Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 7 października 2018

[112] Pożegnaj jutro: Moment, który przeważył ~ Laurie

Pożegnaj jutro: Moment, który przeważył

Dawno mnie tu nie było. Oj dawno, bo też życie i praca zabrały większość mojego czasu. Już w tamtym tygodniu nosiłam się z zamiarem powrotu, skoro temat mi odpowiadał, ale zaczęłam i urwałam w połowie. Trochę z braku czasu, a trochę słowa przestały ze mną współpracować. Tym razem jednak się udało, choć nie wiem, czy ten tekst, scenka w sumie, ma sens. Ale jest.


Wpadł do pokoju pełny najgorszych przeczuć. Wiedział, od początku wiedział, że wszystko pójdzie źle, ale durny szef się uparł. A gdy Xanxus na coś się uprze, nikt go nie odwiedzie od jego planów. Nic to, że zazwyczaj to inni ponosili konsekwencje tych decyzji. Gdyby nie to, że już miał białe włosy, pewnie by przez niego osiwiał. Zresztą nie tylko szef Varii miałby w tym swój czynny udział.
Rozejrzał się, ściskając miecz w dłoni. Doskonale zdawał sobie sprawę, że może być już za późno, ale nie spodziewał się rozciągniętego na podłodze trupa i dziewczyny siedzącej na parapecie otwartego okna. Miała na sobie tylko bieliznę, a w dłoni trzymała papierosa, co było zupełnie do niej niepodobne.
− Voi, mieliśmy go przesłuchać − warknął, podchodząc bliżej.
− Przesłuchałam go − odparła Vivian, szczerząc zęby.
Jej uśmiech był odrobinę zbyt szeroki, odrobinę zbyt wesoły, biorąc pod uwagę krew na ścianach. Squalo nadal się do tego nie przyzwyczaił. Nigdy by się do tego nie przyznał, ale odrobinę go to przerażało.
− Uważaj, bo uwierzę − warknął.
− Wszystko jest nagrane.
Zaciągnęła się beztrosko papierosem i to sprawiło, że Squalo przyjrzał jej się uważniej. Oczywiście był świadomy tego, co mogło się tu wydarzyć, skoro nie dotarł na czas, chociaż wiedział, że Walker zrobi wszystko, by przetrzymać do jego przybycia. Nie spodziewał się natomiast tego, co właśnie zauważył.
− Jesteś naćpana − stwierdził, podchodząc do niej.
Wyrwał jej z dłoni papierosa i powąchał − to nie był tytoń. Nie znał tego zapachu, ale podejrzewał, że właśnie ta substancja tak podziałała na Chmurę. Musiała być dość mocna, bo na wiele narkotyków Vivian nie reagowała uodporniona w czasie tresowania przez Estraneo.
Chmura zeskoczyła z parapetu i zadarła głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Dopiero teraz dostrzegł, jak nienaturalnie rozszerzone ma źrenice. I nadal uśmiechała się w ten sposób, co zaczynało go przerażać.
Drgnął, gdy poczuł wsuwającą się pod ubrania chłodną dłoń. Zaraz też złapał ją za nadgarstek.
− Co ty wyprawiasz? − warknął.
− A na co to wygląda? − odparła. − Nie mów, że nie masz ochoty − szepnęła mu do ucha. − Nie uwierzę.
− Jesteś naćpana − powtórzył.
− I co z tego?
− To, że nie zamierzam nic z tobą robić, gdy jesteś w takim stanie − oświadczył twardo. − Trzymaj łapy przy sobie.
Vivian wykrzywiła się niezadowolona. Cofnęła się i przez moment Squalo miał nadzieję, że do niej dotarło i się uspokoi. Płonne jednak były to nadzieje, bo dziewczyna wykorzystała jego chwilę rozluźnienia i pchnęła go na łóżko, siadając na nim okrakiem.
− Ale ja mam na ciebie ochotę. I to piekielną.
Squalo zazgrzytał zębami. Miał dość tej szurniętej smarkuli. Nie zamierzał jej znowu ulegać, wystarczająco wiele razy już wykorzystywała jego słabości i bezczelnie go uwodziła. Strącił ją z siebie brutalnie i sam przycisnął do materaca własnym ciężarem. Vivian się do niego wyszczerzyła.
− Rybka wystawia ząbki. − Zaśmiała się.
− Uspokój się wreszcie! − wrzasnął na nią. − Tak bardzo chcesz, żeby ktoś cię zerżnął jak ostatnią szmatę?! Po powrocie poproś Bossa, on jest w tym dobry.
Doprowadzała go do szału. Miał ochotę zacisnąć dłoń na jej szyi, przeczekać wierzganie, aż całkiem zwiotczeje i skończy się ta makabra w jej wykonaniu. Dziewiąty mógł sobie wierzyć, że ją udomowił, ale nadal była bestią stworzoną przez Estraneo gotową zabijać bez odrobiny wyrzutów sumienia. Może i był zabójcą, ale sam wybrał tę drogę, a ona była tylko tresowanym, szczutym psem.
− Wolę ciebie.
Poruszyła się pod nim, ale nie szarpała. Oboje czekali, patrząc sobie w oczy. Vivian oblizała usta, zmarszczyła nos, kiedy kosmyk włosów Squalo połaskotał ją po twarzy. I chyba to sprawiło, że szermierz pękł.
Pochylił się nad nią mocniej i pocałował, odbierając cały oddech.
− Będziesz tego żałować − warknął w jej usta.
− Ty mnie nie skrzywdzisz − odparła miękko. − Nie potrafisz. I nie chcesz.
Nie odpowiedział, choć miał ochotę ją przekląć. Nawet naćpana i niezbyt przytomna przyjrzała go na wylot. To chyba właśnie w tym momencie popełnił największy błąd, który kosztował go te wszystkie lata i jego własne serce. Sam doprowadził się do upadku i nie mógł winić tylko jej. A przede wszystkim nie chciał. I to było w tym wszystkim najgorsze.

7 komentarzy:

  1. Ach, wracają wspomnienia, nie powiem, że nie. Gdzieś tam po drodze pojawiła się literówka "Nawet naćpana i niezbyt przytomna PRZYJRZAŁA go na wylot" ale to naprawdę jedyna rzecz, która rzuciła mi się w oczy, bo i tak byłam zaaferowana historią, która naprawdę mi się podobała i pod względem językowym i tym, że była prosta w odbiorze. Poza tym historia doskonale zakończona. Z jednej strony można ją dalej pociągnąć a z drugiej dobrze się sprawdza jako zamknięta, zakończona opowieść. Przynajmniej dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jaki ładny tekst. Króciutki to prawda, ale wyjątkowo nie będę narzekać. Nizego w nim nie brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi sie spodobał twoj fragment. Krótki ale zawierał w sobie wiele treści. Vivian to mocny charakter i w tej opowieści napewno spełnia bardzo istotną role, kształtuje akcję i nadaje jej kolor.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz sb uswiadomilam ze chumra, cloud... Xd ale pzt nie maja ze sb sbc wspolego xd jakos nie umialabym sb wyobrazić nacpanego clouda w samych gaciach z fajka w zebach xd
    Nie wiem czemu mialabym narzekac na ten fragment. Jest umiejetnie napisany, jest sporo emocji. Jeśli mialabym sie do czegos na sile przyczepic, to ze odrobinke przewidywalny dla mnie. No bo juz troche poznalam Viv, ona zwykle dostaje, czego chce, zwlaszcza Squallo xd On tez jej nie jest w stanie nie ulec, chociaz tym razem dzielnie sie staral. To akurat jakich slow uzyl, probujac ja powstrzymać, mnie zaskoczylo. A po Chmurze to splynelo. Ale to, że przy milosnych igraszkach Squallo przeszkadzalo, ze Viv jest nacpana, ale ze na podlodze lezy trup już nie... Xd a to swiry! No ale tak, to mnie dxiwic nie powinno. Jak trup sie sciele gesto mozna przywyknac. A moze nawet w jakis sposob bliska obecnosc śmierci ich kręci? Kto wie!
    Swietnie, ze znow mogliśmy Cie czytac. Brakowalo mi Twoich tekstow!

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki ale bardzo przyjemny fragment :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O. Jak na ciebie, to tekst dość krótki. Ale nie traci na wartości. Oczywiście wiesz, że Squ lubię, ale nigdy nie będzie u mnie na pierwszym miejsce, a mimo to... jakby to ładnie ująć? Tekst mi się podobał (ta, ale to sucho brzmi). Wyczerpałam wenę komentatorską na poprzednie komentarze, a muszę coś jeszcze zostawić na pisanie tekstu. Więc krótko będzie.
    Generalnie fajnie to napisałaś. Squ sam się wkopał. To true. Ale prawdą też jest, że jak coś dotyczy Viv, to nie do końca można tylko tę drugą osobę winić lol (nie daj Viv mnie zabić za to stwierdzenie xd)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :)
    Może i krótko, ale objętość nie ma znaczenia, kiedy jest Vivian. Czasami i mnie ona przeraża, jakoś mnie nie dziwi, że Squalo tak szybko jej ulega. Scena dość brutalna z takim trupem, a przy tym nacechowana erotyką. Ładnie, w Twoim stylu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń