Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 20 listopada 2016

[14] Endless Dimensions: Noc ~ Tenebris



To jest zalążek historii. Może inaczej. To jest namiastka, fragment etc. historii, która generalnie powstawała już wiele, wiele lat temu w mojej głowie, ale jako jedna z nielicznych, nigdy wcześniej nie trafiła na papier nawet w formie zarysu fabuły. Wszystko mam w głowie. Jednak od dłuższego czasu planuję się za nią zabrać, jak już ustalę, co z oryginału należy wyrzuć, żeby bohaterka nie była mery sójką do kwadratu razy 2 tysiące pincet ^.^ A tytuł dostało to „Endless Dimensions” i jestem pewna, że gdzieś na fanpagu wspomniałam o tym projekcie. A teraz zapraszam do czytania. Enjoycie!

            Każdej nocy opowiadała najlepsze i najciekawsze historie o bohaterach, złoczyńcach i potworach. Nie mieli pojęcia, że były prawdziwe i ona przeżyła je wszystkie. Myśleli, że jest jedną z nich, bo ona doskonale wpasowała się w ich społeczność. Dzieci ją uwielbiały, a starsi szanowali za to, co robiła dla wioski. Pozostali wojownicy też lubili słuchać tych historii, bo dzięki nim, choć przez chwilę mogli zapomnieć o obowiązkach.
            Wszyscy zainteresowani usiedli z nią przy ognisku. Powoli zaczynało się już ściemniać, ale nikt się nie bał, mimo tego, że noc nie była ich sprzymierzeńcem. W nocy zagrożenie było o wiele większe, niż za dnia. Jednak opowieści o odległych krainach pozwalały im się odprężyć, a obecność wojowników dawała poczucie bezpieczeństwa.
            Dzieciaki siedziały, popijając z kubków kakao przygotowane przez ich rodziców. Wojownicy popijali wino. Niektórzy z nich byli dość młodzi, ale im było wolno. Oni przecież chronili wioskę, zasłużyli na te drobne przywileje. Ryzykowali własnym życiem, by strzec słabszych.
            Nie wszyscy przecież chcieli dołączyć do tej grupy, ale to moc wybierała ich, a nie na odwrót. Nawet najbardziej strachliwi nie chcieli marnować otrzymanego daru. Ten pozwalał im chronić najbliższych. Przywódca wioski nigdy jednak na nikogo nie naciskał, a kapitan oddziału obronnego cierpliwie pomagał zapanować nad mocą.
            Jednak przy ognisku takie sprawy nie miały znaczenia. Nie było podziału. Nie było mniej i bardziej ważnych. To był wspólny wieczór, wspólna zabawa i tylko to się liczyło. Dlatego właśnie stworzyła tą tradycję. Chciała widzieć uśmiechy na twarzach ludzi, którzy choć w rzeczywistości byli jej obcy, zarazem stali się dla niej tak ważni.
            – Nena, napijesz się jeszcze wina? – usłyszała i spojrzała w stronę, z której dochodził głos.
            Obok niej siedział wysoki blondyn i zarazem przyjaciel, który walczył u jej boku, chroniąc wioskę przed klanem Nocy. W jego dużych, szarych oczach widziała swoje odbicie. Widziała przeciętną dziewczynę o długich, brązowych włosach, spiętych w końskiego kuca i błękitnych oczach. Cienie pod oczami świadczyły o zmęczeniu, ale nie potrafiłaby odmówić dzieciom kolejnej opowieści.
            Dopadło ją takie dziwne uczucie odrealnienia. Właśnie dlatego, że była zupełnie zwyczajna. Normalnie nie powinno jej tam być, ale w jej życiu działo się wiele rzeczy, które dziać się nie powinny. Głosy słyszała jak przez grube szkło i wszystko wydawało się takie odległe. Co ona tam właściwie robiła?
            – Nena? Dobrze się czujesz? Pytałem, czy chcesz wina – głos przyjaciela wyrwał ją z otępienia.
            – Tak, wszystko w porządku – odparła i uśmiechnęła się na potwierdzenie tych słów. – Zamyśliłam się po prostu.
            – Coś cię trapi?
            Przyjaciele znali ją na tyle dobrze, że nie dawali się nabrać. Nena często snuła się głęboko nad czymś zamyślona, ale to nie było to samo. Gdy się martwiła, było w niej coś innego.
            – Mam złe przeczucie – wyznała po chwili wahania. – Ale to nic. Nie możemy zrezygnować z ogniska, żeby nie przestraszyć dzieci – dodała ciszej. – Niemniej myślę, że warto podwoić straż. Już zbyt długo panował spokój.
            – Jasne, jak zaczniesz opowiadać, zakręcę się koło Ingry i dam jej znać.
            – No dobra! – Nena zwróciła się do dzieci. – Wszyscy są?
            – Tak! – odpowiedziały jej radosne głosiki.
            – No i świetnie. To mogę zacząć opowiadać – stwierdziła, klasnąwszy w dłonie.
            – A co nam dziś opowiesz? – zapytało jedno z dzieci, a Nena uśmiechnąwszy się ciepło, spojrzała w górę.
            Wypatrywała na niebie pierwszych gwiazd.
            – A co chcecie usłyszeć? – zapytała łagodnym głosem.
            Nie miła już jdnak wątpliwości, że będzie to jedna z krótszych historii, niż zazwyczaj. Intuicja nigdy jej nie zwodziła, a tego wieczoru biła na alarm. Oczywiście zawsze byli gotowali na odparcie ataku ze strony klanu Nocy, a wioska otoczona była przez kilka barier ochronnych, w tym jedną stworzoną przez Nenę. Wolała jednak by dzieci poszły spać, zanim zjawią się członkowie klanu.
            – Już wiem – oznajmiła, a jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. – Tym razem nie opowiem wam o wojownikach z odległych krain, a o chłopcu, który zaprzyjaźnił się z duchem lasu.
            – Jak się nazywał?
            – Ile miał lat?
            – Miał dziesięć lat – oznajmiła Nena i podstawiła swój kielich Alwariemu pod nos. – Jednak nalej – poprosiła, radośnie szczerząc ząbki. – Proooszę?
            – Już, już – mruknął blondyn, kiwając głową z dezaprobatą, ale spełnił prośbę, po czym wzniósł swój kielich, mówiąc: – Zdrowie!
            – Zdrowie! – przytaknęła mu Nena i również wzniosła kielich.
            – No i co z tym chłopcem?
            – Nazywał się Rami. Był zwykłym dzieckiem z rodziny kupieckiej w odległym królestwie. Był jednak zbyt mały, żeby podróżować z rodzicami, gdy ci wieźli swoje towary do kolejnych miast. Na czas ich nieobecności opiekowała się nim starsza siostra, Qian – zaczęła swoją opowieść Nena i upiła kilka łyków trunku, by zwilżyć gardło i zarazem nie wzbudzać w dzieciach podejrzeń. Były bardzo spostrzegawcze i mogłyby zacząć się martwić. Zresztą lubiła wino i nikt nie miał co do tego wątpliwości. – Pewnego dnia Rami jak zawsze bawił się na skraju lasu, gdy… – urwała, nasłuchując.
            Zdawało jej się, że zza wioski dochodzi do niej szczękanie oręża. Zagryzła wargę. Naprawdę nie chciała straszyć dzieci, ale wolała z resztą wojowników wyjść wrogom naprzeciw i upewnić się, że wioska jest bezpieczna. Wymieniła z Alwarim spojrzenia, a potem z przywódcą wioski, Henockiem.
            – Idźcie – powiedział mężczyzna i skinął głową, gładząc palcami siwą brodę. – Ingry i pozostali już obserwują dolinę.
            – Idziesz? – rozległ się jęk. – A co z Ramim?
            – Przepraszam was – westchnęła Nena i popatrzyła na smutne twarze dzieciaków. Podniosła się z obalonego pnia, na którym siedziała. – Jutro dokończę opowieść, obiecuję. Ale teraz grzecznie zmykajcie już spać.
            – To klan Nocy, prawda?
            – Jeszcze nie wiem – skwitowała Nena, wzruszywszy ramionami. – Może to fałszywy alarm.
            – Na pewno przyszli…
            – Nie bójcie się, w murach wioski jesteście bezpieczni – zapewniła i uśmiechnęła się pokrzepiająco. – Ochronimy was.
            – Właśnie. Pójdziemy to z Nenką sprawdzić – przytaknął radośnie Alwari i poklepał przyjaciółkę mocno po plecach. Ta rzuciła mu tylko groźne spojrzenie. – Nawet jeśli to klan Nocy, rozprawimy się z nimi raz dwa.
            – Ale oni są niebezpieczni. Co, jak wam się coś stanie?
            – No już, dzieci – wtrącił się Henock. – Wszyscy do domów. Nie trzymajcie już dłużej naszych wojowników. Mają swoje obowiązki.
            – Ale ja się boję…
            – Z nami nic wam nie grozi – zaśmiał się Alwari. – Nie, staruszku?
            – Nie nazywaj mnie staruszkiem! – ofuknął go przywódca wioski. – Dzieci spać, a starsi do roboty.
            – Tak jest – zasalutowała radośnie Nena i pociągnęła Alwariego za sobą w stronę wyjścia z wioski. – Skopmy parę pijawek.


5 komentarzy:

  1. W ogóle bym nie skojarzyła, że tekst ma coś wspólnego z ed, o którym żeśmy dyskutowały.
    U, też czekałąm na tę opowiesc przy ognisku i co i dupa i jakiś klan Nocy wszystko popsuł. Kim oni są? Urywasz w takim ciekawym momencie.
    Nena? Czy to ona? No nie bardzo mi się cokolwiek kojarzy!
    Ile zajebistych imion. Kradłabym. Qian <3 Alwari kojarzy mi się mocno z Tolkienem (mowilam, nordycki, elficki) jako że jeden ze szczepów elfów właśnie nazywał się podobnie (Avari, elfy oporne).
    No i pijawek, czemu pijawek? Ciekawi mnie to, jako ze sama też pod koniec tekstu myślałam o pijawce ;D
    A, no i Rami ;)
    Zaciekawiłaś i zostawiłaś! Niedobra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, bo widzisz, Ty miałaś zarys oryginału, a ja mówiłam, że no sporo się zmieni, tak? Też mam teraz trochę więcej logiki w tekstach, niż te kilka lat temu, a w tym tekście ona jest w tym jednym ze światów. Imiona są Nordyckie. Nena też, ale tak, to ona. Musiałam jej na rzecz tekstu nadać jakieś imię, bo pierwotne jest ciulowe. No i imiona są nordyckie, więc nic dziwnego, że kojarzą Ci się z elfickim, który jest podobny. (Qian i Rami zapożyczeni z LN)
      Ale chyba nie mam już wyjścia, niż zacząć pracować nad ED, może szczegóły dopracuje się w trakcie pisania.
      No nad tymi pijawkami muszę popracować, bo chyba jednak nie będzie wampirów :D

      Usuń
  2. Zupełnie inne ujęcie tematu. My wszystkie snujemy opowieść ustami głównego bohatera a ty snujesz opowieść o głównym bohaterze.
    Przydałoby się więcej bo krótko i czegoś brakuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brakuje, bo to dopiero przymiarki do czegoś większego, za co wcześniej nie umiałam się zabrać. Dużo aspektów jest jeszcze niedopracowanych.

      Usuń
  3. Ten tekst z uniwersum ED podobał mi się bardziej niż Merit, którą czytałam wcześniej (nadrabiam trochę od końca). Fajny klimat fantasy, więc z niecierpliwością czekam na całość. Bohaterowie też całkiem przyjemni. Fajne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń