Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 12 lutego 2017

[26] Demony ~ Tenebris


Najlepiej pisze się wtedy, gdy powinno się uczyć na egzamin. Tekst z Legendy poszedł łatwiutko i gdzieś w tle zrodził się drugi pomysł. Nie byłam przekonana, ale skoro powstał u nas nowy trend na 2 teksty w jednym tygodniu to, no cóż… Tylko nie sądziłam, że wyjdzie z tego kobyła dłuższa od LN… Trochę przeraża mnie, co tu wyszło. Enjoycie!



            Zaciągnięte zasłony odcinały dopływ światła z zewnątrz, gdzie od kilku godzin płonęły już latarnie. Jedyna rzecz, która rozjaśniała nieco mrok pokoju to stare pudło, które ktoś śmiał nazywać telewizorem. Jednak liczyło się tylko to, że działał i że można było obejrzeć jakiś film. A film był już zacny.

            Na ekranie dało się obserwować ubranych nieco dziwnie bohaterów. Przepiękne, kolorowe suknie wyraźnie odznaczały się na tle ponurych, zamkowych korytarzy, a oręża ćwiczących na dziedzińcu rycerzy, lśniły w słońcu.

            Reżyser skupił się na tej sielance tylko po to, by za chwilę pokazać pełną dramaturgii scenę z młodą dziewczyną, ubranej stanowczo gorzej, niż dworzanki. Odważnie stawiała czoła mężczyźnie o bujnej, brązowej brodzie i złotej koronie, która trochę zsuwała mu się na czoło.

            „Zabij mnie, jeśli musisz, ale nie uklęknę przed królem noszącym koronę osadzaną diamentami każdego życia, które zakończył” zadeklarowała dziewczyna w telewizorze.

            – Stop! – rozległo się i bohaterowie filmu zamarli w bezruchu pod wpływem nieśmiertelnej mocy w postaci pilota od telewizora. – Chwila stop, muszę do kibelka.

            Oczy dziewczyny błyszczały figlarnie. Przeczesała palcami długie, brązowe włosy, które sprawiały, że była podobna do bohaterki z „pudła” – ale tylko odrobinę. Zeskoczyła z kanapy, jakby skakała w przepaść i chyba nawet chciała krzyknąć „Jeronimo”, ale powstrzymała się, napotkawszy pełne dezaprobaty, szare spojrzenie.

            – Nie dziczej – westchnął chłopak i dodał: – Zrobię jeszcze trochę popcornu.

            – Zabij mnie, jeśli musisz, ale nie uklęknę przed królem noszącym koronę osadzaną diamentami każdego życia, które zakończył – oznajmiła tryumfalnie szatynka i rzuciła się do biegu, ślizgając się na zakręcie.

Darling I love you, but…

            Jak zwykle miała na nogach tylko skarpetki, więc czuła się jakby sama występowała w jakimś filmie. Zawsze tak robiła, a on zawsze patrzył na to, w duchu prosząc, by nie zrobiła sobie krzywdy. Ale nie umiał jej powstrzymać, nie umiał jej tego zabronić. Kochał ją także za tą beztroskę. Zresztą i tak by nie posłuchała.

             Gdy wyszła z łazienki, grzywkę miała trochę mokrą. W odpowiedzi na pytające spojrzenie chłopaka, wzruszyła ramionami i wyszczerzyła zęby.

            – Masz łuskę od popcornu między zębami.

            – Wcale nie – zaprotestowała, nadymając policzki. – Sprawdzałam, jak umyłam buzię. Była cała od soli, po tym jak się rzucaliśmy popcornem.

            Rozległo się „dzyń”.

            – Trzeba było nie zaczynać – roześmiał się i ostrożnie otworzył papierową torbę, którą właśnie wyciągnął z mikrofali. – Chcesz piwo?

            – Nie, jeszcze nie dopiłam tamtego – odparła i wtuliła się w plecy blondyna. Miał tą fajną, niebieską bluzę, która była taka miła w dotyku. Rękami objęła go w pasie. – Hyhy…

            – I co się cieszysz? Idziemy – zakomenderował, próbując wyślizgnąć się z uścisku. – No już, bo co coś zmalujesz.

            Ale te słowa niewiele dały. Ostrożnie zaczął kierować się do salonu, ciągnąc za sobą szatynkę. Dopiero, gdy dotarli do kanapy, puściła go i z radosnym śmiechem usadowiła się na swoim pierwotnym miejscu, zakrywając nogi kocem. Usiadł, więc obok niej, opierając się ramieniem o jej ramię, dokładnie tak jak wcześniej i podstawił nieco bliżej miskę z popcornem. Już się pogodził, że mieszka pod jednym dachem z żarłokiem. Uśmiechnął się na tą myśl i sięgnął wolną ręką po pilota.

            Zanim zdążył wcisnąć „play”, rozległo się pukanie do drzwi. Mieszkanie było małe, więc przy ostatnim remoncie pozbyli się ścianki oddzielającej salon od altany. To było dobre, bo gdy przychodził ktoś znajomy, wystarczyło krzyknąć, by wszedł, ale o tej porze nie spodziewali się gości.

            – Otwórz – mruknęła dziewczyna, odbierając od niego miskę z popcornem. – Noooo? – ponagliła go.

            Westchnął i rzucił jej niby zawistne spojrzenie, po czym podszedł do drzwi. Otworzył je i zamarł. Trochę się przestraszył, bo przez chwilę pomyślał, że dzieciaki z sąsiedztwa znowu urządziły sobie jakąś maskaradę. Ale daleko było przecież do Halloween.

            – Jest Agata? – rozległ się cichy szept, tym bardziej stłumiony, że gość zdawał się mówić do podłogi.

            – Marta? Marta to ty? – zapytała szatynka, wychylając się z kanapy coraz bardziej, gdy chłopak zasłaniał jej widok. – Co tu robisz?

            – Um… Stoję…

            – Właź, nie stój tak.

            – Michał, zaparzysz herbaty? – poprosiła Agaya, wstając z kanapy i objęła Martę ramieniem. – Albo nie. Sama się tym zajmę. Nie czekaj na mnie z filmem – dodała cicho.

You love your demons more

than you could ever love me

            Chłopak przyjrzał jej się badawczo, ale zbyła go uśmiechem i obie zniknęły w kuchni, zamykając się tam. Został sam – więcej popcornu dla niego – ale jakoś stracił apetyt. To miał być ich wspólny wieczór. Nie, żeby spędzali ze sobą mało czasu, ale rzadko zdarzało im się to robić w tak beztroski sposób, jak tej nocy.

            Nie wiedział, o czym rozmawiają dziewczyny. Nie był w stanie się nawet domyślić, ale nie chciał podsłuchiwać. Byli ze sobą już kilka lat i ufał Agacie. Wiedział, że miała mroczną przeszłość, a Marta bez wątpienia była częścią tej przeszłości. Być może właśnie wspólny mrok sprawił, że ich przyjaźń przetrwała tak długo. Znały się niemal od zawsze.

            Jednak to Michał pomógł Agacie stanąć na nogi. Spotkali się zupełnie przypadkiem, ale z czasem połączyła ich naprawdę silna więź. To on odciągał ją od przeszłości coraz bardziej i bardziej. Nie opowiedziała mu o wszystkim, nie miał wątpliwości, ale to, co wiedział, wystarczało mu, by rozumieć, że nie było to nic dobrego. Nie chciał, żeby wracała do tych czasów.

            Włączył odtwarzanie filmu, próbując odciągnąć swoje myśli od kuchni. Nie potrafił już jednak za bardzo czerpać przyjemności z oglądania. To już nie było to samo. Nie miał, kto grzać go z boku, ani wiercić się co jakiś czas i rzucać w niego popcornem. Westchnął ciężko i upił kilka łyków piwa.

            Martwił się. Zawsze się martwił, że któregoś dnia dziewczyny nie dadzą rady trzymać się z dala od tego, co było. Mimo wszystko je obie ciągnęło do tych mrocznych czasów pełnych fałszywych ludzi i nie do końca legalnych interesów. Kochały swoje demony przeszłości i czasem wydawało mu się, że jednak wolały je pielęgnować, aniżeli pokonać.

I wanna help you while you're still intact

            W czajniku elektrycznym grzała się już woda na herbatę. Agata stała oparta o blat, wpatrując się w przemoczoną od deszczu Martę, teraz opatuloną kocem. Nawet ona nie potrafiła się domyśleć, o co chodzi, chociaż znały się już tyle lat. Mina czarnowłosej pozostawała dla niej nieprzeniknioną zagadką. Ale nie było sensu jej poganiać.

            – Może być Earl Gray? – zapytała, buszując po szafkach.

            – Po prostu daj mi piwo – padło w odpowiedzi.

            – Nie. Jesteś przemoczona i musisz się rozgrzać.

            – Chrzanisz.

            – Czyli Earl Gray – podsumowała beznamiętnie Agata i po chwili podała przyjaciółce parujący napój. – Powiesz mi wreszcie, co się stało? Wpadanie tutaj w środku nocy to za dużo, nawet jak na ciebie…

            – To był parszywy dzień i tyle – skwitowała niemrawo Marta.

            – Nie wierzę, że przyszłaś tu z powodu parszywego dnia tylko.

            – Co ma znaczyć „tylko”?

            – Nic konkretnego, nie szukaj dziury w całym – westchnęła Agata.

            Brunetka tylko wywróciła oczami.

            – Ja akurat nie szukam kłopotów.

            – Ale jakieś znalazłaś – zauważyła Agata, patrząc na przyjaciółkę spod przymrużonych powiek. Ta wzruszyła ramionami. – Jak mam ci pomóc, jeśli nie chcesz mi nic powiedzieć?

            – Nie wiem.

Am I wasting my breath

            – Ja cię nie będę prosić – zagroziła Agata, nie kryjąc narastającej irytacji. – Sama tu przyszłaś.

            – Mogę wyjść.

            – Kurwa mać! Nie lubię, jak się tak zachowujesz. Próbuję ci pomóc, ale chyba robię to niepotrzebnie, skoro nie chcesz pomocy. Tylko, po co w takim razie przyszłaś?

            – Nie przeklinaj! – usłyszały z salonu.

            – Nie podsłuchuj! – odkrzyknęła Agata, udając złość.

            – Nie muszę słyszeć, jak przeklinasz, mam czujnik!

            Mimowolnie uśmiechnęła się na tą odpowiedź.

            – Niech nie podsłuchuje – zawarczała cicho Marta.

            – Słyszał, bo podniosłam głos. Michał nie podsłuchuje, wierz mi. Możemy tu spokojnie porozmawiać.

You're staging yourself for sudden death

            – No bo... Wszystko dlatego, że widziałam się z Chmielem – wyszeptała w końcu Marta. – Marek nas widział i… Pokłóciliśmy się.

            – Czyś ty oszalała? Zapomniałaś, że masz się trzymać od niego z dala?

            – Nic nie rozumiesz… Ja nie miałam wyjścia… Ale Marek nie chciał mnie słuchać.

            – Nie dziwię mu się. Jak mogłaś spotkać się z tym psycholem?

            – To nie jest takie proste, kumasz? Myślisz, że chciałam się z nim spotkać?

            – Nie wiem, ty mi powiedz – mruknęła Agata, krzyżując ręce na piersi.

Give me every word, tell me where it hurts

            – To wszystko przez matkę. Nagle przypomniało jej się o tym jebanym łańcuszku i zrobiła aferę na pół dzielnicy. Chciałam to wszystko jakoś… No i potem Marek. Wiesz, że rzadko zdarza mu się krzyczeć, ale tym razem był wściekły... Kazał mi wracać do domu i zastanowić się, co zamierzam dalej, bo on nie będzie tego tolerował. A ja chciałam tylko odzyskać ten jebany łańcuszek. Nawet nie zapytał…

            – Dla niego to też jest ciężkie – stwierdziła spokojnie Agata. – Martwi się o ciebie. Przestraszył się zwyczajnie, że powtórzy się historia sprzed lat.

            – Wszystko przez matkę – warknęła Marta.

            – Dlaczego nie przeprowadzisz się do Marka?

            – To nie takie proste. Wiesz, jacy są jego rodzice. I wiesz, jaka ja jestem. Nie lubią mnie.

            – To znajdźcie mieszkanie albo, chociaż, jakąś kawalerkę – podsunęła Agata.

            – Mówiłam Markowi, przebąkiwałam, ale nie umiem… Nie jest mamin synkiem, ale lubi tą rodzinną atmosferę i wierzy, że to mi pomoże. Że się cudownie nawrócę i chuj wie, co jeszcze. Może jego zdaniem wydarzy się jakiś cud.

            – Po prostu z nim porozmawiaj.

            – Nie umiem, „po prostu porozmawiać”…

            – Ale żeby unosić się dumą to jesteś pierwsza.

Make me understand,

this is not a demand

            Gdy Agata weszła do salonu, Michał drzemał na kanapie przytulony do jej poduszki. Uśmiechnęła się na ten widok. Nakryła go bardziej kołdrą i ucałowała w czoło. Po cichu obeszła pokój, wrzucając do plecaka kilka potrzebnych drobiazgów. Nie chciała go zbudzić, ale miała wrażenie, że im bardziej się stara, tym mniej jej to wychodzi.

            – Wybierasz się gdzieś? – usłyszała za plecami.

            Przestraszona wyprostowała się i spojrzała w stronę kanapy – czyli jednak nie spał. Przez chwilę milczała, zastanawiając się, co ma odpowiedzieć.

            – Idę odprowadzić kawałek Martę...

            – A ten plecak?

            – Chusteczki, dokumenty... Takie tam…

            – Agata – powiedział stanowczo, wyczuwając nutę wahania. – Przynajmniej nie kłam… Jeśli coś się stało, mogę wam pomóc.

            – Nie zrozumiesz…

            – Nie zrozumiem, jeśli mi nie powiesz – przytaknął Michał, siadając na brzegu łóżka i przetarł twarz dłonią. – Więc proszę, wytłumacz mi.

            – Idź spać. Niedługo wrócę – odparła Agata i spróbowała go wyminąć. Zagrodził jej drogę. – Michał, daj spokój. Proszę...

            – To ja cię proszę.

            – Niedługo wrócę. Obiecuję.

but I don't know what else to do

            – Nie wiem już, co mam robić... Jak mam z tobą rozmawiać? – zapytał Michał, dłonie zaciskając w pięści. – Jak mam cię przekonać, że możesz mi o wszystkim powiedzieć?

            – Wiem, ale nie ma potrzeby, żebyś się w to mieszał. Niedługo wrócę.

            – „Niedługo wrócę” – prychnął rozeźlony. – Martwisz mnie tymi tajemnicami. Myślałem, że jest już dobrze. Tyle czasu nic złego się nie działo, więc dlaczego?

            – Nic się nie dzieje – zapewniła go Agata i chciała pocałować w policzek. Powstrzymał ją. – Michał, no weź nie gniewaj się. To tylko mały drobiazg…

            – Drobiazg? Marta przyszła tutaj w środku nocy zapłakana i przemoczona, a ty mi mówisz, że mam się nie przejmować? Nie przejmować, gdy ty chcesz się teraz z nią gdzieś wymknąć, nic mi nie mówiąc?

            – Przecież zostawiłabym ci kartkę, gdybyś się nie obudził. Robisz z igły widły.

Tell me what I am to you

            – I uważasz, że to normalne, że nagle gdzieś wychodzisz, rzucając wszystko w cholerę? – zapytał z żalem. Nie wiedział, że Marta stoi za nim w drzwiach, świdrując Agacie wzrokiem dziurę w głowie. – Mieliśmy spędzić miło wieczór, obejrzeć do końca film – przypomniał i dodał, marszcząc brwi: – Który sama wybrałaś. I jak się skończyło? Siedziałem tu sam, a teraz ty gdzieś jeszcze wychodzisz w środku nocy?

            – Muszę. Porozmawiamy jutro.

            – Jutro? Jutro nie będzie już, o czym rozmawiać... Wyjaśnij mi teraz.

            – Dobra, skończ już – warknęła Agata.

            – Zawsze tak reagujesz, gdy rozmowa przestaje ci się podobać. Uciekasz.

            – To nieprawda – zaprotestowała i zagryzła wargę.

            Nerwowo przytupywała nogą. Miały wyjść już kilka minut temu, a teraz wplątała się w tą bezsensowną dyskusję.

            – Pytam po raz ostatni, dokąd idziecie?

Your silence speaks for itself

            Nie odpowiedziała. No, bo co miała powiedzieć? Przecież wiedziała, że mu się to nie spodoba. Miała świadomość, jak głupio postępuje, ale musiała. Takich spraw się nie zostawia. Nawet gdyby cała szopka dotyczyła jedynie Marty, też by poszła, ale po prawdzie była w to zamieszana. Znały się od lat i znały tych samych ludzi. Musiały się zmierzyć z przeszłością.

            On też się już nie odezwał. Milczał wpatrując się w nią z głębokim smutkiem i rozczarowaniem niemalże wypisanym na twarzy. Zabolał ją ten widok. Wiedziała, że ubodły go te tajemnice. Ale nie chciała mieszać Michała w sprawy z przeszłości. Był częścią jej nowego życia. Tego lepszego, jaśniejszego świata. Niechciała wnosić do domu starych spraw, wolała uporać się z nimi sama.

I can't relate to the fact

 how you torture yourself like that

            – To ma coś wspólnego z przeszłością? – bardziej stwierdził, niż spytał. Odpowiedź widział w jej oczach. – Miałaś rację. Nie rozumiem tego…

            – Nie musisz.

            – Myślałem, że to już koniec, że będzie dobrze, a ty…

            – Więc po co się mną przejmujesz?  – spytała Agata i wzruszyła ramionami. Oczy piekły ją straszliwie. Wcale nie chciała tego mówić, ale może lepiej było trzymać Michała z daleka. To, że ona wciąż walczyła z demonami przeszłości, nie znaczyło, że on też musi przez to cierpieć. – Zapomnij – rzuciła na odchodne i wyszła.

            Za nią w milczeniu podążyła Marta. Spojrzała na blondyna przepraszająco i zamknęła drzwi, zostawiając go samego. Przez chwilę bił się z myślami. Chciał za nimi iść. Z drugiej strony wiedział, że tylko pogorszy sprawę, jeśli Agata go dostrzeże.

            Nie potrafił jednak zrozumieć, dlaczego nie pozwalała mu pomóc, skoro coś się działo. A działo się bez wątpienia. Byli ze sobą już kilka lat, też niejedno razem przeszli. A mimo to wolała wszystko robić sama, wszystko po swojemu. I nie było mowy by zostawiła przyjaciółkę z jej problemami.

Tell me all your stories
Tell me where you've been

            Zaczynało już świtać, gdy obudziło go chrobotanie przy drzwiach i wiązanka przekleństw. Przetarł oczy i jeszcze chwilę leżał, zastanawiając się, czy jeszcze śpi, czy to ranek nadszedł tak szybko.

            Na wpół przytomny pomacał ręką drugą część kanapy, na której zawsze spała Agata. Miejsce było puste i zimne, czyli wcale nie przyśniło mu się, że wyszła w środku nocy. Jeszcze długo po tym siedział, czekając na jej powrót.

            Ktoś po raz kolejny nacisnął na klamkę. Michał wstał niechętnie, nieco trzęsąc się z zimna. Rano w mieszkaniu bywało trochę chłodno, a on musiał wygramolić się w wygrzanej już pierzyny.

            Ale nie chciał, żeby szatynka zbyt długo czekała pod drzwiami. Jeszcze skłonna znowu gdzieś pójść, tylko dlatego, że odruchowo zamknął na noc drzwi na górny zamek. Nastąpiło kliknięcie i otworzył drzwi na oścież.

            Stała skulona naprzeciw niego, pocierając dłońmi ramiona. Nic dziwnego, ubrała się zbyt lekko, jak na całonocne szlajanie. Wyglądała na zmęczoną i zmarzniętą. Miała sine usta. Pociągnęła cicho nosem i nieśmiało spojrzała na Michała.

            – Gdzie byłaś? – zapytał z troską.

            Nie potrafił się gniewać, widząc ją w takim stanie.

            – Już po wszystkim – oznajmiła cicho. – Przepraszam…

            Przygarnął ją do siebie ramieniem i zamknął drzwi, by zatrzymać w mieszkaniu resztę ciepła.



4 komentarze:

  1. Hm. Nie umiem... Tego skomentować. Chyba... trochę takie lustro i... nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Bardzo odświeżające jest czytanie tekstu nie osadzonego w jakiejś odległej galaktyce. Bardzo ładnie pokazujesz związek. Myśle, że każda z nas się będzie troszkę utożsamiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... nawet mi zdarzają się normalne teksty :) albo chociaż normalne światy. Wyjątkowo miałam wizję.
      To dobrze, jeśli czytelnik ma się z czym utożsamiać :)

      Usuń
  3. Ten tekst przebija LN, naprawdę. Nie wiem, może dlatego, że jest mi w jakiś sposób bliski poprzez moich bohaterów, a może chodzi o to, że coś takiego mogło wydarzyć się choćby za ścianą, która oddziela mnie od sąsiadki. Świetnie ukazane emocje i fakt, że demony przeszłości zawsze wrócą, gdy najmniej się tego spodziewamy, a nasi bliscy nie zawsze są w stanie sobie z tym poradzić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń