Nenę już
znacie z tygodnia, gdy opowiadała dzieciom z wioski różne historie, które w
rzeczywistości sama przeżyła. Akcja z tego tekstu dzieje się, co prawda dużo,
dużo dalej, niż poprzedni tekst, więc jest to raczej wyrwana z kontekstu scena.
Lindorm –
świat należący do smoków.
Endless Dimensions:
Nena stała na środku pokoju, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Ściągnięte
do siebie brwi świadczyły o tym, że jest wkurzona. Gdzie „wkurzona” było w tym
wypadku sporym niedopowiedzeniem.
– Nie zapomniałeś mi o czymś powiedzieć? – zapytała, patrząc złowrogo na
siedzącego w fotelu mężczyznę. – Na przykład, że twój tata planuje zapanować
nad światem?
On w kontraście do Neny, był bardzo spokojny. Na ustach jak zawsze widniał
nieco cyniczny uśmiech. Choć tym razem okraszony pewną nutą wesołości, jakby
cała ta sytuacja szczerze go śmieszyła.
W najlepsze bawił się kosmykiem, długich, blond włosów, irytując tym Nenę coraz
bardziej i bardziej. Przyjrzał się uważnie końcówkom, którym obcy był problem
rozdwajania się. Licho wie, czy nie używał jakiejś egzotycznej odżywki. Nena
wcale by się na to nie zdziwiła.
Z drugiej strony, mimo delikatnych i nieludzko pięknych rysów twarzy – z
naciskiem na nieludzko – nie było w nim ani odrobiny tej kobiecej iskry.
Wysoki, dobrze zbudowany, niczym grecki bóg. Wychodząc na ulicę przyciągał
niemal tyle uwagi, co amerykańscy aktorzy albo światowej sławy modele.
O tak. Nie miał by problemu, gdyby wymarzył sobie taką karierę. To też Nenę
wkurzało, ale nie zamierzała się przyznać. Gdyby choć na chwilę opuściła gardę
i przyznała, że blondyn jest przystojny, żartom nie byłoby końca. A więc nie
mogła pozwolić sobie na nawet najdrobniejszy błąd w ich relacjach, jeśli
chciała utrzymać przynajmniej względną kontrolę nad sytuacją.
Nawet teraz musiała się pilnować, gdy błękitne oczy wpatrywały się w nią tym
łagodnym spojrzeniem. Zupełnie, jakby spoglądała na skrzącą się w słońcu taflę
wody wzburzonego, górskiego strumienia. Ale nie. To definitywnie były oczy. W
dodatku największego podrywacza, jakiego poznawała. A warto było dodać, że mimo
młodego wieku, sporo już widziała, podróżując przez niezliczone światy i
wymiary.
– Myślałem, że to oczywiste – odpowiedział, jakby była to faktycznie rzecz
naturalna i całkowicie logiczna, by próbować podbić świat. – Chyba właśnie
dlatego zjawiliście się w Lindormie. I zdarzyło się… TO – zakończył, zataczając
rękami okrąg.
Nena potarła palcami skronie, a jej brwi zbliżyły się do siebie jeszcze
bardziej.
– Nie przypominaj mi, z łaski swojej – warknęła.
– To twoja wina, że jesteśmy teraz w takiej sytuacji.
– Drake – przeniosła wzrok z powrotem na niego – tak się składa, że nie miałam
w planie tego, cokolwiek to było i zamierzam to jak najprędzej naprawić.
– Tego się nie da naprawić – roześmiał się blondyn. – Jesteś skazana na moje
towarzystwo. Można powiedzieć, że… Oswoiłaś sobie smoka.
– Próbowałam cię zabić, nie oswoić.
– I po co te nerwy, ślicznotko?
– Już ci mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywał – westchnęła Nena, kręcąc głową z
dezaprobatą. – Lepiej znajdź jakiś sposób, żeby to naprawić.
– Mi tam nie przeszkadza obecny układ – uśmiechnął się złośliwie – nigdy nie
będzie mi przeszkadzać, jeśli dzięki temu mogę przebywać w towarzystwie pięknej
dziewczyny.
– Chciałeś chyba powiedzieć „stalkować” – oburzyła się Nena. Już nawet chciała
czymś w niego rzucić, ale w porę przypomniała sobie, jak skończyło się to
poprzednim razem. Drake zwyczajnie się zdematerializował, a wazon zamiast
uderzyć w niego, z hukiem rozbił się na pobliskiej ścianie. – Jeszcze się
doigrasz.
– Nie wydaje mi się.
– Skoro już się mnie uczepiłeś, chyba musi być na ciebie jakiś sposób.
– Może jak dasz mi buziaka – zaczął, ale nie skończył.
Jej dłoń też go nie dosięgła. Rozpłynął się w powietrzu, śmiejąc radośnie.
Przez chwilę snuł się dokoła niczym mgła. Jak duch. Duch smoka, gwoli
ścisłości, bo tym niemalże był. Teraz Nena musiała to jakoś odkręcić.
– Słuchaj, no – powiedziała stanowczym tonem, celując w Drake’a palcem
wskazującym. – Nie wiem, co się wydarzało. Nawet mój ojciec nie ma pojęcia, jak
to się stało. Powinieneś nie żyć, a ja nie powinnam…
– Zostać smokiem? – dokończył za nią i westchnął, patrząc na Nenę z
politowaniem. – To cena, którą zapłaciłaś za wtargnięcie do Lindormu i
zaatakowanie przyszłego króla smoków. Myślałaś, że jak jesteś JEGO córką, to
wszystko ci wolno?
Trafił w czuły punkt. Wiedział o tym, bo skrzywiła się nieznacznie.
– Nie musielibyśmy interweniować, gdyby nie twój ojciec. Ściągnie
niebezpieczeństwo na wszystkie światy. Czy on naprawdę chce wywołać Trzecią
Świętą Wojnę?
sciagniete brwi chyba wystarczy, to do siebie mnie rozproszylo. zaczelam sie zastanawiac jak wygladalby grimmjow gdyby sciagal sobie... no.
OdpowiedzUsuńOn w kontraście do Neny, był bardzo spokojny <-- dalabym tez , po On, bo kotrascie do neny bedzie tutaj wtraceniem
szczerze smieszyc - lubie, fajny zwrot.
którym obcy był problem rozdwajania - wow, zazdro. zaczynam sobie wyobrazac tego blondasa. az zastesknilam za worickiem chociaz go nie lubie. moze podejsli mi poc co bedzie drugim rozdzialem? bo w sumie nie wiem czy wiem co planujesz wrzucic po mnie na tagi.
egoztyczna odzywka ;D lubie takie rzytyki
Nena wcale by się na to nie zdziwiła. - Nene wcaleby by to nie zdziwilo?
nie było w nim ani odrobiny tej kobiecej iskry. - o teraz mnie zaciekawil, myslalam, ze bedziemy miec do czynienia z piekninsiem. porownania do grecich bogow zle mi sie kojarza. tak, czytalam zmierzch. piśiont twaszy tyz. ale przynajmniej mialam tyle honoru zeby tego nie dokonczyc.
miał by - razem
poznawała - poznała
– Myślałem, że to oczywiste – odpowiedział, jakby była to faktycznie rzecz naturalna i całkowicie logiczna, by próbować podbić świat. - <3
a jej brwi zbliżyły się do siebie - o, tutaj zblizyly sie jak najbardziej do siebie pasuje. ale nie wiem czemu te sciagniete do siebie... jeszcze nie widzialam takiego zapisu.
Oswoiłaś sobie smoka. - haha, niezle xd
rrrrany. dematerializujacy sie smok? duch smoka, brzmi ciekawie. i ze nena zostala smokiem? niezly swiat, jak sie tak da, zabierz mnie tam.
lubie smoki i lubie smocze opowiesci. w sumie.... czy cos przegapilam, czy nie padlo tu imie smoczego blond ducha? aaaa nie, wroc, drake, rany. no coz, nie da sie ukryc, ze pasuje.
przez te cholerne reklamy lindorm kojarzy mi sie z jakimis pralinkami ;/
naprawde zachecajacy kawalek.
Przy drugim czytaniu dopiero wczułam się w klimat. Odmęty czasoprzestrzeni, przystojny, wredny facet, który jest smokiem, nie wiem, czego ta Nena chce? ;) Bohaterowie niezwyczajni i ta ich rozmowa, taka zwyczajnie-niezwyczajna. Fajna scenka, podobało się!
OdpowiedzUsuńPodpinam sie pod tym co napisała Wilczy odnosnie uwag (no leń dzisiaj ze mnie), ale w sumie tak po prawdzie przeszkadzalo mi niedociągnięcia tylko na poczatku, po od połowy naprawdę wczulam się w opisywaną historię. Jak wy to robicie, że umiecie wymyślić takie postacie i światy, ja tak nie umiem. No foch że... ykhm. Widocznie mnie bardziej trzymają się realni psychopaci. Ale to dobrze, bo dzieki temu moge poczytać ciekawe historie jakie wy mi tu serwujecie. Fajny ten smok, taki typowo... smokowaty. Stalker, hehe,no w sumie fakt. Nena ma cięty jezyk, ale smok-smog nie pozostaje dłużny i o ile w świecie realnym by mnie pewno irytował, tak tutaj jest ujmujący. Nena...na jej temat musze jeszcze poczekać z wyrobieniem sobie zdania. :-) tekst przyjemni i aż szkoda że tak szybko sie kończy.
OdpowiedzUsuńChcialam przeprosić za miejscami chaotyczny styl pisania i błędy. Pisze na komórce, więc to w głównej mierze dlatego. ;-)
OdpowiedzUsuńFajne. Ja chcę więcej, choć do smoków-domorosłych podrywaczy mam uraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam