Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

poniedziałek, 27 lutego 2017

[28]DMF: Między życiem i śmiercią ~ Tenebris



            W mieszkaniu zostali już tylko we dwoje. Celty stała na środku pokoju ze skupieniem wczytując się w zapisaną starym językiem, równie starą, księgę. Nero natomiast chodził nerwowo po pokoju, co rusz rzucając blondynce wściekłe spojrzenia. Wszystko przez nią i tą jej przyjaciółeczkę, Blu, ale to on utknął z wiedźmą próbując uratować swojego wuja.
            – Potrzebuję krwi kurczaka, pół kilo soli, pięć świec i butelkę wódki – oznajmiła z powagą Celty, nie odrywając wzroku od lektury.
            – Wódki? Do zaklęcia? – zdziwił się chłopak.
            – Nie, wódka jest po to, żebym poczuła się lepiej – wyjaśniła spokojnie, jakby to była oczywista oczywistość i niezaprzeczalny fakt. – No rusz się. To się samo nie przyniesie.
            – A ty?
            – Ja muszę to jeszcze doczytać i sprawdzić, czy niczego nie przeoczyłam.
            – Zwyczajnie ci się nie chce – burknął Nero.
            – Nie marudź, tylko ja mogę go stamtąd wyciągnąć – przypomniała Celty, marszcząc groźnie brwi.
            – Sama go tam odesłałaś! – zagrzmiał chłopak i włożywszy ręce do kieszeni, dodał już ciszej: – Gdziekolwiek „tam” jest…
            – W przybliżeniu… Przestrzeń pomiędzy tym, a tamtym światem.
            – Zabiłaś go?

            – Żyje. Nie panikuj – mruknęła Celty i wywróciła oczami. – O ile go wyciągniemy… Na czas.
            – To go stamtąd wyciągnij – warknął Nero.
            – Dlatego potrzebuję tych rzeczy. Lepiej się pospiesz, bo jeśli się nie mylę, mamy czas do zachodu słońca.
            – Nie mogłaś wysłać Blu i Tamiel?
            – Nie. Znając życie w połowie drogi obaliłyby wódkę, a rzeczy potrzebne do zaklęcia skończyłyby w śmietniku. Albo gorzej – dodała Celty, wzdrygając się. – Kto wie, jakie licho przyzwałyby z tymi świecami, dlatego odesłałam je tam, gdzie nie będą przeszkadzać.
            – Do innego wymiaru?
            – Nie. Do baru na piwo. Mamy przynajmniej trzy godziny zanim wrócą – roześmiała się. – Więc dupa w troki i jazda po te świece – rozkazała, wręczając chłopakowi listę zakupów. – Śpiesz się albo następnym razem spotkasz Dante dopiero po swojej śmierci. Co znowu nie potrwa aż tak długo, bo bez niego nie mamy szans na pokonanie demonów.
            Nero złorzecząc pod nosem, wyszedł. Nie był zadowolony, ale sam nie potrafił ściągnąć wuja z powrotem. O ile Dante był denerwujący, czasem okazywał się także przydatny. No i był rodziną. Jedyną, jaka ostała mu się po upadku Zakonu.
            Gdy wyszedł, Celty obserwowała go jeszcze przez okno, upewniając się, że nie wróci. Nikomu nie mogła zdradzić tego jednego sekretu. Wystarczy, że już wyszło na jaw, że jest wiedźmą. Tą samą wiedźmą, która od wieków walczyła z archaniołem Gabrielem, choć wtedy jeszcze był tylko zwykłym skrzydlakiem.
            Wyciągnęła z pod ubrań łańcuszek, na którym miała zawieszkę przypominającą srebrną książkę. Wyszeptała jakąś formułkę, a zawieszka zaświeciła się i urosła do rozmiarów sporej księgi. Nie mogła wpaść w niepowołane ręce, a tylko to przyszło Celty do głowy, żeby ją ukryć. Teraz jednak potrzebowała tej księgi.
            Potem wyszeptała formułkę kolejnego zaklęcia. Pomagało w szukaniu, a ona nie miała zbyt wiele czasu. Musiała naprawić swój błąd. Znalazła coś, co miało większe szanse na powodzenie. Zaklęcie pozwalające jej sprowadzić do świata ludzi duszę z zaświatów. Jednak by dostać się na drugą stronę, musiała przejść przez mroczny pół-wymiar. Tam też był Dante. Ale Celty naprawdę żałowała, że nie ma wódki. Szocik poprawiłby jej nastrój, zanim zrobi dziurę w wymiarze i pogrąży się w mroku, by ratować dupę tego nieogarniętego życiowo łowcy.
            – No to… Do dzieła – mruknęła, chcąc dodać sobie odwagi, choć nic nie działało jak odrobina czystej.
            Przygotowała krąg i świece. Zawsze miała kilka zapasowych. Gdy wypowiedziała zaklęcie, nie było już odwrotu, a Celty pogrążyła się w ciemności. Wcale nie chciała tego robić. Tylko raz odważyła się pójść drogą do zaświatów. Próbowała wtedy ocalić swojego brata, ale nie udało jej się odnaleźć jego duszy. Za to wyprawę przypłaciła długimi latami koszmarów, na które nie pomagały nawet czary. A teraz tak samo miała poświęcić się dla tego durnego łowcy. Nawet jeśli sama go tam wrzuciła.
            Gdy Nero wrócił do mieszkania, ku swojemu zdziwieniu, zastał tam śpiącego na kanapie Dante. Celty krzątała się po kuchni jakby nigdy nic. Dopiero po chwili zauważyła, że chłopak wrócił. Wtedy podeszła do niego i wyciągnęła z reklamówki wódkę. Nie raczyła nawet spojrzeć na świece, czy ogłuszoną kurę, którą Nero trzymał w drugiej ręce za szyję, niczym rasowy psychopata. Choć Celty zwaliła to na krab tego, że chłopak nigdy nie musiał zabijać drobiu. A ten rytuał jednak różnił się nieco od walki z demonami.
            – Dzięki – mruknęła tylko i otworzywszy butelkę, pociągnęła kilka sporych łyków. – No to chyba będziemy mieli na obiad rosół. Przyda się, zwłaszcza, gdy Tam i Blu wrócą.
            – A krew? – zapytał Nero, unosząc brew. – Nie. Mów. Że. Goniłem. Ją. Na. Darmo.
            – Nie na darmo. Przecież mówię, że obiad będzie.
            – Co będzie na obiad? – podchwycił Dante, który najwyraźniej już się przebudził. – Nero, a co ty taki wkurzony? Coś mnie ominęło?
            – Nie pamiętasz? – warknął chłopak.
            – Dante, przecież wiesz, że twój bratanek taką po prostu ma twarz…
            – Nie uwierzycie, jaki miałem sen – roześmiał się Dante, przeciągając się leniwie.
           

2 komentarze:

  1. Ihhaaa. Fajnie wyszło. Trochę chaotycznie miejscami, ale da się zrozumieć całą historię bez żadnego problemu. Książka zaklęta w naszyjnik - świetny pomysł. Celty w ogóle jest urocza, i jej wypowiedzi i sposób bycia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieogarnięty życiowo łowca wygrał wszystki :D Bardzo przyjemny tekst. W jakiś sposób przypomniał mi film Constantine, ale to pewnie wina podobnej z lekka fabuły.
    Polubiłam Celty, jej kłamstwo nie zrobiło na mnie wrażenia, za to bycie wiedźmą już tak.
    Biedny kurczak zabity przez Nero. Smacznego rosołu!
    Tylko Dante jakiś taki nieprzystosowany do życia :D

    OdpowiedzUsuń