Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 22 stycznia 2017

[23] Dzień z życia pracownika korpo II ~ Alicja K.

Ten tekst wpadł mi do głowy jak tylko przeczytałam temat na ten tydzień. Postanowiłam najpierw napisać jednak kompletnie nowy tekst z nowymi postaciami, żeby odrobinkę wysilić szarą masę. Tak sie składa, że oba opowiadania traktują o pracownikach dużych firm i ich bohaterowie nie mają najlepszego dnia, bo muszą odbyć pogawędkę z szefem.
Mam nadzieję, że i to wam sie spodoba chociaż to taka fraszka, igraszka na deser J

Dzień z życia pracownika korpo II
- Tylko nie ty! – Popatrzyła z niedowierzaniem na faceta w czarnym płaszczu i nienagannym garniturze. Siedział na jej ulubionej ławce, w jej ulubionym parku i obserwował grupę mężczyzn grających w piłkę. Wiedziała, że to oznacza podwójną robotę. Lubiła je, dopóki nie spotkała na swojej drodze tego dupka. Teraz, za każdym razem, kiedy widziała jednego ze swoich, pozostawała w ukryciu do ostatniego momentu, odwalała swoją robotę i odchodziła w stronę zachodzącego słońca. Nigdy nie wiedziała, czy żniwiarz, którego spotka będzie psychopatą, czy kimś zwyczajnie wykonującym swoją pracę.

                Ten tutaj był psychopatą pierwszej wody. Lubił zabijać. Ludzie nic dla niego nie znaczyli. Śmierć była dla niego przyjemnością. Zupełnie tak samo jak ranienie celów podczas zadań. Lubił patrzeć jak umierają, jak się boją, jak uświadamiają sobie, że nie ma odwrotu. Widziała go raz jak zabierał ciężarna kobietę, podczas gdy ona musiała zabrać jej dziecko. To zadanie nie było przyjemne i bez niego. Z nim obok było nie do zniesienia.


                Popatrzyła na grających i nic nie wyczuła. Zwykle, kiedy docierała na miejsce było dość jasne kto jest celem. Wiedziała. Nie tym razem jednak. Była w odpowiednim miejscu i czasie, to było dla niej dość jasne. Żadna z osób obecnych w pobliżu nie wydawała się jednak tą, po którą przyszła. Niczyja aura nie rozświetlała się, o nikim nie zdawała sie wiedzieć więcej niż powinna. Przedziwne. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło.

                Właśnie kiedy postanowiła podejśc bliżej poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. Dość niespodziewane uczucie, zważywszy na to, że nikt jej nie widział. To był przywilej jej ofiar, tylko w momencie śmierci.

- Nie podchodzisz? – Usłyszała niski, męski głos, odrobinkę zachrypnięty i bardzo cichy. Powoli odwróciła głowę, żeby zobaczyć kto to, ale już w połowie drogi zrozumiała. Kątem oka zauważyła bladą dłoń o długich, prawie szponiastych palcach i przeszedł ją dreszcz.
- Nie. Nie lubię go. Wolę poczekać na zew i wtedy wkroczyć do akcji. – Nie wiedziała czy nie wpadnie w kłopoty. W końcu rozmawiała z szefem.
- A co jeśli go nie usłyszysz? – glos uśmiechał się. Znaczyło to ni mniej ni więcej, tylko to, że jej rozmówca się uśmiechał. Nie wiedziała tylko, czy śmiał się z niej czy raczej z nią.         Odwróciła się zaciekawiona. Nigdy nie miała okazji się z nim spotkać.

                Blada twarz była długa, pozbawiona zmarszczek, z bardzo mocno zarysowanymi kośćmi policzkowymi. Bladoniebieskie oczy patrzyły na nią intensywnie, a wąskie usta rozciągnięte były w półuśmiechu. Nie wyglądał jakby z niej drwił. Wręcz przeciwnie. W tych oczach były iskierki radości, jak u chochlika, który planował niecny żart. Med uśmiechnęła sie mimowolnie.

- Moja droga. Jesteś świetnym żniwiarzem, ale za dużo w tobie człowieka. Black jest najlepszy, ale zatracił człowieczeństwo całkowicie. Pomyślałem, że możecie sie od siebie wiele nauczyć.

Uśmiech jakby zbladł na jej twarzy i poszerzył sie jednocześnie na jego ustach.

