Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

piątek, 21 października 2016

[10] Zajebista czapeczka ~ Justyna W-R.



Szabada, ty i ja. Mydełko Fa.
Szabada szabada... uuu... mydełko Fa.
*Muzyka cichnie*
Na scenie stoi autorka tekstu. Przystojna (tak mówił jej stary znajomy, Bilbo Baggins) kobieta w wieku lat *kaszlnięcie*-dziestu. Jak każdy psychol nie patrzy w oczy publice, tylko błądzi wzrokiem w okolicy czubka lewego buta. Cichym głosem mówi:
- Nie wypłacam odszkodowań na terapię za przeczytanie tego tekstu. Nie. Jakby powiedziały moje bohaterki, "nichuchu". Jakby ktoś miał z tym problem, to też nie.
*Ukłon*
*Chrząknięcie*
-Zapraszam - powiedziane przez półzamknięte usta.
* Wyciągnięcie kapelusza z królika*
- O, przepraszam pana z pierwszego rzędu, te plamy krwi na pewno się zmyją.
*Chrząknięcie*
- Zaczyna się spektakl z pogranicza jawy i jawy. I jawy! I ceplusplusa. I jawy...
- Weź cholineks! - krzyk z lewej strony widowni.
- Weź spierdalaj! - krzyk z prawej strony widowni.
- Za... prze.. praszam! - jąka autorka uciekając ze sceny przed lecącymi w jej stronę kawałkami jedzenia, łapiąc po drodze ile wlezie.

---====| Zajebista czapeczka |====---

- I wyobraź sobie, Roksi, że wlazłam tam i o jaaaa, nie uwierzysz.
- No?
- Tam była kasztułka!
- Prawdziwa kasztułka? - Roksi rozdziawiła paszczę, a spomiędzy bieluśkich zębów wyfrunęła spanikowana guma do żucia.
- YOLO! - krzyknęła guma lecąc w stronę blondynki.
- No wiedziałam, że nie uwierzysz. - Dżulia strzepnęła precyzyjnym ruchem szkarłatnego tipsa gumę z koronkowego kołnierza. Miała minę kota, który wyłuskał rybkę z domowego akwarium.
- Ty, a co to wogle jest kasztułka?
- No ty głupia jesteś. To takie takie... takie... no... z tym daszkiem... opakowanie.
- Ty, ale na co to opakowanie?
- Na cokolwiek. W tej mojej była taka zajebista czapeczka.
- Pierdolisz. Czapeczka w kasztułce? Chyba ci chodzi, idiotko, o szkatułkę.
- Kurwa. No przecież mówię kasztułce. Co mówisz, że nie mówię, jak mówię? - Dżuli ze złości zaczynały się odklejać sztuczne rzęsy.
- Poka tą czapeczkę lepiej. Bo, wiesz, jak mówiła pradawna ikona stylu i akrylu, święta Doda Elektroda, "Czapka jest jak prezerwatywa, nie może być w złym rozmiarze, bo chuja zobaczysz".
- Tak, no jo. Chałwa jej na weki! - Dżulia spoważniała na sekundę i z szacunkiem skinęła głową.
- Chałwa! - odpowiedziała zwyczajowo koleżanka, stając na baczność.
- Ale ta moja czapeczka to chyba pradawny guczi. Błyszczy też. Tylko cięższa jest... no bardzo.
Dżulia odrzuciła na ramie blond doczepy i rozwarła metaliczny zamek białej, dobranej do kozaków, torebki. Odpaliła wbudowany w tipsy program wyszukujący, gestem dłoni wprowadziła w hologramową wyszukiwarkę literę "C", wyszukała na liście "czapka", kliknęła w hologram i już za chwilę z antygrawitacyjnej torby automatycznie wysunęła się wysadzana klejnotami złota korona.
- No pacz, jakię piękne. - Roksi próbowała krzywym uśmiechem zatuszować eksplozję zazdrości. Na tomografie wyglądałoby to pewnie jak wrzucenie mentosa do coca-coli. Od razu wzięła z kieszeni nową gumę odżywczą light gluten free zero procent tłuszczu i zaczęła ją zawzięcie rzuć. - Cieszę się twoim szczęściem. - zabrzmiało to równie szczerze, jak wtedy, gdy autorka tekstu odmawia zestawu powiększonego w McDonaldzie.
- A zoba jak mam ją na głowie. Jaki czadzior jest wtedy, że hej. - Dżulia założyła złote cudo na blond głowę i wydała gestem polecenie obrotu antygrawitacyjnej dyskorolce. Roksi zauważyła jak klejnoty odbijają światło lampy, a złoto pięknie koresponduje z opalenizną Dżulii.
- Nie no, hik, piękna. Hik. Mogę dotknoć? Hik - zapytała czkająca z zazdrości Roksi. W między czasie wyciągnęła z ust gumę. Dotykając jedną ręką korony, drugą wczepiła ją w jasne pukle spływające spod skarbu. Uśmiechnęła się diabolicznie. Nie bez powodu oglądała film historyczny o mędrcu wszechczasów, znającym pytania na wszystkie odpowiedzi, "Sroleńsk - histeria prawdziwa" vel "Dziecko Bridżit Dżons". Jej ajkju, cokolwiek to nie jest, było jednym z wyższych w tej części galaktyki.
Nagle kotarę magnetyczną oddzielającą je od pozostałej części budynku otworzył potężnie zbudowany mężczyzna w fioletowym garniturze typu slim-fit. Ochroniarz nie miał na sobie koszuli, więc spod śliwkowej alpaki filuternie sterczały czarne kędziory. 
- Ej, joł, pani prezydent i pani premier, czas na obrady przesądu najwyższejszego Ripublik of Poland miszcz świata w byciu miszczem świata, joł, madafaka, chodźta, foczki - powiedział, zgodnie z obowiązującym protokołem dyplomatycznym bijąc się pięściami po malowniczym torsie.
- No dobra, Roksi, tera cho na te obrady. Potem, przypomnij mi, opowiem ci o tym napisie co jest na tej czapeczce. - Dżulia wyraźnie ogrzewała się w płomieniu zazdrości koleżanki.
- Nie mogę, hik, się doczekać, hik - odpowiedziała totalnie skwaszona dziewczyna, posłusznie sunąc na deskorolce za współpracownicą. Jej błyszczące usta rozświetlił uśmiech, gdy kątem oka zobaczyła gumę we włosach pani prezydent.
- Ty, Dżulia, a daj se włożę tom czapeczkę do mojego podręcznego replikatora samopowtarzalnego.
- Jest mi wielce przykro, ale... nię - powiedziała walcząc z zadowolonym uśmiechem posiadaczka korony. - Była do niej dołączona karteczka, wyobraź sobie, ze słowami. Takimi no: "Nikomu nie powtarzaj". Więc nichuchu. Nie ma powtarzania korony, dziadek zabronił.
- No weź - zasmucona Roksi straciła wszelką nadzieję i, żeby poprawić sobie nastrój, planowała intrygę, by zrujnować konkurentce występ na dorocznych wyborach do nadsejmu. Może by jej pociąć kostium kąpielowy? Albo drapnąć po twarzy podczas przedwyborczej debaty w kisielu?  Jedno było wiadome, jej zemsta będzie straszna!


6 komentarzy:

  1. Zawsze czytam twój tekst jako pierwszy. No przepraszam, ale stuletnia przyjaźń zobowiązuje. Poza tym bardzo lubie twoje teksty. I ten tez, i ten tez!
    Przywiodło mi to na myśl "idiokracje". Prawilne opowiadanie Dżasta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ja też często zaczynam od twojego opowiadania? Tylko dopiero mi to uświadomiłaś. Tak, trochę zalatuje Idiokracją, rzeczywiście. Dzięks bejb.

      Usuń
  2. Temat zawarty jest tu w znikomej części. Szczerze mówiąc, boli mnie używany przez postaci język. Wiem, że to zamierzone, ale jednak - jestem w dużej mierze humanistą i zwalczam podobne próby pisania/mówienia. Ale przyznaję, że pomysł ciekawy. Świat ukazany jest kosmicznie komiczny, mnie się podoba. Tylko ewentualna bitwa w kisielu Dżuli i Roksi mnie przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek był zabawny i taki uroczy :) Kreacja postaci w dalszej części, och, jakbym serio widziała taką Dżulie i Roksi ^^
    Trochę się za to zdziwiłam, przy jakimś hologramowym wyszukiwaniu w torebce i myślałam, że laska jest lekko walnięta, ale jednak widzę, że ona nie ma omamów, tylko to jakaś przyszłość, tak?]
    "zabrzmiało to równie szczerze, jak wtedy, gdy autorka tekstu odmawia zestawu powiększonego w McDonaldzie."
    Jaki dis <3 Uwielbiam Twoje poczucie humoru.
    "- Ej, joł, pani prezydent i pani premier, czas na obrady przesądu najwyższejszego Ripublik of Poland miszcz świata w byciu miszczem świata, joł, madafaka, chodźta, foczki - powiedział, zgodnie z obowiązującym protokołem dyplomatycznym bijąc się pięściami po malowniczym torsie."
    O boru! Zagięłaś mnie tym. Czy wspominałam, że uwielbiam Twoje poczucie humoru? To mówię.
    No i w cudowny sposób przekręciłaś temat w kwestii tego, że nie wolno powtórzyć napisu z "czapeczki". Świetne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Należą ci się ogromne brawa za ten tekst! Zastosowanie tego młodzieżowego slangu dało sporo, zwłaszcza, że brzmi on niezmiernie realistycznie. Ogólnie opowiadanie niszczy trochę psychikę, ale z drugiej strony... ma sens. Skłania do myślenia.
    A nazwanie korony czapeczką? Mistrzostwo w czystej postaci!

    OdpowiedzUsuń
  5. MATKO. Twoja rodzina musi mieć z tobą mnóstwo śmiechu buahaa. Już sam wstęp mnie rozwalił! Wielbię cię za ten humor!
    KASZTUŁKA XD. Z serii: tępe blondyny i ich rozmowy. Matko, jakie to smutne wspomnienie, bo niestety znam takie osoby, które się tak porozumiewają.
    Czapeczka pradawnym Guczim buahaha. No, jebłam!
    Ten tekst jest chaotyczny, ale tak nienormalnie odjechany w kosmos, że cały czas się chichram. Po raz kolejny: you made my day!

    OdpowiedzUsuń