Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 9 października 2016

[8] Demon na strychu ~ Królik



Demon na strychu by Królik
Notka od autora:
Mam wrażenie, że ten tekst jest suchy. Wolałabym przeprowadzić akcję w inny sposób, zrobić tak, aby było ciekawiej, ale… obecnie nie potrafię. Być może kiedyś poprawię całą sceną i uczynię ją bardziej mroczniejszą. >D


You got your hell together
You know it could be worse
A self-inflicted murder
Maybe, maybe
You say it's all a crisis
You say it's all a blur
There comes a time you've gotta
Face it, face it

Kurz.
Jego drobinki latają w powietrzu, widoczne w promieniach słońca prześwitujących przez okno dachowe. Kręci mnie w nosie, mam ochotę kichnąć. Nie wiem, co tutaj robię. Powinienem być martwy. Powinienem odejść na drugą stronę. Dlaczego więc znalazłem się nagle na strychu mojego domu?
Oprócz stosów pudeł, starej choinki w rogu i dziurawej sofy nie zauważam niczego nowego. Ale coś każe mi zajrzeć do jednego z kartonów. Podnoszę się z podłogi, po czym podchodzę do najbliższego pudła. W środku widzę komiksy, które czytałem jako dziecko. Pod wpływem chwili postanawiam przenieść je na sofę i przeczytać po raz kolejny. Ale wyciągając je, dostrzegam coś, czego wcześniej z pewnością tutaj nie było. Szkatułkę.
Jest niewielka, wygląda na trochę starą. Na szczęście nie ma zamka, mogę bez problemu otworzyć jej wieczko. W środku widzę siedem szklanych kulek. Podnoszę jedną z nich i przyglądam się jej. W szkle wyryto imię: Teumiel. Oglądam następne kulki, odczytuję kolejne imiona: Abaddon, Seriel, Lilith, Goap, Carreau, Balan. Ale przez przypadek z palców wypada mi jedna z nich i roztrzaskuje się na podłodze. Krzywię się niezadowolony – nie chciałem przecież tego niszczyć.
Po chwili czuję jednak ruch powietrza przede mną. Podnoszę głowę i widzę wysokiego mężczyznę o długich, białych włosach. Jego czerwone oczy błyszczą niebezpiecznie, a blada cera przywodzi na myśl męczącą organizm chorobę. Nieznajomy szczerzy zęby w nieprzyjemnym uśmiechu. Mam złe przeczucia.
– Hej, młody. – Głos mężczyzny jest niski i ochrypły, ma w sobie coś, co sprawia, że przechodzą mnie ciarki. – To był dobry wybór.
– C- Co? – mówię niepewnie. Skąd wziął się tutaj ten gość? Skąd ja się tutaj wziąłem?
– Wstawaj. Nie będę rozmawiał z równym sobie tak, jakby był jakimś nędznym robakiem.
Odkładam resztę szklanych kulek do szkatułki i powoli podnoszę się z ziemi, próbuję zrozumieć słowa mężczyzny.
– Dlaczego nazwałeś mnie równym sobie? W niczym cię przecież nie przypominam.
Nieznajomy chwyta moją dłoń w mocnym uścisku i szczerzy się jeszcze bardziej.
– Abaddon. Dzięki za wybranie właśnie mnie.
– A ja jestem… – zaczynam, jednak nie potrafię kontynuować. Kim tak naprawdę teraz jestem?
– Nie musisz nic mówić – śmieje się mężczyzna. – Od teraz nazywać się będziesz Blake. Zostaw przeszłość za sobą, nie będzie ci potrzebna.
– Ale… nie chcę jej zostawiać – mruczę z niezadowoleniem. W przeszłości została przecież Xandra. Teraz jest zaledwie wspomnieniem, które sprawia, że czuję motylki w brzuchu. Ale kto wie, być może przeznaczenie będzie dla nas łaskawe i złączy nasze losy?
– Tak tylko mówisz. – Abaddon puszcza moją dłoń i sięga po szklane kulki, które przed chwilą odłożyłem. – Oni przekonają cię do zostawienia jej.
– Oni? – pytam zaskoczony. Czuję się jak małe dziecko, które nic nie wie o obecnej sytuacji.
– Reszta moich serdecznych przyjaciół.
Abaddon rzuca kulkami o podłogę, rozlega się brzęk tłuczonego szkła. Z ich resztek powoli zaczyna ulatniać się czarny dym, z którego formuje się coś na kształt ludzkich postaci.
– Kto to? – Rozglądam się wokół, zaniepokojony obrotem spraw.
– Nie bój się – mruczy Abaddon. – Już niedługo będziesz mógł nad nimi panować. Zostaniesz królem. Zyskasz moc.
– Nie chcę żadnej mocy – warczę. – Chcę Xandrę. To ona jest moją mocą.
– Zmienisz swoje zdanie – prycha niezadowolony mężczyzna i macha obojętnie dłonią w moją stronę. – Do roboty, panowie.
Zanim zdążę znów się odezwać czy zacząć prosić o pomoc, cieniste istoty otaczają mnie. Słyszę tylko ich gardłowy śmiech, widzę tylko ich płonące czerwienią oczy. A potem jest już tylko ciemność.

5 komentarzy:

  1. Co do notki, to albo "stanie się bardziej mroczna", albo "stanie się mroczniejsza". Nie występuje stopniowanie "bardziej mroczniejsza" xD
    Krótko, ale dobrze, do mnie trafia. Uwalnianie i w ogóle zamknięcie diabłów w szklanych kulkach do mnie przemawia. Poza tym ta wizja przyszłości, którą szykuje Abbadon... Mrocznie, ale ja to lubię! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę potrzeby czepiania się notki. Może bardziej mroczniejsza było specjalnie.

      Usuń
  2. Wydaje się ta forma strasznie krótka, kiedy chciałoby się więcej i więcej.
    Wciąga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się nieźle i w Twoim stylu, choć rzeczywiście jest to nieco słabszy tekst. Mimo to przyjemnie się czyta.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, tylko krótkie. Spodziewam się niebawem ciągu dalszego. Bo że go nazwą jakimś królem to sie nie spodziewalam. :)

    OdpowiedzUsuń