Tak... Wiem, że nie wypada, że sama jestem dwa tygodnie w tyle z czytaniem, ale obiecuję, że powoli zacznę to nadrabiać. A tu macie bardzo króciutką scenę z Endless Dimensions. Niestety moja najbliżej leżąca książka, była zbiorem źródeł historycznych w łacinie... Także nie próbujcie proszę tłumaczyć tego pierwszego zdania...Enjoycie.
– Radiciem
malorum miseriarum...
– A ty co? – Estera spojrzała na
przyjaciółkę, która szeptała coś w obcym języku. Brązowa grzywka zasłaniała
oczy dziewczyny, gdy recytowała coś cicho, zupełnie zapominając, że nie jest
sama. – Rzucasz jakieś zaklęcie?
– Co? – przeraziła się Dagmara. – No
co ty! Naoglądałaś się za dużo Harrego Pottera.
– Ale wyglądałaś tak poważnie…
– To był cytat z łaciny…
– A co znaczy? – zaciekawiła się
Estera. Zielone oczy zalśniły radośnie. Kasztanowe włosy falowały, gdy bujała
się lekko na boki. Na pewno nuciła w głowie jakąś piosenkę, która znowu od
tygodnia nie dawała jej spokoju. – No?
– No... Coś jak cogito ergo sum –
powiedziała wymijająco Dagmara.
– Jaaasne… – Estera nadymała
policzki. – Przecież widzę, że coś mi ściemniasz. Pewnie coś do tego swojego
opowiadania wymyśliłaś.
– Masz mnie – westchnęła Dagmara i
uśmiechnęła się przepraszająco. – Tak naprawdę to był fragment tekstu, który w
kolejnym rozdziale odnajdzie Nena w jednym ze światów. I będzie próbowała
rozkminić, o co chodzi.
– Aaaasz kurde, ale ci idzie to
pisanie. Ta opowieść ma już sto rozdziałów i nie zapowiada się, żebyś
skończyła.
– No… To niekończąca się opowieść o
nieskończonej ilości wymiarów – przytaknęła z uśmiechem Dagmara. – Nena jeszcze
długo będzie walczyć i nie zapowiada się, żeby kiedykolwiek miała dostać urlop…
– No to chyba dobrze, nie? –
stwierdziła radośnie Estera. – Przynajmniej masz o czym pisać.
– Tja… Oczywiście, masz rację –
odparła Dagmara po chwili wahania.
– Co? Chyba nie znudziło ci się
pisanie tej opowieści?
– Nie, skąd… Lubię tą opowieść. Jest
jakby częścią mnie.
– No wiem! – zawyła Estera, aż
podskakując z radości. Czasami jej entuzjazm nieco przerażał Dagmarę, ale
szybko uśmiechnęła się. Tylko przyjaciółka zawsze tak ekscytowała się czytaniem
jej opowieści, którą mało kto znał. Poza tymi, którzy byli z nią związani. –
Jest taka realistycznaaaaa! Naprawdę czytając to, wierzę, że kiedyś zdołasz
wydać książkę.
–
Tja… Byłoby fajnie.
Rzeczywiście krótka scenka, ale przyjemna. Wiesz, ja czekam na to ED, bo mnie intryguje. Ale czy przypadkiem Nena to nie Dagmara?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przyjemna scena. Też mi się wydaje, że Dagmarę można utożsamiać z Neną. Swoją drogą, czy nie każdego pisarza i jego postać coś łączy, jakiś wspólny mianownik?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)