Tekst zainspirowany
jedną z pierwszych jak i ostatnich scen serii “Stranger Things”. Kto jeszcze
nie widział – gorąco polecam. Coś mi mówi, że spodoba się co niektórym. Postaci
zaczerpnęłam z życia, mojego życia, więc Justyna będzie miała ubaw.
Mały problem z
edycją dialogu za co przepraszam. Jest sobotni wieczór, pierwszy wolny od
wieków. Należy mi się piwo :)
Miłego czytania.
PODRÓŻ
POŚLUBNA
Ślub był piękny. Wszyscy goście
bawili się przednio. Wasze matki płakały jak jeszcze nigdy. Wuj Faras spił się
jak swinia winem z Kyronis i podrywał szanowną babkę Teranisję. Ubaw po pachy.
Biedulka musiała ratować się ucieczką do komnaty dam.
Nie wszyscy zrozumieli waszą decyzje
o podróży poślubnej. Nie wszyscy byli wami. Nie wszyscy mieli to szczęście
posiadania kompletnie oddanej sobie i najlepszej drużyny na świecie. Nie
wszyscy wiedzieli jak blisko jesteście ze sobą i jak dużo przeszliście. Nie
wszyscy chcieliby w podróży poślubnej spędzać czas z tyloma osobami przy
sprzątaniu nowego domu. Dla was to była najlepsza decyzja na świecie.
Na miejsce wyruszyliście pierwsi, od
razu po weselu zdecydowani na spędzenie chociaż nocy poślubnej bez nikogo. Ale,
ale... Ertanael juz czekał na progu z ogromną butlą miodu wzniesioną w lewej
ręce. Na stopniu siedział, uśmiechając się szelmowsko Wincenty zwany Kosą, a
zza rogu właśnie wychodziły Mista i Michiru niosąc kubki i rechocząc na cały
głos.
Wszyscy wiedzieli,
że Michiru szklanek, kubków ani żadnych innych naczyń nie potrzebuje, jako że
jej gardło jest szerokie, a jej głowa twarda. Wielokrotnie podczas wypraw
wygrywaliście mnóstwo pieniędzy, albo chociaż nocleg, kiedy wasza szamanka
zakładała się z wojownikami o to, kto kogo spije do nieprzytomności. Zawsze
wygrywała, co było dziwne, bo była z gatunku tych cichych i mrukliwych. No cóż, nigdy nie sądź książki
po okładce...
– Heeeeeeej! Novinha, Fargariel! Jak
dobrze was widzieć! – zaryczał długowłosy nekromanta. Nikt nigdy nie myślał, że
tym się własnie para bo był postury wikinga, a jak wszyscy wiemy nekromanci
powinni byś malutcy, rahityczni i raczej nieprzyjemni, a nie jowialni,
przystojni i z ciałami półbogów. Wszyscy myśleli, że to raczej Fargariel, z
połową twarzy i naszyjnikiem z czaszek pracuje z trupami.
Nagle bycie sam na sam przestalo się
liczyć. Byliście z rodziną. Może nie z rodziną, którą mieliście przydzieloną z
góry, ale z rodziną, którą sami sobie wybraliście i która była wam bliższa niż
jakakolwiek inna.
– Dobra, ekipa, po kielichu i do
roboty! Musimy przeciez mieć gdzie spać – Novinha ocknęła się pierwsza – Kosa i
Ertanael piwnica, dziewczyny parter, ja i Farg bierzemy górę. Tym razem
zniszczenia wam wybaczymy. Nie oszczędzać niczego. I chociaz próbujcie na
siebie uważać, nawet ja nie wiem co tu jest. – odpowiedział jej tylko lekko
szalony rechot członków drużyny.
Dom był stary. Wyglądał jakby
trzymał się tylko na przepraszam i pajęczyny. Wybraliście go, bo mógł zmieścić
wszystkich. Kuchnia z ogromnym piecem przylegała do jadalni albo salonu–jadalni
z wielkim kominkiem. Pomieszczenia były przedzielone tylko wielkim, dębowym
stołem z 6 krzesłami. Na piętrze trzy sypialnie odpowiednio duże na 5 łóżek i
strych nad całym domem gdzie mogliście ćwiczyć albo urządzić kolejny salon.
Problemem było to, że dom był nawiedzony. Właściwe to miał tylko opinię nawiedzonego,
bo żadnych duchów nikt nigdy nie wiedział. Ale też nikt się tam nie zapuszczał,
bo i po co.
Wy zakochaliście się
w nim od pierwszego wejrzenia. To miała być wasza przystań pomiędzy zadaniami.
To tam mieliście spotykać się wszyscy, a z czasem nawet mieszkać razem. Czemu
nie. W końcu i tak spędzaliscie razem każdą wolną, jak i pracującą chwilę.
Zakochaliście się w
drewnianych schodach, małych okienkach od frontu i ogromnym ogrodzie. Zauroczył
was zapach tajemnicy, kurzu i to jak wasza skóra mrowiła przyjemnie za kazdym
razem, kiedy wchodziliście do środka.
Dom i tym razem dom nie zawiódł.
Przyjemny mrok i chłód w ten gorący, lipcowy wieczór działa jak zaproszenie do
środka. Zaproszenie, które przyjmujecie z radością.
Novinha, pokazujesz wszystkim gdzie
mają iść. Wrócisz do nich później.
Zostawiasz
Fargariela na poziomie sypialni, a sama kierujesz się w kierunku malutkich
schodków na strych.
Nagle przestaje ci się to podobać.
Jako myśliwy masz wyczulone wszystkie zmysły, nawet ten szósty i to właśnie on
podpowiada, że coś się zmieniło. Atmosfera jest gęstsza, a dom jakby wstrzymuje
oddech. To cię jednak nie powstrzymuje i zaczynasz brnąć przez kupy śmieci,
kupy szczurze, kupy niezidentyfikowane. Sprzątając stare pudła, natrafiasz na
szkatułkę ze szklanymi kulkami. Na nich napisane są imiona. Przypadkowo
rozbijasz jedną z nich. Przed tobą pojawia się osoba...
-
Maaaaaaaarcin, do cholery, miałeś pomyć naczynia!!! Jak
możesz wpuszczać ludzi do takiego zasyfionego domu? Co oni sobie o tobie
pomyślą? Już do roboty! A lekcje odrobione? – krzyki mamy mistrza gry dało się
słyszeć już korytarza.
-
Ale mamo... My dopiero zaczęliśmy. To nowa kampania. –
siedem par oczu spojrzało na kobietę błagalnie. Najgroźniejsza drużyna w
Posimonis nie była już taka groźna w starciu z panią Grażynką.
-
Nie. Kampaniować możesz sobie w weekend. Pożegnaj się ze
znajomymi. – I tyle ją widzieli.
Cóż było robić. Będą musieli
skończyć w sobotę.
Ooooo maaaaj gaaad :D Borze. Umarłam. Ale zrobiłaś bigos z ludzi :P Ale czemu ciebie nie ma!?! Brakuje jakiejś podrywającej wszystko co się rusza i nie rusza paladynki I ja się wcale tak nie żądzę! Ogólnie poprawiny wyglądały podobnie, z tym, że to było w kawalarce i było dwa razy tyle osób, przecież pamiętasz ;p Zrobiłaś mi dzień totalnie. Kurcze, mama Inu ma na imię Grażynka? xD Wybacz słowotok, ale kuuuuurrrnnnnaaa popłynęłaś bosko, dziewczyno. Medal się należy. :D
OdpowiedzUsuńDziekuje. Nie wszystko jest totalnie skopiowane. Zainspirowalam sie ino:)
OdpowiedzUsuńPaladynka? Seriously? Z moim gabarytem :)
UsuńFajna, swojska atmosfera, a że klimat takich gier mi nie obcy, tym bardziej propsuje. Plus za narracje. Jakaś odmiana. No i dom trzymajacy sie na przepraszam i pajeczyny <3
OdpowiedzUsuńNo i ta koncowka :)
Ciekawy pomysł z drugoosobową narracją, końcówka mimo wszystko rozwala system. :D Przyjemny tekst! Podoba mi sie wykorzystanie nietuzinkowych imion. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Imiona niestety zerżnięte zwyczajnie z rzeczywistości. Wzięłam moich znajomych, przemieliłam i wrzuciłam w ten tekst :)
OdpowiedzUsuń