Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 3 czerwca 2018

[94] Taksówkarz ~ Cioteczka A-chan


„Taksówkarz”
Percy Jackson anyone? Albo inna twórczość pana Ricka? Ktoś coś? Tak, lubię Riordana, a ten temat aż się prosił. Chociaż zastanawiałam się czy nie napisać tutaj czegoś z pewnej mojej własnej historii, ale uznałam, że ma ona jeszcze zbyt wiele luk. Ale chyba udało mi się tu połączyć oba tematy.

Dawni bogowie byli najgorszymi autostopowiczami. Najgorszymi. Czy to w ludzkiej postaci i bez swoich mocy, czy w obcisłym, lateksowym kombinezonie w panterkę.

Charlie miał ochotę wyskoczyć przez okno własnego samochodu, jak tylko wpadła mu przed maskę dwójka dzieciaków, z łukiem i sztyletami w kształcie sierpów w rękach, pobrudzona krwią i goniona przez potwory, które wyglądały jak… tak, jak blemmejowie. I z całą pewnością nie mieli miłych zamiarów, skoro krzyczeli „przepraszam, ale czy możesz dać się zabić?!”. Charlie miał z nimi styczność tylko raz, ale ten raz wystarczył, żeby miał wszystkich uprzejmości po dziurki w nosie chyba do samego końca świata. Dlatego z czystej złośliwości, a przynajmniej tak sobie to wtedy i długo potem tłumaczył, zatrąbił na dwójkę herosów i zawołał:
– Wskakujcie! Zanim brzuchotwarze zabiją was uprzejmością!
Dziewczynka, która była ubrana dosłownie jak sygnalizacja świetlna, nie czekała na drugie zaproszenie, ani na biegnące w ich stronę potwory. Złapała wyższego od niej i na pewno starszego chłopak za rękę i pociągnęła w kierunku samochodu. Kiedy pakowali się na tylne siedzenia, blemmejowie znajdowali się już na ulicy. Charlie zatrąbił ponownie i w odpowiedzi usłyszał głośne „przepraszam” ze strony potworów, które odruchowo zeszły z jezdni. Ten moment wystarczył by wcisnąć gaz i minąć pędem ogłupiałe, nadmiernie uprzejme stwory.
Kilkanaście metrów i wiele wyrównujących oddechów później, nieznajomy chłopak odezwał się, ścierając z czoła pot. I chyba krew.
– Dziękujemy za pomoc. Nie wiedziałem, że jakiś heros jest w pobliżu.
– I jest na tyle uczynny – wtrąciła się dziewczynka, za co towarzysz trącił ją łokciem.
– Jestem Apollo, a to moja towarzyszka, Meg – powiedział chłopak, a Charliego zmroziło na chwilę. Przyjrzał się w lusterku wizerunkom dwójki herosów, którym uratował skórę i jakoś nie mógł uwierzyć, że ten głupkowato wyglądający chłopak z nadmiernym trądzikiem i szopą kręconych włosów na głowie, miałby być Apollem. Żaden szanujący się bóg nie pozwoliłby sobie na przyjęcie takiej postaci. To znaczy, jeśli miał wybór.
– Niech cię nie zmyli mój wygląd – zaczął ponownie Apollo, machając cherlawym ramieniem. – To tylko chwilowa ludzka powłoka. Jak tylko… uporządkuję parę spraw, zostaniesz wynagrodzony.
I wtedy Charlie zrozumiał. Był dzieckiem Hekate, bogini magii. I nie bez powodu wciąż żył poza obozem, nie wykrywalny przez satyrów, szukających młodych herosów, których trzeba odeskortować do obozu herosów, ani przez potwory czające się na życie każdego herosa.
Nie trzeba było geniusza, by stwierdzić, że jest uzdolniony w magii. Szczegolnie ukrywającej. Stąd wiedział. Poczuł to, zupełnie jakby samo do niego przyszło z wdychanym przez niego powietrzem. Czuł boskość, ale nie czuł boskiej mocy.
– Straciłeś moc, prawda? – Było to pytanie retoryczne, ale i tak padła odpowiedź. Tylko, że nie z ust Apolla, a jego towarzyszki.
– No raczej. – Dziewczynka poprawiła swoje dziwne okulary i, najwyraźniej uznając to za koniec konwersacji, obróciła się i dosłownie przykleiła do szyby samochodu.
– Skąd wiesz? – zapytał wciąż zaskoczony Apollo.
Charlie wahał się czy powinien wyjawić prawdę bogowi, ale jakoś wolał nie być celem strzały zarazy, którą ów bóg mógłby wypuścić w jego kierunku, kiedy już odzyska moc.
– Jestem dzieckiem Hekate. Mam nosa do takich spraw.
– A, to dlatego bez problemu prowadzisz samochód, chociaż wyglądasz jak dzieciak – rzuciła od niechcenia Meg, nie odrywając jednak wzroku od świata za szybą.
– Zwykłym śmiertelnikom idzie wmówić wszystko przy odrobinie sztuczek. Nie trzeba być do tego geniuszem. – Charlie postanowił nie dać po sobie poznać, że usłyszenie takich słów od dziecka, które jest jeszcze młodsze od niego, naprawdę go zdenerwowało. Było to jednak widoczne w ostrym skręcie, którego nie potrafił sobie darować. – Nawet to, że nastolatek jest czterdziestoczteroletnim pracownikiem sklepu.
– W rzeczy samej. – Apollo pokiwał głową. – A teraz zawieź nas na piątą…
Nie dane mu było dokończyć, bo tym razem przed samochód wpadła kobieta w panterkowatym lateksie o śniadej skórze. Tylko najwyraźniej ona zrobiła to jak najbardziej umyślnie, bo jak tylko samochód wyhamował tuż przed nią, oparła dłonie o maskę i uśmiechnęła się szeroko, mrużąc przy tym swoje dziwnie żółte oczy, których spojrzenie wywołało w kierowcy ciarki.
– No! – zawołała. – Dzięki za ofertę podwózki!
I wpakowała się na przednie siedzenia pasażera, nim ktokolwiek zdążył powiedzieć „to nie taksówka”. Tym razem jednak Charlie od razu poczuł, że kobieta była boginią. Nie wiedział jaką i było w niej coś dziwnie obcego, nawet jak na boską istotę.
I w ten oto sposób, Charlie znalazł się w jednym samochodzie z dwójką bogów, herosem udającym światła na skrzyżowaniu oraz napiętą atmosferą. I niestety był kierowcą tej trójki.
A, no i nie zapominajmy o bandzie ludzi w luźnych strojach z nożami i laskami w rękach, biegnących w ich kierunku. Charlie niewiele myśląc wcisnął gaz i ruszył z piskiem opon.
– Czy powinienem zapytać, czy gonią cię bo jesteś złodziejką, porywaczką lub, sądząc po sztyletach przy pasie, zabójczynią? – zapytał Charlie, starając się zachować spokój.
– Raczej ochroniarzem, ale myślę, że mogli mnie wziąć za złodziejkę. – Kobieta zaśmiała się głośno. – A teraz jedź na Brooklyn.
– Hola! My byliśmy pierwsi! – zawołała Meg, odrywając się od szyby samochodu i wbijając ostre spojrzenie w ciemnowłosą panią ochroniarz. Chociaż te okulary raczej nadawały temu komizmu niż ostrości.
– Sorki, dzieciarnia, ale trochę mi się spieszy – odparła kobieta, unosząc jedynie brwi.
– A ja chcę sałatkę. I trójkolorowy dip pani Jackson – stwierdziła Meg. Apollo wywrócił oczami, najwyraźniej uznając, że nie ma siły mieszać się do tej konwersacji. Która dla Charliego miała tyle sensu co nic. A przynajmniej część Meg.
I oczywiście wszystkie spojrzenia wylądowały na nim. Westchnął w duchu, mając wrażenie, że czuje w samochodzie kota i zastanawiając się, czy jakieś mocniejsze zaklęcie usypiające będzie wystarczająco skuteczne przeciwko dziwnej, obcej bogini, bo to ona w danej chwili stanowiła dla niego największy wyzwanie. Ostatecznie jednak wybrał inną opcję.
– Muszę rozczarować całą trójkę, ale to nie taksówka. Podrzucę was tyle, ile mi po drodze. Szczególnie, że kończy mi się benzyna.
Potem pluł sobie w brodę, że wysadził ich parę ulic dalej, bez poproszenia o zachowanie jego udziału w tajemnicy. I nie wiedząc, co mogą mu zgotować w przyszłości, za ograniczone chęci pomocy.

5 komentarzy:

  1. Hej.
    Z herosami i bogami to do czynienia miałam przy filmie z Permanentny oraz przy czytaniu ff, ale nawet gdybym nie miała żadnej styczności, raczej zdołałabym zrozumieć, o czym jest ten tekst.
    Zgrabnie wlecione słowa-klucze, temat rozpoczął akcję, wszystko opisane, z dozą dynamizmu jak w kinie akcji, z nietuzinkowymi postaciami i goniącymi ich stworkami. Podoba mi się ten klimat.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam uniwersum, więc mało co z tego rozumiem. Trochę chaotyczne, ale całkiem zgrabnie napisane. No i przede wszystkim dynamiczne, więc jest dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne i pełne akcji opowiadanie. Lubie motyw bogów i samego Percy Jackson, wszystkie części:) dobry test, fajnie się czytało:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś tam z percyego obczajałam, ale niestety srednio mi przypadl do gustu :( sama nie wiem czemu, bo ja kochać fantasy i wszystko w klimatach harry potter, ale... moze dlatego, ze patrzylam z dubbingiem? w tv. i chyba moj mozg sklasyfikowal to jako bajke (tez nie zebym nie lubila... *zamyka liste ulubionych anime*) w kazdym razie, srednio nam z percym po drodze, przez to nie kojarze ani charliego, ani inych postaci ani pitworow, choc te uprzejme to swietny motyw ;D troszke za czesto mi padalo slowko 'doslownie', po za tym bardzo przyjemny fragment czegos, co mogloby byc wyrwane z wiekszej calosci, bo potencjal historia ma. zwlaszcza ta tajemniczna bogini-ochroniach musze powiedziec, ze mnie zaintrygowala. i fajnie ze charlie sie nie dal wykkorzystac xd ma chlopak jaja xd chociaz konsekwencji mu nie zazdroszcze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charlie to akurat postać wymyślona przeze mnie na potrzeby tekstu. Ppotwory pojawiły się raczej w innej serii Pana Ricka, tak samo Meg - Apollo i Boskie próby i sam Percy też się tam nawet pojawia. A bogini-ochroniarz z kolei z innej serii, opowiadającej bardziej o egipskich bogach. Wszystkie serie są ze sobą poniekąd powiązane już nawet przez autora, więc uznałam, że fajnie byłoby to jakoś bliżej połączyć xd.

      Usuń