły ani czasu. Niemniej, enjoycie!

***


           Lacuna – tak brzmiało jej imię. Nie od zawsze tak się nazywała. Wcześniej nazywała się Alicja, ale te czasy wydawały jej się dziwnie mgliste i odległe. Odkąd rozpoczęła nowe życie, wybrała sobie także nowe imię. Lacuna oznaczało dosłownie tyle, co pusta przestrzeń, dziura po czymś, czego brakowało. To miało przypominać jej o pustce, którą nosiła w sercu już od kilku lat.
            Wszystko rozpoczęło się jedno z tych nielicznych, spokojnych popołudni. Rzadko miała okazję całkowicie oddać się nauce, a warto dodać, że robiła to, kiedy tylko mogła. Kiedy tylko nie walczyła przeciw hordom Noxów. Ale nigdy nie narzekała na swój los. Chroniła świat i ludzi. Robiła coś pożytecznego i wreszcie miała w tym świecie swoje miejsce. Miała dach nad głową.

[88] Śmierć w tym roku była krótka. ~ Justyna



Koszula kleiła mi się do pleców. Siedziałam w przeszklonej kabinie prysznicowej i łzy mieszały się z gorącą wodą. Woda była tak ciepła, że skóra zrobiła się przyjemnie czerwona. Miałam uda w kolorze wschodu słońca. Coraz trudniej było mi złapać oddech.

[88] Brzmiało to, jakby ktoś ożywił piłę łańcuchową ~ Cioteczka A-chan


Najpierw tekst miał być, potem myślałam że się nie wyrobię i tekstu nie będzie. W efekcie końcowym udało mi się go napisać niemal na ostatnią chwilę. Nie było to łatwe i teraz nieźle się stresuję, czy wyrobię się z rzeczami na uczelnię, ale trudno. Zbetowany tylko raz (zazwyczaj czytam co najmniej 2 razy) i na dodatek na świeżo, co utrudnia mi zawsze wyłapanie, gdy coś jest nie tak, więc wybaczcie, jeśli pojawią się jakieś błędy.
Tekst związany z większym, chociaż jeszcze niepublikowanym i wciąż pisanym projektem, będącym fanfiction związanym z książkowymi Darami Anioła i poniekąd również Diabelskimi Maszynami.

[88] Él es dueño de tu cuerpo ~ Miachar



Nie miałem po co się starać. Nic mi właściwie nie wychodziło, nie chciałem jednak umierać, a to sprawiało, że musiałem znaleźć inny sposób, by jakoś uwolnić się z tej szarości życia i ujrzeć choć trochę koloru wokół siebie. Byłem dziwnym człowiekiem, co powtarzano mi, od kiedy potrafiłem słuchać i rozumieć to, co się do mnie mówi. Łatka dziwaka przykleiła się do mnie na stałe, a ja właściwie przez lata nic z nią nie robiłem. Jednak po trzydziestce doszedłem do wniosku, że takie życie to nawet nie jest życie, a przecież w życiu chodzi o to, by żyć pełną piersią.

niedziela, 15 kwietnia 2018

[87] Veo que mueres por él ~Miachar

Nie tak to sobie wyobrażała. Przez lata nie myślała o tym, by w ogóle kiedyś wyjść za mąż, ale kiedy już zaczęła rozpatrywać taką możliwość, pragnęła oświadczyn bez świadków, w ładnym otoczeniu i z osobą, która naprawdę kochała.
     Ale to, co się właśnie działo, w ogóle nie wyglądało jak w jej marzeniach. Galeria handlowa była zbyt głośnym miejscem, do tego ten tłum ludzi, który się wokół nich zgromadził. Z głośników płynął wspaniały głos Elvisa i jego Can't help falling in love with you. No i on - klęczący przed nią, patrzący z udawanym uczuciem, a do tego urządzający całą tę szopkę. Zastanawiała się, dlaczego zgodziła się na to wszystko, odpowiedź dotarła do niej dość szybko - bo myślała, że to pozwoli jej spędzić więcej czasu z tym, którego naprawdę darzyła uczuciem.

[87] A potem się dziwią, skąd u mnie nerwica ~ Cioteczka A-chan


„A potem się dziwią, skąd u mnie nerwica”

Uwaga, audycja zawiera lokowanie produktu. Wszelkie wymienione tytuły są zmyślone. Pojawiające się postacie z pewnego znanego animca są w wersji jednego z opowiadań – mogą więc występować odstępstwa od znanych wam faktów i cech. Zostaliście ostrzeżeni. Enjoyjcie!

[87] Mangaka ~ Laurie


Mangaka (fragment)

W tym tygodniu dziewczyny mnie załatwiły. Temat idealnie wpasowany w „Pożegnaj jutro”, dokładnie w jego końcowe rozwiązania, czym nie będę się dzielić. Miałam więc nie pisać, ale w segregatorze z pomysłami znalazłam historię powiązaną z „Bakumanem”, w której jest scena, którą należało jedynie nieco ujednolicić z tematem. A że prawdopodobnie nigdy jej nie napiszę w całości – może i dobrze, trochę za dużo tam dramy – to bez żalu dzielę się fragmentem.
Kilka słów wyjaśnienia:
*shonen manga – manga skierowana głównie do męskiego odbiorcy w wieku gimnazjalno-licealnym, głównie skupiająca się na walkach
*Weekly Shonen Jump – jeden z największych i najbardziej rozpoznawalnych tygodników z mangami
*maiko – uczennica na gejszę

[87] Legenda Nigmet: Porzucone szczęście ~ Tris


            Nadeszły ciężkie i niepewne czasy. Wszystkie królestwa, w tym Silvaterrę, nękał Czarny Smok. Wiele miast i wiosek spłonęło. Zginęli ludzie. Miasto, w którym żyła, na razie przetrwało. Nawet w razie ataku mieli większe szanse na przeżycie, jako że było to miasto portowe. Niemniej wiedziała, że trzeba coś zrobić. Ktoś musiał pokonać Czarnego Smoka, ale chętnych było brak.
            To znaczy, kiedyś było ich wielu. Władcy wszystkich królestw wyznaczyli nagrody dla śmiałków, którzy pokonają bestię. Rycerze i najemnicy jeden za drugim zapuszczali się w góry skaliste, najwyższe, jakie istniały na tym kontynencie, ale żaden nie powrócił. Natomiast smok wciąż siał zniszczenie.

niedziela, 8 kwietnia 2018

[86] Spętane serce ~ SadisticWriter


Wow, napisałam coś po tylu miesiącach. Muszę jednak przyznać, że nie jest to szczyt moich możliwości. Gdzieś mi te słowa pomiędzy myślami uciekały. Może to kwestia tego, że dawno nie pisałam żadnych opowiadań, pomijając te, które staram się dokończyć w obecnej chwili. Nie obiecuję, że często będę tu wpadać, bo jednak lubię mieć spokój i porządnie przysiąść nad jakąś historią, a czasu ostatnio mało, ale raz na jakiś czas na pewno coś podrzucę! Tym razem opowiastka z uniwersum Białego odcienia zła. Na GPK pojawiły się już 3 teksty z BOZA! Ja, przyszły władca, Biały odcień zła i Król i królowa! W sumie to taka mała fantazja na temat Havela i Farinae, bo… w sumie to nie wiem, jaki czeka ich los.

[86] Czesia ~ Justyna W.


Każdy ma słabości!

            Starła krew z policzka i podniosła miecz. Jego oczy podążyły za jej ostrzem, kiedy przytknęła mu je do szyi, mówiąc:                                                                                   
- Nie ruszaj się.
- Oukej – odpowiedział mężczyzna. - Czy wargami mogę ruszać?
- Nie! - krzyknęła. - Albo tak.
Zawahała się. Właściwie chciała z niego wycisnąć informacje o tym, gdzie schował jajko przeznaczenia, ale z drugiej strony trzeba by go było jakoś podejść.
- Jednak nie! - powiedziała. - Siadaj na krześle.

[86] Propozycja nie do odrzucenia ~ Szandek


Historia zrodziła się zupełnie przypadkiem, podczas słuchania sondtrack’u z filmu „Bladerunner 2049”. Choć tamta wizja rzeczywistości góruje nam moim małym potworkiem, to postanowiłem wykorzystać część z jego założeń, wymieszać nieco z klimatem cyberpunku i sprawdzić, co uwarzy się w tym kociołki. Jak wyszło, oceńcie sami.
Teraz
Stała tuż przed nim.
On – obezwładniony, pozbawiony sił i zdany wyłącznie na jej łaskę. Pokonany i opuszczony przez wszystkich. W zasadzie już nie był człowiekiem, tylko marną kupką zwiotczałych mięśni i poobijanych kości.

[86] What do you see in those yellow eyes? [Fear] ~ Miachar

     Czasami wiemy, że nie powinniśmy czegoś robić, bo to może się dla nas źle skonczyc. Jakimś  złamaniem na przykład. Lęk, który towarzyszył myśli, mógł zablokować działanie lub też uczynić odważniejszym. Taki instynkt zachowawczy powinna mieć każda jednostka, która chce dożyć w jednym kawałku słusznej starości. Ale czasami, nam również wiadomo, na świat przychodzą jednostki, które cechuje duża głupota i brak lęku przed czymkolwiek bądź też z tak niewielkim lękiem, że nie widzą możliwego zagrożenia w swoim otoczeniu i wychodzą mu na przeciw. 
     Z wiedzą o tym, że niektórzy zawsze i wszędzie nie dbają o swoje bezpieczeństwo, należało odpowiednio działać, jeśli się na takową osobę natknęło. Choć wówczas mogło to oznaczać narażenie również swojego życia.

[86] Ćma ~ Laurie


Ćma

Chwilę mnie nie było, ale wracam ku uciesze jednych i grozie drugich. Temat jakby specjalnie dla mnie i dla Vivian, która próbowała się tu wepchnąć, ale tym razem nie dałam jej takiej możliwości. Może niesłusznie, bo Yoru strasznie mnie wymęczyła. Tak naprawdę jestem zadowolona tylko z pierwszej sceny, potem zaczął się dramat, z którym walczyłam dzielnie, ale chyba jednak nie zwyciężyłam tak, jak planowałam. Mam wątpliwości wobec jakości, ale to, że ten tekst się w ogóle narodził, to wina tylko jednej osoby.
Do posłuchania zaś Apocalyptica – „Not Strong Enough” (https://www.youtube.com/watch?v=e5O90uzvUA4)

[86] Prawda groźniejsza niż miecz ~ Cioteczka A-chan

„Prawda groźniejsza niż miecz”
Nie mogła uwierzyć własnym uszom. Przez miesiące szukała sposobu na powrót do domu. Przez miesiące próbowała zrozumieć w jaki sposób się tu znalazła. Szukała zaburzeń energii przenikającej z innych wymiarów. Zastanawiała się, czy był to przypadek, czy może pojawiła się kolejna osoba, która życzyła źle jej oraz jej rodzinie. A tymczasem prawda schowała się tuż pod nosem. Bolesna, szokująca prawda, której Sara nie mogła zaakceptować. A jednak.
Amadeus był potężny. Potężniejszy niż ojciec i niemal tak potężny jak babka. Ze znanych jej osób tylko on mógł bez problemu otworzyć niewyczuwalny portal i wysłać ją do innego świata, do innych czasów. W miejsce, które było dla niej niebezpieczne chociażby z powodu demonicznej krwi płynącej w jej żyłach. Gdyby Łowcy wcześniej odkryli jej pochodzenie, byłoby już po niej. Gdyby na początku, gdy przez swój heroizm trafiła ranna w ich ręce, dowiedzieli się kim jest i kim są jej przodkowie, byłaby zdana na ich łaskę. Może dziewczyna, którą wtedy uratowała, nie pozwoliłaby jej zabić… ale nie wyglądała na zbyt wpływową.

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

[85] Przy zamku [Blind Faith] ~ Miachar

Wspinaczka pod górę, nawet przy użyciu samochodu i taksówkarza z kwaśną miną, nie była dla niego przyjemna. Wciąż nie doszedł do siebie po kilkugodzinnym locie, który z jego wnętrzności zrobił bigos, dalszy etap podróży również mu się nie podobał. Dobrze, że na szczycie czekała nie tylko praca, ale także miejsce na odpoczynek, którego potrzebował.
    W przeciwieństwie do niego jego asystentka wyglądała na zadowoloną, na jej twarzy malował się delikatny uśmiech, który ostatnimi dniami ukrywała przed światem. Mężczyzna zerkał na nią co jakiś czas i szukał w głowie - po raz chyba tysięczny od czasu, jak się poznali - sposobu na to, by w końcu zmienić ich relację. Jedyne, do czego doszedł, to do wniosku, że ta sprawa i to miejsce mogą być dobrą okazją, by to się stało.

[85] Początek końca ~ Szandek


Pierwsze, co miałem w głowie, widząc obowiązujący temat, był opuszczony zamek i rozmowa dwóch podejrzanych postaci. Oczywiście nie mogłem pokusić się na nic o pozytywnym wydźwięku (przynajmniej nie przedstawionym wprost), więc serwuję kolejne, deprawujące duszę i moralność dzieło. Jako że w moich oczach całość zasługuje na przyzwoitą ocenę 2/10 (lub po prostu 1/5), ocenę pozostawiam Wam. PS. Podczas pisania moje nerwy koił soundtrack gry „Bloodborne”.

BONUS - Prima aprilis - "Zabawa" ~ Miachar

 Istnieje wiele rzeczy, które mogą człowieka zirytować. Na przykład takie moherowe babcie w autobusie, które pomimo wielu wolnych miejsc bądź też nawet prawie pustego pojazdu są w stanie przyczepić się niczym te pijawki i dyszeć nad głową, bo przecież zajmuje się ich święte, podpisane chyba przez świętego Piotra miejsce. Albo dzieciaki w piaskownicy, które uważają, że nie ma prawdziwej zabawy, jeśli choć garść piasku nie zostanie wysłana wraz z wiatrem na chodnik, po którym się spaceruje. Lub też te głośne nastolatki, które w galeriach handlowych okrzykami - często niecenzuralnymi - znaczą swój teren niczym dzikie zwierzęta i za nic mają sobie spokój i życie innych ludzi. Można mnożyć rzeczy, zachowania, które irytują, przez ich ilość człowiek stara się znaleźć miejsce, w którym to uczucie nie będzie istnieć.