Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

poniedziałek, 4 grudnia 2017

[68] Opowieść w śnieżną noc ~ Miachar

– Równo co sto lat Siedem Grzechów Głównych spotyka się w piekle na igrzyskach. Zwycięzca zdobywa prawo do bycia głównym grzechem ludzkości do następnych igrzysk. I wtedy może dać upust wszystkim swoim żądzą, manipulować ludźmi i sprawić, że całe społeczeństwa staną się zagrożone lub same będą zagrożeniem…
            Śnieg sypiący za oknem, jakby ktoś wyrzucał papierowe kulki z wielu toreb jednocześnie. Gęsty i opadający wszędzie tam, gdzie tylko zdoła osiąść. Zbyt jaskrawe światło latarnie tworzyło kręgi w mroku, ale czy pomagało w dotarciu do celu ośnieżonymi chodnikami? Trudno powiedzieć.
            – Właśnie upłynął kolejny wiek. Orgullo, Codicia, Impureza, Celos, Falta DeModeracion, Ira i Pereza zawitali w Krainie Mroku, by ponownie stanąć w szranki. Przez sto lat każdy z grzechów przygotowywał się do tego wydarzenia, ćwiczył, by zwyciężyć, bo nagroda była tym, co pragnęło każde z nich – władzą, której nikt nie obali, bo musi trwać sto lat. Kiedy nadszedł pierwszy dzień starcia, Codicia…

            – Zaczekaj chwilę. – Dziewczyna przerwała mu i usiadła na łóżku. – Naprawdę musisz je nazywać po hiszpańsku? Specjalnie utrudniasz sobie tym sprawę, wiesz? – zauważyła.
            Założył przed sobą ramiona i skrzywił się.
            – Co ci się znowu nie podoba? Chciałaś historię, która nie będzie dla dzieci, w której będzie krwawo i mrocznie, gdzie zło będzie się wszędzie panoszyć i…
            – No właśnie! – Przerwała mu kolejny raz, a on westchnął. Co się stało z kulturą u tej ludzkiej istoty? Zapomniała, że należy okazywać szacunek starszym i słuchać tego, co mają do powiedzenia? Niewdzięczna nastolatka. – Coś krwawego, jakieś morderstwo czy coś, co mogłabym spisać i umieścić na bloga jako wstęp do kolejnego fajnego snu. Jeśli będę publikować takie szmiry, liczba wejść na stronę spadnie na łeb, na szyję, a przecież wiesz, że ostatnio i tak zanotowałam spadek. Nie chcę, by ludzie przestali mnie czytać – obruszyła się.
            Przyjrzał jej się uważniej. Jasnobrązowe włosy, które pamiętał, teraz były o wiele ciemniejsze, do tego kilka pasem zafarbowano na morski odcień zieleni – do jego uszu doszło, że teraz jest taka moda – na zadartym nosku pojawił się niewielki pryszcz. Jasne oczy nadal patrzyły badawczo na świat dookoła, nieustannie obserwowały, prześwietlały, szukały anomalii. To już nie była ta dziewczynka, do której przychodził z kolejnymi opowieściami na dobranoc. To młoda kobieta, która powoli zaczynała myśleć nad tym, czego chce od życia. A opowiastki o igrzyskach grzechów głównych mogło tym czymś nie być.
            Westchnął. Czas, z którym się przyjaźnił, czasami robił sobie z niego jaja i biegł za szybko, nie pozwalając mu ujrzeć dokładnie jego upływu. To dlatego patrzył na dziewczynę, jakby widział ją po raz pierwszy, choć przecież znał ją od lat.
            – Kiedy tak narosłaś? – zapytał, używając słowa, które odkrył ostatnio w jakieś powieści dla młodzieży. Brzmiało infantylnie, ale dobrze oddawało jego zdziwienie.
            – Kiedy nie patrzyłeś – odparła rezolutnie nastolatka i zsunęła się z łóżka, po czym podeszła do biurka zawalonego podręcznikami, kartkami i długopisami. – Nie wiem, czemu się dziwisz, minęło już siedem wiosen, jak wpadłeś tu z pierwszą wizytą, ósma czai się za rogiem.
            – Może tego nie zauważyłem? – zadał pytanie, które miało brzmieć zaczepnie, ale coś nie wyszło, coś w tonie głosu nie pozwoliło na planowany efekt. – Naprawdę nie chcesz posłuchać tej opowieści o grzechach?
            Zamyśliła się na dwie sekundy.
            – Nie. – Odsunęła kilka książek i zasiadła na krześle przed meblem. Chwyciła za czystą kartkę i jeden z mazaków, spojrzała na Piaskowego Ludka. – Nie masz innej historii, którą mógłbyś mi opowiedzieć, a po której miałabym jakiś fajny sen? Taką naprawdę przerażającą, że będę miała ciarki.
            Postarał się poszukać czegoś w swojej przepastnej pamięci, uśmiechnął się.
            – Może coś się znajdzie.
            – W takim razie siadaj. – Poklepała kant biurka. – Tylko nie mów za szybko, muszę to spisać. I żadnych grzechów głównych, proszę. Przecież wiadomo, że największymi potworami świata są ludzie. Zaserwuj mi coś z ich repertuaru.
            Ludek spełnił życzenie dziewczyny.
            – Jeśli tego chcesz, tygrysico. A więc nakłoń ucha i słuchaj, bo historia, którą ci opowiem, nie jest tylko bajką, a prawdą, która się wydarzyła i która bardzo lubi się powtarzać…
            Snuł mrożącą krew w żyłach opowieść, a śnieg za oknem sypał nadal, spokojny, wirujący w świetle lamp. Opowieść pojawiała się na papierze, a gdzieś daleko, lecz w tym samym świecie, działa się naprawdę.
            I na razie nikt nie miał się o niej dowiedzieć.


2 komentarze:

  1. przez chwilę pojawiło się u mnie wrażenie, że ta historia będzie czymś z perspektywy rosario. ale jest zaskoczenie. bardzo fajnie przedstawiony motyw tego szybkiego przemijania czasu i... ojej, piaskowy ludek! wyczuwam inspirację strażnikami marzeń. kocham tę bajkę.
    krótko, przyjemnie, podoba mi się ten zimowy klimat w tle.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, powrót Piaskowego Ludka. Takie miałam wrażenie, że gdzieś to już czytałam, a to ten cykl. Miło, że wróciłaś do tej historii.
    Uwielbiam tych bohaterów, są słodcy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń