Znów piszę na szybko i bez poprawek.
Muszę nauczyć się pisać trochę dłuższe opowiadania. Zazdroszczę większości z
Was, że umiecie pisać o tych samych postaciach przez dłuższy czas. Ja co chwila
wymyślam nowych bohaterów a to błąd, bo przez to żaden z nich nie jest w
odpowiedni sposób dopracowany. Nawet to opowiadanie aż się prosi o kontynuację,
bo temat jest ciekawy i pewnie każdej z nas kiedyś tam przeszło przez myśl,
jakby to było fajnie, choć jeden dzień być...
Stoi
i stoi i stoi i stoi
Obudziłam się rano z niejasnym
wrażeniem, że coś jest nie tak. Czułam się podobnie jak podczas wizyty w
McDonaldzie, gdzie zawsze mam ochotę na zestaw powiększony, ale spłoszona przez
spojrzenia wybierałam sałatkę i wodę. Przecież fit dziewczyna nad big makiem to
zgroza. Gdy otwierałam oczy poczułam się podobnie. Skóra na twarzy wydawała się
dziwnie ściągnięta, dłonie były spuchnięte, a paznokcie dziwnie krótkie. Gdy
potarłam nogą o nogę to poczułam, że są porośnięte gęstą szczeciną. To mnie
otrzeźwiło. Wyjęłam dłonie spod kołdry i zastygłam. Miałam łapy jak goryl. Spod
kołdry wystawały także wielkie giry. Skąd takie giry pod śliczną pościelą w
kwiatki?