Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 19 lutego 2017

[27] Pożegnaj jutro: Spacer po lesie ~ Laurie


Pożegnaj jutro: Spacer po lesie

Tekst pisany niemal na ostatnią chwilę, w sumie to zapis jednej, wyrwanej z kontekstu sceny bez jakiejkolwiek korekty, więc podejrzewam, że będzie miałki w odbiorze. A temat taki fajny. Cóż, życie kontra Laur 1:0.

            Upiorna cisza tego miejsca całkowicie pochłonęła jeszcze niedawny zgiełk walki i trzaski ognia, który trawił rezydencję na skraju lasu. Zwierzęta pochowały się, wyczuwając niebezpieczeństwo, i tylko jedna żywa istota spokojnie szła przez ostępy. Szorty w kolorze piasku i szary podkoszulek zupełnie nie pasowały do śladów krwi na twarzy dziewczyny, której brązowe włosy uciekły z luźnego warkocza. W zielonych oczach błyskały iskierki rozbawienia, nuciła cicho piosenkę usłyszaną w radio kilka godzin temu. Do tego był jeszcze jeden przerażający szczegół – ciało mężczyzny, które za sobą ciągnęła za kołnierz koszuli.
            Las nie pozwalał na swobodną przechadzkę. Co chwilę korzenie i runo zaczepiały o zwłoki, a jednak dziewczyna niestrudzenie szła dalej. Jakby nic jej to nie kosztowało.
Weszła na nasłonecznioną, zieloną polankę. Tam została otoczona przez grupę mężczyzn z bronią w ręku.
            – Co zrobiłaś mojemu bratu, suko? – warknął jeden z nich.
            – Nic. Po prostu spaceruję – uśmiechnęła się uroczo.
            – Spacerujesz? Kpisz sobie?! – wrzasnął.
            – Spacer po lesie zawsze mnie odpręża. Fakt, że ciągnę za sobą ciało, nie ma tu znaczenia, ale miło, że wyszedłeś mi naprzeciw, Marco Sardano.
            Dopiero teraz mężczyzna połączył fakty. Zbladł nieco, ale to nie powstrzymało go przed wydaniem rozkazu:
            – Zabić tę sukę!
            Wyszczerzyła zęby w upiornym uśmiechu. Na to czekała. Puściła ciało i sięgnęła po nóż ukryty pod bluzką, ruszając na najbliższego przeciwnika. Ten oddał dwa pierwsze strzały, ale reakcja dziewczyny go przeraziła i zaczął się cofać. Zachowywała się jak wariatka.
            Kule nie robiły na niej wrażenia. Unikała ich intuicyjnie, a jeśli któraś ją dosięgła, to było tylko lekkie draśnięcie. Dopadła pierwszą ofiarę, podcinając jej gardło z precyzją rzeźnika. Chwilę później położyła dwóch kolejnych, ale nie zatrzymała śmiercionośnego tańca, dopóki nie zabiła ostatniej ofiary. Za późno zrozumieli, z kim mają do czynienia, na odwrót im nie pozwoliła. Nie było cienia litości.
            Squalo pierwszy wpadł na polanę. Zaklął szpetnie, widząc to pobojowisko. Zieleń trawy została pokryta czerwienią, która czarniała, krzepnąc. Smród nawet jego odrzucał, a przecież zabijał już od lat.
            – Voi! Miałaś trzymać się rozkazów! – warknął na Vivian.
            Siedziała pośrodku tego wszystkiego zupełnie rozluźniona i wpatrywała się w niebo nad sobą.
            – Nie moja wina, że się spóźniliście – odparła. – Byli gotowi mnie zaszlachtować. Broniłam się.
            – Jeśli to jest samoobrona, to ja jestem pacyfistą.
            Cięcia były płynne i śmiercionośne. Vivian nie zostawiała jeńców, gdy już zaczynała zabijać. Anioł Lucyfera – maszyna niosąca śmierć każdemu wrogowi jej mocodawcy. Umiejętności tej dziewczyny przewyższały większość znanych mu zabójców, którzy należeli do elity.
            Parsknęła śmiechem na jego uwagę.
            – Masz ochotę na spacer po lesie? – zapytała, jakby nie dostrzegając kolejnych członków Varii, którzy właśnie dotarli.
            – Nigdy się do tego nie przyzwyczaję – prychnął Squalo.

6 komentarzy:

  1. Ha, ha, ha! To nie jest na moje nerwy! Podziwiam Vivian za nadludzka zręczność, ale za jej krwiożerczość, juz mniej:)) Tekst bardzo sprawnie napisany, a motyw świetnie wpleciony, choć przewidywalny. Piekny, czarny humor w odpowiedziach Vivian, no i w pytaniu " Masz ochotę na spacer po lesie?" Mysle, ze to pytanie byłoby najlepszym zdaniem końcowym, nie sądzisz.?Kolejne trochę zmniejszają efekt tego upiornego pytania. Kwintesencja czarnego humoru - jak dla mnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całość pisana była bardzo spontanicznie i na ostatnią chwilę, więc wygląda to, jak wygląda. Na pewno kiedyś do niego usiądę i poprawię.

      Usuń
  2. Świetny, bardzo dynamiczny tekst. Wciągnęłam go nosem. Podoba mi się sama sytuacja a dialog ekstra."
    – Co zrobiłaś mojemu bratu, suko? – warknął jeden z nich.
    – Nic. Po prostu spaceruję – uśmiechnęła się uroczo." Opisy bardzo przemawiają do wyobraźni. Dobra robota!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale... że to już? Koniec? Tak szybko? Stanowczo za krótki tekst, ale to chyba wlasnie dodaje mu uroku, akcji, szybkości i troszke chaosu, który pojawia sie w zachowaniu bohaterów. Czyli innymi słowy: podobało mi się :)
    Owszem, gdzieś tam błędy sie znalazły, ale ani nie zwracam na nie uwagi o tej porze, ani nie jestem najlepszą osobą do ich wytykania. :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja krwiożerczość Vivian wręcz ubóstwiam! W odpowiedni sposób ukazujesz to, jak bardzo ją zniszczono, do jakiego stopnio zrobiono z niej krwawego zabójcę.
    Mam w sobie coś z psychopaty, dlatego uśmiechałam się podczas lektury. Płynność dynamizm i czarny humor, odrobina groteski. Kupiłaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Radzi fajna scenka. Dziewczyna w podkoszulku, ciągnąca za sobą trupa rozpieprzajaca drużynę morderców. Jak w alternatywnej Alicji w krainie czarów.

    OdpowiedzUsuń