Dawno nie było DMFu ^^ To dziś jest. Jak eliksiry i magia to tylko Celty i reszta ekipy. Od razu ostrzegam, że pisane na żywca i bez korekty. Zapraszam!
W
mieszkaniu panowało zamieszanie. Dante leżał nieprzytomny na kanapie, pilnowany
przez swojego bratanka. Zadaniem Nero było dopilnowanie, by mężczyzna nie
skończył w jeszcze gorszym stanie. W efekcie piorunował wzrokiem Blu, która
była odpowiedzialna za zaistniałą sytuację.
Siedziała
na stołku kawałek dalej, łypiąc to na Dante to na Nero. Minę miała jakby
skruszoną. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że narozrabiała. Zarazem
jednak nie można było przeć się wrażeniu, że wciąż coś kombinowała i dlatego
trzeba było mieć na nią oko.
Natomiast
Celty jak zawsze próbowała wszystko odkręcić. Jako wiedźma to ona zajmowała się
tego typu rzeczami. Gdy chodziło o sporządzanie eliksirów, rytuałów i tym
podobnych. A jako prawna opiekunka Blu, to na nią spadała odpowiedzialność za
takie wybryki. Nie wspominając o tym, że to z jej zapasów, dziewczyna zwinęła
eliksir usypiający i dolała go do herbaty – jak sądziła należącej do Nero, choć w
efekcie i tak pochłonął ją Dante, gdy wstał rano na kacu. Ale za to Celty
zamierzała policzyć się z nią później i po swojemu.
Teraz
jednak musiała dokończyć przygotowywanie eliksiru, który miał naprawić to, co
Blu zepsuła. Czyli Dante. Zupełnie nie był zdatny do użytku, a Celty trochę go
potrzebowała na wieczór. A co zrobi z takim wadliwym, nie działającym łowcą?
Wszystko
to nadzorowała Tamiel. Nie miała zielonego pojęcia o magii i eliksirach, mimo
to uparła się pilnować, by Celty wszystko wykonała prawidłowo. Sterczała jej
nad głową, raz z jednej raz z drugiej strony i ciągle zadawała jakieś pytania.
Czekaj,
czekaj, co ty robisz? – zdziwiła się, patrząc na Celty z szeroko otwartymi
oczami.
– Co? Musze
podgrzać eliksir – odparła beznamiętnie blondynka i wzruszywszy ramionami i
zamknęła drzwiczki.
– W
mikrofali?!
Celty ponownie wzruszyła ramionami.
Celty ponownie wzruszyła ramionami.
– No co?
Tak jest szybciej…
– Jesteś
pewna, że to powinno się podgrzewać w mikrofali? – marudziła Tamiel, patrząc na
nią z powątpiewaniem. – Kiedyś tak nie robili…
– Kiedyś
nie mieliśmy mikrofalówek. A szkoda… Bo ile łatwiejsze byłoby życie wiedźmy z
dzisiejszymi wynalazkami.
– Ciągle
zapominam, że masz dobre kilkaset lat – westchnęła Tamiel, kręcąc głową z
niedowierzaniem. – Doprawdy nie wiem, jak udało ci się wszystkim przekonać, że
jesteś tylko nastoletnią kapłanką.
–
Przypominam, że też w to wierzyłaś.
– Wcale
nie – naburmuszyła się Tamiel.
– Długo
jeszcze? – warknął Nero, patrząc na nie wyczekująco. Szybko jednak odwrócił się
do Blu, celując w nią oskarżycielsko palcem: – Ani mi się waż.
– Nic
nie zrobiłam!
–
Poruszyłaś się.
– Bo mi
tu niewygodnie. Tyłek mi zdrętwiał. Nie chcesz go rozmasować?
–
Zamknij się. To przez ciebie Dante leży nieprzytomny – zdenerwował się Nero. –
I nadal nie wyjaśniłaś, co za idiotyczny pomysł miałaś.
– Na
swoją obronę dodam, że to ciebie chciałam uśpić – wypaliła Blu, po czym zakryła
usta dłońmi.
– Co? Co
mi chciałaś zrobić, ty… Ty napalona…
– To
wszystko wina Celty – broniła się dziewczyna. – Nie byłoby problemu, gdyby nie
trzymała u siebie w komodzie zapasów eliksiru.
– Hej –
zaprotestowała Celty. – Nikt ci nie kazał grzebać w moich rzeczach, małpo.
Blu
chciała coś jeszcze odpyskować, ale rozległo się „dzyń” obwieszczające, że
eliksir jest gotowy.
O tak, dawno ich nie było, a jak już są, to mnie szczerze bawią. Krótko, ale ja się uśmiałam. Te spojrzenia Nero, Tamiel ze swoimi pytaniami, czarująca Celty, nieprzytomny Dante - hehehe, no i Blu - dlaczego nie możemy mieć ich częściej?
OdpowiedzUsuńŁadnie ujęty temat, który naturalnie "wszedł" w całą tę scenkę.
Pozdrawiam :)
Oni to są naprawdę... Brak mi słów, ale bawiłam się nieźle. I też nie chcę wiedzieć, co Blu chciała zrobić Nero.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam