Ten tekst
wpadł mi do głowy jak tylko przeczytałam temat na ten tydzień. Postanowiłam
najpierw napisać jednak kompletnie nowy tekst z nowymi postaciami, żeby
odrobinkę wysilić szarą masę. Tak sie składa, że oba opowiadania traktują o
pracownikach dużych firm i ich bohaterowie nie mają najlepszego dnia, bo muszą
odbyć pogawędkę z szefem.
Mam nadzieję,
że i to wam sie spodoba chociaż to taka fraszka, igraszka na deser J
Dzień z życia pracownika korpo II
- Tylko nie
ty! – Popatrzyła z niedowierzaniem na faceta w czarnym płaszczu i nienagannym
garniturze. Siedział na jej ulubionej ławce, w jej ulubionym parku i obserwował
grupę mężczyzn grających w piłkę. Wiedziała, że to oznacza podwójną robotę.
Lubiła je, dopóki nie spotkała na swojej drodze tego dupka. Teraz, za każdym
razem, kiedy widziała jednego ze swoich, pozostawała w ukryciu do ostatniego momentu,
odwalała swoją robotę i odchodziła w stronę zachodzącego słońca. Nigdy nie
wiedziała, czy żniwiarz, którego spotka będzie psychopatą, czy kimś zwyczajnie
wykonującym swoją pracę.
Ten tutaj był psychopatą pierwszej wody. Lubił zabijać. Ludzie nic dla niego
nie znaczyli. Śmierć była dla niego przyjemnością. Zupełnie tak samo jak
ranienie celów podczas zadań. Lubił patrzeć jak umierają, jak się boją, jak
uświadamiają sobie, że nie ma odwrotu. Widziała go raz jak zabierał ciężarna
kobietę, podczas gdy ona musiała zabrać jej dziecko. To zadanie nie było
przyjemne i bez niego. Z nim obok było nie do zniesienia.
Popatrzyła na grających i nic nie wyczuła. Zwykle, kiedy docierała na miejsce było
dość jasne kto jest celem. Wiedziała. Nie tym razem jednak. Była w odpowiednim
miejscu i czasie, to było dla niej dość jasne. Żadna z osób obecnych w pobliżu
nie wydawała się jednak tą, po którą przyszła. Niczyja aura nie rozświetlała
się, o nikim nie zdawała sie wiedzieć więcej niż powinna. Przedziwne. Nigdy
wcześniej się to nie zdarzyło.
Właśnie kiedy postanowiła podejśc bliżej poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. Dość
niespodziewane uczucie, zważywszy na to, że nikt jej nie widział. To był
przywilej jej ofiar, tylko w momencie śmierci.
- Nie
podchodzisz? – Usłyszała niski, męski głos, odrobinkę zachrypnięty i bardzo
cichy. Powoli odwróciła głowę, żeby zobaczyć kto to, ale już w połowie drogi
zrozumiała. Kątem oka zauważyła bladą dłoń o długich, prawie szponiastych
palcach i przeszedł ją dreszcz.
- Nie. Nie
lubię go. Wolę poczekać na zew i wtedy wkroczyć do akcji. – Nie wiedziała czy
nie wpadnie w kłopoty. W końcu rozmawiała z szefem.
- A co jeśli
go nie usłyszysz? – glos uśmiechał się. Znaczyło to ni mniej ni więcej, tylko
to, że jej rozmówca się uśmiechał. Nie wiedziała tylko, czy śmiał się z niej
czy raczej z nią. Odwróciła się
zaciekawiona. Nigdy nie miała okazji się z nim spotkać.
Blada twarz była długa, pozbawiona zmarszczek, z bardzo mocno zarysowanymi
kośćmi policzkowymi. Bladoniebieskie oczy patrzyły na nią intensywnie, a wąskie
usta rozciągnięte były w półuśmiechu. Nie wyglądał jakby z niej drwił. Wręcz
przeciwnie. W tych oczach były iskierki radości, jak u chochlika, który
planował niecny żart. Med uśmiechnęła sie mimowolnie.
- Moja
droga. Jesteś świetnym żniwiarzem, ale za dużo w tobie człowieka. Black jest
najlepszy, ale zatracił człowieczeństwo całkowicie. Pomyślałem, że możecie sie
od siebie wiele nauczyć.
Uśmiech
jakby zbladł na jej twarzy i poszerzył sie jednocześnie na jego ustach.
- Ale minęło
juz 7 lat, o ile się nie mylę. Zabiłam ponad tysiąc osób od tego czasu. Nie
sądzę, żebym potrzebowała więcej treningu.
- To, że
ciągle liczysz dni, tylko upewnia mnie w mojej decyzji. Od teraz siedzicie w
tym razem, ty i Black. On będzie czuł zew, ale to ty będziesz zabierać ludzi na
drugą stronę. Kto wie, to może być początek pięknej przyjaźni.
Kiedy skończył, zrobił krok w tył i uśmiechnął sie
jeszcze szerzej, co tylko sprawiło, że jego twarz zaczęła wyglądać jak goła
czaszka. Biała kość bez mięśni i skóry. Czarne dziury zamiast niebieskich oczu.
Zamrugała, żeby odpędzić ten obraz, a on zniknął. Rozejrzała się dokoła, mając
nadzieję, że będzie mu jeszcze mogła wyperswadować ten pomysł, ale jego nie
było.
- Do jasnej
cholery! Dzięki szefie!!! – wrzasnęła w przestrzeń, westchnęła głęboko i
zaczęła powoli iść w stronę ławki, na której siedział sztywno mężczyzna w
czarnym garniturze.
Och ach! Bosko! Tylko teraz będę czekać na następną część!!! Pierwszy tekst jest niczego sobie, ale to jest bomba. Widać, że lubisz postacie o których piszesz. Śmierć kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Pratchettem. Ostatnie scena - znikania Śmierci - bardzo plastyczna, w punkt w moją wyobraźnie. Coraz bardziej lubię te postacie. Czekam na więcej!!!
OdpowiedzUsuńDziękuje. Lubię ich. Ja trochę bardziej :)
UsuńMówiłam ci ze byłam strasznie podekscytowana jak się poznali.
REAPERS!!! DON'T FEAR THE REAPERS!!! <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń*Rila uspokój się, bo ci wykupią te noclegi w Lubiążu*
Żniwiarze to jedna z moich ulubionych kreatur. Naprawdę, bardzo mnie intrygują, nie tylko przez anime, ale w ogóle, ciekawy naród. U ciebie są genialnie przedstawieni i jeszcze bardziej ich pokochałam!
Dodatkowo, mamy dupka, który jest żniwiarzem-psychopatą. Cieszy mi się twarz. :)
" Nie wiedziała tylko, czy śmiał się z niej czy raczej z nią." Najgorsz euczucie, brrr. Ale pasuje do tej sceny, bardzo mi się podoba! :)
Miałam szczerze powiem taki powiew niepokoju gdy to czytałam. W końcu śmierci. Krótko, ale ciekawie, naprawdę, pomimo tego czajacego się niepokoju, to fajnie, fajnie, rozładowałaś końcówką,kolejny ciekawy punkt.
Ale żniwiarze... <3 <3 <3
Oo, a tu już mamy uniwersów żniwiarzy. Czy to nie jest ich 3 tekst już?
OdpowiedzUsuńJakoś spodobało mi się to stwierdzenie, że wykonywała robotę, a potem odchodziła w stronę zachodzącego słońca.
No i znowu te akapity...
" Nie wiedziała tylko, czy śmiał się z niej czy raczej z nią. Odwróciła się zaciekawiona."
Między tymi zdaniami jest dla mnie niezrozumiała przerwa w postaci spacji i to około 10.
A nieee, teraz widzę, że Twoje akapity, przynajmniej te "europejskie" to spacje. Chociaż jest to dość częsty błąd, którego i ja w przeszłości nie uniknęłam. Więc tak jak pisałam pod korpo1, Tab na klawiaturze i akapit jest idealny.
Przydałoby się ujednolicenie myślników, choć to akurat wdrożyłam już i sama przed wstawieniem będę zamieniać. Niemniej tekst traci na tym wizualnie, przynajmniej dla mnie - choć jak mam być szczera, dopiero od czasu jak mi wyjaśnili to i owo :D
W dwóch miejscach na pewno brakuje polskiego znaku, więc nie jest to nawet literówka, a techniczne niedopatrzenie, niemniej pilnuj takich rzeczy.
Ciekawi mnie ten ich szefunciu, że im tak dowalił ^^
Tu już zauważyłam mniej tekstów, niż w poprzednim, tudzież możliwe jest tez, że mniej się na nich skupiałam, jako że lubię to uniwersum.
Yhy, przewijając widziałam też ten fangirling naszej Rili. :)
No ładnie, choć ja też uważam, że to może być początek pięknej przyjaźni. Najpierw z iskrami nienawiści sypiącymi się przy każdej wymianie "uprzejmości", potem nieco zmienione. Nie no, pomysł głupi. Współczuję bohaterce. Będzie miała ciężko.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten tekst.
Pozdrawiam