Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 22 kwietnia 2018

[88] Śmierć w tym roku była krótka. ~ Justyna



Koszula kleiła mi się do pleców. Siedziałam w przeszklonej kabinie prysznicowej i łzy mieszały się z gorącą wodą. Woda była tak ciepła, że skóra zrobiła się przyjemnie czerwona. Miałam uda w kolorze wschodu słońca. Coraz trudniej było mi złapać oddech.

Skończyło się lato. Cienie stawały się dłuższe, jak przyklejone rzęsy. Mimo wszystko pozostawały protezą. Tęskniłam do krótkich cieni, krótkich oddechów, wczesnych zachodów, słów rzucanych bełkoczącym głosem. Polałam głowę wrzątkiem cieknącym ze słuchawki prysznicowej i poczułam przez chwile twoje dłonie na głowie. Biłaś mnie, wrzeszcząc. Twoje przesadnie umalowane usta układały się w serce, gdy wrzeszczałaś „Nie jestem lezbą! Spierdalaj!”. Ja się tylko uśmiechałam. Wieczorem piłaś. Szminka przeskakiwała na kolejne szklanki, a z jej resztkami przychodziłaś do mnie. Siadałaś mi na kolanach. Sukienka, niby przypadkiem, podwijała się pod same uda. Gładziłam skórę w kolorze okleiny z Ikei.
Ale lato się skończyło. Uda szarzały, aż w końcu przypominały nitki makaronu ryżowego. Musiałam więc spojrzeć wreszcie w twoje oczy. Włączyłam lampę. Okazało się, że nie masz nic do powiedzenia. Puste, wyschnięte jeziora w kolorze niebieskim. Dziury, odbijające bezczelnie niebo. Załkałam, gładząc cię po szarym policzku. Moja łza rozmazała fluid, puder, cień, i bóg wie co jeszcze.
To koniec lata. Twoja dłoń w mojej dłoni, serce zasuszone jak śliwka kalifornijska, w sam raz by je wrzucić do bigosu. Jakieś grzyby na sercu. Dotykało go za wiele dłoni, których flora bakteryjna była mu zupełnie obca. Gdy nie myślę o śmierci, to myślę o śmierci. Każdy dzień rozpoczynam od oddechu i wciągnięcia chęci samobójstwa. I chodzę tak na wdechu, nie myśląc o niczym, prócz śmierci. 
 I już po lecie! Woda jak krew spływa po skórze. Pozbywam się reszty ubrań, których nie zdążyłam zdjąć przed wejściem pod prysznic. Gwałtownym gestem otwieram kabinę i rzucam ciuchami do zlewu. Para wypełnia łazienkę. Ja wypełniam łazienkę wychodząc w ślad za ubraniami. Woda cieknie na bordowy dywanik. Widzę swoje ciało w lustrze. Czerwona skóra, przyjemnie matowa, mimo upływu wody. Ciało jak ciało. Trochę mięsa obciągniętego skórą. Z kieszeni spodni leżących na pralce wyjmuję papierosa. Podpalam go od świeczki stojącej pod lustrem. Zaciągam się głęboko. Jestem gotowa, by od ciebie odejść.


6 komentarzy:

  1. Tu tak romantycznie i nagle... "skóra w kolorze okleiny z Ikei" XDDDDDDDDDD.
    "To koniec lata. Twoja dłoń w mojej dłoni, serce zasuszone jak śliwka kalifornijska, w sam raz by je wrzucić do bigosu." - ale to jest mistrz i nic tego nie pobije.
    Jezusie Chrystusie. Już myślałam, że ty tak na początku z powagą i się zdziwiłam, a tu takie rzeczy! >D Mimo wszystko tekst ma w sobie coś poetyckiego (nie tylko grzyby XD). I bardzo mi się podobał. Nutka humoru, nutka dramatyzmu = przepis na idealny tekst! I wcale nie musiał być długi, aby poruszyć moje zaschnięte niczym suszone grzybki serce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu, bardzo krótki wyszedł ten tekst faktycznie. I ten dołujący tytuł :)
    "Gładziłam skórę w kolorze okleiny z Ikei."
    To porównanie XD
    "Uda szarzały, aż w końcu przypominały nitki makaronu ryżowego."
    "serce zasuszone jak śliwka kalifornijska, w sam raz by je wrzucić do bigosu."
    Leżę :D
    Nie wiem, gdzie Marlu tam dostrzegła romantyzm, ale no może.:) Zabiły mnie te porównania, ale to jest dokładnie to, o czym Ci mówiłam, jak się widziałyśmy. Wszyscy cenią sobie prostotę i przyziemność tych przekazów.Zabrakło tylko nawiązań do McDonaldsa :)
    Mimo wszystko dobrze, że wysłałaś nam ten tekst. Nie chce więcej słyszeć, że może jednak nie wyślesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to tu jest więcej dramatyzmu podanego w Twoim charakterystycznym stylu. No bo jednak koniec lata, koniec jakiegoś "związku", co bohaterka przeżywa, zalewając się gorącą wodą. Dość dosadny obrazek, nie powiem, ale wyszedł idealnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba napisalas cos, co kazdy moze zinterpretowac na swoj sposob. I to argument za tym, ze ma to sporo wspolnego z poezja. Dla mnie osobiscie przedstawiasz bardzo niepokojace, bardzo sensualne I bardzo zywe sceny. "Zywe". Bo jedna objawila mi sie w barwach nekro. Szara skora, puste oczy, nic do powiedzenia - potraktowalam to doslownie. Nie jestem w stanie ujac w slowa, o czym konkretnie byl ten tekst. Tak jakby byl tak plastyczny, ze kazdemu opowiada inna historie. Milosci, smierci - tak czy inaczej, rozstania. Nawet skora w kolorze okladziny mnie nie rozbawila I nie wiem czy miala taki cel, dla mnie zbyt duzo tu napiecia I zawijasow. Jest niedoslownie I niekomfortowo. To bylo na granicy jakiegos przezycia, nie tylko czytania tekstu zeby zostawic regulaminowy komentarz. Powiefziec o, takim tekscie ze jest ok, fajny, w pirzo to grube niedopowiedzenie, a charakter tych okreslen ni jak nie pasuje do jego wydzwieku. Wiec bez watpliwosci uzyje slowa ktore w pelni to odda I nie bedzie przesada: niesamowity. Taki byl ten tekst.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)
    To tekst, który trudno mi jednoznacznie określić. A w tym jego magia. Porównania niosą ze sobą dozę humoru, który tylko na chwilę rozświetla to, co nam podałaś. Pesymistycznie, dramatycznie, żywo. Do tego nostalgicznie. Obrazek, który przewijał mi się w glowgł podczas lektury, był bardzo dynamiczny, zmieniał się z każdym kolejnym słowem. Czegoś takiego chyba potrzebowałam - niejednoznacznej sceny, która mnie poruszy tym, co ze sobą niesie.
    Dziękuję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, dziwny tekst z genialnymi porównaniami xd.
    Krótki, bo krótki, ale jakoś nie mogę wyobrazić sobie tego w dłuższej formie. Tak szczerze to nawet nie bardzo wiem co powiedzieć - mam lekki mindfuck.
    Ale zgodzę się, że faktycznie każdy może zinterpretować to w swój specyficzny sposób.

    OdpowiedzUsuń