- Ale minęło juz 7 lat, o ile się nie mylę. Zabiłam ponad tysiąc osób od tego czasu. Nie sądzę, żebym potrzebowała więcej treningu.
- To, że ciągle liczysz dni, tylko upewnia mnie w mojej decyzji. Od teraz siedzicie w tym razem, ty i Black. On będzie czuł zew, ale to ty będziesz zabierać ludzi na drugą stronę. Kto wie, to może być początek pięknej przyjaźni.

Kiedy skończył, zrobił krok w tył i uśmiechnął sie jeszcze szerzej, co tylko sprawiło, że jego twarz zaczęła wyglądać jak goła czaszka. Biała kość bez mięśni i skóry. Czarne dziury zamiast niebieskich oczu. Zamrugała, żeby odpędzić ten obraz, a on zniknął. Rozejrzała się dokoła, mając nadzieję, że będzie mu jeszcze mogła wyperswadować ten pomysł, ale jego nie było.

- Do jasnej cholery! Dzięki szefie!!! – wrzasnęła w przestrzeń, westchnęła głęboko i zaczęła powoli iść w stronę ławki, na której siedział sztywno mężczyzna w czarnym garniturze.





                                                       

5 komentarzy:

  1. Och ach! Bosko! Tylko teraz będę czekać na następną część!!! Pierwszy tekst jest niczego sobie, ale to jest bomba. Widać, że lubisz postacie o których piszesz. Śmierć kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Pratchettem. Ostatnie scena - znikania Śmierci - bardzo plastyczna, w punkt w moją wyobraźnie. Coraz bardziej lubię te postacie. Czekam na więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Lubię ich. Ja trochę bardziej :)
      Mówiłam ci ze byłam strasznie podekscytowana jak się poznali.

      Usuń
  2. REAPERS!!! DON'T FEAR THE REAPERS!!! <3 <3 <3 <3
    *Rila uspokój się, bo ci wykupią te noclegi w Lubiążu*
    Żniwiarze to jedna z moich ulubionych kreatur. Naprawdę, bardzo mnie intrygują, nie tylko przez anime, ale w ogóle, ciekawy naród. U ciebie są genialnie przedstawieni i jeszcze bardziej ich pokochałam!
    Dodatkowo, mamy dupka, który jest żniwiarzem-psychopatą. Cieszy mi się twarz. :)
    " Nie wiedziała tylko, czy śmiał się z niej czy raczej z nią." Najgorsz euczucie, brrr. Ale pasuje do tej sceny, bardzo mi się podoba! :)
    Miałam szczerze powiem taki powiew niepokoju gdy to czytałam. W końcu śmierci. Krótko, ale ciekawie, naprawdę, pomimo tego czajacego się niepokoju, to fajnie, fajnie, rozładowałaś końcówką,kolejny ciekawy punkt.
    Ale żniwiarze... <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo, a tu już mamy uniwersów żniwiarzy. Czy to nie jest ich 3 tekst już?
    Jakoś spodobało mi się to stwierdzenie, że wykonywała robotę, a potem odchodziła w stronę zachodzącego słońca.
    No i znowu te akapity...
    " Nie wiedziała tylko, czy śmiał się z niej czy raczej z nią. Odwróciła się zaciekawiona."
    Między tymi zdaniami jest dla mnie niezrozumiała przerwa w postaci spacji i to około 10.
    A nieee, teraz widzę, że Twoje akapity, przynajmniej te "europejskie" to spacje. Chociaż jest to dość częsty błąd, którego i ja w przeszłości nie uniknęłam. Więc tak jak pisałam pod korpo1, Tab na klawiaturze i akapit jest idealny.
    Przydałoby się ujednolicenie myślników, choć to akurat wdrożyłam już i sama przed wstawieniem będę zamieniać. Niemniej tekst traci na tym wizualnie, przynajmniej dla mnie - choć jak mam być szczera, dopiero od czasu jak mi wyjaśnili to i owo :D
    W dwóch miejscach na pewno brakuje polskiego znaku, więc nie jest to nawet literówka, a techniczne niedopatrzenie, niemniej pilnuj takich rzeczy.
    Ciekawi mnie ten ich szefunciu, że im tak dowalił ^^
    Tu już zauważyłam mniej tekstów, niż w poprzednim, tudzież możliwe jest tez, że mniej się na nich skupiałam, jako że lubię to uniwersum.
    Yhy, przewijając widziałam też ten fangirling naszej Rili. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No ładnie, choć ja też uważam, że to może być początek pięknej przyjaźni. Najpierw z iskrami nienawiści sypiącymi się przy każdej wymianie "uprzejmości", potem nieco zmienione. Nie no, pomysł głupi. Współczuję bohaterce. Będzie miała ciężko.
    Podoba mi się ten tekst.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń