Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 6 maja 2018

[90] Ile w nas jest z ludzi? ~ Cioteczka A-chan


„Ile w nas jest z ludzi?”
Zdaję sobie sprawę, że tekst jest mega krótki i przepraszam. Ale nie mogłam napisać dłuższego do tego uniwersum. Po pierwsze – jest to jedna z moich własnych historii, wciąż w trakcie sporych prac i mało kto o niej wie. Nawet ja sama nie mam ustalonych pewnych ważnych szczegółów. Po drugie – byłby to raczej fragment ze sporej przyszłości, a to oznacza, że mógłby zawierać sporo informacji, które nie prędko wyszłyby na światło dzienne licząc od początku historii. Chociaż i tak walnęłam spory „spoiler”. No a poza tym, tekst jest trochę ciężki (według mnie) i chciałam się skupić na emocjach i myślach Darena. I jeśli mam być szczera, to jestem z siebie dumna xd. Nawet pomimo tej okropnej krótkości. Także mam nadzieję, że wam się spodoba. Enjoycie!
***
Daren. Takie imię nadała mi matka, kiedy się urodziłem. I tego imienia wyrzekłem się w wieku trzynastu lat, uciekając z domu. A mimo to, wróciłem do niego. Wróciłem do niego, zahipnotyzowany przez złote, niezwykłe oczy. I słowa, które przekonały mnie do bycia dumnym z tego, kim się jest, bycia dumnym z własnego imienia, z własnego pochodzenia. Wszystko przez jedno, pozornie przypadkowe spotkanie.
Myślałem, że już nigdy go nie spotkam. A mimo to, znowu go ujrzałem. Stał przede mną, w całej swojej okazałości, z dumnie uniesioną głową, okoloną przez mieniące się fioletowym odcieniem czarne włosy. To był drugi raz, jak się spotkaliśmy, równie przypadkowo, a on wyglądał dokładnie tak samo jak wcześniej. Ta sama twarz, to samo niezwykłe spojrzenie złotych oczu. Z tym, że pierwsze spotkanie było dwadzieścia lat temu. A on? Nie postarzał się nawet o dzień. Myślałem, że jestem jedyny. Że ta krew, która płynie w moich żyłach, tylko mnie przeklęła. A teraz wiem na pewno, że tamtego dnia, to nie były ułudy powodowane nadzieją, żeby nie być jedynym. To była prawda. Teraz zastanawiam się, jak wiele jest ich oprócz mnie. A może jest nas tylko dwóch?
Przyglądałem się w szoku, jak fioletowe łuski na jego rękach mienią się w blasku słońca. Podał mi dłoń, chcąc pomóc wstać, traktując mnie tym łagodnym, życzliwym uśmiechem. A do mnie dotarło, że może nie jesteśmy przeklętymi istotami, które nigdy nie powinni się urodzić. To nie geny czy krew czynią ludzi złymi lub dobrymi, tylko to, jacy chcą i próbują być. Ale ile w nas było z ludzi, a ile ze smoków?
Złapałem przyjacielską dłoń, dla innych tak nienaturalnie ciepłą w dotyku, a dla mnie będącą symbolem nadziei. Kiedy już stanąłem na nogi wbiłem wzrok w te złote oczy, równie niezwykłe i nieludzkie, co moje. Jednak łagodniejsze, życzliwsze i pewniejsze siebie. Jednocześnie tak niepasujące do scenerii jaka je otaczała. Nie miałem odwagi powiedzieć, że ma krew na twarzy. I właściwie nawet mnie to nie interesowało tak, jak powinno.
– Jesteś taki jak ja – wyszeptałem, wciąż niedowierzając. Ale tym razem nie mogło być mowy o pomyłce. Tym razem byłem pewien, że to, co widzę, to rzeczywistość. Łuski na rękach, zwężone źrenice w oczach o nienaturalnym kolorze, subtelny, fioletowy połysk włosów. – Ty też… ciebie też… smoki… – zacząłem, ale nie potrafiłem powiedzieć tego na głos.
– Tak – powiedział, a jego głos brzmiał pewnie i łagodnie zarazem. Cechy, których mi zawsze brakowało. Bo wierzyłem, że ktoś taki jak ja, niebędący człowiekiem, nie może być łagodny, bo nie taka jest moja natura. – Jestem taki jak ty.
To wystarczyło. To krótkie zdanie z jakiegoś powodu wystarczyło mi całkowicie.

4 komentarze:

  1. W istocie trzeba się zgodzić z tym, że Twój tekst jest krótki, ale to nie długość świadczy o jakości, lecz jego treść i wykorzystane środki językowe. Już od początku wprowadzasz czytelnika w ciężki i przy tym też smutny klimat. Połączenie go z typem bohatera, który wyróżnia się w społeczeństwie, a mówiąc dobitniej jest odmieńcem, to jak dla mnie strzał w dziesiątkę - jeden z moich ulubionych jeśli w ogóle nie ukochany motyw. Akurat sam jestem na etapie pisania opowiadania, w którym bohater jest swego rodzaju wyrzutkiem i jednocześnie rozumiem, że nie chcesz za dużo ujawniać z tworzonego przez siebie uniwersum. Czasami lepiej nie rzucać słów na wiatr.
    Mam nadzieję, że uda ci się ziścić swój projekt i że usłyszę jeszcze o Darenie oraz tym, jak będzie wyglądać jego historia w nieprzyjaznym mu świecie.
    Dziękuję za dobrą lekturę i pozdrawiam.
    PS. Mój pierwszy nick brzmiał tak samo jak imię głównego bohatera. Choć oczywiście zbieżność jest przypadkowa, to daję za to kolejny plus xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tekst się spodobał, chociaż również był pisany na szybko ;)
      Co do Darena to jego imię jakoś tak... samo przyszło do głowy (rzadko mi się to zdarza, ale zdarza), ale zrodził mi się raczej na potrzeby gpk i niekoniecznie będzie miał jakąś większa rolę. Bo myślę że się pojawi – dzięki gpk trochę odświeżyła mi się ta historia i w sumie jego osoba pasuje mi bardziej niż się spodziewałam więc kto wie jakie będą jego losy. Ale raczej nie będzie występował od początku. Bohaterem głównym będzie raczej ten bezimienny (w tym tekście przynajmniej bezimienny).

      Usuń
  2. Hej :)
    Tekst krótki, ale temat spełniony, do tego zdołałam zarysować bohatera na tyle, bym ja chciała spotkać się z nim przynajmniej jeszcze raz.
    Jestem bardzo ciekawa, o co chodzi z tymi smokami. Czyżby Daren miał w sobie coś z ich genów? Jeśli tak, to wyczuwam epicką historię.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, wyrywasz z kontekstu, każesz mi się zastanawiać, co dalej, kim jest Daren i jego znajomy od smoków. Nieco w tym chaosu, ale zapowiada się na fajną przygodę, więc zacznij pisać, zamiast marudzić, że to i tamto.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń