20 stycznia, środa
Kochany
pamiętniczku!
Dzisiaj
tatuś kupił mi
nowego misia. Bardzo dużego,
jest prawie mojego wzrostu. Ma jasne, miłe w
dotyku futerko i pachnie tak ładnie,
kiedy go przytulam… Wokół szyi zawiązałam mu kraciasty szalik, żeby nie było mu
zimno. Nie chciałabym
przecież, żeby się przeziębił! Chociaż… mogłabym wtedy urządzić prawdziwy szpital dla maskotek w swoim pokoju.
Byłyby lekarstwa, ciepła herbatka i miękki
kocyk. Bez strzykawek, one są
straszne. Nie lubię ich.
Na
kolację zjadłam
kanapkę z szynką i
serem. Pyszna. Tata powiedział, że kiedy będę już większa, będzie
robił mi takie jako drugie śniadanie do szkoły. Tak,
chcę do szkoły!
Podobno jest tam dużo miłych dzieci, z którymi można się pobawić. W domu jestem sama i czasem jest mi smutno.
Nie ma kto udawać Kena
przy jego ślubie z
Barbie, a ja nie potrafię operować nimi i druhnami równocześnie.
Tatuś kiedyś się ze mną bawił, ale teraz ma dużo pracy. Cały czas
siedzi w swoim gabinecie i stuka w klawiaturę
laptopa. Ale jakoś daję sobie rady sama!
A
przynajmniej zazwyczaj. Dzisiaj przed snem jak zawsze sprawdzałam, czy pod łóżkiem nie
ma żadnych potworów. Wiem,
że są
zdradliwe i pojawiają się, kiedy najmniej tego oczekujemy. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zamiast ciemności spoglądała na mnie para niebieskich, wręcz kobaltowych oczu! Krzyknęłam z przerażeniem i
szybko pobiegłam do
taty, żeby pomógł mi wygonić
niecnego potwora. A teraz leżę na łóżku, całkowicie
bezpieczna. Bo tata wygonił złe stwory spod łóżka i mogę spokojnie spać.
Dobranoc, pamiętniczku!
2358
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Dzisiaj
zobaczyłem ją po raz
pierwszy. Od pierwszej chwili pokochałem jej
szare, iskrzące się energią oczy i
zarumienione policzki. Piżamka w
pingwinki dodawała jej
uroku. Miała jasne
blond włosy sięgające ramion – bez wątpienia wyglądały obłędnie w
kucyku. Szkoda tylko, że uśmiech wykrzywiał jej
drobne, różowe usta
tylko przez chwilę.
Dlaczego się mnie
przestraszyła? Byłem przecież
grzeczny… Spałem, a ona mnie obudziła. Nie chciałem wyrządzić jej
krzywdy. Jestem grzeczny, bardzo grzeczny, mama zawsze mi to powtarzała.
Nadchodzi
północ. Kiedy dziewczynka nareszcie zasnęła, mogłem
wreszcie usiąść przy
jej biurku i przelać swoje
myśli na papier. Co chwila pozwalam sobie na
podziwianie jej śpiącego oblicza. Nie potrafię powstrzymać uśmiechu. Jest taka urocza…
***
19 września, poniedziałek
Kochany
pamiętniczku!
Szkoła jest cudowna! Chodzę do niej dopiero od kilku dni, ale jeśli przez cały czas będzie tak fajnie, chyba pokocham to miejsce. Są tu bardzo miłe i ładne panie, dużo innych
dzieci takich jak ja, z którymi mogę się bawić i dużo
zabawek! A kiedy wracam do domku, tatuś zawsze
pyta, jak minął mi dzień. Wcześniej
nigdy tego nie robił. Chyba
wreszcie zaczyna zauważać, że nie
mieszka w domu sam przez cały czas.
2601
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Zacząłem wychodzić z Domu.
Nie potrafiłem
wytrzymać bez
niej całego dnia. Poszedłem za nią, gdy miała zniknąć następnego
dnia na parę godzin.
Zaczęła chodzić do szkoły. Chyba znienawidzę to miejsce. Nauczycielki, które mówią ci, co możesz robić, a co nie. Mnóstwo
dzieciaków, którzy chyba cały czas
się na ciebie gapią. Głupie zabawki, które nawet
nie zapewniają dobrej
rozrywki. Jak dobrze, że oni
mnie nie widzą. Jak
dobrze, że można mnie zobaczyć tylko w
Domu. W szkole mogę wtopić się w jej
cień i spędzać dzień razem z
nią. Nieważne, że o tym nie wie. Wystarczy mi satysfakcja z jej
bliskości.
***
24
kwietnia, piątek
Kochany
pamiętniczku!
Szkoła jest do bani. Nie mogę uwierzyć, że kiedyś uważałam ją za cudowne miejsce! A od tamtego czasu minęło zaledwie sześć lat… Zaledwie? A może „aż” sześć lat? Dziś mam wrażenie, jakby ten czas przeleciał niesamowicie szybko.
Dorosłam. Zdążyłam zorientować się, że szkoła tak naprawdę jest
okropna. Nauczycielki już nie są takie miłe. Zadają mnóstwo
pracy domowej i straszą testami
czy niezapowiedzianymi kartkówkami.
Dzieciaki z klasy śmieją się z
ciebie, kiedy założysz bluzkę, która im się nie
spodoba. Nie ma już
zabawek. Są za to
plotki, krążące po
szkole w niesamowitym tempie. Muszę uważać na każdy swój krok.
Jeśli zrobię coś źle, inni
się dowiedzą. A
wtedy moje życie będzie skończone.
Koleżanki odwrócą się ode
mnie, zostanę na
lodzie sama.
Muszę udawać kogoś innego. Muszę stać się
idealna. Nie tylko po to, aby tata był ze mnie
dumny. Teraz kolejnym powodem jest szkoła. Muszę stać się idealna, aby nie mogły znaleźć we mnie
żadnej nierówności, żadnej
skazy. Dopiero wtedy poczuję się bezpieczna. Nie będą mogły mnie zranić.
4644
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Ostatnio
wydaje się jakaś blada, przygnębiona.
Bywa, że przez godzinę leży na łóżku,
wpatrując się w sufit
i słuchając
muzyki. Myśli, wiem
to. Ale jaki temat męczy ją już od paru
miesięcy?
Przestałem wychodzić z nią do szkoły. Odkryłem, że nie służy mi to
dobrze. Po dwóch
godzinach przebywania poza Domem zaczynam czuć się źle. Boję się, że gdybym zbyt często
ryzykował, skończyłoby się to czymś więcej niż tylko bólem głowy i mięśni. Nie chcę powtórki z historii. Nie, kiedy w moim życiu jest ona.
W nocy
wciąż wpatruję się w jej twarz. Ostatnio cierpi na bezsenność. Jej umysł muszą nawiedzać uciążliwe myśli, które nie dają jej
normalnie funkcjonować. Mam
nadzieję, że z tego
wyjdzie. Że na
powrót stanie się radosną osobą, która śpiewa i
skacze po łóżku przy
słuchaniu muzyki. Brakuje mi jej. Mam wrażenie, jakbym miał teraz
do czynienia tylko z jej nędznym,
przygnębionym cieniem.
***
5453
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Ostatnio
przestała pisać.
Zamiast wieczorami siadać przy
swoim zeszyciku, wychodzi z domu i wraca późno. Od
razu kładzie się spać. Z jednej strony cieszę się, że uciążliwe myśli ją opuściły, ale z
drugiej… co takiego się z nią dzieje, kiedy wychodzi? Widziałem, że zaczęła wchodzić w
jakiekolwiek interakcje z chłopakami.
Wcześniej bała się ich jak ognia, trzymała raczej z dziewczynami w swoim wieku. Ale
teraz… Coś czuję, że nie
zwiastuje to niczego dobrego. Podobnie jak dziwne uczucie rosnące w moim brzuchu. Ona była tylko moja, a teraz ktoś mi ją
zabiera. Nie chcę tak żyć. Nie
chcę żyć, jeśli ciągle będzie
znikała.
5461
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Dziś nie wróciła na noc do domu. Próbowałem jej
szukać, próbowałem pokonać ból pojawiający się po dwóch
godzinach poza Domem. Nie udało mi się. Poległem. A
teraz siedzę w jej
pokoju, wdycham zapach jej poduszek i staram się nie
umrzeć z bezradności. Boję się. Martwię się o nią. Mam ściśnięte gardło, boli mnie serce. Czuję się tak,
jakbym zaraz miał odejść z tego świata i
już nigdy nie wrócić. Co się z nią dzieje? Czy nic jej nie jest? Może powinienem poszukać jej jeszcze raz?
22
lipca, czwartek
Kochany
pamiętniczku!
Tak,
wiem – dawno nie pisałam. Ale… dorosłam.
Prowadzenie pamiętnika
wydawało mi się
dziecinadą.
Ponadto przestałam
odczuwać potrzebę
zwierzania się komuś. Zaczęłam bać się, że ktoś kiedyś cię
znajdzie i pozna wszystkie moje myśli i
sekrety… Niektóre
rzeczy wolę zachować dla siebie. Nie zrozum mnie źle, pamiętniku.
Argh, czuję się, jakbym właśnie z tobą zrywała, podczas gdy chcę do ciebie wrócić.
Mam chłopaka. Jako mój
przyjaciel wiesz, że już od dawna rozmyślałam nad tym, jaki będzie. Wysoki? Tak. Przystojny? Tak. Uroczy?
Nawet nie wiesz jak bardzo! Podobał mi się już od
dawna, ale nie miałam
odwagi zagadać. To
znaczy… rozmawialiśmy już wcześniej,
ale była to standardowa gadka szmatka. Mieliśmy parę wspólnych tematów.
Wczoraj
zaprosił mnie na spacer po parku. Już od początku
wiedziałam, że
wydarzy się coś niesamowitego! I stało się.
Patrick pocałował mnie przy fontannie, zaraz po tych magicznych
słowach, które mogłabym słyszeć z jego ust codziennie. Po naszej randce musiałam się komuś wygadać. Zostałam na noc u Joanne, rozmawiając z nią o
niesamowitym dniu.
O mój Boże, wciąż czuję jego
usta na swoich. Czy to normalne? Kocham go. Do szaleństwa.
5462
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Wszystko
jasne. Już wiem,
dlaczego nie wróciła na noc do domu. Powodem był chłopak.
Durny, lalusiowaty chłopak, którego podobno pokochała. Słyszę, jak śmieje się sama do siebie. Znów śpiewa
przy słuchaniu muzyki i skacze po łóżku. Ale teraz mam tego dość. Bo wiem, to wszystko jest spowodowane nim.
Gdyby nie ten chłopak,
dzisiaj byłaby
taka, jak zawsze.
Podjąłem decyzję.
Przestanę
obserwować ją w nocy. Ma swojego chłoptasia. Teraz to on będzie uważnie
studiował każdy fragment jej twarzy, szczególnie tych pięknych,
drobnych ust, które aż proszą się o pocałunki.
Od
dzisiaj zostaję pod jej
łóżkiem już do końca. Grzeczny i cichy. Taki, jakiego kochała mnie matka.
***
4
stycznia, wtorek
Kochany
pamiętniczku!
Zostawił mnie. Porzucił jak
psa. Dlaczego? Bo… nie byłam wystarczająco
dobra. Sądził, że jestem
inna. Spokojnie wyjaśnił, że ten
związek nie ma przyszłości. Że my nie mamy przyszłości.
Musiałam znieść jego słowa, powstrzymując płacz. Przytakiwałam mu,
bo co innego mogłam zrobić? Moje zdanie w tej kwestii już się nie
liczyło. Skoro on mnie już nie kochał, nie było sensu ciągnąć czegoś, co stało się martwe.
Wiem, że przy tobie mogę się wypłakać. Nie obrazisz się chyba za mokre od łez strony?
5598
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Dzisiaj
wróciła do
domu smutna i zalana łzami.
Odważyłem się przybliżyć nieco do krawędzi łóżka i zerknąć na jej
twarz. Przypominała stłuczone na setki kawałków
lustro. W każdym z
nich widziałem ból oraz rozpacz. Coś musiało się stać. Ale
co?
Dopiero
po chwili słyszę, jak rozmawia ze swoją znajomą.
Zwierza się, że ten dupek ją zostawił. Mam ochotę skakać z radości, ale
wiem, że to nie na miejscu. Dlatego uśmiecham się tylko,
w myślach przywołując sobie jej śpiącą twarz.
Tak, dzisiaj wyjdę na zewnątrz i znów trochę na nią popatrzę. Tylko minutkę.
W końcu znów jest
moja, tylko moja.
***
3
sierpnia, piątek
Kochany
pamiętniczku!
Czasem
nie mogę uwierzyć, że wciąż jeszcze
nie zapominam czasem do ciebie zajrzeć. Jednak
potrzebuję kogoś, do kogo mogę się zwrócić w każdej
chwili. Zwłaszcza, że Joanne mnie zostawiła. Wiesz, nowa szkoła, nowi ludzie, nowe znajomości, ale…
obiecywała, że o mnie nie zapomni.
Jedyną osobą, która wciąż jest
przy mnie, jest Collin. Tak, z Patrickiem się nie udało, ale to było dawno.
Teraz jestem mądrzejsza.
Poza tym z Collinem jesteśmy już razem od pół roku.
Wszystko się nam układa. Uwielbia się ze mną droczyć. I tak bardzo
lubię go przytulać…
Jutro spędzimy razem cały dzień i całą noc.
Ojciec wyjeżdża na jakieś ważne spotkanie daleko stąd, dlatego też
przenocuje w hotelu. A ja będę miała więcej czasu z Collinem.
Mam
ostatnio wrażenie, że ktoś mnie
obserwuje. Zwłaszcza w
nocy, kiedy zasypiam. Staram się nie
zaprzątać tym głowy, ale to uczucie jest nie do zniesienia. Znów zaczęłam
sprawdzać, czy
pod łóżkiem nie ma potworów. Tak na wszelki wypadek.
6541
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Znów znalazła sobie
kolejnego chłoptasia.
Ale ja tym razem nie potrafię przestać, jeśli
chodzi o nocne obserwowanie jej. Z każdym
kolejnym dniem jest coraz piękniejsza.
Wiem, że zbliża się moja druga szansa. Czuję to. Teraz pozostaje tylko pytanie, co wybiorę tym razem. Jeśli ona
wciąż będzie w
moim życiu, jestem zdolny nie popełnić tego
samego błędu po
raz drugi. Ale jeśli
odejdzie na rzecz tego dupka…
Zdecyduję się wtedy na to samo zakończenie.
Ostatnio
znów zaczęła
sprawdzać, czy
pod jej łóżkiem nie
ma potworów. Urocze.
Zatęskniłem za
tym, jak niepewnie zerkała w
ciemność. Czyżby szukała znów moich
oczu, które ukazałem jej tylko raz?
Może gdyby je zobaczyła, zrozumiałaby, co
czuję.
4
sierpnia, sobota
Collin pojawił się w moich drzwiach już rano. Na tyle wcześnie, aby obudzić mnie
dzwonkiem do drzwi. Na tyle wcześnie, aby
zobaczyć mnie w
piżamie w wieloryby. Na tyle wcześnie, aby pocałować mnie na dzień dobry.
Cholera, kocham go.
Zrobiliśmy sobie
kawę i usiedliśmy przy
stole w kuchni. Nie mogłam
napatrzyć się na jego rozwichrzone blond włosy, oczy w kolorze trawy czy lekki uśmiech. Był
cudowny. Rozmawialiśmy o
wczorajszym odcinku naszego ulubionego serialu. Kiedy zdecydowałam się coś zjeść w
trosce o mój pusty żołądek,
zaoferował świeże
rogaliki. Dlatego też ubrałam się i razem
z nim wyruszyłam w
podróż do
pobliskiej piekarni.
Resztę dnia spędziliśmy na
spacerze po mieście, oglądaniu filmów,
rozmowie i przytulaniu. Dopiero wieczorem pozwoliliśmy sobie na więcej miłości. Zwłaszcza przed snem, kiedy ułożyliśmy się już wygodnie na moim łóżku. Moja głowa przy
jego sercu, słyszałam każde
uderzenie. To takie miłe
uczucie, kiedy wiesz, że to
serce należy do
ciebie. Że osoba,
obok której właśnie leżysz cię kocha.
I mówi to na głos, całując cię czule w usta, jakby poza tobą świata
nie było.
6542
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Nie mogę na nich patrzeć. Robi
mi się niedobrze, kiedy tylko widzę jego usta na jej ustach. Nie mogę znieść myśli, że to on
dotyka ją zamiast
mnie. Czuję się jak wulkan przed erupcją. Chcę wybuchnąć. Ale jeśli już mam to zrobić, pokażę mu, że ona
jest moja i tylko moja. Byłem tu dużo czasu przed nim. Znam ją lepiej niż jej
ojciec. To ja jestem jej ideałem. To
ja powinienem teraz leżeć z nią w łóżku i całować jej usta. Nie on.
5
sierpnia, niedziela
– Hej, słońce – szepnął mi do
ucha Collin, odgarniając kosmyk
moich włosów. – Już niedziela. Pozostało nam tylko dziesięć godzin razem.
