Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 9 października 2016

[8] Podróż poślubna ~ Alicja K.



Tekst zainspirowany jedną z pierwszych jak i ostatnich scen serii “Stranger Things”. Kto jeszcze nie widział – gorąco polecam. Coś mi mówi, że spodoba się co niektórym. Postaci zaczerpnęłam z życia, mojego życia, więc Justyna będzie miała ubaw.
Mały problem z edycją dialogu za co przepraszam. Jest sobotni wieczór, pierwszy wolny od wieków. Należy mi się piwo :)
Miłego czytania.

PODRÓŻ POŚLUBNA

            Ślub był piękny. Wszyscy goście bawili się przednio. Wasze matki płakały jak jeszcze nigdy. Wuj Faras spił się jak swinia winem z Kyronis i podrywał szanowną babkę Teranisję. Ubaw po pachy. Biedulka musiała ratować się ucieczką do komnaty dam.
            Nie wszyscy zrozumieli waszą decyzje o podróży poślubnej. Nie wszyscy byli wami. Nie wszyscy mieli to szczęście posiadania kompletnie oddanej sobie i najlepszej drużyny na świecie. Nie wszyscy wiedzieli jak blisko jesteście ze sobą i jak dużo przeszliście. Nie wszyscy chcieliby w podróży poślubnej spędzać czas z tyloma osobami przy sprzątaniu nowego domu. Dla was to była najlepsza decyzja na świecie.
            Na miejsce wyruszyliście pierwsi, od razu po weselu zdecydowani na spędzenie chociaż nocy poślubnej bez nikogo. Ale, ale... Ertanael juz czekał na progu z ogromną butlą miodu wzniesioną w lewej ręce. Na stopniu siedział, uśmiechając się szelmowsko Wincenty zwany Kosą, a zza rogu właśnie wychodziły Mista i Michiru niosąc kubki i rechocząc na cały głos.
Wszyscy wiedzieli, że Michiru szklanek, kubków ani żadnych innych naczyń nie potrzebuje, jako że jej gardło jest szerokie, a jej głowa twarda. Wielokrotnie podczas wypraw wygrywaliście mnóstwo pieniędzy, albo chociaż nocleg, kiedy wasza szamanka zakładała się z wojownikami o to, kto kogo spije do nieprzytomności. Zawsze wygrywała, co było dziwne, bo była z gatunku tych cichych  i mrukliwych. No cóż, nigdy nie sądź książki po okładce...
            – Heeeeeeej! Novinha, Fargariel! Jak dobrze was widzieć! – zaryczał długowłosy nekromanta. Nikt nigdy nie myślał, że tym się własnie para bo był postury wikinga, a jak wszyscy wiemy nekromanci powinni byś malutcy, rahityczni i raczej nieprzyjemni, a nie jowialni, przystojni i z ciałami półbogów. Wszyscy myśleli, że to raczej Fargariel, z połową twarzy i naszyjnikiem z czaszek pracuje z trupami.
            Nagle bycie sam na sam przestalo się liczyć. Byliście z rodziną. Może nie z rodziną, którą mieliście przydzieloną z góry, ale z rodziną, którą sami sobie wybraliście i która była wam bliższa niż jakakolwiek inna.
            – Dobra, ekipa, po kielichu i do roboty! Musimy przeciez mieć gdzie spać – Novinha ocknęła się pierwsza – Kosa i Ertanael piwnica, dziewczyny parter, ja i Farg bierzemy górę. Tym razem zniszczenia wam wybaczymy. Nie oszczędzać niczego. I chociaz próbujcie na siebie uważać, nawet ja nie wiem co tu jest. – odpowiedział jej tylko lekko szalony rechot członków drużyny.
            Dom był stary. Wyglądał jakby trzymał się tylko na przepraszam i pajęczyny. Wybraliście go, bo mógł zmieścić wszystkich. Kuchnia z ogromnym piecem przylegała do jadalni albo salonu–jadalni z wielkim kominkiem. Pomieszczenia były przedzielone tylko wielkim, dębowym stołem z 6 krzesłami. Na piętrze trzy sypialnie odpowiednio duże na 5 łóżek i strych nad całym domem gdzie mogliście ćwiczyć albo urządzić kolejny salon. Problemem było to, że dom był nawiedzony. Właściwe to miał tylko opinię nawiedzonego, bo żadnych duchów nikt nigdy nie wiedział. Ale też nikt się tam nie zapuszczał, bo i po co.
Wy zakochaliście się w nim od pierwszego wejrzenia. To miała być wasza przystań pomiędzy zadaniami. To tam mieliście spotykać się wszyscy, a z czasem nawet mieszkać razem. Czemu nie. W końcu i tak spędzaliscie razem każdą wolną, jak i pracującą chwilę.
Zakochaliście się w drewnianych schodach, małych okienkach od frontu i ogromnym ogrodzie. Zauroczył was zapach tajemnicy, kurzu i to jak wasza skóra mrowiła przyjemnie za kazdym razem, kiedy wchodziliście do środka.
            Dom i tym razem dom nie zawiódł. Przyjemny mrok i chłód w ten gorący, lipcowy wieczór działa jak zaproszenie do środka. Zaproszenie, które przyjmujecie z radością.
            Novinha, pokazujesz wszystkim gdzie mają iść. Wrócisz do nich później.
Zostawiasz Fargariela na poziomie sypialni, a sama kierujesz się w kierunku malutkich schodków na strych.
            Nagle przestaje ci się to podobać. Jako myśliwy masz wyczulone wszystkie zmysły, nawet ten szósty i to właśnie on podpowiada, że coś się zmieniło. Atmosfera jest gęstsza, a dom jakby wstrzymuje oddech. To cię jednak nie powstrzymuje i zaczynasz brnąć przez kupy śmieci, kupy szczurze, kupy niezidentyfikowane. Sprzątając stare pudła, natrafiasz na szkatułkę ze szklanymi kulkami. Na nich napisane są imiona. Przypadkowo rozbijasz jedną z nich. Przed tobą pojawia się osoba...
-        Maaaaaaaarcin, do cholery, miałeś pomyć naczynia!!! Jak możesz wpuszczać ludzi do takiego zasyfionego domu? Co oni sobie o tobie pomyślą? Już do roboty! A lekcje odrobione? – krzyki mamy mistrza gry dało się słyszeć już korytarza.
-        Ale mamo... My dopiero zaczęliśmy. To nowa kampania. – siedem par oczu spojrzało na kobietę błagalnie. Najgroźniejsza drużyna w Posimonis nie była już taka groźna w starciu z panią Grażynką.
-        Nie. Kampaniować możesz sobie w weekend. Pożegnaj się ze znajomymi. – I tyle ją widzieli.
Cóż było robić. Będą musieli skończyć w sobotę.

6 komentarzy:

  1. Ooooo maaaaj gaaad :D Borze. Umarłam. Ale zrobiłaś bigos z ludzi :P Ale czemu ciebie nie ma!?! Brakuje jakiejś podrywającej wszystko co się rusza i nie rusza paladynki I ja się wcale tak nie żądzę! Ogólnie poprawiny wyglądały podobnie, z tym, że to było w kawalarce i było dwa razy tyle osób, przecież pamiętasz ;p Zrobiłaś mi dzień totalnie. Kurcze, mama Inu ma na imię Grażynka? xD Wybacz słowotok, ale kuuuuurrrnnnnaaa popłynęłaś bosko, dziewczyno. Medal się należy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje. Nie wszystko jest totalnie skopiowane. Zainspirowalam sie ino:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna, swojska atmosfera, a że klimat takich gier mi nie obcy, tym bardziej propsuje. Plus za narracje. Jakaś odmiana. No i dom trzymajacy sie na przepraszam i pajeczyny <3
    No i ta koncowka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy pomysł z drugoosobową narracją, końcówka mimo wszystko rozwala system. :D Przyjemny tekst! Podoba mi sie wykorzystanie nietuzinkowych imion. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki. Imiona niestety zerżnięte zwyczajnie z rzeczywistości. Wzięłam moich znajomych, przemieliłam i wrzuciłam w ten tekst :)

    OdpowiedzUsuń