Nie mogła uwierzyć własnym uszom. Przez miesiące szukała
sposobu na powrót do domu. Przez miesiące próbowała zrozumieć w jaki sposób się
tu znalazła. Szukała zaburzeń energii przenikającej z innych wymiarów. Zastanawiała
się, czy był to przypadek, czy może pojawiła się kolejna osoba, która życzyła
źle jej oraz jej rodzinie. A tymczasem prawda schowała się tuż pod nosem.
Bolesna, szokująca prawda, której Sara nie mogła zaakceptować. A jednak.
Amadeus był potężny. Potężniejszy niż ojciec i niemal tak
potężny jak babka. Ze znanych jej osób tylko on mógł bez problemu otworzyć
niewyczuwalny portal i wysłać ją do innego świata, do innych czasów. W miejsce,
które było dla niej niebezpieczne chociażby z powodu demonicznej krwi płynącej
w jej żyłach. Gdyby Łowcy wcześniej odkryli jej pochodzenie, byłoby już po
niej. Gdyby na początku, gdy przez swój heroizm trafiła ranna w ich ręce,
dowiedzieli się kim jest i kim są jej przodkowie, byłaby zdana na ich łaskę.
Może dziewczyna, którą wtedy uratowała, nie pozwoliłaby jej zabić… ale nie
wyglądała na zbyt wpływową.
A mimo to, Amadeus wysłał ją w to miejsce, niemal bez broni.
Osoba, której ufała niemal bezgranicznie. Może nie zawsze się dogadywali i nie
raz skakali sobie do gardeł, ale była skłonna skoczyć za nim w ogień. Był jej
bratem! Ich zdolności i charaktery były jak ogień i woda, a mimo to potrafili
walczyć ramię w ramię, porozumiewać się bez słów. Ufała mu… a nagle okazuje się,
że jej starszy brat był tym, który sprawił, że trafiła w to nieszczęsne
miejsce!
Miała wrażenie, że cały świat jej się rozpadł i na dodatek
obrócił do góry nogami. Czuła się, jakby czas nagle zwolnił, a potem
przeskoczył z jednej sceny do drugiej. Nie wiedziała kiedy doskoczyła do niego,
nie wiedziała kiedy się zamachnęła, nie poczuła nawet kiedy jej pięść zetknęła
się z twarzą Amadeusa. Dopiero kiedy upadł na ziemię od jej ciosu, a ona
patrzyła na niego z góry, poczuła jak jej dłoń pulsuje boleśnie. Zupełnie jakby
straciła kontakt z rzeczywistością na te kilka sekund. A może ułamek sekundy,
bo nie sądziła żeby jej brat od tak pozwolił się uderzyć. Musiała to zrobić na
tyle szybko, by nie stworzył tarczy ochronnej. A może po prostu tak naprawdę go
nie znała?
Przez chwilę jej obraz zniekształcił się. Zamrugała,
próbując pozbyć się łez. Amadeus wykorzystał tę chwilę by posłać w jej stronę
coś co wyglądało jak strzała z energii. Gdyby była dalej uniknęłaby tego bez
większych problemów. Ale stała tuż przed nim, wciąż w szoku i chyba tylko
dzięki odruchowi, udało jej się uchylić przed atakiem. Poczuła pieczenie na
policzku, a serce waliło jej jak oszalałe. Jej brat zaatakował ją. Zaklęciem na
tyle niebezpiecznym by zabiło, gdyby się nie ruszyła. Jej brat, z którym
trenowała wiele razy… a mimo to, tym razem w jego ataku było coś innego. Nigdy
nie wykorzystywał w treningach chwili zdezorientowania. A teraz… próbował ją
zabić?
Zareagowała tak, jak w każdej innej walce, w której stawką
było jej życie. Wmawiała sobie, że był to instynkt, bojąc się nawet pomyśleć,
że mogłaby walczyć na śmierć i życie z własnym bratem. Jej dłoń powędrowała do
skórzanej pochwy przyczepionej do paska. Całym ciałem pochyliła się do przodu i
skoczyła jednocześnie w bok. W stronę przeciwną do tej, w którą wcześniej
zrobiła unik. Wiedziała, że to go zmyli. Była na tyle blisko, że nie mógł
zorientować się na czas. Poza tym, zawsze była szybsza od niego. Przynajmniej
jeśli chodzi o ruchy ciała. Nim zdążył zareagować zraniła go w ramię – ból
zawsze go dekoncentrował – a jej noga wylądowała z impetem na jego klatce
piersiowej powalając go na plecy. Starła krew z policzka i podniosła miecz.
Jego oczy podążyły za jej ostrzem, kiedy przytknęła mu je do szyi, mówiąc:
- Nie ruszaj się.
Oboje zastygli bez ruchu, jakby czekając co zrobi druga osoba.
- Nie mogę uwierzyć, że mnie zdradziłeś – wyszeptała. –
Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?!
Chciałeś mnie zabić?!
- Zdradziłem? – uniósł nieznacznie głos, co niemal nigdy mu
się nie zdarzało – Pomogłem ci! Zrobiłem to, czego chciałaś, ale za bardzo się bałaś.
– Patrzył jej w oczy i nagle zupełnie ignorując lśniące ostrze przytknięte do
jego szyi, uniósł nieznacznie głowę, a stróżka krwi polała się po jego szyi.
- Pomogłeś? Wysłałeś mnie do innego świata! Do innego czasu!
Niemal bezbronną! Gdyby nie magiczna linka, byłoby już po mnie i to nie raz! A
ty mi mówisz, że mi pomogłeś?!
Czuła jak jej głos drży. Zacisnęła mocniej dłoń na rękojeści
miecza, nie odsuwając go jednak ani o milimetr.
- Chciałaś podróżować. Uciec od swojego obecnego życia,
uciec od kłopotów rodzinnych i zobowiązań. Od tych wszystkich konfliktów między
klanami i rasami. Chciałaś przygody. Więc ci ją dałem! Bo sama za bardzo bałaś się
konsekwencji! Bałaś się spojrzeń rodziców i całej reszty! Bałaś się, że to
wywoła kolejny konflikt! Kolejną wojnę! – wykrzyczał. Pierwszy raz słyszała jak
podnosi głos. Czy naprawdę znała swojego brata? Ale miał rację, że gdzieś w
głębi chciała innego życia… Wciągnęła mocno powietrze, próbując odzyskać głos.
- Chciałam podróżować… to fakt… ale po naszym świecie! W
miejsca niezwykłe!
- Jak to – wtrącił, już swoim spokojnym tonem.
- To miejsce próbowało mnie zabić w ciągu tych paru miesięcy
więcej razy, niż przez całe moje życie! Chciałam podróżować w miejsca, które
sama wybrałam! Czasem impulsywnie! Bez odpowiedzialności za odmowę małżeństwa
jakiemuś demonowi! Miałam dość tych konfliktów! Ale nie miałeś prawa mnie tu
wysyłać! Bez mojej zgody, bez wiedzy, bez przygotowania!
- Ale tutaj nikt nie mógł cię ścigać, głupia! Nie mogłaś w
ten sposób odpowiadać za to, że się tu znalazłaś! Nikt nie mógłby cię obwinić!
Gdybyś była przygotowana, myślisz, że nikt by się nie domyślił, że uciekłaś? W
ten sposób nikt nic ci nie udowodni!
Zatkało ją. Miał rację. Miał absolutną rację. Opuściła
miecz. Jej ręka drżała niekontrolowanie. Ona cała drżała. Odsunęła się
chwiejnie od brata i opadła na ziemię. Nawet nie zarejestrowała bólu, kiedy
kolana zderzyły się z ziemią. Serce bolało bardziej. Nie mogła złapać pełnego
oddechu.
- Mogłam przynajmniej wziąć broń – wyszeptała nie do końca
świadomie – albo jakieś zdjęcie. Coś żeby to tak nie bolało… bycie z dala od
domu. – Nie kontrolowała tego co mówi. Chaotyczne myśli wychodziły na zewnątrz
bez jej wiedzy. Słowa same wypływały z jej ust.