Chciało mi się spać, ale
perspektywa rozmowy z chłopakiem
wydawała się kusząca. Wciąż leżeliśmy przytuleni do siebie przy włączonym świetle.
Mieliśmy oglądać film,
lecz ostatecznie woleliśmy spędzić czas na
całowaniu. Nie mogłam
nacieszyć się Collinem, z każdą chwilą chciałam go więcej i więcej. Byłam
nienasycona nim oraz jego miłością.
Nieustannie spragniona jego dotyku, czułych słówek, bliskości… Było
inaczej niż z
Patrickiem. Było wręcz magicznie.
Kiedy rozmawialiśmy
akurat o znajomych ze starej szkoły, światło nagle
zgasło. Pokój zalała ciemność, w której nie
czułam się
bezpiecznie. Zrobiło mi się zimno.
– To ty
zgasiłeś światło?
– Nie.
– No to
mamy problem.
Ledwie wypowiedziałam swoje
słowa, a żarówki znów rozbłysły światłem. Już od początku
wyczułam, że coś było nie tak. Mieliśmy gościa.
6543
dzień po Wielkim Bum
Patrzyła na
mnie z przerażeniem w
oczach. Nie podobało mi się to. Nie chciałem, żeby się mnie bała. Przeniosłem wzrok
na tego jej chłoptasia.
On chciał walczyć, czułem to. Dłonie zacisnął w pięści, jakby lada chwila chciał się na mnie
rzucić. Gdyby
to tylko coś dało.
Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że nie
pomyślałem nad tym, co powiedzieć. W rezultacie stałem przed nią,
lustrując ją wzrokiem i milcząc. Aż w końcu to
ona zabrała głos jako pierwsza.
– Co ty
tu robisz? – Jej głos był
piskliwy i drżący. Bała się.
Cholernie się bała. Natychmiast uderzyło we mnie poczucie winy. Może nie powinienem gasić wcześniej świateł…?
– Ja… – Tylko
tyle potrafiłem z
siebie wydusić. Nigdy
nie byłem
szczególnie
wygadany, ale teraz czułem się tak, jakby ktoś wyrwał mi język. – Ja tylko…
–
Spieprzaj stąd, koleś – warknął złowrogo
chłopak, obejmując ją ramieniem. Pomógł mi tym samym w podjęciu wyboru, jak go potraktować: łagodnie
czy może raczej
ostro. Powinienem mu podziękować, ale… nie
chciałem być wobec niego miły.
– To ty
powinieneś stąd spieprzać. W
podskokach – wysyczałem przez zaciśnięte zęby,
pochylając się nad nim. – Idź, zanim zdecyduję się na gorsze metody pozbycia się ciebie.
Collin, chyba tak mu było na imię, wybuchnął śmiechem. Ona wciąż nie mogła oderwać ode
mnie wzroku. Czyżby mnie
rozpoznała?
– Wpadasz
do pokoju mojej Alex, straszysz nas, a teraz żądasz, żebym stąd poszedł? – Jego
lewa brew uniosła się w pytającym geście. – Uciekłeś z
psychiatryka?
– Gorzej – westchnąłem,
chowając ręce do kieszeni spodni. – Uciekłem z
piekła.
Nie był już taki cięty i
pewny siebie, kiedy nieznana moc przejęła jego
ciało. Wił się, próbował walczyć, ale
poległ po
jakiejś
minucie. Wstał, ukłonił się grzecznie w moją stronę i wyszedł. Tak,
jak go prosiłem. A ja
zostałem
nareszcie sam na sam z moją
dziewczyną. Wreszcie
mogłem z nią
porozmawiać.
Usiadłem na łóżku obok niej, jednak ona natychmiast odsunęła się jak
najdalej.
– Nie
zrobię ci
krzywdy –
wyszeptałem,
patrząc na nią. Chciałem, żeby odczytała z
moich oczu to, co czułem, a
czego nie potrafiłem ubrać w słowa.
Chciałem, żeby rozpoznała we
mnie zagubionego chłopca
sprzed dziesięciu lat,
którego widziała pod łóżkiem, którego się przestraszyła.
– Skąd się tu wziąłeś?
–
Mieszkam pod twoim łóżkiem – odpowiedziałem,
okrywając ją kocem. Cała się trzęsła.
– Czy to w
ogóle legalne? – pisnęła cicho.
– Nie
obchodzi mnie prawo. Jestem już martwy,
skarbie.
5
sierpnia, niedziela
Ten wariat przedstawił mi się jako Esprit. W głowie wciąż miałam mętlik i nie wiedziałam, co robić.
Dlatego też pozwoliłam mu na opowiedzenie swojej historii.
Okazało się, że
mieszkał w tym
domu przede mną. Nie
potrafił
wytrzymać presji życia i popełnił samobójstwo.
Ale śmierć postanowiła dać mu drugą szansę. Odrodził się na nowo, a moment, w którym znów pojawił się wśród żyjących
nazwał Wielkim
Bum. Wyjaśnił, że wkrótce będzie
musiał stanąć przed wyborem, który dała mu owa
druga szansa –
wybierze życie czy
śmierć?
– Znam cię praktycznie od samego początku –
wyszeptał. Nie
spuszczał ze mnie
wzroku. Nie potrafiłam
patrzeć w jego
oczy, przypominała mi się noc sprzed lat, kiedy zauważyłam je
pod swoim łóżkiem. – Kocham cię. Tak
bardzo, że to aż boli. Jesteś moja.
Jego słowa
odbijały się echem w mojej głowie.
Czułam się
okropnie, jakbym była czyjąś marionetką. Milczałam. Nie wiedziałam, co
zrobić. Miałam w ogóle jakiś wybór?
– Kochaj
mnie, Alex – jęknął
bezradnie, chwytając moje dłonie w swoje. Jego skóra była zimna
w dotyku. – Kochaj
mnie, proszę.
Z siłami
nadprzyrodzonymi nie było
dyskusji. Skinęłam tylko
głową. A może to ktoś pociągnął za
sznurki, abym nią skinęła…?
6543
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Udało się. Jest
nareszcie moja. Dałem jej
czas, aby ochłonęła, ale tym razem nie schowałem się z
powrotem pod łóżko. Zasnąłem razem z nią. Jakie
to cudowne uczucie! Słyszałem każdy jej
oddech, każde bicie
jej serca. Czułem się nareszcie żywy.
Rano
przywitałem ją pocałunkiem.
Nie protestowała. Była grzeczną
dziewczynką, taką, jakie lubię. Taką, jak ją sobie
wyobrażałem.
Rozstaliśmy się, kiedy poszła na śniadanie. Mam więc chwilę dla siebie, żeby
wszystko streścić na papierze.
Ten dzień się zbliża. Wiem już, jaki
wybór podejmę.
Zdecyduję się na życie.
Mam teraz przy sobie Alex, pokonam każdą przeszkodę. Nieważne, jak trudne by to było. Wytrwam. Będę silny.
Jeszcze
tylko trzy dni. Trzy dni do Wielkiego Bum, które zakończy wszystko, co złe.
6
sierpnia, poniedziałek
Kochany
pamiętniczku!
Czuję się
okropnie. Jestem jego lalką. Robię, co mi każe. Boję się go.
Widziałam, co zrobił z
Collinem. Znał mnie, śledził każdy mój ruch
od długiego czasu, teraz nie było przed nim drogi ucieczki. Czuję się pusta w
środku. To, co robię jest złe i wiem
o tym. Nie mogę tak skończyć. Muszę powiedzieć
Espritowi, że tak
naprawdę go nie kocham. Ale… jak zareaguje?
6544
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Dzisiejszy
dzień spędziliśmy na przytulaniu i całowaniu. Tego właśnie chciałem.
Potrzebowałem
sporej dawki miłości, która
zaspokoiłaby mój głód.
Zacząłem badać jej ciało. Jej skóra jest
gładka oraz pachnąca.
Kocham w niej wszystko. Każdą nierówność, każdą niedoskonałość. Jest idealna. Czekałem na nią długo, teraz wreszcie mogę się
nacieszyć jej
obecnością.
Dwa dni
do Wielkiego Bum. Potem wszystko się zmieni.
7
sierpnia, wtorek
Kochany
pamiętniczku!
Postanowione.
Dziś powiem mu, że
niczego do niego nie czuję.
Nienawidzę kłamstwa. Nie chcę, aby
zrujnował moje życie. Pragnę wrócić do
Collina i jego ciepłych,
bezpiecznych ramion. Esprit smakuje śmiercią. Nienawidzę go całować. Jego
ciało jest zimne, przytulanie go jest jak
przytulanie trupa. Muszę z tym
skończyć.
Inaczej zwariuję.
Wczoraj
wieczorem ściągnął koszulkę i pokazał mi ranę na swojej lewej piersi. Powiedział, że zaczęła się wczoraj
goić. Jutro będzie w
pełni zasklepiona. Właśnie
wtedy dokona swojego wyboru. Wiedziałam, że postawi na życie – w końcu miał mnie. Ja jednak wolałabym, aby pogodził się ze śmiercią i
odszedł…
6545
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
Oszukała mnie. Zostawiła dziś swój pamiętnik na wierzchu, kiedy szła na obiad. Ten jakby zapraszał mnie do lektury. Nie mogłem się
powstrzymać. Obiecałem sobie – tylko
parę zdań.
Szkoda, że to parę zdań
wystarczyło, aby złamać moje
gojące się powoli
serce. Czy czułem się wściekły? Owszem. Ale oprócz tego zawitała we
mnie na nowo pustka. Nie kochała mnie. Żywiła do
mnie wręcz przeciwne uczucia. Jaki więc wybór miałem podjąć jutro?
I jak zachować się, kiedy wróci?
Wielkie
Bum jutro. Jestem w rozsypce. Nie wiem, co robić.
7
sierpnia, wtorek
Kiedy wróciłam do pokoju, Esprit czekał na mnie z moim pamiętnikiem w dłoniach.
Już wtedy wiedziałam, że miałam przerąbane. Teoretycznie byłam już martwa.
– Mogłaś
powiedzieć wcześniej –
wyszeptał,
podnosząc na
mnie swoje oczy wypełnione łzami. Żal ścisnął moje
serce. Tak, był duchem.
Ale wciąż miał uczucia. Zraniłam go.
Ale… czy czułam się z tym źle? On
także mnie zranił!
– Nie
zmusiłbyś mnie do miłości, Esprit –
powiedziałam
cicho. – Nigdy.
To nie coś, co
zdobędziesz
siłą.
Chłopak
przeczesał
bezradnie swoje kruczoczarne włosy i
odrzucił mój pamiętnik.
Rozpłakał się jak małe dziecko, które zgubiło w supermarkecie swoją matkę. Rzucił się na podłogę i wczołgał pod łóżko, a jego płacz wypełniał mój pokój
jeszcze przez długie, długie godziny…
6546
dzień po Wielkim Bum
Drogi
pamiętniku…
To mój ostatni wpis.
Czuję się wyzuty
z emocji. Kiedy wstałem rano,
po raz ostatni zdobyłem się na pocałowanie
Alex. Nie budziłem jej.
Nie chcę, żeby była obecna przy kolejnym Wielkim Bum. Tym, które ma zmienić
wszystko.
Byłem przekonany, że razem
z nią byłbym w
stanie żyć, nawet
gdyby całe moje życie się waliło. Byłem
przekonany, że miłość zdoła mnie uleczyć. Myliłem się. Świat wciąż jest
zepsuty, a miłość jest tylko głupotą, która przed
niczym cię nie
uchroni.
Podjąłem wybór.
Rezygnuję z życia. Rezygnuję z bijącego na powrót w
mojej piersi serca ukrytego za żebrami.
Niech żyje tak, jak chciała żyć. Ja jej już nie
przeszkodzę. Wciąż będzie
sprawdzać, czy
pod łóżkiem nie ma żadnych
potworów, jednak tym razem nie znajdzie tam moich
kobaltowych oczu.
Już wcześniej zwędziłem z
kuchni nóż.
Zamierzam to zrobić tak,
jak wcześniej.
Szybko. Pozbędę się tego,
co mąci nam w głowach,
tego, co odczuwa tak silny głód miłości. Pozbędę się serca.
Alex,
wciąż cię kocham.
Miłość jest głupotą, to
prawda. Ale ludzie są
idiotami. Lubią takie
rzeczy. Kiedyś też byłem człowiekiem i potrafiłem kochać. Żałuję, że wtedy
nie było cię na
mojej drodze. Ocaliłabyś mnie.
Nie
szukaj mnie pod łóżkiem. Już więcej nie
będę cię nawiedzał. Mam
tylko jedną prośbę…
zachowaj ten pamiętnik. To
właśnie on i
ty byliście moją
prawdziwą drugą szansą. Co mam
do powiedzenia na koniec?
Bum. I
już mnie nie ma.
Notka od
autora:
Muszę przyznać, że temat bardzo mi się spodobał. Pomysł wpadł mi
prawie od razu. Mam wrażenie,
jakby wykonanie było trochę nijakie, a same postacie… nieco bezpłciowe. A
jednak na jakiś sposób całość chyba nie jest taka zła! Pisane na szybko, na ostatnią chwilę, ale… skończone.
Brawo ja.
Królik
o kuzwa, potwor z kobaltowymi slepiami pod lozkiem,,,, mmmm.... daj mi takiego! ja go wciagne na...albo pod, ale koldre ;D sry, sry, zarty, ale tak dobrze kobalt mi sie kojarzy! wracam czytac, z nadzieja ze potwor jednak wychynie spod wyra ;D
OdpowiedzUsuńo kurde, drugi wpis mnie zaskoczyl. mysle, mysle,,, aha, mamy wpis kogos innego, inna perspektywa,aaaaaha. no ale jakike to dojrzale uczucia... no prosze.
no ze wpisu na wpis jestem coraz bardziej zaintrygowana. kim jest ten chłopak?
brakuje mi roku przy datach ;)
to Wielkie Bum. rrrrrany, o co tu chodzi?? Budzisz mnóstwo emocji.
A! To ten chłopak, ten... Kobaltowe oczy, wielke bum, t wszystko jest ze soba powiazane!
Naprawdę, jak na niezłym filmie sie czuje.
Czy to wgl legalne? xD ze wszystkich pytan jakie cislyby mi sie w tej stuacji, na takie bym chyba nie wpadla ;D ale co stres robi z czlowiekiem.
a wiec uciekl z piekla mowisz. hm.
Ciekawie mnie niezmiernie fakt, jak to sie stalo, ze on, Esprit, znow byl cielesny, materialny, do tego stopnia, ze znow mogl popelnic samobojstwo, a moze tak tylko myslal, ze to robi, a sama decyzja i czyn spowodowaly ze jego duch odszedl? Hm. Jest sie nad czym zastanawiac, no i musze przyznac ze naprawde sie wciagnelam.
Świetny tekst, pomysł mnie totalnie zachwycił. Lubię takie paralelne spojrzenie na fabułę!
OdpowiedzUsuńTam mi przyszło do głowy: Czemu chłopak nie może nazywać się Andrzej, a dziewczyna Joanna?
Podoba mi się rozwój bohaterki, który wyraźnie czuć we wpisach na przestrzeni lat.
"Wielkie bum" skradło moje serce, skojarzyło mi się z "Całym Złem", które było w sadze "Millenium", fajne, dziecięce, ale trochę straszne określenie.
Bardzo miło czytało się ten tekst, a końcówka przyprawiła mnie o dreszcze ! :D Zawsze wiedziałam, że coś czai się pod łóżkiem ! :) Uwielbiam pamiętniki, i fajnie, że zaczęłaś przedstawiać bohaterkę wcześniej, można doskonale wczuć się w jej sytuację, myślę, że czasem każda dziewczyna czuła to, co ona. Zaskoczyłaś mnie postacią z pod łóżka. Jest tragizm postaci, choć prostym przekazem, ale ja osobiście czuję współczucie do Esprita. :)Zachowania Alex są takie, jak u typowej nastolatki, jednak dziewczyna ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Espirit sobie tego nie przemyślał. Wiem, tak zakochany w Alex, że nie zwracał na nic innego uwagi, a to sprawiło, że dziewczyna nawet nie miała szansy go poznać. Nic dziwnego, że się go bała. Typowa nastolatka i potwór spod łóżka... Wykonanie całkiem fajne, wykorzystanie tu pamiętników świetnie zdało egzamin.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hmm... No to zbiłaś mnie z tropu. Znowu. Najpierw myślałam, że to pamiętniki chłopca i dziewczynki, potem myślałam, że to pamiętnik ojca i jego córki, a teraz to, co? Potwór z pod łóżka pisze pamiętnik?
OdpowiedzUsuńCzyli nie potwór tylko jednak chłopiec, ale jakby duch. O.o
O bosz...
Mega plus za pomysł, bardzo ciekawy. Mimo, że całość składała się tylko z wpisów do pamiętnika, świetnie było można zorientować się w sytuacji. Trzymałaś w napięciu i zaciekawieniu. Proces dorastania bohaterki też fajnie przedstawiony. Super.
Świetny tekst. Wciągnęłaś mnie i aż do samego końca byłam zaciekawiona tego, co przedstawisz dalej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Alex nie zdołała pokochać Esprita, romans nie pasowałby zupełnie do opowiadania.
Trafiłaś do mnie, brawo! :)