Jest to fragment napisany na rzecz historii, którą obecnie tworzę, czyli właśnie Zemsty deszczu. Temat z tego tygodnia pomógł mi napisać scenę, którą planowałam już od dawna :) Enjoycie.
– Moment, w którym zabójca ma serce to: moment
jego śmierci – wyszeptała szatynka, stojąc tuż za nią i ostrożnie wyciągnęła z
jej rąk pistolet.
– Lucy? Nie rozumiesz. Ja muszę…
– To ty nie rozumiesz – stwierdziła, krzywiąc
się. Jej oczy zazwyczaj pełne emocji, teraz prezentowały jedynie chłodny
błękit. – To droga bez powrotu.
– Oddaj mi go, proszę… Potrzebuję ten jeden
raz.
– Jesteś strasznie uparta, Karen – westchnęła
Lucy i pokręciła głową z dezaprobatą. – To jest jak klątwa. Gdy użyjesz go raz,
kiedyś zrobisz to ponownie – wyjaśniła i odbezpieczyła broń, po czym wycelowała
nią w rozmówczynię. – Bang! – mruknęła, naśladując dźwięk wystrzału.
Karen zamknęła oczy, ale nie ruszyła
się. Otworzyła je i spojrzała na Lucy dopiero wtedy, gdy usłyszała jej śmiech.
– Próbujesz mnie nastraszyć. Rozumiem –
stwierdziła ze smutkiem.
– I chyba mi się udało – zauważyła Lucy, a
wredny uśmiech nie schodził z jej twarzy. – Zrozum Karen, ten świat nie jest
dla ciebie. To dla twojego dobra, bo wbrew pozorom darzę cię pewną sympatią.
– A dla ciebie jest ten świat?
– Dla mnie też nie. Ale jest coś, co nas
różni. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam już nic do stracenia. Ty masz
wszystko.
– Ale stracę go, jeśli czegoś nie zrobię –
zaprotestowała Karen.
– Więc zrób coś, ale znajdź inną drogę. Nie jesteś
zabójcą. Jesteś na to zbyt mądra i zbyt ambitna.
–
A może wcale nie…
–
Ale jedno muszę ci oddać – przyznała po chwili namysłu Lucy i spojrzała na swój
pistolet. – Zupełnie się po tobie nie spodziewałam, że zwiniesz mi go z
torebki, gdy tylko opuszczę gardę. Tylko po to zaprosiłaś mnie na kawę, prawda?
– Jesteś jedyną taką osobą… Jedyną, która może
mi pomóc.
– Ale nie pomogę. Przykro mi.
– Ale ty weszłaś do tego świata. Więc czemu? –
upierała się Karen, choć w głębi duszy wiedziała, że nic nie wskóra.
– Zemsta. Zawsze chodzi o zemstę albo o
pieniądze.
–
Zmieniłaś się – zauważyła smutno.
– Ej, ej. Bez takich mi tu.
– Jesteś silniejsza, niż kiedyś. Masz cel.
Nawet jeśli jest nim zemsta.
–
Nie miałam innego wyjścia – skwitowała Lucy. – A teraz idź już. Nie dam ci
broni. I nie próbuj szukać innego źródła. Wiem, że stać cię na więcej.
– Więc może ty... – zaczęła Karen.
– Nie ma mowy. W ogóle o tym zapomnij. A
najlepiej trzymaj się z dala ode mnie i wszystkich ludzi z przestępczego
półświatka. Nie masz pojęcia ile musiałam się natrudzić, żeby odciągnąć od
ciebie Johnesa. Strzeż się. On tak łatwo nie rezygnuje.
–
A więc miałam rację, to byłaś ty.
– Może tak, może nie.
–
Więc jednak jesteś trzymasz z Czarnymi Wilkami.
– Trzymam? – zdziwiła się Lucy i przechyliła głowę
na bok. – No może… Może można to tak nazwać. Tym bardziej powinnaś wiedzieć, że
my niesiemy za sobą jedynie śmierć.
– To twoja ostateczna decyzja? – zapytała
Karen, choć znała odpowiedź.
– Idź.
Mmmm. Jestes i trzymasz w jednej z ostatnich wypowiedziach, jestes chyba sie wprosilo.
OdpowiedzUsuńJest mi smutno bo albo jestem glupia albo mam skleroze albo nie jestem w temacie. A ja nie lubie w temacie nie byc! Ja chce wiecej! Ja~chce~wiecej! Foch. Za malo zeby cos powiedziec, ja chce miec szanse zzyc sie z bohaterami! :D no i czarne wilki. Ty wiesz jak do czlowieka trafic, przepraszam, jak wilka kupic.
Chcesz mnie nastraszyc.
Chce.
Wiecej.
Dlatego w nawiasie jest napisane [wyrwane z kontekstu], bo to scena z Zemsty Deszczu, która ma tylko 4, nieopublikowane jeszcze rozdziały, a tutejsza scena będzie gdzieś w połowie całej historii -.- I może jakby mnie ktoś nie wciągnął w kolejny projekt, który mi się spodobał i w który zaangażowałam się całym sercem, miałabym więcej czasu na ZD :P
UsuńWyrwane w cholerę z kontekstu. Czyta się fajnie, ale mało. Tu bym się przyczepiła: "Nie wiesz ile musiałam się napracować, żeby odciągnąć od ciebie Johnesa" "A więc to byłaś ty!" "Może tak, może nie". Ale tak to fajnie się czyta.
OdpowiedzUsuńJustyno, cóżesz Ci tam nie pasuje z tymi dialogami? Bo chyba nie kminię.
UsuńTak jak mówiłam we wczorajszej rozmowie - przybywam i czytam! Tak na wstępie to cholernie podoba mi się tytuł "Zemsta deszczu". Brzmi tak... nostalgicznie, sadystycznie, poetycko! LUBIĘ TO!
OdpowiedzUsuńNo, właśnie to, że jest wyrwane z kontekstu trochę mnie zbija z tropu, bo tak naprawdę nie mamy pojęcia o czym bohaterki gadają i kim naprawdę są! Ale rozumie, że to miało zaostrzyć apetyt na jakąś grubszą opowieść. Zaostrzyło, tylko... to takie strasznie krótkie jest! RANISZ!
No wiem, ale jeśli miałam do wyboru napisać to lub jakąś historię, która będzie równie bezsensu, mimo że niewyrwana z kontekstu, wolałam napisać to. Bo przynajmniej mi się przyda. A dwa tak, miało zaostrzyć apetyt, bo jak dobrze pójdzie to premiera będzie szybciej, więc im więcej kawałków napiszę tym lepiej :D Następny natomiast już nie będzie aż tak wyrwany z kontekstu :)
UsuńI dziękuję. Mi też się tytuł podoba. Ma kilka przeznaczeń.