Zakazy. Kto ich nie lubił? Człowiek buntuje się przeciwko zakazom od początku istnienia, choć wielokrotnie przynosiło to złe skutki, a kara za nietrzymanie się zakazu bywała okrutna i sroga.
Ja także nie znosiłem zakazów. Nie wychylaj się za bardzo, bo nie możesz zostać zapamiętany. Nie możesz się z nikim zaprzyjaźnić czy zakochać, bo ci ważni dla ciebie ludzie zestarzeją się i kiedyś odejdą na zawsze, kiedy ty nadal tu będziesz - wciąż piękny, młody i cholernie samotny. Nie możesz dorobić się wielkiego majątku ani zostać prezesem olbrzymiej, międzynarodowej firmy, bo to będzie oznaczało, że twoja twarz będzie rozpoznawalna dla zbyt dużej rzeszy ludzi, a przecież nie możesz co rusz operować sobie twarzy lub chirurgicznie ją postarzać, bo organizm się w końcu zbuntuje, choć nie umrzesz.
Ilość zakazów sprawiła, że mogłem mniej niż inni ludzie. A chyba, dzięki swojej nieśmiertelności, powinienem nic więcej i bez konsekwencji.
Przez to, jaki byłem - cały czas wyglądałem na swoje trzydzieści dziewięć lat, bo tyle miałem, kiedy po raz pierwszy spróbowano mnie zabić - dość często musiałem podróżować i zmieniać miejsce zamieszkania. Po ostatnich wydarzeniach ukryłem się w Wenecji, gdzie nikt mnie nie znał, i oddawałem się głównie pływaniu gondolą - czasami jako pasażer, czasami jako gondolier.
Tego dnia byłem akurat w pracy, choć nie powinienem, ale szef zaalarmował mnie rano przez telefon, że są problemy z turystami, i prosił, bym się zjawił i pomógł rozładować ten turystyczny nalot. Tak więc, jak na odważnego człowieka przystało, który kierował się w życiu własnym kodeksem zasad, zadomowiłem się w swojej łodzi i zaprosiłem pierwszą parę na przejażdżkę.
I gdy wchodziłem w zakręt w wąskim kanale, to się stało.
Osoba, którą myślałem, że zapomniałem, płynie wyraźnie w górę kanału. Znowu go ujrzałem. To był drugi raz, jak się spotkaliśmy, a on wyglądał dokładnie tak samo jak czeskiej. Z tym że pierwsze spotkanie było dwadzieścia lat temu. Myślałem, że jestem jedyny. Teraz, kiedy go widziałem, zastanawiałem się, jak wielu ich jest oprócz mnie.
Przez chwilę myślałem, że mnie nie rozpoznał, ale w momencie, gdy nasze gondole próbowały się minąć, mężczyzna spojrzał prosto w moje oczy, a mnie przeszedł dreszcz. Widziałem po nim, że się, kim jestem i jaki jestem. Gdy się uśmiechnął, czas jakby się zatrzymał, a świat zamarł, byle tylko mężczyzna mógł przekazać mi ostrzeżenie.
- Mają cię na oku. Ukryj się pod ciemną ziemią i tam przeczekaj burzę.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Kto taki mnie obserwował i dlaczego? Zanim zdołałem zapytać, czas znowu istniał. Gondola z mężczyzną odpłynęła, a ja, poganiany przez parę turystów, musiałem wrócić do pracy.
Nie zapomniałem jednak o tym wydarzeniu. Stałem się czujny i szukałem ciemnej ziemi, pod którą mógłbym się skryć.
Wtedy zaczęła się burza, a ja dowiedziałem się, że nieśmiertelnych jest więcej, a władza jest pierwszą i nie ostatnią rzeczą, której pragną.
Fajne! Chociaż nie mam pojęcia kim, lub raczej czym takim, jest ta dwójka. W sumie to chętnie bym dalej poczytała o ich historii - kto taki obserwuje głównego bohatera, o jakie ostatnie wydarzenia chodziło i kto oraz czemu chciał go zabić? Mam tyle pytań! No i co takiego się stało, że akurat tego kogoś zapamiętał, jakie było ich spotkanie... ah! Tyle pytań, a zero odpowiedzi!
OdpowiedzUsuńKrótki tekst, ale fajny (ha! Przynajmniej nie jestem jedyna z super krótkim tekstem!)
Pozdrawiam i już się zastanawiam, co przyniesie kolejny tydzień ;)
Na każdym kroku pokazujesz drugą stronę medalu bycia nieśmiertelnym, której najwięksi entuzjaści zdają się często nie dostrzegać. W istocie bowiem niesie ze sobą wielką odpowiedzialność oraz problemy, które w życiu codziennym dyskwalifikują z całej masy aktywności. Zrobiło mi się szczerze żal głównego bohatera zaś fakt, iż ponownie grozi mu niebezpieczeństwo, tylko uwydatnił tragiczny charakter jego egzystencji. Taka kreacja jak najbardziej mi się podoba - odmieńcy to moi ulubieni bohaterowie.
OdpowiedzUsuńJeśli mam się o coś przyczepić, są to powtórzenia słowa "zakaz" w pierwszym akapicie, które przez charakter moich studiów rzucają mi się w oczy nawet wtedy, gdy tego nie chcę. Widać też, że niecna autokorekta wysłała swoje chochliki, aby narobiły Ci w tekście parę błędów. Dwa długie zdania rozbiłbym na mniejsze, gdyż w mojej opinii wyglądałoby to estetyczniej. Koniec czepialstwa xdd
Fakt, iż wspomniałem o powyższych rzeczach nie znaczy, iż uważam tekst za zły, wręcz przeciwnie - krótka, ale naprawdę dobra historia, która tylko czeka, aby ją pociągnąć dalej. Skoro nieśmiertelni zamierzają sięgnąć po władzę, to jestem naprawdę ciekawy, co jeszcze kryje się w świecie, który wykreowałaś. Mam nadzieję, że kiedyś wrócisz do tego wątku.
Dziękują za możliwość przeczytania i pozdrawiam :)
Mam niedosyt. Zaczyna się nieźle, choć trochę kiepsko, że bohater pomimo swej nieśmiertelności jest jej więźniem. Chociaż przemawia do mnie ten motyw, bo sama mam taką jedną bohaterkę, którą całkiem nieźle znasz^^
OdpowiedzUsuńJakby to rozwinąć, byłaby naprawdę ciekawa opowieść, bo może nie wydaje mi się, żeby ten motyw nie był odgrywany już wielokrotnie, to myślę, że w Twoim wydaniu znalazłyby się rzeczy, które by mnie zaskoczyły. Niemniej wygląda to całkiem nieźle.
Wiem, że na telefonie ciężko się pisze, nie mówiąc już o korekcie, ale może spróbuj przy następnych tekstach o tym pomyśleć, bo autokorekta robi Ci naprawdę kilka wrednych żartów przy każdym tekście i trzeba się domyślać, co miałaś na myśli.
Pozdrawiam