Ocal mnie: Samobójczyni
Niejeden projekt już
się w czasie tego roku narodził dzięki GPK i „Ocal mnie” jest kolejnym takim
tworem. Może nie do końca. Jeszcze do niedawna był to dość długi one-shot,
który wymagał poprawek odkładanych na nieokreśloną przyszłość. Ten temat dał mi
kopa, aby się nim zająć. Historia będzie nieco dłuższa i myślę, że bardziej
dopracowana, zaś w obecnej sytuacji jest to ważny dla mnie tekst. Dziś pierwsza
jego część „Samobójczyni”.
Zeszła ze
sceny i opadła się o najbliższą ścianę. Była wykończona, jeszcze chwila i
padnie, a przecież czekała ich jeszcze połowa trasy koncertowej, nie mówiąc już
o spotkaniu z fanami za kilka minut i całonocnej imprezie. To życie ją
wykańczało.
Weszła do
toalety i ochlapała twarz zimną wodą. Spod makijażu zaczęły wychodzić cienie
pod oczami i nieładny, fioletowy ślad na policzku – będzie musiała to poprawić,
nim wyjdzie zza kulis. Tylko nie bardzo miała na to ochotę.
W
garderobie czekał na nią przystojny brunet o śródziemnomorskiej urodzie i
błękitnych oczach, które świeciły się mocnym blaskiem, najwyraźniej już coś
wziął. Wiedziała, że w tym stanie nie przyjmie tego dobrze, ale musiała mu
powiedzieć. Nie mogła czekać do kolejnego załamania, to skończyłoby się
tragicznie.
Starając
się uspokoić, zaczęła poprawiać makijaż. Widziała jego odbicie w lustrze,
obserwował ją uważnie i zaczynało ją to przerażać.
– Odchodzę,
Jani – powiedziała.
– Jak to
odchodzisz? – zapytał gniewnie.
– Nie dam
rady ciągnąć tego dłużej. Jestem już zmęczona – wyjaśniła najspokojniej, jak
umiała.
– Nie ma
mowy. Jesteś twarzą kapeli. Nie możesz odejść.
– Nie mam
na to siły.
Gdy tylko
odłożyła kredkę do oczu, została brutalnie pchnięta na ścianę. Jani odwrócił ją
do siebie i zaborczo pocałował, pozbawiając dziewczynę oddechu. Czuła, że jest
nienaturalnie pobudzony przez prochy, ale tym razem nie była pijana, by dać się
zgwałcić. Inaczej tego nie potrafiła nazwać. To nie był już związek, ale coś na
kształt błędnego koła. Ślady po żyletce ukryte pod rękawem kurtki świadczyły o
tym doskonale.
– Nie
możesz odejść. Nie pozwolę ci na to – warknął, przyciskając ją biodrami do
ściany.
Dopiero
złapała powietrze w płuca, więc nie odpowiedziała. Wiedziała, że jeśli go teraz
wkurzy, skończy się kolejnym siniakiem. Przez prochy stał się agresywny, a ją
traktował jak swoją własność.
Na
szczęście drzwi garderoby otworzyły się, wpuszczając do środka brata Janiego,
Zacka. Pokręcił głową na to, co zobaczył.
– Nie
możecie dać sobie jeszcze przez chwilę na wstrzymanie? Fani czekają – odezwał
się.
Jani puścił
wokalistkę i w towarzystwie brata opuścił pomieszczenie. Dziewczyna zaś
spojrzała w lustro, poprawiła szybko biało-czarne włosy i dołączyła do nich
kilka chwil później. Ukryła zmęczenie i narastające problemy pod promiennym
uśmiechem, nie chcąc, by fani zostali świadkami jakiejś przykrej sceny z
udziałem swych idoli. Już wystarczająco dużo mówiło się o filmiku z udziałem
Janiego, który przez chwilę krążył w sieci. To mogło wszystkim zaszkodzić.
– Nicky,
wszystko w porządku? – zapytała Mila po spotkaniu z fanami.
Przyglądała
się wokalistce z uwagą, odkąd tylko wsiedli do busa.
– To tylko
zmęczenie.
– Coś zaraz
na to zaradzimy. – Uśmiechnął się szeroko Jani.
W hotelu
czekał już na nich pełny bar i wygodne łóżka. Nie zabrakło też młodego zespołu
„The Kiks”, który supportował ich przez całą trasę. To właśnie oni dostarczali
narkotyki i tylko Nicky dotąd się nie skusiła. Mila i Zack próbowali, ale ta
„zabawa” chyba nie była dla nich i spasowali.
Nicky
odmawiała za każdym razem. Wolała alkohol. I tak za każdym razem lądowała w
łóżku z Janim, więc wolała chociaż trochę pamiętać, co się z nią działo. Choć
teraz nie była tego taka pewna.
Tym razem
chciała inaczej zakończyć wieczór. Przebrała się i zeszła do baru, gdzie na
dobre rozwinęła się impreza. Na szczęście Zack był jeszcze trzeźwy, więc miała
nadzieję, że ją wysłucha i potraktuje poważnie.
– Możemy
pogadać na osobności? – zapytała pod uważnym spojrzeniem swojego chłopaka.
– Jasne.
Zack był
trochę zdziwiony, ale wyszedł z nią na korytarz, gdzie było nieco spokojniej.
Zwykle Nicky trzymała wobec niego dystans, trudno powiedzieć, z jakiej
przyczyny, bo nigdy nie zrobił niczego, co mogłoby ją do niego zrazić.
– Coś się
stało? – zapytał.
– Chcę
odejść z zespołu – powiedziała wprost. – Od roku jesteśmy w trasie i czuję, że
dalej już tak nie pociągnę.
– Co ty
pieprzysz, Nicky? Jesteśmy w połowie trasy. Brałaś coś?
– Jestem
trzeźwa. Zack, zrozum, proszę. Ja już jadę na rezerwie.
– Jesteś
twarzą zespołu i nie możesz odejść. Poza tym jak ty to sobie wyobrażasz? Że
odwołamy koncerty, bo jesteś zmęczona? Dorośnij, Nicky.
Zagryzła
wargę, patrząc na niego z niemą prośbą. Czy naprawdę nie widział jak fatalnie
się czuła? A może nie chciał tego dostrzec?
– Zack, ja
nie dam rady.
–
Przesadzasz. Napij się, wyśpij, a jutro wszystko będzie wyglądać całkiem
inaczej. – Poklepał ją po ramieniu i wrócił do towarzystwa.
Nicky
osunęła się po ścianie ze zrezygnowaniem. Chciała zatrzymać Zacka, ale nie
potrafiła powiedzieć mu o wyczynach Janiego. Przyznać się, że od dwóch tygodni
ten związek to piekło wyryte na jej ciele siniakami i śladami po żyletce. Przez
gitarzystę szła na dno, wiedziała o tym. Pragnęła się z tego wyrwać, ale nie
miała sił na walkę. Ta rutyna zabijała w niej chęć do życia. Koncert, popijawa,
zabawy Janiego w łóżku, przejazd do kolejnego miasta. I tak w kółko. Muzyka
przestała się liczyć.
Dostrzegła,
że barman przygląda się jej zachowaniu. Nawet przystojny, choć nie ciągnęło jej
nigdy do blondynów. Przez chwilę myślała o tym, jakby to było, gdyby zniknął z
nią na zapleczu na szybki numerek. Chyba całkiem przyjemna alternatywa dla
Janiego.
Podniosła
się i usiadła przy barze. Blondyn bez słowa nalał jej setkę wódki, którą wypiła
bez najmniejszego skrzywienia.
– Jeszcze
raz – poleciła.
– Upijesz
się.
– I bardzo
dobrze. Lej, nie gadaj.
Piła,
studiując rysy twarzy barmana. Nie obchodziło jej jego imię czy historia,
potrzebowała czegoś, nad czym mogłaby podumać, żeby nie myśleć o wszystkim
dookoła.
Jani nie
dał jej zbyt długo pić w samotności. Objął ją zaborczo i naparł na nią całym
ciężarem.
– Nie tutaj
– mruknęła.
– Choć na
górę – odparł pijanym tonem.
– Później.
Chcę jeszcze pić.
– Napijemy
się na górze. Barman, butelkę najlepszej wódki.
Nie
pozwolił Nicky dojść na słowa, brutalnie ściągając ją ze stołka. Blondyn podał
mu trunek i spojrzał ze smutkiem na dziewczynę. Widział, że nie jest szczęśliwa
w tym układzie, ale nie zrobił nic poza przyglądaniem się parze, póki nie
zniknęli z zasięgu wzroku.
Gdy tylko
zamknęły się za nimi drzwi pokoju, Jani przestał się powstrzymywać. Nie
zważając na protesty Nicky, pociągnął ją na łózko za włosy. Uderzyła ciężko o
mebel. Nim zdążyła się podnieść, znów została pociągnięta za ciemne pasma i
zmuszona do otworzenia ust, w których chwilę później znalazło się przyrodzenie
Janiego. Nie walczyła, z góry wiedząc, jak to się skończy. Zrobiła, co chciał.
Pozwoliła, by szarpał nią, nadając ich ruchom rytm, który odpowiadał tylko
jemu. Bez protestu przełknęła całe nasienie, nie chcąc oberwać już na początku.
Gdy ją
puścił, złapała za butelkę i upiła z niej spory łyk. Wszystko, byle tylko
pozbyć się tego okropnego smaku upokorzenia. Ostatnio ciągle tak zaczynali, a
im więcej alkoholu płynęło w jej żyłach, tym bardziej uległa się stawała. Tylko
tak się mogła bronić przed tym szaleństwem. A przecież tak się o nią starał,
był czuły i kochany. Byli partnerami na scenie, w życiu codziennym i w łóżku.
Teraz on był panem, ona posłuszną dziwką, z którą Jani robił, co chciał i nie
poduszczał do siebie słowa „nie”.
Zdarł z
niej koszulę razem ze stanikiem, po czym kopnął w brzuch. Nicky potoczyła się
po dywanie, spazmatycznie łapiąc oddech. Próbowała się odsunąć, gdy Jani złapał
ją za włosy i pchnął na łóżko. Zadźwięczała sprzączka od paska, którym
przywiązał ją do wezgłowia.
– Teraz już
mi nie uciekniesz – syknął wyjątkowo zjadliwie. – Niewdzięczna szmata. Ucieczek
się zachciało, co? – Ścisnął jej piersi, aż się skrzywiła. – Za kogo ty się
masz, co?
– Nie wiem,
o co ci chodzi, Jani – jęknęła. – To boli.
– Ma boleć
– warknął. – Zack mi powiedział. Jesteś dziwką. Wiesz, kim byłabyś beze mnie?
Nikim. To ja wyciągnąłem cię z tamtego życia, a ty jak się odwdzięczasz?
Myślisz, że jakie czekałoby cię życie beze mnie? Nie posłałabyś siostry do
dobrej szkoły, harowałabyś za psie pieniądze w jakimś sklepie i tylko marzyła. To
dzięki mnie masz to wszystko. Dzięki mnie!
Przy każdym
słowie uderzał w żebra, aż któreś pękło, sprawiając Nicky ból. Po jej
policzkach spłynęły łzy, zacisnęła powieki, modląc się, żeby to się już
skończyło.
– Patrz na
mnie, jak do ciebie mówię – warknął jej w twarz. – Należysz do mnie już na
zawsze. Rozumiemy się?
Zdarł się z
niej resztę ubrania i wdarł się w nią gwałtownie. Przez ciało Nicky przeszła
fala bólu, szarpnęła się w więzach. Pasek otarł świeżą ranę na nadgarstku.
– Pytałem,
czy się rozumiemy?
Pokiwała
głową, choć to niczego nie zmieniło. Jani brał ją brutalnie, z furią w każdym
ruchu, z satysfakcją słuchając jej bolesnych jęków i krzyków. Miała się
dostosować do niego, nie odpuszczał ani na chwilę.
Ciało
wygięte w łuk, paznokcie wbite w dłonie i krzyk obwieściły chwilową przerwę.
Usatysfakcjonowany tym Jani zszedł z niej, by pociągnąć łyk wódki prosto z
butelki i napoić alkoholem Nicky. Zakrztusiła się, za co dostała w twarz przy
akompaniamencie przekleństw, jak beznadziejną dziwką jest. Chwilę później
wszystko zaczęło się od początku.
Dopiero
przed świtem Jani uwolnił jej ręce, odwrócił się do niej plecami i poszedł spać
zadowolony. Nicky zaś nie mogła zasnąć. Była zbyt obolała i pijana, zbyt
nieszczęśliwa. Leżała więc skulona i czekała, aż Jani będzie mocno spał. Nie
chciała, żeby stwierdził, że jeszcze jej mało.
W końcu
odważyła się wstać. Cicho i powoli zsunęła się z łóżka, czując każdy skrawek
ciała. Jakoś dowlekła się do łazienki, ból był nie do zniesienia. Obok pojawiła
się wściekłość na wszystko dookoła. Na Janiego, który ćpał i zamienił się w
kompletnie obcego człowieka. Na Milę i Zacka, którzy niczego nie zauważali,
choć byli tak blisko. Na barmana z poprzedniego wieczoru, który tylko się
przyglądał, gdy Jani zabierał ją na górę, choć podejrzewał, jak to się skończy.
W końcu na samą siebie, bo nie potrafiła tego przerwać i zwalczyć o samą
siebie.
Zakręciło
jej się w głowie. Chwyciła się brzegu umywalki, próbując utrzymać równowagę.
Potrzebowała na to kilku długich sekund.
– Ostatni
raz – wyszeptała do siebie. – Ostatni raz – powtórzyła, choć sama nie była
pewna, co to za deklaracja.
Czy ostatni
raz daje sobą poniewierać czy to coś innego? Nie wiedziała. Nie potrafiła
zebrać myśli przez woal bólu.
Trochę na
oślep dotarła pod prysznic. Szum wody zagłuszył spazmatyczny płacz, który dotąd
dusiła w sobie, żeby nie obudzić Janiego. Miała wszystkiego dość. Chciała uciec
od Janiego, zespołu, problemów, brutalnego seksu co noc, litrów alkoholu
wlewanych w siebie, by jakoś się znieczulić, dragów, które zmieniły Janiego,
cięcia, do którego wracała co rano.
Teraz też
sięgnęła po żyletkę. Pamiętała, od czego się zaczęło – rozbite lustro i głupi
odłamek po kłótni z Janim. To wtedy po raz pierwszy ją uderzył. Pozbycie się
kilku kropli krwi przyniosło ulgę. I tak nikt do tej pory nie zauważył śladów
na jej nadgarstku. Nawet Jani, który codziennie widział ją nagą. Był zbyt
napruty, żeby dostrzec cokolwiek poza swoją żądzą.
Kolejne
cięcie nie dało ukojenia. Wściekła wrzuciła żyletkę do kosza. To ostatni raz.
Nie będzie się więcej ciąć przez tego ćpuna, nie jest tego wart. Ma się przez
niego zabić? Nie, nie ma mowy.
Ten
przypływ determinacji pozwolił jej się wysuszyć i cicho ubrać w czarne dżinsy i
szarą bluzę z kapturem. Nie malowała się, więc siniec na twarzy był doskonale
widoczny. Nie przejmowała się tym. Czarno-białe włosy zaplotła w niestarannego
warkocza, który schowała pod kapturem. Zniszczone trampki, które Jani kazał jej
wyrzucić, założyła dopiero na korytarzu.
Wyszła z
hotelu niepostrzeżenie. Wiedziała, że nie powinna. Obudzą się, a jej nie
będzie, zrobi się bajzel, ale miała to gdzieś. Musiała wyjść, uciec od tego
życia, choćby na chwilę. Wiedziała, co ją czeka po powrocie. Jani ją zabije, a
jednak nie potrafiła się wycofać.
Już myślałam, że to taki kolejny depresyjny tekst, a jednak nie! Podoba mi się to, że Nicky się podniosła i po prostu uciekła. Naprawdę jej współczuję. Oby jej się powodziło! Pięknie to opisałaś!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to uniwersum i chętnie bym poczytała więcej c:
To nie jest takie proste, jak się wydaje. Przed Nicky jeszcze daleka droga, nim stanie na własnych nogach. A więcej będzie. Kiedyś na pewno. Także pilnuj i przypominaj.
UsuńWybacz, nie chce mi się przelogowywać XD.
UsuńDomyślam się, że przed nią długa droga, dlatego będę oczekiwać na kolejne teksty o niej >D!
Będę pilnować! Jak ten pieseł!
#SadisticWriter
Hm. Wiesz co jest dziwne? Że ja zazwyczaj lubie takie sceny. Zaborczosc, troche agresji. Wszyscy mamy swojego bzika, ja wybieram smaki ostre, czesciej, ni lagodne. A Ty przedstawiłaś ta scene na poczatku tak, ze mi sie nie podoba. To znaczy nie podobaja mi sie emocje, ktore czuje, bo jest przystojny facet, jest ostro, a mi się to nie podoba (nie to jak jest napisane tylko scena ktoa zwykle propsuje, czaisz, bo sie nie umiem kurwa wyslowic! xd). Przekazalas mi zupelnie inny zestaw emocji, niz ktore rodza sie we mnie zwykle po takiej scenie i HMMMM jest to... HM! No udalo Ci sie!
OdpowiedzUsuńOch, kazdy Zack ma u mnie teraz na wejscie plus. ciekawe, czy dobrze.
Mila ;D Haha, przyjaciele tak na mnie wołają ;D
...
Ok. Byłabym chora gdybym propsowala takie akcje. Oi kurwa. Mocny tekst! Kurwa! Robisz mi coś z głową, no, czy to sie nazywa pranie mozgu wlasnie?!
Ale no, nie ma co teraz zartowac. Jest bardzo powaznie. Opis gwałtu, no bo inaczej nie mozna tego nazwac, no mną wstrzasnela ta scena. I, ech. Nie mogę powiedzieć, że podoba mi się uległość Nicky. Ja wiem ze niby co ona mogla, silny facet ale... mogla juz przy barze narobic takiego rabanu, pieprzac fanow i filmiki w necie, ze do tego by nie doszlo. zwlaszcza ze wiedziala jak to sie skonczy ;/ ja wiem ja wiem, ona prawdopodobnie ma depresje i wgl... ale no. To dobry tekst skoro siedze i rozkminiam zachowania bohaterow. Och, zostanie we mnie.
Och, to jeszcze nie koniec. Jani to kawał jebanego skurwysyna, pozbawionego krzty honoru. powiesilabym go za jaja na kolczastym drucie.
Cytat wjechal jak... <3
Kurwa. Koniec mnie... Przeciez ona zamierza wrocic, wrocic zeby ja zabil w koncu ten zwyrol! arg! torturujesz, torturujesz mnie, Laur! nieładnie1 NIEŁĄDNIE!
szlag. az nie wiem co mam myslec, no. jestem zla na ta historie , na losy bohaterow, rozumiesz? ych! zaraz kurwa tu jebne fanficka, zeby sie wyzyc ;D
to było naprawde Dobre.
Wybacz mi, ale w sumie właśnie o takie emocje mi chodziło w czytelniku. Może nie będę tu wyjaśniać, bo walnę tyradę i pewnie jeszcze coś chlapnę z dalszej części, bo to jeszcze nie koniec. "Ocal mnie" już wisi na Wattpadzie, więc będę pisać i zobaczysz, co z tego wyjdzie.
UsuńNie, nie, tu nie ma co wyjasniac. i get it.
UsuńTekst robi duże wrażenie. Bohaterowie są wiarygodni, czarny charakter jest bardzo czarny i mimo drastycznej, powiedziałabym że naturalistycznie ujętej sceny gwałtu, która aż odrzuca, chce się go czytać. Poza tym budzi przynajmniej we mnie poczucie ohydy, wstrętu do czegoś takiego jak gwałt, więc chyba ma też jakiś podtekst dydaktyczny.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tekst!
Jestem dziwna jak Wilczy, ale ja też lubię takie teksty. Wylewająca się brutalność, brak jakiegokolwiek poszanowania dla drugiego człowieka i jego uczuć, wyzyskiwanie i przemoc - dobrze ukazałaś, jak wygląda ta ciemniejsza strona świata.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Nicky uciekła, że nie chce tkwić w tym piekle, które niedawno jawiło się jako raj. Trzymam kciuki, by w całej historii, kiedy się już pojawi, zawalczyła o siebie na dobre.
Pozdrawiam! :)