Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

poniedziałek, 25 czerwca 2018

[97] That's not what I wish [Cyrk Gniewu]~ Miachar

Ikari jest tym bohaterem cykli, którego lubię najbardziej, bo tak łatwo daje mi o sobie pisać.
     Poprzednio w rozdziałach: 27, 29, 35, 37, 41, 61, 66, 68, 75, 95.

    Nie chciałem się budzić. Nie chodziło o to, że się nie wyspałem - po tym, jak wróciłem późno w nocy z wycieczki, od razu rzuciłem się do wyra i zasnąłem - ale o to, że bardzo nie chciałem mieć znowu do czynienia z rzeczywistością, bo ta była dla mnie zbyt brutalna. Może i byłem - za wynikiem postępu i kradzieży - jednym z najsilniejszych czarowników obecnych czasów, ale też zachowałem w sobie coś z człowieka, co pokazały ostatnie wydarzenia i przez co teraz okropnie bolało mnie serce.

[97] Wszystko skończone ~ Laurie

Wszystko skończone
Miała być Varia. A nawet Rabbia, za którą Trisia tęskniła, ale miałam okropnie ciężki tydzień i tak naprawdę nawet nie pamiętam, o czym miał być tamten tekst. Przepraszam. Ten pisany jest na szybko, nawet niesprawdzony, bo już się zapaliłam do nowego, a mam jeszcze całą listę spraw do zrobienia i tylko dwa dni wolnego w najbliższym tygodniu. Także dobijam Yoru, a pomaga mi w tym Red - Already Over, które i tak kojarzy mi się niezmiennie z genialnym “Tylko się nie bój” Leuke.

niedziela, 17 czerwca 2018

[96] Újra várok itt ~ Miachar


     Nigdy nie sądziłem, że korytarze staną się moją zmorą, moim małym koszmarem, a poruszanie się nimi będzie dla mnie codzienną udręką. Nie sądziłem, iż idąc nimi wśród pozostałych uczniów, będę się czuł tak bardzo odsłonięty, na widoku. Przecież gwarantowano mi, że nikt nie będzie zwracał na mnie uwagi, bo przecież jestem człowiekiem, wyglądam jak inni ludzie, a moja nadprzyrodzona zdolność mnie czyni mnie kimś wybitnie wyjątkowym. Byłem jak inni, a mimo to A każdym razem, gdy tylko zjawiłem się na korytarzu, czułem na sobie spojrzenia mijanych studentów. Mimo tego, co mi powiedziano, ci chciano mi zapewnić, rzucałem się w oczy.

niedziela, 10 czerwca 2018

[95] Zwyczajny dzień w DT ~ EchooX

Jakoś nie miałam pomysłu do jakiej historii wpleść słowa klucze z tematu, ale na pomoc przyszło mi uniwersum jednej z moich dłuższych prac – „Córki Czarnego Rodu”. Shot dzieje się na rok przed rozpoczęciem akcji i dotyczy jednego z głównych bohaterów. Niektóre rzeczy mogą być niejasne, a na wszystkie pytania (gdyby jakieś były) chętnie odpowiem.
Pozdrawiam cieplutko,
Echo

Słońce prażyło niemiłosiernie, sprawiając, że w całym Dusseld-Trieste ruch niemal zamarł.
Niemal – ponieważ miasto nigdy nie spało. Jednak pod wpływem upału znacznie zwalniało. Fabryki i doki stanowiące mechaniczne serce stolicy pracowały w swoim codziennym rytmie w pogoni za wyrobieniem upragnionej  dziennej normy, ale wystarczyło opuścić ogromne hale produkcyjne, by przekonać się, że pośpiech robotników nie miał swojego przełożenia na ulicach. Tłum przechodniów i powozów – zgęstniała krew miasta – prawie zamarł lub przemykał tylko cicho od cienia do cienia, w wiecznej grze w chowanego ze słońcem.
Rick z całego serca pragnął dołączyć do apatii DT. Marzył o napoju z lodem sączonym pod jakimś drzewem, najlepiej nad brzegiem Luizy, gdzie twarz owiewałby mu chłodny rzeczny wiatr.

[95] Krimi ~ Estrela


Tydzień 95.
Temat 2: przyjaciel;nóż;atrakcja
Totalnie nie czuję tematu ani napływu kreatywności, ale zmusiłam się do napisania tekstu mimo wszystko. Uwaga, występują słowa niecenzuralne :)

            Podkomisarz Krzyszożewski sięgnął po kolejnego papierosa. W pokoju unosił się jeszcze dym z poprzedniego szluga, ale Krzyszożewski palił jak smok. Zwłaszcza kiedy intensywnie skupiał się nad dochodzeniem i zaczynał łączyć wątki. Wówczas sięgał do paczki ruchem pacjenta chorego na nerwicę natręctw, który dziesięciokrotnie sprawdza czy drzwi są zamknięte, a jednak wciąż nie dowierza. Tak samo Krzyszożewski potrafił wypalić paczkę w przeciągu godziny, a kiedy nagle pod palcami wyczuwał jedynie pusty kartonik, wpadał w złość. Jego sekretarkę, poczciwą Janeczkę, koledzy nazywali złośliwie papierośnicą, bo rzadko pomagała mu w papierowej robocie, natomiast z żelazną skrupulatnością pilnowała, żeby świeża paczuszka czerwonych Chesterfieldów zawsze leżała w zasięgu jego ręki.

[95] Powrót ~ Ognista


Hej, jestem Magda i nareszcie udało mi się napisać coś na grupę. Miałam straszliwie długą przerwę (ostatni raz napisałam coś może z rok temu…) i właściwie dlatego tutaj jestem, żeby zmotywować się i wrócić do mojej pasji w pełni. Z tekstu nie jestem w pełni zadowolona, ale od czegoś w końcu trzeba zacząć! Miło Was wszystkich poznać i z góry wielkie dziękuję za wszelkie cenne rady oraz wytykanie błędów. 😉

Stał na środku drogi, mamrocząc coś pod nosem i wpatrując się tępo w przestrzeń. Samochody hamowały ostro i próbowały go ominąć. A on zaczął iść, obojętny na wszystko dookoła niego.

[95] I have missed something [Cyrk Gniewu] ~Miachar


  Nie czułam się za dobrze w tym mieście. Było duże, przez co mogłam pozostać anonimowa i pędzić życie szarej myszki, ale poza tym panujący w nim hałas mnie irytował, inni ludzie zdawali się być potencjalnymi przestępcami chcącymi zabić mnie w pierwszym ciemnym zaułku, a noce przynosiły takie pokłady samotności, że już myślałam, iż oszaleję. Ale czy miałam prawo narzekać? W końcu sama sobie zgotowałam ten los. 
     Mała klitka, którą wynajmowałam za zbyt duże pieniądze, była jednym z trzech miejsc w tym mieście, gdzie czułam się na tyle bezpiecznie, by odpuścić sobie czujność i nie bać się, że ktoś zajdzie mnie od tyłu i poderżnie mi gardło. Ale czasami i je musiałam opuszczać, by uzupełnić zapasy jedzenia lub się przewietrzyć.

[95] Bez niej ~ Dandelion

Bez niej
            Stał na środku drogi, mamrocząc coś pod nosem i wpatrując się tępo w przestrzeń. Samochody hamowały ostro i próbowały go ominąć. A on zaczął iść, obojętny na wszystko dookoła niego. Nic nie słyszał, ani nie widział. A może widział, tylko zwyczajnie go to nie obchodziło? Sam nie do końca wiedział. Najchętniej rozpieprzyłby to wszystko. Tu i teraz.
            Dlatego właśnie szedł środkiem ulicy, otoczony orkiestrą klaksonów zdenerwowanych Januszów i Grażyn. Wcale nie miałby nic przeciwko, gdyby któryś z rozwścieczonych kierowców zwyczajnie go rozjechał. Mógłby dołączyć do niej.

[95] Wejrzenie ~ Kajuszka


            Deszcz strugami obmywał miejskie zakamarki, zakurzone ulice i szarawe budynki. Ruch parasoli widziany z okien kamieniec, przypominał konkurs tańca. Leo szedł pod jednym z nich. Deszcz przybierał na sile, wraz z silnym wiatrem, odbierał chęć na spacery. Młody mężczyzna wracał jednak z pracy, a brak samochodu, oraz strajk transportu publicznego nie dawał mu innego wyjścia, jak przemierzyć cała drogę piechotą. W pewnym momencie silny wiatr wyrwał parasol z ręki Leo, który nie silił się na jakąkolwiek reakcję. Uniósł jedynie wzrok ku górze w myślach przeklinając pogodę. Patrząc tak z na wpół przymrożonymi oczami, spostrzegł dziwny ruch chmur na niebie, a może były to jedynie cienie.

[95] Czy ona lubi taniec ~ Justyna W.


Czy ona lubi taniec?
Stuk, stuk! Pukam z wnętrza klatki. Miłe, milutkie żebra, z resztkami mięsa. Pachną upajająco. Siedzę tu od lat. Znam to wiezienie lepiej niż inne miejsca. Znam lubię znam lubię nie znam nie lubię, bęc. Czy jest sens wychodzić lub wyślizgiwać się spomiędzy żeber?   Rozluźniać przestrzeń między nimi ćwiczeniami podejrzanymi w telewizji? Wciągać siebie głęboko, aż do bólu? Tak, by się zmieścić. Bardzo chciałem wyjść. Wcale nie chciałem wychodzić. Wesołe miasteczko zmysłów i nienachalnej pieszczoty głosu wywabiło mnie do krat. Przyglądałem się jej spomiędzy żeber.

niedziela, 3 czerwca 2018

[94] Nie kończy się ślubem, tylko w ustach (+18!) ~ Valentine W.



 Info od administracji: Ze względu na to, że jest to tekst o charakterze mocno erotycznym, został oznaczony (+18) przez samą autorkę tekstu. A jako że nie ma w regulaminie punktu zabraniającego publikować takie teksty, trafia on na stronę. Przypominamy jednak, że jest on przeznaczony jedynie dla osób od 18 roku życia.


        Kochani! Tekst 18+ ze względu na cenę ketchupu i trzydziestolatków w bojówkach. Chociaż... może to was trochę rozgrzeje w te, zimne jak lędźwia papieża, dni? :*
                                               Do (nawet najdziwniejszych....) usług,
Wasza Valentine

Nie kończy się ślubem, tylko w ustach.

[94] Taksówkarz ~ Cioteczka A-chan


„Taksówkarz”
Percy Jackson anyone? Albo inna twórczość pana Ricka? Ktoś coś? Tak, lubię Riordana, a ten temat aż się prosił. Chociaż zastanawiałam się czy nie napisać tutaj czegoś z pewnej mojej własnej historii, ale uznałam, że ma ona jeszcze zbyt wiele luk. Ale chyba udało mi się tu połączyć oba tematy.

Dawni bogowie byli najgorszymi autostopowiczami. Najgorszymi. Czy to w ludzkiej postaci i bez swoich mocy, czy w obcisłym, lateksowym kombinezonie w panterkę.

sobota, 2 czerwca 2018

[94] Contigo [Novia] ~ Miachar


                Kolejny dzień życia. Kolejny dzień zmagań. Kolejny dzień bycia strzeżoną przez kogoś, kto innym zdawał się być nadczłowiekiem, choć był demonem. Kolejny dzień bycia narzeczoną Diabła. Skoro to kolejny dzień podobny do innych, czy nie mógłby zacząć się jak jego poprzednicy - słońcem, szczebiotem biegaczy, którzy umiłowali sobie plażę za moim domem, odgłosami kraczących mew i zapachem morza? Dlaczego musi to być dzień, kiedy serce bije mi jak oszalałe, jestem przerażona, a po moim małym domku krąży złodziej? Dlaczego?!
           
Uspokój się nakazałam sobie albo przynajmniej oddychaj normalnie. Spokojnie, pamiętaj, że potrafisz zadać kilka ciosów. Pięć godzin zajęć z samoobrony to nie było wiele, ale na razie wystarczyło, by podniosła się moja samoocena i wiara we własne możliwości. Jakby co, zaatakujesz go poduszką, pamiętaj, masz po swojej stronie element zaskoczenia.
            Na paluszkach, byle tylko nie wprawić w drganie jasnych paneli, podchodzę do drzwi, uchylam je i wystawiam głowę na korytarz. Ledwie tylko rejestruję, czy coś się nie zmieniło, kiedy dochodzi mnie głos.