Uznałam, że rzucę sobie
małe wyzwanie w wyzwaniu. Bo choć temat cholernie mi się podobał i mogłabym się
rozpisywać w nieskończoność (jak to ja) to jednak stwierdziłam, że warto choć
raz napisać coś krótkiego. I jest. 1,5 strony w Wordzie. Krwawy demon,
bezimienny blondyn, komediowo i mrocznie zarazem. Chwała Simsom, nic do nich
nie mam, serio.
***
Kurwa, kurwa kurwa!
Chwyciłem się za głowę i
stanąłem w miejscu jak wryty. W lustrze między krwawo zarysowanymi literami,
dostrzegłem swoją bladą, przerażoną twarz. Ten człowiek wyglądał, jakby za
chwilę miał tu zejść na zawał. Nie uratuję go. Zdechnie. Nieważne czy z powodu
palpitacji serca, czy z powodu napisu, który dostrzegł.
– Kurwa! – krzyknąłem głośno i
kopnąłem szafkę na buty, która otworzyła przede mną swoje drewniane wieko – wypadły
z niej czarne kozaki mamy i czarne klapki ojca. Czerń, do cholery! CZERŃ!
Wszystko przepowiadało mi śmierć!
Mimo tego, że byłem mężczyzną,
poczułem jak powieki zachodzą mi łzami. Miałem ochotę rzucić się na podłogę i
rozbeczeć jak gówniarz, tłukąc pięściami w drewniane panele. Cała moja męska
godność wzięła nogi za pas i uciekła.
Szok i przerażenie były tak silne, że uklęknąłem i
wplotłem włosy w swoje blond włosy. Jęknąłem bezradnie z wielką nutą rozpaczy w
głosie.
Krwawy demon. Każdy w naszym mieście wiedział co oznacza jego przybycie. Przez następne kilka dni będzie mnie odwiedzał i zostawiał urocze wiadomości wypisane na lustrze. Będą one wysmarowane ludzką krwią i spisane w języku, którym posługujemy się na co dzień – każdy napis będzie groźbą, przepowiednią lub długą listą moich pieprzonych grzechów.
Jedni mówią, że krwawy demon
przychodzi do tych, którzy narazili się nadprzyrodzonym siłom, inni, że
wybierają ofiary losowo. Jak było ze mną?
Niczego. Kurwa. Nie. Zrobiłem.
Dosłownie! Nie czynię złego, nie czynię dobrego,
po prostu… po prostu trwam w tym pieprzonym, zepsutym świecie i staram się
przeżyć! Teraz umrę.
Przeniosłem bezradne spojrzenie na lustro, żeby
odczytać wiadomość. Byłem tak zszokowany, że nie zdążyłem jej wcześniej rozszyfrować.
Rozdziawiłem buzię.
– Czy ktoś sobie do chuja grzyba robi ze mnie
jaja?! – wrzasnąłem, choć doskonale wiedziałem, że pustka w domu nie odpowie mi
na to pytanie. Nikogo tu nie było od dwóch dni, rodzice wyjechali w sprawach
służbowych, a rodzeństwa ani zwierząt domowych nie posiadałem. Byłem sam. Sam
jak ten środkowy palec wśród wszystkich kretynów zajmujących mi bezowocnie
czas.
Wiadomość demona głosiła:
„Masz zrobić
pranie”
Pranie! Cholerne pranie! Moje brudne gacie i kilka
spoconych koszulek! Tym demonem nie mogła być moja matka, która przekazała mi
dokładnie tą samą wiadomość godzinę temu przez telefon. Może dostał mi się
jakiś dobry demoniczny duszek? Przecież moim grzechem nie może być niezrobienie
prania! To dobre przypomnienie, nie groźba śmierci!
Zdążyłem trochę ochłonąć i to na tyle, aby zmyć z
lustra tą makabryczną czerwień. Potem dowiedziałem się, że kurczak sąsiadów
został zabity – ktoś odciął mu brutalnie szyję i pociągnął za sobą po chodniku,
zostawiając krwawą wstęgę. Wszystkie ślady prowadziły do mojego domu, ale ja
oczywiście o niczym nie miałem pojęcia. Sąsiedzi i tak zaczęli już między sobą
szeptać, że to krwawy demon mnie odwiedził. Olałem to. Sam zostawiłem wiadomość
dla demona, tyle, że spisałem ją czerwonym mazakiem – położyłem go na komodzie
w przedpokoju, żeby mój mroczny przyjaciel również go użył. Liczyłem na to, że
nie był idiotą.
„Zrobiłem
pranie. Bądź dumny. Może przynajmniej napiszesz jak masz na imię?”
Następnego dnia obudziło mnie głośne pukanie
sąsiadów do drzwi. Już z daleka wydzierali się, że stroję sobie z nich żarty i
grozili wezwaniem policji. Zaspany, zwlokłem się z łóżka i poczłapałem na
przedpokój. Nowa wiadomość znów została spisana krwią:
„Pamiętaj,
masz dziś spotkanie o 18: 30.
Livaleth”
Świetnie. Więc moją krwawą przyjaciółką jest
kobieta-demonica, która przyjęła rolę matki. Nie zdziwiłbym się, gdyby były ze
sobą w jakimś kobieco-gospodarczym pakcie, spisanym krwią kurczaka w księdze
zwanej „kucharską”.
Chwyciłem za swoją koszulkę leżącą na komodzie i
wytarłem nią tą popieprzoną wiadomość. Flamaster leżał nieruszony na komodzie.
Chwyciłem go w dłoń, obwiązałem prowizorycznym sznurkiem i przykleiłem do
szklanej tafli – teraz bujał się wesoło na wszystkie strony jak statek piracki
na morzu. Moja wiadomość zwrotna brzmiała tak:
„Kurde,
Livaleth (czy jak ty tam masz), po prostu użyj flamastra. Nie musisz zabijać
kurczaków za każdym razem, gdy mam spotkanie!”.
Prychnąłem z nadzieją, że tego nie słyszy i
ruszyłem zbulwersowanym krokiem w stronę swojej sypialni. Ubrałem koszulkę ze
znakiem Supermana i z szybko bijącym sercem rzuciłem się na łóżko. To nie było
zabawne. To naprawdę, kurwa mać, nie było zabawne. Srałem po gaciach ze
strachu, zastanawiając się nad tym, czy moje wiadomości nie są przypadkiem za
bardzo znieważające i sarkastyczne. Czy demony znały coś takiego jak ironia?
Zasłoniłem poduszką twarz. Nie spodziewałem się,
że będę w stanie zasnąć tak szybko. Widocznie byłem zmęczony ciągłym
wypełnianiem rozkazów demona, który nakazywał mi jak prawdziwy generał
porządkowy robić pranie, gotować obiady, iść do sklepu czy spotykać się z
ludźmi na mieście. Byłem jak te popieprzone Simsy, które nie zdawały sobie nawet
sprawy z tego, że rządzi nimi człowiek! Czy mój demon też wrzuci mnie do basenu
i usunie drabinkę? Albo postawi przede mną krzesło i każe przed nim stać jak
idiota, wymachujący rękami z gaworzeniem dziecka w ustach? Miałem wrażenie, że
dla niego zrobiłbym nawet coś tak absurdalnego.
Obudziłem się po godzinie z powodu trzaskających
od mojego pokoju drzwi. Pierwsze co zobaczyłem to krwawy, ukośny napis na
ścianie, głoszący:
„12:00 – Czas na ciebie”
Wstrzymałem dech i spojrzałem na zegar, który stał
na szafce nocnej. Duża wskazówka właśnie przesunęła się na godzinę 12-nastą.
Żyłem? A może to tylko kwestia kilku sekund?
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Miałem wrażenie,
że lada moment zwalę się na podłogę i tam już zdechnę. Tak ciężko było mi
oddychać, tak ciężko o czymkolwiek myśleć, skupić się na jednej rzeczy w
pokoju. Krwawy napis zamazywał mi się przed oczami – przez chwilę wyglądał jak
wielki uśmiech szyderczego demona. A może on naprawdę stał przede mną i
szczerzył swoje zębiska?
Nie rozumiałem tego stanu. Zostałem otruty?
Przyłożyłem dłoń do piersi i spojrzałem w dół.
Wszystko stało się jasne.
Krew. Moja własna krew.
I śmierć.
Zdobyłaś mnie trzema pierwszymi słowami. Dziękuję ! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam głównego bohatera! Nawet jeśli stracił resztki męskości! :D Wcale mi nie przeszkadzają wulgaryzmy, gdyby ich nie było, byłoby nudno! Wgl, mi nigdy nie przeszkadzają wulgaryzmy, jestem kibicem xD
"– Czy ktoś sobie do chuja grzyba robi ze mnie jaja?! " Padłam xD :D
Krwawy demon, coś nowego ! :D Taki śmieszek. No, tu masz pranie do zrobienia, ale i tak umrzesz. Propsuję ! :D (od ciebie przejęłam to hasło! ciągle go używam! xD )
I mega pomysł z Simsami! :) też lubie simsy, ale zabawa kończy się albo na zrobieniu domu, albo właśnie na uśierceniu ludzików :D Nie, zebym była sadystą, co tam. :D
Ciekawe zakończenie. Chciałabym jeszcze poczytać. Może ktoś by go uratował? :)
Nie wiesz jak zacząć, zacznij przekleństwem XD! Ja też jestem fanką wulgaryzmów! Ale tylko w tekstach buahaha. Ze mnie się zawsze bracia śmieją jak klnę, bo mówią, że z moich ust to śmiesznie brzmi lol.
UsuńZ tym chujem grzybem to jest tak, że to moje ulubione powiedzonko na studiach XD. Lubię sobie tak iść i: "do chuja grzyba!". Nie wiem skąd to się wzięło :o.
Słowo "propsuję" jest uzależniające, no nie :o?!
Gra w Simsy jest epicka, ale ja ich nie zabijam. Nie mam serca ;____; jak były kiedyś święta i dostałam Simsy pierwszą część to zrobiłam całą swoją rodzinę i wszyscy spłonęli, został tyklko brat. Wtedy pobiegłam do rodziców i się poryczałam LOOOOL. Taka trauma. Od tamtej pory ANI RAZU NIE ZABIŁAM SIMSA :C to tak jak zabić człowieka XD! Lepiej mi to wychodzi w opowiadaniach buahah.
Hmm, ja tam wolę zabijać, więc pewnie bezimienny blondas zginął mwehehehe, chociaż założył koszulkę z Supermanem! Może go ocalił :o
No tak, Rila... No tak...
Usuń"Niczego. Kurwa. Nie. Zrobiłem." - tak dobrze mi to zabrzmiało, że aż musiałam to przeczytać na głos :D Z zachowaniem kropek, oczywiście. ;) To drugi tekst na GPK, który dzisiaj czytam, chyba potrzebuję wrócić wreszcie do komentowania.
OdpowiedzUsuń"Ubrałem koszulkę ze znakiem Supermana (...) - wolę swoją ze znakiem Batmana, choć i tak chcę czerwoną z Flasha! Dlaczego robią tylko męskie w tym wydaniu?
"Czy demony znały coś takiego jak ironia?" - Nathiel zna! :D
Kurde. Krótko, ale dobitnie. Z mnóstwem wulgaryzmów, ale ostatnio sama mam ochotę ich używać, demoralizując swoich bohaterów, więc to mi się tutaj cholernie podobało ;) W ogóle propsuję tekst i bezimiennego gościa. Lubię to! Cholernie to lubię!
O, tak. Dla mnie też to pięknie brzmiało jak to czytałam zaspana na głos w hostelu buahah.
UsuńJa też nie lubię ze znakiem Supermana! Ale widocznie bezimienny chciał się poczuć jak on :o
EJ! Właśnie jak pisałam to o demonach to sobie pomyślałam: kurde, zajechało WCN XD.
Ja coś ostatnio masę wulgaryzmów używam w opowiadaniach. Ale... wulgaryzmy mają takie nacechowanie emocjonalnie! Lubię to!
Dziękuję <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKrótko było to i ja krótko. Był zły demon w mieście, zrobiło się wesoło i już myślałam, że ploty są mylne, a tu jednak nie. Jednak mnie zaskoczyłaś, bo jednak demon był zły i niedobry.
OdpowiedzUsuń"Szok i przerażenie były tak silne, że uklęknąłem i wplotłem włosy w swoje blond włosy."
Czemu on włosy we włosy wplatał?
Tak, wiem. Wysłałam to późną nocą, kiedy już oczy mi się zamykały i nie wypatrzyłam tego błęduu buahah
UsuńMatko, Naff, Ty jak już coś napiszesz... Ten tekst był naprawdę zabawny, że sama nazwa "krwawy demon" nie zapowiadał niczego strasznego. Aż do ostatniej sceny. Naprawdę, Naff, to takie Twoje pisanie, że nie wiem, co powiedzieć. Pozostaje pogratulować zmieszczenia się w 1,5 strony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wyzwanie w wyzwaniu... mission completed! Pewnie i tak już szczegółów tego tekstu nie pamiętasz xD W każdym razie, jak było, że nie robi NIC, to mi tak depresją zaleciało, ale ja zawsze szukam drugiego dna, więc pewnie po prostu był tchórzem, co pokazywał przez całe opowiadanie xD nie robił nic, żeby nie narazić się demonowi, a tu proszę...aJednak od wyroku nie uciekniesz. Chociaż sama jego śmierć była dziwna, ale sama mówiłaś, że lubisz zabijać xD
OdpowiedzUsuńI ej, Simsy fajne są! XD I jeszcze nigdy żadnego sima nie zabiłam xD