Ćma
Chwilę mnie nie było,
ale wracam ku uciesze jednych i grozie drugich. Temat jakby specjalnie dla mnie
i dla Vivian, która próbowała się tu wepchnąć, ale tym razem nie dałam jej
takiej możliwości. Może niesłusznie, bo Yoru strasznie mnie wymęczyła. Tak
naprawdę jestem zadowolona tylko z pierwszej sceny, potem zaczął się dramat, z
którym walczyłam dzielnie, ale chyba jednak nie zwyciężyłam tak, jak
planowałam. Mam wątpliwości wobec jakości, ale to, że ten tekst się w ogóle
narodził, to wina tylko jednej osoby.
Do posłuchania zaś
Apocalyptica – „Not Strong Enough” (https://www.youtube.com/watch?v=e5O90uzvUA4)
I'm not strong enough to stay away
Can't run
from you
Cicha równina pod błękitem nieba
muskana wiatrem. Zupełnie pusta, jakby bez życia. I zgrzyt mieczy niosący się
jeszcze na wiele kilometrów. Śmiercionośny taniec dwóch ostrzy, które ani przez
moment nie zamierzały odpuścić. Bezlitośnie cięły powietrze, gdy przeciwnik po
raz kolejny umknął z wdziękiem przed poważną raną. Nie zniechęcało ich to jednak,
niestrudzenie parli do zwycięstwa, nie chcąc dać satysfakcji temu drugiemu.
Srebrny kosmyk włosów
nieśmiesznie opadł na ziemię ucięty perfekcyjnym cięciem. Zapatrzyli się na
niego zaskoczeni, przystanęli w ciszy, jakby zmieszani. Chwilę później dziewczyna
musiała pośpiesznie odskoczyć, gdy sztych Masamune powędrował w jej stronę. Nie
była wystarczająco szybka i ostrze prześlizgnęło się po jej policzku,
zostawiając krwawą linię. Skrzywiła się niezadowolona, w odpowiedzi posłał jej
lekko kpiący uśmiech, ten, który tak dobrze znała i który tak bardzo ją
drażnił.
Zaatakowała z nowymi siłami, co
przeciwnik przyjął ze stoickim spokojem pewny wyniku, który niezmiennie
osiągał.
Starli się znowu. Kolejne kroki,
ataki, kontry. Blok. Dziewczyna zacisnęła dłonie na rękojeści miecza tak mocno,
że pobielały jej kostki, nie cofnęła się jednak, patrząc przeciwnikowi w
zielone oczy. Używała do tego dużo więcej siły niż on. Nie spodziewał się
jednak, że tak obróci ostrze, że wytrąci mu lekko trzymaną rękojeść z dłoni.
Sama również pozbawiła się broni. Było to o tyle zuchwałe i ryzykowne, że nie
wykonał pierwszego ruchu.
Tyle jej wystarczyło, by
doskoczyć do porzuconej broni i wykorzystać otrzymaną od losu szansę. Starła
krew z policzka i podniosła miecz. Jego oczy podążyły za jej ostrzem, kiedy
przytknęła mu je do szyi, mówiąc:
– Nie ruszaj się.
– To ty się nie ruszaj, Yoru. –
Usłyszała za plecami, na których poczuła sztych rapiera.
– Genesis, dupku. Kto pozwolił ci
się wtrącać? – zapytała, zaciskając palce na rękojeści katany. – Już prawie go
miałam.
– Sephirotha? Przecież ewidentnie
daje ci fory.
Yoru wykrzywiła usta, widząc
lekki uśmiech na twarzy swego dotychczasowego przeciwnika. Oczywiście, jak
mogła się nie domyśleć, że Sephiroth ani przez chwilę nie brał jej na poważnie.
Czemu miałby? Nie była jak oni.
Wściekła głównie na siebie wbiła
katanę w podłoże, które na powrót stało się zwyczajną podłogą, gdy program
treningowy został wyłączony.
– Wiecznie mnie lekceważycie –
warknęła. – Cholerni SOLDIER 1st Class. Wielkie gwiazdki Shinry.
– Masz zbyt kruche kości, żeby
walczyć z tobą poważnie – odparł ze stoickim spokojem Sephiroth, co jeszcze
bardziej ją wkurzyło.
Czemu dla niego wszystko musi być
takie oczywiste? Jakby pozjadał wszystkie rozumy i na niczym mu nie zależało,
bo wszystko może zdobyć z palcem w nosie. Pan Doskonały się znalazł. Nie
znosiła tego u niego.
– Poza tym nie powinno cię tu być
– zauważył Genesis. – Znowu Turki cię wpuściły?
– Masz z tym jakiś problem? –
rzuciła butnie. – Sephiroth pozwolił mi zostać. O co ci chodzi? – zaperzyła
się, widząc jego znaczący uśmiech.
– O nic, zupełnie o nic.
– Nawet nie próbuj cytować tej
głupiej książki. – Weszła mu w słowo, gdy nabrał powietrza, żeby jeszcze coś
powiedzieć.
– Do LOVELESS’a musisz jeszcze
dorosnąć, Yoru – odparł głęboko urażony. – Dopiero wtedy docenisz jego kunszt.
Dziewczyna tylko prychnęła, jej
cierpliwość właśnie się skończyła. W złości odrzuciła do tyłu biały kucyk i
ruszyła do drzwi, obiecując sobie, że to ostatni raz, jak tu wraca.
W progu minęła Angeala, który ze
stoickim spokojem obserwował całą przepychankę.
– Nie wiem, jak z nimi
wytrzymujesz – rzuciła i zniknęła z korytarzu, nie chcąc znów słuchać ich kpin
pod swoim adresem.
I just run back to you
Like a moth I'm drawn
into your flame
Z nerwów zawijała biały kosmyk na
palcu. Nie powinna tu w ogóle dzisiaj znowu przychodzić i była na siebie
cholernie zła. Nie miała powodu, żeby wracać, a wiele, żeby grać obrażoną przez
następne dni, choć pewnie nawet ich to nie obejdzie. Czemu miałoby? I to
właśnie tak bardzo ją złościło w tym wszystkim. I to, że miała tak słabą wolę.
I... Powodów mogła wymieniać w nieskończoność, a wszystko sprowadzało się do
jednego.
– Co tutaj robisz, Yoru? –
Usłyszała spokojny głos, w którym nie było nawet cienia zdziwienia, że się
zjawiła.
Jakby to przewidział. A nawet
gorzej, jakby był pewny, że jeszcze dzisiaj Yoru tu wróci i natkną się na
siebie. Jak ta jego perfekcja ją wkurzała. Doprowadzał ją do szału.
– Zostawiłam katanę – odparła.
– Skąd pomysł, że jest u mnie? –
zapytał. – Powinnaś iść tam, gdzie ją zostawiłaś.
Yoru poczuła, że jej policzki
robią się czerwone. Znowu zrobiła z siebie idiotkę. Przeklęła siebie, a także
dosadność Sephirotha. Mógłby chociaż inaczej to sformułować, w ogóle nie liczył
się z odczuciami innych.
– Byłam – skłamała prędko. – Nie
znalazłam jej tam.
– Też nie wiem, gdzie jest
obecnie. Pomóc ci szukać?
Ta propozycja ją zaskoczyła. Nie
tego się spodziewała, choć to też mogła być jej wyobraźnia.
– Nie trzeba – odparła, na powrót
przybierając gniewną postawę sprzed kilku godzin.
– Nadal jesteś na nas zła?
– Jeśli twierdzisz, że nie mam
powodu, grubo się mylisz. To godzi w moją dumę. – Założyła ręce na piersi jakby
dla podkreślenia wagi swoich słów.
– Sądziłem, że najbardziej
ucierpiało na tym twoje ego – odparł, uśmiechając się pobłażliwie.
– Przestań ze mnie kpić, panie
idealny – oburzyła się. – Czemu ja na ciebie w ogóle tracę czas?
– Bo mnie lubisz – stwierdził,
jakby to było nazbyt oczywiste.
Chciała zaprzeczyć, już otwierała
usta, ale zamknęła je, uznając, że to bez sensu. Sephiroth miał rację, zawsze
miał cholerną rację. Mogła się złościć tak długo, jak chciała, ale to nie
zmieniało faktów. I to denerwowało ją jeszcze bardziej, bo nie potrafiła tego
zmienić.
Say my name, but it's not
the same
You look in my eyes,
I'm stripped of my pride
And my soul surrenders
and you bring my heart to its knees
Nawinęła na palec srebrny kosmyk,
podziwiając jego fakturę. Ta miękkość, delikatność nie pasowały do wojownika
jego pokroju. Nie tak je sobie wyobrażała, ale czy mogła oczekiwać czegoś
innego? Nie, nawet w tak błahej sprawie musiał mieć nad wszystkimi przewagę.
Nad nią, co naprawdę ją drażniło. A jednak nie potrafiła się odwrócić i po
prostu odejść, zająć się innymi sprawami.
Puściła kosmyk, gdy wbił w nią
zielone spojrzenie. Nie była pewna, co powinna o tym wszystkim myśleć.
– To niesprawiedliwe – mruknęła.
– Co takiego? – zapytał, kreśląc
palcem jakiś wzór na jej boku.
– To wszystko. Te różnice –
wyrzuciła z siebie, nie chcąc się przyznać do prawdziwego powodu swojego
niezadowolenia.
– Jestem SOLDIER, ty nie –
stwierdził.
– No właśnie. Za kogo ty mnie
masz, Sephiroth?
Spodziewała się, co usłyszy, więc
jego milczenie trochę ją zaniepokoiło. Podniosła się na łokciu, żeby spojrzeć
na niego z góry.
– Sephiroth, odpowiedz mi.
– Jesteś jak ćma – powiedział w
końcu.
Yoru roześmiała się wdzięcznie.
– To porównanie bardziej pasuje
do Genesisa – stwierdziła. – Pewnie znalazłby odpowiedzi cytat z LOVELESS’a.
– Uważasz, że nie jestem do tego
zdolny?
Opadła z powrotem na poduszkę z
uśmiechem na ustach.
– Trochę to do ciebie nie pasuje
– odparła. – Ale jeśli ja jestem ćmą, to ty jesteś płomieniem.
– Wiesz, co ogień robi z ćmami?
Spojrzała mu w oczy.
– Nie mam nic przeciwko, by to
twój ogień spalił mi skrzydła.
– I właśnie dlatego wiecznie
dostajesz fory, Yoru.
Kocham "Not strong enough" i dlatego przeczytam ten tekst MWAHHAHAHA >D!
OdpowiedzUsuń#Sadistic
Przyznam się, że ponieważ mam włączone przekierowanie poczty z maila gpk na swoją skrzynkę, zerknęłam do pliku przedpremierowo xd NO NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ! ;D
OdpowiedzUsuńI ey, hej, nie wiem dlaczego miałabym chcieć Cię nawet i pokąsać, o spożywaniu nawet nie mówię xd Ja się bawiłam WYJEBIŚCIE. Kuźwa, dziewczyno, zobaczyc, ze w tekscie pada cos o SOLDIERACH pierwszej klasy i nie jest to mój tekst xd to kuźwa musi być unikat! ;D Ja się cieszę, że w ogóle czeka mnie podróż, mniej więcej kierunek znam albo chociaż pasażerów ;D więc... no nie zawiodłam się.
Matko bosko, wolałabym obciac sephirothowi głowe niz wlosy xd zaloze sie ze do konca zycia bedzie sie za to mscil xd imie Yoru bardzo mi sie podoba.
ahahaha, Genesis i jego loveless! ale łądnie ładnie zgrabnie fajnie to ujelas, slyszalam ten jego obrazony ton glosu 'nie doroslas do tego' xd
yhym, nie no, kupuje to. Kupuje bez dwóch zdan, nie tworzysz nam tutaj starcia na smierc i zycie, w ktore ciezko by bylo uwierzyc, ze oho pojawia sie jakas laska, ktora jest w stanie mierzyc sie z Sephirotem... nic z tych rzeczy, Sephi sie bawi, Sephy daje fory, Wilczy prosi o rachunek i idzie do kasy. Oczywiscie. Wszystko to gra tutaj. Białe włosy Yoru... Zastanawiam się, czy miałaś w głowie cos na temat komórek Jenovy? Znaczy kojarzy mi sie to z resztkami (kadaj, yazzo, loz) no ale chyba sie doszukuje niepotrzebnie, bialy to nie srebrny, a nie trzeba od jenovy osiwiec xd
no i tak jakby druga czesc tekstu. sephirot wychodzi Ci bardzo naturalnie, jakby spodziewalabym sie takich tekstow po nim, zwlaszcza ze kiedy on byl w miare... fajny, kurde. typowo fajny. bo np genesis od zawsze mial zryty beret. a sephirot jakos go nawet ogarnial... byl sb hero i byl w porzadku. Sephiroth byl w porzadku!! (odkrycie) wiec mi sie tu to uklada...ALE xd nie absolutnie nie mam nic przeciwko łozkowej scenie, to sie musialo tak skonczyc xd ALE jak do tego doszlooooo!!! pominelas najlepszy part, ja UWIELBIAM patrzec na te zabawy w kotka i hm myszke xd te podchody i TO NAPIECIE, tak, to napiecie, ktore TRZEBA rozladowac. a tu juz dostajemy obrazek 'po wszystkim' i owszem, jest to bardzo ładny obrazek, subtelny i znow bardzo wiernie oddany jesli chodzi o sephirota i madrze rozegrany (och porownanie do ćmy mnie bardzo, bardzo, bardzo w chuj urzeklo), ALE xd JA WCIAZ SIE NIE DOWIEDZIALAM JAKI SEPHOROT JEST W LOZKU xd xdxd xd tyle krzyku o nic xd znaczy! oby nie o nic! xdxd no, ja bym sie po prostu nie obrazila, naprwde, jakbys to rozwinela! czy on ja uwiodl? czy dal sie uwiesc? jak to sie stalo ze ich usta sie zlaczyly?! ;D aj łanna noł!!! ;D hehe.
takiego spoiwa dwoch scen, bym chciala. jestes pewna ze skopiowalas wszystko? xdxd
matko mam nadzieje ze to nie ostatnia moja podroz z Tb w strone adventu! ja mam ochote Ci tu wysypac cush i reno i clouda i reszte i zobaczyc, co ulozysz ;D wilczy wanna play with u!!! tak, teraz mozesz zaczac sie bac ;D
i co? moze lepiej, jakbym jednak pogryzla? xd
Dobra, tego się nie spodziewałam, ale powiem Ci, że do tego komentarza podchodziłam z duszą na ramieniu. Doskonale wiesz, bo narzekałam na to głośno, że Yoru nie chciała ze mną w cholerę współpracować, do tego nie byłam pewna, czy rzeczywiście oddałam Sephirotha w odpowiedni sposób. Ulżyło mi, będę żyć!
UsuńCo do białych włosów Yoru, to sama jeszcze nie jestem pewna, jak to z nią jest. Pewne rzeczy tu nieujęte już mi się wyklarowały, co do innych nie mam pewności, więc to trochę podróż w nieznane również dla mnie.
Nie, nie pominęłam sceny, bo jej nie napisałam. To w ogóle miało wyglądać trochę inaczej, potem pojawiło się "Not strong enough" i porównanie do ćmy i wyszło to, co wyszło. Także ja też nie wiem, jaki Sephi jest w łóżku. Trzeba zapytać Yoru.
Przyznaję szczerze, że przez jedną sekundę w założeniach do tego tekstu był Reno, ale stwierdziłam, że już by się za mocno skomplikowało, więc rudzielcowi podziękowałam na razie, ale on się jeszcze pojawi, bo myślę, że to nieostatnia podróż z Yoru. I chyba rzeczywiście powinnam zacząć się bać.
Hej hej hej, kto nie lubi komplikacji xd NIE JA xd takze nie krepuj sie ;D
OdpowiedzUsuńA no strong enough to nawet w do drogi wzielam. ma klimat, ma. i tez przy tej piosence pojawilo sie lozko xd ale tyle sie nie dzialo co tu xd
Przepraszam, ze wystraszylam, nastepnym razem sie streszcze xd hehe
Ten moment, kiedy siedzisz na nudnych zajęciach, piszesz długi komentarz i nagle twój instytutowy internet mówi: NIE! - i bum, chcę publikować swoją opinię, a tu dinozaur popitalający po ekranie. Ech, postaram się odtworzyć to, co miałam do przekazania!
OdpowiedzUsuńWalka była bardzo realistyczna, podobała mi się, nie spodziewałam się, że nagle ukaże się sala treningowa, choć jest to znany zabieg z różnych animców :D.
W sumie szkoda, że tak niewiele wiadomo o Yoru. Chętnie bym się coś o niej dowiedziała!
Było dużo dialogów, ale ja bardzo lubię twoje dialogi, szczególnie ten ostatni dotyczący ćmy OMFG! Jaram się jak ćma, która wleciała w płomień! (wtf)
Tekst fajny, choć przyznaję, że brakuje mu trochę dopracowania. Wygląda, jakbyś się przy nim spieszyła (co wcale by mnie nie zdziwiło, w końcu życie nie stoi w miejscu XD). Coś bym tu jeszcze dodała. Ale wydaje mi się, że i tak jest fajnie c: bo coś pisane przy "Not strong enough" nie może być złe!
Może niekoniecznie śpieszyła, co nie do końca się z nim zgrałam, jak już wspominałam w notce autorskiej. Myślę, że gdyby poleżał dłużej na dysku, a Yoru zaczęłaby bardziej współpracować, wyszłoby to lepiej, a Wilczy dostałaby nawet scenę łóżkową, ale cóż, czasami z czasem nie wygrasz.
UsuńCzas to wielkie zło! Ale wiesz, zawsze możesz jeszcze napisać kolejne teksty z tego uniwersum i się nadrobi mwahhaha >D!
UsuńO raju, dawno nie komentowałam twoich tekstów. Plus, trochę nie mam pojęcia do czego się przyczepić. A może to właśnie dlatego? Anyway!
OdpowiedzUsuńO, a jednak mam (pierwszą rzecz zgubiłam… ale ciii).
„Poza tym nie powinno cię tu być” – tak się dalej zastanawiam… czy tutaj nie powinno być przecinka po „poza tym”? (Tak, A-chan udaje mądrą, ciii – daj mi się poczuć ważną) No, ale mówiłaś, że tak nigdy nie piszesz, to co ja mam do gadania?
„Pewnie znalazłby odpowiedzi cytat z LOVELESS’a.” Ha! W końcu znalazłam coś, do czego przyczepić się mogę oficjalnie! „odpowiedNi" chyba tu chciałaś napisać. No chyba, że ja czegoś (znowu) nie rozumiem.
A teraz co do ogólności tekstu, bo „błędów” więcej nie wyłapałam. Kogoś to dziwi? Mnie nie.
Wiedziałam już, w jakim uniwersum będziesz pisać, więc to mnie nie zaskoczyło, ale nawet bardziej podekscytowało. Byłam bardzo ciekawa jak to wyjdzie. A wyszło nienajgorzej. Prawda – nie znam całego tła, ale co nieco wiem i to wystarczy by tekst docenić. Nie mogę Ci narzekać na zachowanie Yoru, bo sama Ci doradziłam żebyś dała jej swobodę i nie przejmowała się jej scenami… nie wiem czy to było mądre, ale twoje bohaterki mają dziwną tendencję do posiadania dość dużego ego. (Nie żebym sama się nie wkurzyła w takiej sytuacji, no ale cóż, nie o mnie tu mowa.) Mają też tendencję do „bycia silnym, ale nie wystarczająco silnym” i przejmowania się tym. Halo! To Seph! Czego się spodziewać po super żołnierzu?
Dobra, ponarzekałam na Yoru… chociaż nie – idź się leczyć kobieto, skoro Cię do destrukcji ciągnie! Dobra, już. (Yoru i tak dostanie dłuższy wykład, jak sama będę na siłach).
No i Seph… to Seph… wyszedł tak… komputerowo? Chłodny, schematyczny, idealny, trochę niezrozumiały.
Podsumowując? Jestem na tak. Poczułam tę nostalgię i znowu boli mnie, że więcej filmów nie zrobili. So… w sumie to chciałabym więcej z tego uniwersum (niekoniecznie z Yoru, chyba że będę mogła jej przylać).
I tradycyjnie pozdrawiam serdecznie!
Cześć :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię zke Toru, że taka chodzi poirytowana j sfrustrowana. Dostaje fory od kogoś, kogo lubi, komu pewnie chce się przypodobać. Podoba mi się nagromadzenie emocji w tym tekście, choć to tylko trzy scenki.
Yoru może i Cię wymęczyła, ale zrobiła to dobrze, bo to opowiadanie mi się podoba.
Pozdrawiam.