Oglądał ktoś horror
Widmo? Trochę mnie zainspirował :) Jak zwykle krótka forma,
ale jakoś ciężko mi było wpaść na jakikolwiek pomysł.
Aktina
Widmo
- Dlaczego mi
to zrobiłeś? - Siedziała tuż przed nim, patrząc mu w oczy. Jej były lodowo niebieskie. Zawsze go fascynowały, a teraz przyprawiały o dreszcze.
Ciężko było wytrzymać to
spojrzenie pochodzące z innego świata, widzące o wiele więcej niż inni. Nie mógł go uniknąć, prześladowało mężczyznę na każdym kroku. - Dlaczego?! - wrzasnęła. Jej ton
nie pozwalał na sprzeciw.
- To nie ja ci
to zrobiłem - szeptał, nie mając siły na nic więcej. Nie wiedział, który raz to powtarzał, ale nadal mu nie wierzyła. Bujał się na krawędzi łóżka, odliczając minuty do zakończenia swojego mentalnego cierpienia. - To nie ja, to nie ja, to
ty... - Spuścił głowę.
Wyciągnęła swoje dłonie, równie zimne
jak spojrzenie, i złapała męża pod brodą. Natychmiast się wyprostował, chcąc uniknąć dotyku. Znów utkwił wzrok w
jej twarzy. Czarne, splątane włosy nie przypominały już misternie ułożonej fryzury, w której widział ją po raz ostatni. Pojawiające się tu i ówdzie zmarszczki
przypominały mu o wspólnie spędzonych latach. Nadal potrafił zauważyć w niej to, dzięki czemu się zakochał. Nadal kochał Lucy, ale
to, co widział przed sobą, nie było nią.
- Przez ciebie się zabiłam! - syknęła. Mimowolnie spojrzał na jej szyję. Widniał tam wciąż świeży, siny ślad po wisielczej pętli.
- To nie jest możliwe. Nikt
nie może zmusić drugiej
osoby do samobójstwa. To ty podjęłaś decyzję, ja nie miałem z tym nic wspólnego. Przeżyłem szok... Nie możesz zrzucać na mnie winy. Przecież, gdybym wiedział, powstrzymałbym cię. - Podniósł głos na miarę swoich możliwości, ale nadal wypadał słabo. - Przytłoczyła cię praca, kariera, poddałaś się presji.
- Wmówili ci to. Zabiłam się, bo wiedziałam, że nie spełniam twoich wymagań. Po co ci
taka bezużyteczna żona?
- Przestań! Nie mów nic więcej! Kłamiesz! -
Zatkał uszy dłońmi i zamknął oczy, ale
widział ją nawet pod powiekami. - Powiesiłaś się, bo zostałaś zdegradowana.
- Bo miałam już dość twoich krzywych spojrzeń! - Przysunęła się do niego. Pachniała śmiercią, po prostu śmiercią.
- Odejdź! - zaczął krzyczeć. - Czego ode
mnie chcesz?! Mam się zabić jak ty? Mam do ciebie dołączyć? Czego chcesz?!
- Krzyczał coraz głośniej. Cały czas naciskał przycisk wzywający pielęgniarkę. Spóźniała się z jego codzienną dawką spokoju i
zapomnienia.
- Chcę, abyś cierpiał.
Drzwi pokoju
otworzyły się. Kilka osób w fartuchach z logo szpitala psychiatrycznego zbliżyło się do mężczyzny z rezerwą. Trzęsącymi się ze
zdenerwowania rękami chwycił on kubeczek z przynależnymi mu lekami i połknąłem je z ulgą. Jeszcze zanim pracownicy ośrodka wyszli, położył się na łóżku, odwrócił twarzą do ściany i schował cały pod kołdrą. Chciał jakoś odciąć się od Lucy,
chociaż wiedział, że ona cały czas tam
jest. Miał jednak przed sobą kilkanaście godzin cudownego odrętwienia i zobojętnienia, kiedy mógł udawać, że duch jego zmarłej żony jest
faktycznie wytworem choroby, którą lekarze tłumaczyli nawiedzające go widmo z
przeszłości.
***
- Taka konfrontacja
wyjdzie panu na dobre - przekonywał czterdziestolatka młody psychiatra, który sprawował nad nim opiekę. Musiał zauważyć, że jego słowa nie wywołały entuzjazmu.
Konfrontację z Lucy pacjent przerabiał każdego dnia. Za każdym razem jego psychika na tym cierpiała. Czuł się starszy o jakieś dwadzieścia, trzydzieści lat niż był w rzeczywistości. Patrzył podejrzliwie na cmentarz przed nImi. Nie wychodził na zewnątrz od nie wiadomo
jak dawna. Stracił poczucie czasu i z zaskoczeniem odkrył, że jest wiosna.
O dziwo pozwolili
mu pójść nad grób samemu. Wątpię, żeby była to oznaka zaufania,
a raczej faktu, że na pierwszy rzut oka widać było, że jest niegroźny albo specjaliści nie wiedzieli już, co z nim zrobić. Rzadko patrzył w lustro, ale przez te sekundy był załamany zmianą swoim wyglądzie. Wyglądał jak upiór. Upodobnił się do żony, chociaż nadal żył.
Patrząc na tak
znajome imię i nazwisko, poczuł smutek, mimo wszystkich strasznych rzeczy, które ta śmierć zapoczątkowała. Gdyby Lucy nadal żyła, on też mógłb żyć normalnie. Nie budziłby się w nocy z
krzykiem niczym dziecko. Z drugiej strony jego wybranka nie była osobą, z którą łatwo żyć. Kłótnie i
wyzwiska należały do normalności. Z czasem to, co było złe, zaczęło się zacierać. Pozostały przebłyski szczęścia. Patrząc na całokształt, nie dziwił się, że zostało mi tak mało dobrych wspomnień.
