Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 13 maja 2018

[91] A potem upadły Niebiosa: Kubek kawy ~ Laurie

Spóźniony i niepoprawiany, ale jest. Poprzednio Upadek pokazałam Wam ze strony członka Dworu Wiatru, dziś jeden z Fullbringerów – tych, którzy zostali obdarzeni szczególnymi mocami, choć są w pełni ludźmi. Może niektórzy kojarzą, ale przed Wami Shori Ito, błazen jakich mało, dziś z nieco innej strony.


Shori upił łyk kawy, spoglądając na widok za oknem. Nic specjalnego, trochę opuszczonych domów wokół dawnego liceum, które od jakiegoś czasu robiło za główną siedzibę Biura do Spraw Fullbringerów. Nie dziwił się, kto chciałby żyć obok Fullbringerów, których zdolności zahaczały już o fantastykę, do tego wielu z nich wzniecało zamieszki i mordowało całkiem przypadkowych ludzi, bo w tych całych shinigamich Shori nie wierzył. Świat był wystarczająco pokręcony, żeby dodawać do niego jeszcze strażników śmierci, którzy z jakiegoś niezrozumiałego powodu zawalili niebo na głowy Japończykom.
Shori dobrze pamiętał tamten dzień. D-day, który zmienił wszystko, nie tylko w jego życiu.
    Nie byłem porządnym dzieciakiem. Nie lubiłem się uczyć, łatwo pakowałem się w bójki i przede wszystkim nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić, gdy już skończę szkołę. Nie miałem ani planów ani marzeń, nic mnie szczególnie nie interesowało. I przez niemal całe liceum udawało mi się tak żyć. Jednak im bliżej końca szkoły, tym więcej głosów pytało: “a co ty będziesz robił?”. To nie było miłe i powoli zaczynało mnie to wpędzać w jakąś deprechę czy inne cholerstwo. Nie wiedziałem, nie miałem pomysłu na siebie. I pewnie by tak było, gdyby nie D-day.
    Zacząłem swój dzień tradycyjnie z kubkiem ulubionej kawy i kryzysem egzystencjalnym. Wtedy wybuchła bomba. Przynajmniej tak wszyscy na początku myśleli. Był huk, było czerwone niebo. Zupełna apokalipsa. Nikt nie wiedział, co się dzieje. Nie poszedłem do szkoły, media huczały od nieprawdopodobnych informacji, dopiero później gruchnęła wieść, że Tokio zostało zmiecione z powierzchni ziemi, a prefektury Saitama, Kanegawa i Chiba częściowo zdewastowane. Nikt nie wiedział, co wydarzyło się naprawdę, ale przestano pytać, skupiając się na postawieniu wszystkiego na nogi. Ofiar też nie liczyło, setki tysięcy, a może nawet miliony zginęły i nie zostało nic, co można by pochować. Tak naprawdę Tokio zostało masową mogiłą, do której mieliśmy już nie mieć nigdy dostępu. Każda ekipa ratownicza, którą tam posłano, znikała bez śladu, pomnażając ofiary.
    Na tym się jednak nie skończyło. Coraz więcej osób mówiło, że widzi duchy i jakieś groteskowe potwory. Do tego z ludźmi zaczęło się coś dziać – budziły się w nich różne moce, które ktoś nazwał Fullbringiem. Nie mam pojęcia kto. Tak po prostu było. Wraz z tym pojawiła się wiadomość, że to shinigami są wszystkiemu winni. Szczegółów nigdy nie poznałem, ale część Fullbringerów ślepo w to wierzyło i wzniecali zamieszki. Jakby mało nam było kłopotów.
    Tuż po D-day nikt już nie pytał o to, co będę robić. Nie było na to czasu, wszyscy próbowaliśmy przetrwać. Zresztą musiałem zadbać o Izuru, skoro zostaliśmy tylko we dwóch. Ukończenie szkoły już się nie liczyło, każdy musiał podjąć własne decyzje.
    Nie pamiętam dokładnie, jak to się stało, że aktywował się mój Fullbring. Heart of misery – jeden strzał wystarczył, by przeciwnikowi przeskoczyły wszystkie złe rzeczy przed oczami. Dość paskudne, ale wielu z tych, na których go potem użyłem, zasłużyło sobie na to. Decyzja o dołączeniu do kształtującego się dopiero Biura do spraw Fullbringerów była naturalnym następstwem, tylko tak mogliśmy odzyskać utracony po D-day porządek. No i nie chcę, żeby Izu żył w tak zwariowanym świecie.
    – To dzisiaj się przenosisz? – Pytanie wyrwało Shoriego z zamyślenia.
    Spojrzał na Takumiego, który oparł się biodrem o stół, popijając kawę.
    – Ta. Teraz będę należał do elity. – Zaśmiał się Shori. – W końcu do niedawna Pierwszą Drużyną niepodzielnie rządziła nasza obecna dyrektor.
    – Stołek za nią dostała Kabayashi. Diablica – mruknął Takumi.
    Shori uśmiechnął się krzywo. Nawet w Biurze zdarzały się prywatne wojenki, a za obecną przywódczynią Pierwszej Drużyny większość nie przepadała. Może to jej charakter, a może coś innego, o czym miał się dopiero przekonać.
    – Co by o niej nie mówić, ma najlepszą skuteczność, a co za tym idzie, najlepszy zespół – stwierdził, po czym zerknął na zegarek. – Czas na mnie. Spóźnienie pierwszego dnia służby może się kiepsko skończyć.
    – Pozdrów ode mnie diabła – rzucił Takumi.
    – Zrobię to.
    – I przypomnij jej, że wciąż mi jest winna pięć dych za pomoc ostatnim razem.
    Shori roześmiał się.
    – Sam jej przypomnij, skoro potrzebujesz na piwo. Na razie, Takumi. Nie daj się zabić.
    – Ty też, łachmyto.
    Shori tylko się uśmiechnął, po czym skierował do biura zajmowanego przez Pierwszą Drużynę. Do tej pory znał tylko ich nazwiska i widział ich przelotnie w korytarzach Biura, od dziś stanie się ich towarzyszem.
    Zapukał, wszedł i rzucił spojrzenie każdemu z nich, po czym skierował wzrok na czerwonowłosą kobietę.
    – Shori Ito melduje się w gotowości do służby, Kabayashi-san.

6 komentarzy:

  1. o, bardzo fajnie wykorzystane dwa tematy. w sumie to nie spodziewałam się tego. podoba mi się opis D-day, plastyczny, łatwy do wyobrażenia sobie. pomysł też fajowy. shinigami kojarzy mi się z death note, za każdym razem jak czytałam w tym tekście to słowo to miałam przed oczami ryuuka XD
    pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Malo w nim błazna, czekam na kolejna odslone ;D Bardzo przyjemnie sie czytalo, jako ze budujesz na fundamentach jakie znam, choc jest tu tez jeszcze obcy dla mnie element, z ktorym chetnie sie zaprzyjaznie! Jak zwykle stylistycznie nic nie mozna Ci zarzucic, no moze jedna uwaga - te obrazy co przeskoczyly przed oczami, chyba sformulowalabym to ciut inaczej, ze jeden strzal wystarczyl, by 'ofiara' widziala przezd oczami same najgorsze rzeczy? I troszkę się zatrzymalam niepotrzebnie na fragmencie o Tokio, ktore zostalo zmiecione z powierzchni, a nastepnie czytam ze poszczegolne dzielnice "jedynie" czesciowo zdewastowane. Zabralko mi tam moze jakiegos "niemal" zmiecione? Bo przeciez te prefektury naleza do Tokio, prawda? Szczegol, wiesz o co mi chodzi. No chyba ze sie myle i jestem niedoukiem, to przepraszam z gory! ;) Chetnie przeczytalabym wiecej wiecej wiecej, bo to naprawde ciekawe zestawienie, a motyw Fullbringerow chyba malo kto wykorzystuje, przynajmniej ja nigdzie indziej nie czytalam, wiec to dla mnie taki swiezy powiew i chetnie bym ten orazek zobaczyla na wiekszym plotnie, ya know!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shori jest błaznem, jakich mało, choć tu tego nie widać. Takie momenty też ma.
      Z prefekturami jeszcze sprawdzę, bo przyznaję, że tu akurat bazowałam na gotowym tekście, który przygotowujemy z Leuke i może to ona się dziabnęła, ale spoko. No i to jest właśnie fakt, że za jakiś czas pojawi się kolejna odsłona Niebios, tym razem Fullbringerów będzie sporo, więc myślę, że nie będziesz narzekać. Cierpliwości.

      Usuń
  3. Hej :)
    Fajny ten Shori :) może jako dzieciak nie był wyjątkowy, ale polubiłam go :)
    Bardzo dobre opisy, świetnie wprowadzasz nas do tego cyklu. Lubię to.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Huh, to było interesujące tak zobaczyć to z zupełnie innej perspektywy. Lubię tego Shoriego - taki zwyczajny chłopak, nie wiedzący co che robić w życiu, wrzucony w wir wydarzeń, które były niezależne od niego. Nie wiem kim jest dla niego Izuru (zgaduje że jakimś bratem czy coś i pewnie powinnam kojarzyć, ale jakoś nie mogę wyłuskać całkowicie pewnych faktów z odmętów mojej pamięci) ale dziwnie kojarzy mi się z Kirą.
    Podoba mi się, że znowu czytając, praktycznie wlazłam to, co się tam działo xd.
    Pozdrawiam i chętnie zobaczę więcej~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem ile wcześniej tekstów z tego uniwersum użyłaś w GPK, jakoś wszystkie skutecznie mnie omijały, nawet jeśli był to tylko jeden wspomniany we wstępie shocik. Dobrze funkcjonuje jako samodzielny tekst, nawet jeśli nie znam tych realiów, to raczej wszystko zrozumiałam, więc jest dobrze :) ciekawa jest sprawa Fullbringerów. Po komentarzu Wilczego widzę, że gdzieś już to było wykorzystane (shinigami kojarzy mi się z Bleachem, Fullbringerzy też gdzieś tam są? XD czy inne anime?). Chętnie bym się dowiedziała, co takiego wydarzyło się w D-day i jak to wpłynęło na pojawienie się mocy u ludzi. No i właśnie jak te moce wyglądają w praktyce :D A Shori faktycznie nawet nie zapowiada się tu na błazna. To też dobrze, że ma swoje dwie twarze.

    OdpowiedzUsuń