- Byłoby ci tylko trudniej – powiedziała Amadeus, podnosząc
się do siadu. – Tylko bardziej by bolało. Tęskniłabyś… żałowała swojego wyboru.
I nawet jeśli teraz mnie za to nienawidzisz, zrobiłbym to jeszcze raz. Bo
jesteś moją siostrą Saraya. Moją młodszą siostrą.
I choć Sara nie wiedziała, te słowa miały też drugie dno.
Ale Amadeus przysiągł sobie, że Sara się nie dowie. Nie dowie, że jego „międzywymiarowa
interwencja” może wyjść na jaw. A to z kolei, jego samego wplącze w znacznie
większe kłopoty, niż kiedykolwiek wcześniej. Saraya nie mogła wiedzieć, jak
wiele dla niej ryzykował. Nigdy.
Marudziłaś, marudziłaś, ale tekst napisałaś dobry. Ciekawy i pełny emocji, choć widać, że wyrwany z kontekstu. Nie wiemy, kim jest rodzeństwo, o jakich światach mowa ani o co chodzi z ich sytuacją rodzinną. Najważniejsze jednak, że są emocje, o to chodziło.
OdpowiedzUsuńOd strony technicznej rzeczywiście gdzieś tam brakuje przecinków, ale i tak wygląda to dobrze. Nie dopatrzyłam się większych uchybień, ale też nie patrzyłam teraz na to tak szczegółowo.
Obyś została z nami dłużej.
Pozdrawiam
no, jestem! zwykle rzucam sie na debiut jak głodny na chessburgera, ale ten tydzien sie uparl mi utrudniac zycie xd na poczatek przepraszam za forme komentarza, bedzie sie wydawac niechlujny, zapewne pojawi sie morze literowek, co zaburzy moja wiarygodnosc (pomyslisz sobie "i ta dziewczyna pisze? eee? co? paradyktanda?" xd), to dlatego, ze staram sie przekazac jak najwiecej informacji, mysli, emocji i skupiam sie na Twoim tekscie, nie na poprawnosci swojego komentarza ;)
OdpowiedzUsuńHehe, sam Twoj nick sugeruje mi, ze chyba sie dogadamy, co? ;D
Ok, do tekstu!
Amadeus <3 Brzmi dla mnie bardzo dobrze, lubie to imie. Troszke wy&*%$@o akapity, ale podejrzewam, że to robota blogspota.
Gdyby Łowcy wcześniej odkryli jej pochodzenie, byłoby już po niej. Gdyby na początku, gdy przez swój <-- Troszkę powtórzenia, gdyby, gdyby i jeszcze gdy zaraz pod gdyby, troszkę bym w takich sytuacjach przebudowała zdania, zeby ich uniknac. No chyba, ze gdyby pojawiaja sie celowo, wtedy wystarczy posprzatac to 'gdy', bo psuje ono efekt.
U, zastanawiam sie, co to za swiat, w ktory wrzucasz nas wraz z Sarą. Czy to zwykła przeszłosć? Raczej nie, w końcu mamy wzmiankę o demonicznej krwi, która ma ją narażać na niebezpieczeństwo w tym miejscu. Kiedy tylko w tekscie pada hasło "Łowcy" wiemy, że należy się bać ;D I ja sie obawiam.
Ach, więc to rodzeństwo. Hm, no to wydaja się, że Amadeus to kawał... Chociaz, dam mu szanse xd Mam nadzieje ze poznam motywy jego postepowania xd Nieładnie tak traktowac siostre! Sama mam brata wiec wiem co mowie xd
Gdyby była dalej (Tutaj brakuje przecinka, ktory odzielalby dwa zdania skladowe, ale wczesniej problemu z przecinkami nie widzialam, wiec pewno zwykle przeoczenie) uniknęłaby
Troszke się pogubiłam, skąd nagle wziął się Amadeus i walka z nim, skoro mamy o rozpadającym się swiecie. Domyslam sie, ze to wspomnienie, odrobine brakuje mi naprowadzenia, ze zagladamy w przeszlosc. I musze powiedziec, ze coraz mniej lubie Amadeusa! Tylko czemu najpierw zarobil piescia w nos? w ramach treningu? Hm, hm, zaciekawiasz.
Nim zdążył zareagować (o, tutaj z tego samego powodu co wyzej powinien byc przecinek, odzielajac zdanie z "zareagowac' i 'zranila') zraniła go w ramię
a jej noga wylądowała z impetem na jego klatce piersiowej (i tu to samo ;) wybacz ze tak sie czepiam, ale z doswiadczenia wiem, ze to szybko wyrabia dobre nawyki xd ) powalając go na plecy.
Nieeee... to chyba nie jest wspomnienie walki z nim! W takim razie nie wiem, jak on sie tu znalazł ;D U, mogłaś troszeczę ten wątek bardziej rozwinąć ;)
A, razem z Sarą zczaiłam plan Amadeusa. Yhym... Chyba jednak zmianię zdanie o nim! Rozumiem, dlaczego zrobił to, co zrobił. I wiesz, chyba będe po jego stronie xd gdyby mi ktos marudzil za uchem, ze nie podoba mu sie zycie, ktore wiedzie, a mialabym moc podarowac mu inne, tez bym delikwenta popchnela na nowa sciezke xd a z drugiej strony rozumiem tez zlosc Sary. Saraya, aaa, bardzo ładnie. Ciekawi mnie bardzo ten demoniczny swiat, z ktorego oboje pochodza, jak tam wyglada, co za konflikty i demony, za ktore trzeba wychodzic ;D
No, jak napisała Laurie, jest dobrze ;) Przede wszystkim zaciekawili mnie bohaterowie, chciałabym wiecej poczytac o obu swiatach, bo miejsca mamy zarysowane bardzo delikatnie i np nie domyslilam sie, co takiego bylo przerazajacego w tym swiecie, do ktorego Sare wyslal Amadeus. No, oprocz tych tajemniczych Łowców. Troszeczkę popracowałabym też nad dialogami, zeby były jeszcze bardziej naturalne. Oprocz tego te drobne przecinki... Nie, nie masz problemu z poprawnym zapisem, to tylko drobne korekty ;) Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać Twoj tekst i mam nadzieję, że bedziesz pisac wiecej i wiecej, az pozamiatasz nas wszystkich, tak ze z butow wyskoczymy! ;D Chetnie tez wroce do Amadeusa i Sary, ale nic nie sugeruje, Ty jestes sobie panią i sama wybierasz uniwersum, w którym toczy się akcja ;) Ale sie nie obraze! Bo naprawde postacie zbudowane są w taki sposób, że łatwo się z nimi zaprzyjaźnić. Nawet jeśli sprawiaja inne wrazenie na poczatku, co swietnie udalo ci sie w tekscie przedstawic.
OdpowiedzUsuńKeep writing!
Dzięki za tak długi komentarz (nie narzekam, żeby nie było) i wybaczam literówki ;)
UsuńOwszem, im wcześniej się błędy wytyka, tym szybciej nauczy się ich unikać, a mi faktycznie zdarza się połknąć parę przecinków, czy czasem nawet literek i niestety nie zawsze przy poprawkach to wyłapię.
"gdyby" faktycznie było zamierzone i rzeczywiście to "gdy" psuje trochę efekt - nie zauważyłam, więc dzięki.
Co do samego świata, to powiedzmy że powstał pierwotnie do innego (dłuższego) opowiadania fanfiction (ale ciii, historia Sary i Amy jest pisana tak, żeby mogła istnieć bez tamtego), a potem zrodziło się sporo pomysłów pobocznych i teraz rozważam pewną opcję z oddzieleniem tego pomysłu od pierwotnego fanfiction, ale na razie to jest tylko zarodek myśli, więc nic więcej nie mówię.
Łowcy... to też było natchnione pewną istniejącą historią (książka, będąc dokładnym), ale w dość luźny sposób.
Natomiast co się tyczy samego zarysu tła i światów, to zawarcie akurat tu szkicu było planowe (głównie chodziło o zrobienie lekkiego zamieszania, wywołaniu drobnego niedosytu i skupienie się na postaciach) i bardzo się cieszę, że mi się udało (a przynajmniej tak wnioskuję z komentarza). Chociaż faktycznie mogłam podkreślić, co tak naprawdę sprawia, że Sara jest w tym świecie w niebezpieczeństwie.
Ogólnie to miałam sporą przerwę w pisaniu, więc bardzo się cieszę, że wyszło jak wyszło.
Dziękuję raz jeszcze za tak długi wywód i na pewno wezmę sobie do serca uwagi Twoje i Laurie (o czym ona już wie).
Praktycznie przez całe opowiadanie sądziłem, że Amadeus zwyczajnie chciał pozbyć się swojej siostry, a tu proszę - mroczna tajemnica, która najlepiej powinna pozostać ukryta przed światem. Niezmiernie lubię takie nagłe zwroty wypadków.
OdpowiedzUsuńBezsilność przemieszana z chęcią działania, chęć zemsty z zaniechaniem, miłość z nienawiścią - gra kontrastów działa jak najbardziej na plus całej historii, która będąc szczerym, zdołała mnie wciągnąć. Kim tak na prawdę jest Sara? Na czym polegają zdolności wynikające z demonicznej krwi? I w końcu czym jest ów zagrożenie, przed którym brat próbuje chronić własną siostrę? Moje wewnętrzne demony domagają się natychmiastowej wypowiedzi xDD Mam szczerą nadzieję, że wrócisz do tej historii i pozwolisz jej się rozwinąć, żyć własnym życiem.
Tak jak wspomniała Wilczy, przy części elementów można by nieco popracować. W mojej opinii uplastycznienie dialogów naprawdę da duży efekt dla Twoich przyszłych opowiadań. Klasycznie zostaje także kwestia przecinków czy zgodności niektórych konstrukcji, ale to rzeczy, z którymi walczy się całe życie xdd Od razu mówię, że mnie samego trzeba wielokrotnie poprawiać i nwm czy przez całe życie się w końcu nauczę prawidłowości xDD
Przechodząc do puenty, z czystym sercem stwierdzam, że Twój debiut jest jak najbardziej udany. Mam nadzieję, że na tyle wkręcisz się w pisanie, że jeszcze nie raz będzie mi dane zanurzyć się w morzu twoich słów.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo się cieszę, że tekst się spodobał (mimo że do wysokiego poziomu mu daleko, szczególnie po mojej przerwie pisarskiej).
UsuńNa pewno będę chciała kiedyś wrócić do tej historii, bo choć oryginalnie cała historia Sary i Amadeusa to miał być spin-off do innego opowiadania, to polubiłam postacie i się wkręciłam w ich historię. Więc jeśli tylko temat mi spasuje (albo nawet poza tematami), to będę próbowała coś pisać na to.
Dialogi przeszły i tak wielką ewolucję od moich pisarskich początków (jak patrzę na niektóre stare teksty, to aż się łezka w oku kręci... ah, to zaczynanie wypowiedzi od literek "imienia" i te minki w tekście, to były czasy) i na pewno będę starała się dalej nad nimi pracować (i może za parę lat to nad tym tekstem będę się rozczulać).
A teraz wracam do poprawiania następnego tekstu.
Pozdrawiam
Czesc :)
OdpowiedzUsuńWitamy w Grupie!
Oho, taka potyczka rodzeñstwa to było to, co od jakiegoś czasu chciałam przeczytać, dziękuję, że dałaś mi taką możliwość.
Nie dziwię się gniewowi Sarayi (swoją drogą cudne imię), ale Amadeusem to mnie trochę zaskoczyłaś. Myślałam, że to przez fanaberię wysłałam siostre do świata, gdzie prawie zginęła, a tu wychodzi, że motyw był głębszy.
Ładne opisy, z których emanują uczucia. Poczułam się, jakbym widziała tę walkę.
Dziękuję za możliwość przeczytania. Zostań z nami na dłużej :)
Pozdrawiam.