- Nigdy nie myślałem, że dowiem się, jak to jest
uwolnić się od ciebie - powiedział wdowiec nad grobem małżonki.
- Nigdy się nie dowiesz – padło w
odpowiedzi.
Konwencja horroru ze szpitalem psychiatrycznym w tle. Temat zawarty, trochę tragizmu, ale jakoś nie zadziałało na mnie tak, jak pewnie powinno.
OdpowiedzUsuńI tak mnie zastanawia, co to za czcionka, że polskie litery mają inną wielkość niż pozostałe? Trochę mnie to gryzie, choć to szczegół.
Pozdrawiam
Właśnie nie mam pojęcia, co to za czcionka! Aplikacja, w której piszę, nie ma żadnej normalnej czcionki z tego co widzę. Muszę zacząć wysyłać z komputera i już.
UsuńTekst był pisany naprawdę na ostatnią chwilę i tak, aby był, żeby nie rezygnować z udziału. Może będzie trochę lepszy, kiedy go poprawię, ale obecnie nie oczekuję od czytelników zachwytu. Taka prawda.
Jest postać tragiczna, jest dramat i w krótkim tempie doprowadzenie do tematu. Krótko, zwięźle i z tematem, jak na taką długość to dałaś radę :)Nie wchodziłaś za bardzo w przedstawianie bohatera, zawsze można się zastanawiać, co pani Lucy miała na myśli tak naprawde w kwestii śmierci :P
OdpowiedzUsuńtylko rzeczywiście, coś z tą czcionką tu jest nie tak, trochę to przeszkadza w czytaniu, postaramy się coś na to poradzić :)
Plus za imię Lucy, bardzo lubię. :)
Imię pierwsze jakie mi przyszło do głowy xD
UsuńSkoro nie miałam kiedy i nie miałam pomysłu, żeby lepiej zagłębić się w przeszłość bohaterów, to zrobiłam tak, żeby czytelnik mógł to zrobić za mnie xD
Tris mogłaby zmienić czcionkę przy samym publikowaniu na blogspocie, ale nie dziwię się, że może nie mieć na to czasu :)
Masz na mysli widmo... ten fil... co laska mu siedzi na karku? Jak tak, to widziałam, i juz sie trzese... i nie wiem czy czytac ;D dzisiaj mi sie snilo ze chodze komus po domu i zabijam ludzi... w tym dziecko chcialam ustrzelic... a potem mi sie zaciela spluwa i spieprzylam, bo sie obudzili ci co ich mialam kilim.... wiec nie wiem, czy to lektura dla mnie na dzisiaj! ;D ale wroce.
OdpowiedzUsuńNo i ten, zeby problemow z czcionka nie bylo, dobrze jest przed wyslaniem sformatowac tekst. Jak ktos ma zlote rade na akapity to chetnie poslucham, bo zawsze sie nawalczyc z tym musze, wszystko przez formatowanie worda, z moich przygod tak wynika,wiec nalepiej jest wgl wszelkie formatowanie usunac.
Przepraszam, że tak późno odpowiadam.
UsuńNie no, shot z filmem nie ma właściwie nic wspólnego xD Tylko pomysł, ale też minimalnie, po części. Twój sen chyba przemilczę xD
Zależy jak ty robisz te akapity... Ja ustawiam sobie wcięcie pierwszego wersu w akapicie na 0,5cm i to przy kopiowaniu i wklejaniu zostaje, przynajmniej u mnie xD ale przy usuwaniu formatowania znika.
Lubię imię Lucy. Sama też mam jedną lub raczej będę miała. :) Niebieskie oczy też pasują do tego imienia.
OdpowiedzUsuńGdzieś tam się w jednym zdaniu zmieniła narracja, ale z tego co pamiętam to wspominałaś, że jest nie w tej formie i musisz zmienić :D widocznie umknęło.
No i fajnie, temat jest. Wszystko jest. Szpital psychiatryczny był czymś, czego się nie spodziewałam. Myślałam raczej, że siedzi w domu. Ale fajnie, podobało mi się to. Lekarze, leki, odrętwienie.
Poszukam tej zmiany narracji. Tak, wszystko zmieniałam z pierwszoosobowej na trzecio-, więc mogłam coś przegapić.
UsuńW alternatywnej wersji lepiej wytłumaczę, skąd on wziął się w psychiatryku :) Ale taki efekt, jaki wywołałam u Ciebie, że nie spodziewałam się szpitala, właśnie chciałam uzyskać :D
Nie spodziewałaś się*
UsuńTen tekst mnie wciągnął :). Bardzo trafny zarys psychologiczny bohaterów, podobał mi się. Cały czas tylko śledziłam, co będzie dalej!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kwestie formalne, to raczej bym się nie czepiała. Można by ewentualnie wyjustować tekst, ale to już jest mniej ważne. Czekam na dalszy ciąg opowieści! ;)
Jeanne_Proust
W pliku, który wysłałam, tekst chyba był wyjustowany, ale ręki sobie uciąć nie dam xD
UsuńPortret psychologiczny byłby lepszy, gdybym nie pisała tego na ostatnią chwilę, jak zwykle xD Ale cieszę się, a jednocześnie trochę dziwię, że ci się podobało :D
Krótki, z odrobinę przerażającym klimatem. Wydaje mi się, że to dobry tekst na coś dłuższego. Podoba mi się to otwarte zakończenie.
OdpowiedzUsuń