Pisarz jest sumą swoich doświadczeń, więc choć raz będę swoją inspiracją w jednej
kwestii.
Oczy koloru jadeitu wpatrywały się w czerwoną ścieżkę na białej skórze.
Szczupły palec z oberwaną przy paznokciu skórką i plamką zaschniętej krwi
próbował dotknąć świeżych blizn, zabrakło mu jednak odwagi. Spojrzenie pomknęło
w stronę dużej szklanej tafli, powoli prześlizgnęło się po obrazie
autodestrukcji, po cieniu dziewczyny, której zaczęło brakować woli życia.
Nad wyraz chude ręce i uda, wystające żebra i widoczny mostek, wzdęty jak u głodujących w Afryce dzieci brzuch, zsiniałe kreski, którym nie udało się dotknąć kości oraz czerwone, które właśnie pragnęły skosztować jeszcze żywego mięsa. Cienkie i suche włosy pozbawione blasku, zapadnięte policzki, ciemne cienie pod oczami. Czy tak wyglądać powinna młoda kobieta? Raczej nie.
Szczupły palec spróbował jeszcze raz pokonać drogę z ramienia do boku po przeciwnej stronie. Tym razem jego właścicielka była bardziej zdeterminowana. To dlatego ścieżka blizn została pokonana. Przy okazji udało się znaleźć miejsce na jeszcze jeden ślad.
Całe szczęście, powoli zaczęło brakować jej sił. Znowu spojrzała sobie w twarz.
Chwyciła się brzegu umywalki, próbując utrzymać równowagę. "Ostatni raz", wyszeptała sama do siebie. "Ostatni raz".
Druga dłoń, którą do tej pory skrywała za sobą, posiadła władzę nad przedmiotem, który mógł dać jej wolność - a tego właśnie najbardziej pragnęła. W palcach powoli pojawiała się srebrna, ostra powierzchnia. Dłoń nie pozwoliła, by krew pojawiła się za wcześnie. Uniosła się i za pomoc przedmiotu dotknęła miejsca na skórze znalezionego chwilę wcześniej przez jej siostrę. Ostrze powoli zaczęło ciąć bladość, tworzyć przepaść między dwiema krawędziami naskórka. Ta wypełniała się czerwienią i spływała niżej. Pod obojczykiem dziewczyny o niezwykłym spojrzeniu zaczął malować się obraz.
Dziewczyna przymknęła oczy, oddychała głęboko, by błogość i ciemność zaczęły dopadać ją szybciej. Była pewna tego, co robi. Wykonała ostatnie cięcie. Podłoga w łazience przybrała barwę szkarłatu. Spokój stawał się piękny. Jej marzenie, by uwolnić się od świata, nareszcie zaczęło się spełniać.
Niestety, czasami iskra napędzająca do życia odzywa się wtedy, kiedy powinna zamilknąć na wieki.
- Jade! - Rozległ się czyjś krzyk. - Jade! - Ktoś wiedział, że dziewczyna zamknęła się w łazience. Ktoś popsuł jej plan i zjawił się w domu zdecydowanie za wcześnie. Miał ją znaleźć dopiero wtedy, kiedy będzie martwa i zimna. Kiedy będzie prawdziwym trupem. - JADE! - Ktoś walił pięścią w drzwi po drugiej stronie. - Jade, otwórz! Daj sobie pomóc!
"Pomóc? Po trzech latach spędzonych w sidłach depresji? Po prawie pięciu ledwie przeżytych w towarzystwie anoreksji? Chyba żartujecie", pomyślała i zaśmiała się pod nosem, osuwając powoli ku namiastce tego, co jako człowiek mogła zwać ziemią.
- Jade! - Okrzyk po drugiej stronie nie ustawał, a przybierał na siłę. Skończyło się walenie we drzwi, przyszła pora na wyważanie.
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, czując jak uczucie błogości rozlewa się po jej ciele. Wsłuchiwała się w coraz wolniejsze bicie swojego serca.
"Może nie zdołają mnie uratować?", pomyślała. "Zrobiłam dość nacięć, by się wykrwawić. Przecież już to robię. Właśnie umieram".
W jadeitowych oczach pojawiły się łzy. Po raz pierwszy ich przyczyną było prawdziwe, niczym niezmącone szczęście.
W ostatnich sekundach istnienia przypomniały jej się słowa jednej z ulubionych piosenek.
- Panie - wyszeptała zachrypniętym głosem - uczyń mnie tęczą.
Jej oddech spowolnił, aż w końcu nie miał szansy, by zostać odkryty na obcej skórze. Świadomość dziewczyny skryła najgęstsza z mgieł wszechświata, a ciemność przejęła jej ciało i zaniosło prosto w otchłań stęsknionej jak matka za ukochanym dzieckiem śmierci.
Z dwóch twoich tekstów wybrałam ten, bo... bo był tekst o pisarzu, to musiałam <3.
OdpowiedzUsuńOpisy tutaj są genialne, ale muszę przyznać, że na początku totalnie nie wiedziałam o co chodzi, myślałam wręcz, że stworzyłaś jakieś fantasy, a tu proszę! Zwykłe dziewczę, które pocięło się na śmierć. Drastycznie. Ale propsuję.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń