Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 15 kwietnia 2018

[87] Legenda Nigmet: Porzucone szczęście ~ Tris


            Nadeszły ciężkie i niepewne czasy. Wszystkie królestwa, w tym Silvaterrę, nękał Czarny Smok. Wiele miast i wiosek spłonęło. Zginęli ludzie. Miasto, w którym żyła, na razie przetrwało. Nawet w razie ataku mieli większe szanse na przeżycie, jako że było to miasto portowe. Niemniej wiedziała, że trzeba coś zrobić. Ktoś musiał pokonać Czarnego Smoka, ale chętnych było brak.
            To znaczy, kiedyś było ich wielu. Władcy wszystkich królestw wyznaczyli nagrody dla śmiałków, którzy pokonają bestię. Rycerze i najemnicy jeden za drugim zapuszczali się w góry skaliste, najwyższe, jakie istniały na tym kontynencie, ale żaden nie powrócił. Natomiast smok wciąż siał zniszczenie.

            Ona sama pracowała w tawernie. Dużo podróżnych zaglądało tam, więc była na bieżąco z sytuacją. Miejscowi zaś znali ją i lubili. W końcu była Nigmet. Ich Nigmet i każdy mógł na nią liczyć. Służyła nie tylko jedzeniem i alkoholem, ale także dobrą radą, miłym słowem lub chociaż uśmiechem.
            Zawsze znalazła czas, by zapytać swoich gości, co ich trapi. Po pracy często pomagała wszystkim w różnych pracach. Lubiła ludzi i ich towarzystwo, więc nie traktowała tego, jak wykorzystywanie. Po prostu chciała pomagać.
            Tego dnia też ucieszyła się na widok Hintsa. Przybył do nich z samej stolicy. Miał być tam tylko jakiś czas, miesiąc lub dwa, ale w efekcie mieszkał w mieście już ponad dwa lata. Widywali się często, bo on właściwie od samego początku zabiegał o jej względy.
            Poznali się i zaprzyjaźnili już pierwszego dnia. To Nigmet oprowadziła go po wiosce i przedstawiła wszystkim, pomagając się łatwo zaaklimatyzować. Sam nie umiał gotować, więc przychodził na obiad do tawerny, gdzie pracowała. Dużo rozmawiali.
            Nigmet była bystra i sporo rozumiała. Z ogromną chęcią i zapałem uczyła się nowych rzeczy i słuchała nawet najbardziej zawiłych wyjaśnień. On odwdzięczał jej się kwiatami i spacerami. Zawsze gotowy zrobić, o co go prosiła. Lubiła go, a właściwie kochała.
            Był mądry, oczytany. W końcu był właśnie uczonym, lekarzem. Zawsze opowiadał jej ciekawe historie i wiele się od niego nauczyła. Był miły, o dobrym sercu, więc dbał o mieszkańców wioski, nawet gdy nie zawsze stać ich było na lekarstwa. No i dbał też o Nigmet, na każdym kroku. Ale nie był człowiekiem stworzonym do walki i niebezpieczeństwa.
            Więc kiedy wręczył jej kwiaty, które ukrywał za plecami, a potem uklęknął przed nią przy tych wszystkich ludziach, zamarła. Powinna była się tego spodziewać, że prędzej czy później, postanowi jej się oświadczyć. A jednak nie sądziła, że tak szybko. Zwłaszcza teraz, gdy już postanowiła, że wyruszy w podróż…
            Niewątpliwie poszedłby za nią. Gdyby tylko powiedziałaby mu o swoich planach, ale nie zrobiła tego. Był mądry i bez wątpienia przydałoby się jego towarzystwo oraz wiedza. Ale nie był aż tak silny. Był lekarzem, a sam miał słaby organizm, nawet podróż do miasta portowego mocno go zmęczyła. Nie mogła wziąć go ze sobą. Zresztą nie byłby z nią szczęśliwy. Obdarzony łagodną naturą i dobrym sercem zbytnio cierpiałby, podczas tak niebezpiecznej podróży, w której Nigmet gotowa była oddać swoje życie.
            Pragnęła przygody. Pragnęła ocalić królestwo i ludzi, których kochała. I zamierzała to zrobić, choć wiedziała, że raczej już nie powróci. A on chciał dzieci i spokojnego życia. Tego dać mu nie mogła, więc nie chciała mu tego odbierać. Wiedziała, że w mieście lubi go wiele dziewcząt. Wszystkie były dobre i pracowite, więc nie musiała się martwić.
            Popatrzyła czule na szeroki uśmiech, którym próbował zamaskować zdenerwowanie. Piwne oczy, którymi zawsze bacznie ją obserwował i które patrzyły na nią z taką miłością. Potem na kwiaty, jej ulubione, białe lilie i w końcu na pierścionek w jego dłoni. Zagryzła wargę, czując ucisk w piersi, lecz pomimo ogromnego żalu, powiedziała:
             Wierz mi, nie jestem dziewczyną, której chcesz dać ten pierścionek. Teraz wstań z kolan — dodała spokojnie. — Ośmieszasz się tylko.      
            Przez dłuższą chwilę trwał tak jeszcze, wpatrując się w nią, jakby nie docierał do niego sens tych słów. Może miał nadzieję, że żartowała lub że się tylko przesłyszał? Nie wiedziała. A może zamierzał jej pokazać, że nie odpuści tak łatwo. Tak. To by było w jego stylu, gdyby oznajmił, że nie wstanie, dopóki ona go nie zaakceptuje.
            W końcu jednak zrobił smutną minę i podniósł się, mówiąc:
            — Mogę przynajmniej poznać powód? — zapytał, zwieszając ramiona. — Jest ktoś inny? Wątpię… — odpowiedział sam sobie. — Za bardzo się pospieszyłem? Nie musimy jeszcze brać ślubu, po prostu myślałem…
            — Nie — odparła, kręcąc głową. — Jesteś dobrym mężczyzną, ale uświadomiłam sobie, że to, czego pragniemy, za bardzo się różni. Skoro już doszło do tego, uznałam, że lepiej zakończyć to teraz, niż przed ołtarzem. Nie mogę dać ci dzieci i rodzinnego domu, o których marzysz. Nie mogę dać ci szczęścia, które bym chciała, więc proszę, zapomnij o mnie.
            — Rozumiem.
            Bała się, że dalej będzie o nią zabiegał, ale w jego oczach widziała, że naprawdę rozumiał i się poddał. Zabolało ją to w głębi serca, ale powstrzymała się od łez. Przynajmniej do końca pracy.
            Dopiero gdy została zupełnie sama, sprzątając w tawernie, pozwoliła sobie na chwilę słabości. Na drewnianą podłogę kapnęło kilka łez. Uronionych za miłość, której się wyrzekła i szczęśliwą przyszłość, którą odrzuciła.
           

6 komentarzy:

  1. Ładny tekst. W pierwszej chwili nie byłam pewna, o której Nig piszesz, ale ta tawerna mi nie pasowała do całości, więc to musi być ta legendarna Nigmet-bohaterka. Ciekawe. Ładnie ujęty temat, choć te słowa "ośmieszasz się tylko" jakoś mi zgrzytają ze spokojem Nig i całym tekstem. Mimo to jestem zadowolona, że dostałam kolejny kawałek LN, bo tęsknię za tym uniwersum.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. co mi sie podoba ze u Cb nazwy ktore nadajesz karinom czy bohaterom nie sa lamancem jezykowym nad ktorym czlowiek glowi sie pol godziny zanim wymowi w myslach xd

    Miasto, w którym żyła(albo tu) na razie (albo tu przecinek zalezy czy narazie w nim zyla czy narazie przetrwaloxd) przetrwało. no i na razie w razie, cos bym pożąglowala.

    Och mam sentyment do czarnych smoków.

    Żal mi ze se zaspoilerowalam z komentarza ze chyba chodzi o nigmet NIGMET, nie nigmet ktora poznalam. popsulam se zabawe. xd

    Hints. no czuje ze go poznalam, dokladny opis (wygladu malo troche procz piwnych oczu narazie pole zostawiasz mojej wyobrazni), ze madry nawet pare razy sie powtorzylo xd wiec chyba zalapalam jego osobowosc. mam w ogole wrazenie jakbym czytala legende wyrwana ze zbioru legend. specyficzny styl, skondesowany, czasami zastanawiam sie nad inwersja w zdaniu, czy forma jakiegos zdania, nie ze cos razi, ale jest... inaczej. inny klimat. tylko przecinkow za duzo xd

    "Popatrzyła czule na szeroki uśmiech, którym próbował zamaskować zdenerwowanie. Piwne oczy, którymi zawsze bacznie ją obserwował i które patrzyły na nią z taką miłością. " to mi sie podoba. bardzo naturalnie.

    Ty, faktycznie to osmieszasz sie no takiej Nig nie pasuje, choc absolutnie nie kieruje sie tym, ze laurie tez to zauwazyla, bo pomyslalam, ze przeciez to nie jest zbyt... harsh... ale teraz znajac Hintsa i nature Nigmet, ich relacje, faktycznie zabrzmialo to jakos zbyt sucho, zwlaszcza, ze ona na bank nie miala intencji wbic mu szpili. no ale TEMAT, co zrobic, ja nie wiem, kto je wybiera xd

    yare yare, drewniana podloga, na ktora kapia łzy - troszkę zbyt patetycznie jak na moje gusta, ale jednak patos w tej sytuacji byl dosc niezbedny, po prostu ja nie jestem specjalna fanka podnioslego klimatu (czego dobrym przykadem sa zareczyny w ktorych ktos cie wyrecza a ktos inny rzyga do taktuxd). ale tylko na tym zdaniu wskazowka mojego patosomierzu drgnela, reszte kupuje bez marudzenia. i rozumiem, nigmet. no tak i juz wiadomo kto sie zierzyl z czarnym smokiem. mam nadzieje kiedys przeczytac i o tym.

    bardzo to bylo takie łagodne, takie dobre, Hints, Nigmet, ich relacja. I smutne. No, utrzymuje, ze ta historia moglaby sie znajdowac w spisie legend.

    dobrze bylo zajrzec znow do tego swiata swiata <3 PISZ KUXWA CZESCIEJ DO CHOLERY NA SWOJA WLASNA GRUPE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! albo majima cie odwiedzi z bejsbolem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło o na razie przetrwało, zaraz sobie poprawię, bo to mi będzie potrzebne w LN.
      Czemu z Twoich "ust" nawet Czarny Smok zabrzmiał jakoś... Zbereźnie?
      To, że to Nigmet Nigmet nie jest tajemnicą akurat :) Przecież Normalna Nigmet nie zna żadnego Hintsa.
      No nad Hintsem dopiero będę pracować, choć bez przesady, bo on akurat mało się pojawi w tamtej historii.
      Tak bo to taką będzie miało raczej formę. Może nie legendy, bo w zbiorze się to nie znajdzie, ale będzie to opowieść wysnuta przezkogoś, kto bym świadkiem jakby tej historii.Tyle mogę zdradzić. Więc ma być inaczej.
      Wiem, że nienaturalnie, bo ona wcale nie chciała tego powiedzieć. Przecież ona go kocha XD i niewiem nawet czy nie zrobię, że on się kapnie. Nie wiem, zobaczymy. Ale intencje,żeby wbić mu szpilę to akurat miała, żeby o niej zapomniał.
      Będzie będzie ten tekst. Normalnie wpleciony w nową wersje LN.
      No będę pisać, będę.Na następny tydzień też się przymierzam.

      Usuń
  3. karinom, k*&%a, ja pi*&%$e. dla mnie juz nie ma ratunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Ładnie opisane, choć czy tym smutnym. Ale podoba mi się to, że Nigmet postąpiła tak dojrzale - odrzuciła mężczyznę, bo wiedziała, że nie da mi szczęścia. Zadecydowała i pozostała wierna sobie. Tylko tych wylanych łez szkoda.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, wow. Niezły tekst. Fajne klimaty, dobrze ujęta atmosfera, bohaterka też się wydaje interesująca (imię mi się strasznie podoba), a ten Czarny Smok przywiódł mi na myśl pewne opowiadanie, na które nie pisałam od wielu, wielu miesięcy (albo lat)... Orion na pewno był przez ten okres samotny, więc jak tylko znajdę czas to może W KOŃCU coś na na niego napisze xd.
    W oczy rzuciło mi się powtórzenie, że Nigmet wiele się uczy od tego swojego 'przyjaciela', w akapitach tuż pod sobą. Nie wyglądało to na zamierzone działanie (choć mogę się mylić), więc piszę, szczególnie, że gdzie w komentarzach mignęło mi, że chcesz ten tekst gdzieś wykorzystać czy coś takiego ;)
    Anyway! Miło się czytało i w sumie jestem ci wdzięczna, że mi się przypomniały smoki xd.
    Pozdrawiam i nie będę narzekać, jak dostanę coś jeszcze z tego uniwersum xd

    OdpowiedzUsuń