Musiał
przyznać, że dawno tego nie robili. Nie żeby wcześniej zdarzało im się to
wielokrotnie, bo tak nie było, ale jakoś nie umieli się na to zebrać. Ich
pierwszy raz był dość spontaniczny - i przez to niezwykle magiczny, jak to chłopak
lubił wspominać, kiedy wracał myślami do przeszłości - ale każdy kolejny był
omawiany, a najbliżsi byli o nim informowani, bo nastolatkowie nie chcieli, by
ich szukano, kiedy oni spędzają noc na kocu rozłożonym na niedalekiej górce i
wpatrują się w gwiazdy. Teraz też planowali wybrać się w swoje miejsce i spędzić
tam czas, najwyraźniej po raz ostatni, nim wyjadą na studia. Tam ich relacja może
się nieco rozluźnić, dlatego chcieli o nią zadbać, nim zmierzą się z nową
rzeczywistością.
Jak ładnie to brzmi, prawda? Oglądanie nocnego nieba razem z przyjaciele czy przyjaciółką. Ale to nie było to. Nie. Fakt, podobne noce im się zdarzały, a rodzice i nich wiedzieli, ale nie wypływały one z więzi, jaką łączyła Juana i Rebecę. Nie byli przyjaciółmi - zbyt często obrażali się nawzajem i mieli siebie po dziurki w nosie, by zaprzyjaźnić się na poważnie - ale oboje potrzebowali czegoś, co pozwoli im zapamiętać dom i rodzinne miasto. To dlatego zdecydowali się na takie nocowanie, bo właśnie to robili w to lato, kiedy Bec zamieszkała w domu obok, a oni - dziecinnie niewinni - sądzili, że mogą zostać przyjaciółmi. A że teraz było to ich możliwie ostatnie wspólne lato....
Starał się zachowywać normalnie, kiedy leżała niecały metr
od niego, ale nie mógł nic poradzić na myśli, które krążyły mu po głowie, a
które dotyczyły Rebeci. Nie tylko jej obojczyki wywoływały u niego dziwny
niepokój - nadal uważał, że są jednymi z najładniejszych, jakie w
dotychczasowym życiu widział - ale także ona cała. Jak już zdołał sobie poradzić
z tym, że szkolny teatr da sobie radę bez niego, gdy on będzie budował nowe życie
i nową pozycję jako aktor w innym środowisku, tak nie umiał sobie wyobrazić, że
nie będzie przechadzał się z sąsiadka do szkoły, że nie będzie jej mijał na
korytarzach, bo ich wydziały to dwa różne koncepcje kampusu. Kiedy uświadomił
sobie, że to, co przez ostatnie osiem lat byli codziennością, będzie czymś nad
wyraz rzadkim, poczuł dziwny smutek. Nadal udawał jednak, że nie wie, co tak
naprawdę się z nim dzieje, choć dla nas jest to już raczej oczywiste. Myślał więc
o Bec, a ona wpatrywała się w upstrzone gwiazdami niebo, które było bliżej
przez to, że sami byli wyżej, zachwycona tym widokiem, a z jej piersi wyrwało
się westchnienie, które zdołało przebić się przez mur myśli Juana.Jak ładnie to brzmi, prawda? Oglądanie nocnego nieba razem z przyjaciele czy przyjaciółką. Ale to nie było to. Nie. Fakt, podobne noce im się zdarzały, a rodzice i nich wiedzieli, ale nie wypływały one z więzi, jaką łączyła Juana i Rebecę. Nie byli przyjaciółmi - zbyt często obrażali się nawzajem i mieli siebie po dziurki w nosie, by zaprzyjaźnić się na poważnie - ale oboje potrzebowali czegoś, co pozwoli im zapamiętać dom i rodzinne miasto. To dlatego zdecydowali się na takie nocowanie, bo właśnie to robili w to lato, kiedy Bec zamieszkała w domu obok, a oni - dziecinnie niewinni - sądzili, że mogą zostać przyjaciółmi. A że teraz było to ich możliwie ostatnie wspólne lato....
- Co jest? - zapytał, zwracając ku niej głowę, musiał przełknąć ślinę, kiedy ona zrobiła to samo, a on mógł zajrzeć w jej oczy. - Coś się stało?
Patrzyła na niego w milczeniu, szukając słów, a chłopak czuł, jak jego żołądek zawiązuje się w węzeł pod jej spojrzeniem. Zachowaj minimum skupienia, nakazał sobie. Chyba nie chcesz, by się czegoś domyśliła?
Rebeca nie wygląda tak, jakby wiedziała, co dzieje się w sercu kolegi, raczej starała się rozgryźć swoje własne, a oni właśnie chciało jej coś przekazać.
- Mogę ci coś powiedzieć, Juan? W sekrecie?
- No jasne - odparł szybko, nie wyobrażając sobie udzielić innej odpowiedzi.
- Jesteś pewna, że powinnam? Ostatnim razem, jak świętowaliśmy zakończenie szkoły, wyrwał ci się jeden z moich małych sekretów. A później bardzo dużo osób się o nim dowiedziało.
Chłopak splonił się odrobinę, ale nadal robił dobrą minę do złej gry.
- To nie moja wina, Bec. Oczywiście, że umiem dochować sekretu. To ludzie, którym go przekazuję, tego nie potrafią.
Może sądził, że dziewczyna się zaśmieje na tę próbę żartu, ona jednak pozostała poważna, bo wciąż rozważała, czy podjąć się tego kroku. Westchnęła zrezygnowana i spojrzała na sąsiada, a coś w wyrazie jej twarzy się zmieniło.
- Ja... ja chyba nie durzę się już w Miguelu.
Nie rozumiał tego, co powiedziała. Kolejne słowa, które wyszły z jej ust, nie chciały ułożyć się w jego głowie w logiczną całość. Starał się znaleźć wśród nich wspólny sens, ale nie umiał, tak bardzo był zaskoczony.
- Co?
Był pewien, że to uczucie będzie u niej wieczne. Jeszcze na początku roku wodziła maślanym spojrzeniem za jego staszym bratem, gdy tylko na niego wpadała, a teraz miałaby nic do niego nie czuć? Czy to możliwe?
- Chyba nie durzę się już dłużej w Miguelu - dziewczyna zdobyła się na powtórzenie i spojrzała w niebo, a po nim właśnie spadała gwiazda.
Juan przełknął ślinę, nadal wpatrując się w jej profil, a serce tłukło mu się w piersi jak oszalałe.
- Twój sekret jest u mnie bezpieczny - wyszeptał, a później zatracił się w sobie, przeżywając słowa, obchodząc je z każdej strony.
Ostatnia taka noc przemijała powoli, a coś nowego kryło się na horyzoncie, by zaatakować, kiedy ta dwójka będzie najmniej się tego spodziewała. Jak gwiazdy umierają, tak umierają uczucia, ale nikt nie powiedział, że na ich miejscu nie rodzą się nowe.
Jak się romantycznie i ekscytujące zrobilo💚💜💙💛💖 fajnie wykorzystany cytat. Ale zeby takie wyznanie na koniec pieknego okresu przyjazni... No wiem ze w sumie przyjaźń idealna ro noe byla , a wkoncu kto sie czubi ten sie lubi i wyszlo szydko z worka ostatniego dnia/ nocy. Ehhh takie rozterki sercowe nie sa przyjemne. Bardzo fajny tekst.
OdpowiedzUsuńWstęp wprowadził taki bardzo słodki klimat, który został sprowadzony do odpowiedniego poziomu glukozy historią love-hate, jedną z moich ulubionych relacji :) bardzo podobał mi się wątek takiej niewinnej dziecięcej znajomości. A i ten szczegół powiązania rodzinnego Juana z Miguelem, aż się zapowietrzyłam! Wielki plus za to. Z przyjemnością dowiedziałabym się, czy uczucie Juana przetrwało i czy mu się udało ;)
OdpowiedzUsuńCześć! Przepraszam, że dopiero teraz :) Jakoś taki cukierkowy wydaje mi się ten tekst :P Ale to nie znaczy, że jest zły ;) Bardzo dobrze się czyta, byłem w stanie bez problemu wyobrazić sobie całą tą sytuację ;)
OdpowiedzUsuń