Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 23 października 2016

[10] Długo i szczęśliwie ~ Alicja K.



Długo i szczęśliwie

Babcia i dziadek byli zawsze zakochani jak nastolatki. Nie pamiętam ich osobno. Zawsze razem i blisko, jakby byli połączeni jakąś niewidzialną nitką, która była za krótka na oddalanie się od siebie. i te spojrzenia. Babcia patrzyła na dziadka jak na czekoladę, którą uwielbiała, a dziadek patrzył na babcię jak na schabowego.
Kłócili się, pewnie, jak każde małżeństwo, ale po kilku minutach ogłaszali rozejm. Wtedy nitka, którą byli połączeni zamieniała się w gumkę, która za bardzo napięta przyciągała ich do siebie. “Przepraszam królewno!”, mówił wtedy dziadek, a babcia topniała pod jego spojrzeniem. Zawsze teatralnie odwracała głowę i czekała, aż podejdzie i da jej całusa na zgodę. Wielokrotnie patrzyła wtedy w moją stronę i puszczała, z uśmiechem oczko.
Pamiętam, że przez to, zawsze myślałam, że tak właśnie wyglądają wszystkie kłótnie. Wyobraź sobie moje zdziwienie, kiedy po raz pierwszy zrozumiałam, że tak nie jest, obserwując rodziców. Pamiętam, że mama krzyczała i rzuciła w tatę moim ulubionym kubkiem, który szczęśliwie rozbił sie o krzesło. Nie rozmawiali później tygodniami.
Zawsze wolałam spędzać czas w zamku mojego dziadka. Tak, dziadek na babcię mówił księżniczka, a swój dom nazywał swoim zamkiem. Tak naprawdę zamek był ogromnym domem na wsi z wielką, jak dla pięciolatki, piwnicą i zakurzonym, klimatycznym strychem. Jak byłam mała myślałam, że na strychu mieszkają duchy, a w piwnicy nasz listonosz zamienia się w wilkołaka i dlatego dziadek ma tyle lin. Zresztą nie tylko dlatego tak myślałam.
Każdego wieczoru babcia opowiadała mi bajki. O królewnie, która powiedziała księciu “Nie”; o dziewczynce, która tak pilnie uczyła się gry na pianinie, że potrafiła z każdego zrobić swojego przyjaciela swoją grą; o parze sklepikarzy, którzy w piwnicy mieli ekipę krasnoludków, która robiła najlepszy na świecie sos do spaghetti; o listonoszu wreszcie, który raz w miesiącu zmieniał się w wilkołaka, ale jak na dobrego wilkołaka przystało przychodził do zamku i król trzymał go tam zwiazanego do samego rana.
Uwielbiałam te bajki. Czekałam na każdy wieczór jak na Xfaktora. Moja babcia miała wyobraźnię większą niz niejeden pisarz. Za każdym razem opowiadała mi coś innego, albo rozwijała poprzednią opowieść. Patrzyłam na nią jak na superbohaterkę. Moją ulubioną bajką była ta o pięknym księciu. Książę był tak ładny (to była kategoria nawet skalę wyżej niż przystojność, jak wyjaśniła babcia), że założył się z królewną, swoją przyszłą żoną, o to, kto wygra konkurs piękności. A muszę ci powiedzieć, że królewna to było nie byle co. Była najpiękniejszą istotą w całym królestwie. Założyli się o ślub. Skończyło się tym, że książę wygrał konkurs i królewnę, bo ta widząc jego poczucie humoru i miłość do niej wyszłaby za niego nawet, gdyby zwycięzcą nie został. Zawsze kiedy prosiłam o skończenie tej opowieści, babcia mówiła, że żyli długo i szczęśliwie. Jedyna bajka gdzie nie było nic do dodania.
Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałam 15 lat. Kiedy się dowiedziałam, złapałam tylko mój szkolny plecak i uciekłam do zamku. Dziadek podszedl do barku, wyciągnął ogromną tabliczkę czekolady z orzechami, spojrzał na babcię przepraszająco i powiedział: “Myślę, że w tej sytuacji musisz się podzielić”. Tego wieczoru nie płakałam. We trójkę zjedliśmy całą czekoladę, ułożyliśmy kolejną bajkę i oglądaliśmy muminki, jedyną rzecz, którą dziadek ogladał w telewizji. Zanim poszłam spać powiedział mi coś, czego nigdy nie zapomnę: “To co się dzieje wokół ciebie to twoje życie. To ty jesteś za nie odpowiedzialna. Na niektóre rzeczy nie masz wpływu, ale możesz wybrać jak na nie zareagujesz. Ucz się od życia i nigdy nie pozwól, żeby cokolwiek sprawiło, że nie jesteś szczęśliwa. Żyj!”
Przypomniałam sobie to właśnie teraz, bo jego już nie było. Odszedł kilka dni temu we śnie. Przyjechałam ich odwiedzić. Ot tak, bo mogę. Zjedliśmy kolację, z tabliczką czekolady i malinową herbatą na deser. Ja i babcia poszłyśmy pozmywać, a on usiadł w fotelu oglądając muminki. Znalazłyśmy go uśmięchnietego, jakby śnił mu się dobry sen.
Dzisiaj go pożegnałyśmy. Zastanawiam się ciągle jak babcia wytrzymuje tę odległość. Ciekawe czy ta nitka, która ich łączy się urwała czy on ciągle tutaj jest.
Postanowiłyśmy powspominać i dlatego tutaj jestem. Wysłała mnie po pudełko ze starymi zdjęciami, które ma schowane gdzieś pod łóżkiem. Nie wspomniala tylko w którym pokoju. Chodzę więc od łóżka do łóżka, podczas kiedy ona robi herbatę. Ostatnią komnatą do sprawdzenia jest gabinecik dziadka. Od zawsze stoi tam szezląg, który zawsze nazywałam łóżkiem. Coś tam jest.
Pudełko jest podpisane, nareszcie.
Długo zastanawiałam się, gdzie są wszystkie co pikantniejsze zdjęcia z ich młodości. W końcu przestałam szukać. Widziałam tylko kilka z tamtego okresu. Nie mogło być ich dużo, bo przecież oboje mieli po osiemdziesiątce, ale babcia co jakis czas wspominała, że ma to i tamto na fotkach.
Pod pudełkiem, jak się okazało jest dziurka od klucza. W podłodze, pod łóżkiem jest dziurka od klucza! To musi być niewielki, starodawny kluczyk.
Jak się okazało dziadek ciągle miał tę sama skrytkę. Kurcze, to musiało być ze 20 lat. Płakałam kiedyś, że mama czyta mój pamiętnik, i że nigdzie nie jest bezpieczny. Dziadek pokazał mi szufladę z drugim dnem i powiedział, że tylko my o niej wiemy, i że cokolwiek tu schowam będzie bezpieczne. Mój pamietnik ciągle tam był, bezpieczny obok zdjecia uśmiechniętej babci i dwóch kluczy. Jeden z nich pasował do dziurki w podłodze, drugi do drewnianej szkatuły.
Nagle jakby wszystkie bajki wróciły do życia. Królewny usmiechały się w mojej głowie do żab, wilkołaki dyszały jak owczarki niemieckie, puchate i radosne. Złoty kluczyk obrócił się dwa razy, zamek szczęknął cicho i wieko lekko odskoczyło z delikatnym westchnieniem.
Poczułam się jakbym odkryła wyspę skarbów.
Korona była naturalnej wielkości chociaż bardziej w kształcie ogromnej tiary, wysadzana niebnieskimi kryształkami. Przetarłam ją rękawem prawie oczekując, że zobaczę dżina. Napis głosił “Miss Polonia”. Skąd u dziadka korona miss? Nigdy nic nie wspominali. Czy ona przypadkiem nie przechodzi z jednej na drugą zwyciężczynię? Cholera. Skąd u dziadka pod podłogą kradziona korona miss???
Spojrzałam do pudła raz jeszczcze tylko po to żeby znaleźć szarfę do kompletu i zdjęcie babci z jakąś dziewczyną. Ta dziewczyna to był dziadek!!!
Przez lata wierzyłam, że bajka o pięknym księciu to... bajka.
Chciałam krzyknąć do babci, spytać, pokazać co znalazłam. Nie. Nie tym razem. O tym nie mogłam nikomu powiedzieć. To była moja bajka, moja historia i ostatnia przygoda jaką przeżyłam z dziadkiem.
Zdjęcie, szarfa i korona wróciły do szkatuły, pod podłogę, a kluczyki zostały zamknięte w schowku w szufladzie. Bezpieczne obok mojego pamietnika I zdjęcia uśmiechniętej babci.

5 komentarzy:

  1. Love! Bardzo mi się podoba cała historia. Fajnie, że jest prosta i przejrzysta. Leciałam przez nią jak szalona. Mam wrażenie, że za szybko się kończy ;p Bohaterka, jak każda zdrowa kobieta, umarłaby chyba, gdyby nie sprawdziła, czy pozostałe bajki nie mają w sobie ziarna prawdy. Dziadek mister polonia :D Królewna, która powiedziała "nie" - baśniowa istota zaiste :D podobają mi się te bajki, muszę dziecku coś w tym stylu zacząć opowiadać. O księżniczce, która pisała opowiadania na przykład. Widzisz, nie dość, że przyjemność z czytania, to jeszcze mnie zainspirowałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Dobrze mi się to pisało też. Zawsze lubiłam bajki i chciałabym być taka babcia. A bajki dlatego, ze uświadomiłam sobie jak mało wiem o moich dziadkach. Właściwie tylko to co chcą powiedzieć. A jestem bardzo ciekawa jacy naprawdę byli jak byli młodzi.

      Usuń
  2. Ach, uśmiecham się. Ubrałaś temat w tak piękną historię, że ja wręcz proszę o więcej! Mała grupka bohaterów, tekst jest właściwie relacją, ale tak dobrze opisaną, że - chcąc nie chcąc - wchodzi się do tego świata, zamienia w główną postać, słucha opowiastek babci, znajduję tę koronę. Bawisz się słowem i robisz to umiejętnie. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to ładne. Fajnie mieć takich dziadków.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń