Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 28 maja 2017

[41] Stoi i stoi i stoi i stoi ~ Justyna

            Znów piszę na szybko i bez poprawek. Muszę nauczyć się pisać trochę dłuższe opowiadania. Zazdroszczę większości z Was, że umiecie pisać o tych samych postaciach przez dłuższy czas. Ja co chwila wymyślam nowych bohaterów a to błąd, bo przez to żaden z nich nie jest w odpowiedni sposób dopracowany. Nawet to opowiadanie aż się prosi o kontynuację, bo temat jest ciekawy i pewnie każdej z nas kiedyś tam przeszło przez myśl, jakby to było fajnie, choć jeden dzień być...

Stoi i stoi i stoi i stoi
            Obudziłam się rano z niejasnym wrażeniem, że coś jest nie tak. Czułam się podobnie jak podczas wizyty w McDonaldzie, gdzie zawsze mam ochotę na zestaw powiększony, ale spłoszona przez spojrzenia wybierałam sałatkę i wodę. Przecież fit dziewczyna nad big makiem to zgroza. Gdy otwierałam oczy poczułam się podobnie. Skóra na twarzy wydawała się dziwnie ściągnięta, dłonie były spuchnięte, a paznokcie dziwnie krótkie. Gdy potarłam nogą o nogę to poczułam, że są porośnięte gęstą szczeciną. To mnie otrzeźwiło. Wyjęłam dłonie spod kołdry i zastygłam. Miałam łapy jak goryl. Spod kołdry wystawały także wielkie giry. Skąd takie giry pod śliczną pościelą w kwiatki?

[41] Historia kołem się toczy ~ Laurie

Historia kołem się toczy

Tę scenę pisałam już wielokrotnie, ale temat sam się prosi, żeby zrobić to ponownie, więc w tym tygodniu zbytnio się nie wysiliłam. Owszem, mogłabym dopasować tu niemal każdą moją opowieść, a nawet napisać coś nowego, ale Corrie tak za mną ostatnio chodzi, że nie mogłam jej odmówić. Kensei i Kimiko nie należą do mnie, ja ich tylko pożyczam od Leukonoe , z którą popełniłam „Niebiosa”.

            Obserwowała go, gdy tak się wahał – wejść na teren Dziesiątego Oddziału czy dziś sobie odpuścić. Krążył w pobliżu bramy, by przystanąć, westchnąć, drapiąc się po tatuażu i za chwilę zacząć ten cykl od początku. I znowu. Uśmiechnęła się na ten stan rzeczy, bo doskonale wiedziała, co mu chodzi po głowie.

[41] Znów widzę Różaniec ~ Miachar

            Ponownie Ikari i - a jakby inaczej - jego pani Stróż, bo nie umiem się pozbyć tej postaci. Bez niej Gniew nie jest takim bohaterem, jakbym chciała. Kto się cieszy, że jeszcze trochę Rosario mu potowarzyszy?

            Wrzask i gra świateł. Pomruk tygrysów, wybuchy śmiechu i zapach popcornu. Okrzyki przerażenia i ciche szlochy. Gdziekolwiek by nie spojrzeć, byli ludzie, którym nie szkoda było pieniędzy na jeden wieczór rozrywki. To po to zawitali do Cyrku Gniewu, nie zdając sobie sprawy z tego, że któremuś z nich może grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. I to dosłownie.

[41] A gdyby tak... ~ Tenebris

            Otwarte na oścież okno miało zapobiec przegrzaniu mózgu. Świeże powietrze wyganiało z pokoju chociaż odrobinę tego niechcianego ciepła. Po całym pomieszczeniu walały się notatki i różne gryzmoły. Nawet lecąca z głośników rockowa muzyka nie była w stanie zagłuszyć przekleństw, wyzwisk i całego tego złorzeczenia, które bezwiednie przedostawało się poza cztery ściany niewielkiego azylu, który nazywała sypialnią.
            – Co za ch*j! D*&@k pi#&@olony, złamas… „Zadzwonię jak tylko wrócę”. Ch*j, a nie „zadzwonię”…
            Czekała cały dzień. Cały boży dzień. Na jakiś znak życia. Już przestała marzyć, że zadzwoni, ale może, chociaż wyśle SMS–a, cokolwiek… Nie wysłał, choć słońce chyliło się już ku zachodowi. Nie zmieniło to jednak faktu, że wciąż było tak diabelsko gorąco, co tylko wkurzało ją jeszcze bardziej.

[41] "3/4 zakochanego demona" ~ SadisticWriter

Mam mieszane uczucia, co do tego shota. Pisałam go na szybkiego, więc nie jest jakiś zbytnio dopracowany, wręcz okrojony. Już raz pojawił się na GPK tekst o Aurze, to było w trzecim tygodniu jego istnienia. Całość ma związek z moim W cieniu nocy, na które zapraszam huehueuhe <<klik>>.
***
Upiłam potężnego łyka piwa.
Miałam dziwne wrażenie, że wypiłam zdecydowanie zbyt mało, żeby zapomnieć o tym przeklętym dniu, kiedy cały świat zwrócił się swoim wielkim dupskiem przeciwko mnie. Matka nazwałaby to alkoholizmem, ojciec spojrzałby na mnie, wzruszył ramionami i powiedział, że jeśli chcę się schlać, to żebym przynajmniej zrobiła to w domu, a nie szła na jakąś popieprzoną imprezę, która przepełniona będzie ognistymi demonami żądnymi mojego serca, mającego w sobie zaledwie dwadzieścia pięć procent ludzkiej godności. Tak, dobrze myślicie, miałam to gdzieś. Może przynajmniej pozwolą mi wreszcie dołączyć do organizacji Nox i nie będą na okrągło powtarzać, że to dla mnie zbyt niebezpieczne. Dla mnie, ale już dla mojego brata bliźniaka i młodszej siostry nie. Nie byłam tępakiem za jakiego mnie uważali. Potrafiłam dokonywać prostych analiz. Nate cechował się inteligencją, zwinnością i zaradnością, Calanthia była tak dobra w walce jak nasza babcia, a ja… ja byłam zbyt łatwym łupem dla ognistych demonów, u których zdążyłam sobie nagrabić.

poniedziałek, 22 maja 2017

[40] Konflikty ~ Aktina

Może nie "wracam" z wielkim przytupem, ale ważne, że w ogóle xD Krótko i dopiero pod koniec jakoś weszłam w styl fantasy. Ten shot jest powiązany z moimi tekstami do tygodnia 1. i 10.

Aktina
Konflikty

Blask ogniska rozświetlał mrok nocy i siedzących wokół niego ludzi. Ogień trawił drewniane polana i wznosił się wysoko, układając w różne kształty, czasami nawet krótkie historyjki. Płomienie raz przypominały delikatne kwiaty, a chwilę później wielkie, kilkusetletnie drzewa puszczy. Pokazywały ptaki uciekające w popłochu przed wielkim smokiem. Na koniec stworzyły ciało istoty przypominającej człowieka, ale zebrani szybko odkryli, że miał to być elf. Postać błyskawicznie podniosła łuk i strzeliła w stronę Telii. Ognista strzała wyleciała poza granice ogniska. Rozpłynęła się w powietrzu dopiero centymetr od jej twarzy. Mimo to dziewczyna nawet nie drgnęła.

[40] El rey del caos ~Miachar



            Przed kilkoma wiekami na północy pewnego niezbyt ciepłego kraju położonego gdzieś na globie, kiedy to jego stolicę miała nawiedzić najbardziej sroga zima w całej historii jego istnienia, władzę po zamordowanym ojcu przejął pewien książę. Ledwie pożegnał na dobre czasy dzieciństwa, kiedy biskup włożył na jego głowę złotą koronę z diamentami i ogłosił królem.
            - Brzmi to dość ponuro.
            Westchnął cicho i spojrzał na dziewczynkę, która tuląc do siebie brązowego, pluszowego misia z granatową kokardką zawiązaną wokół szyi, przyglądała mu się, marszcząc czoło.

[40] Berło ~ Justyna W.-R.

Trochę na odwal się, ale dla mnie to po części cecha tego projektu. Pisane na szybko, gdzieś między Kuchennymi Rewolucjami a tłumaczeniem córce, że miły to nie to samo, co ładny. Teraz córa śpi, ja oglądam Powidoki, i kończę tę krótką scenę. Mam nadzieję, że wybaczycie (mniej lub bardziej) drobne niedociągnięcia! Czirs!
„Berło”

– Będziesz moja!
– Nie będę, do cholery. Moja matka tego nie przeżyje, god dammit. Zje cię na śniadanie.
– Myślisz, że się jej boję?
Kobieta westchnęła głośno i przewróciła oczami. Lubiła Andrzeja za jego drwaloseksualność, ale zdecydowanie nie za ajkju. I co mu strzeliło do pustego łba z tym małżeństwem? Chyba zrobił mu się odcisk od korony.
– Krystyno! Proszę cię o rękę! Oficjalnie!

[40] Idź już spać, mała ~ Laurie

Idź już spać, mała

Króle i królowe wymagają nieco więcej uwagi, niż mogę im poświęcić ostatnimi czasy, bo też trudno napisać coś takiego bez stworzenia realiów. Jednak zawsze można temat wykorzystać jako pretekst do napisania czegoś innego. I tak powstał ten szkic, bo inaczej tego nazwać nie mogę.

            To był ich zwyczaj, odkąd tylko Abba rozgościła się w Czarnym Zakonie, choć nie zawsze udawało się go dopełnić. Trudno bowiem czytać na dobranoc, gdy jest się oddalonym od siebie setki kilometrów bądź trzeba czuwać całą noc. Jednak w domu bardzo rzadko z tego rezygnowali i jeśli tylko mógł, Kanda czytał dziewczynce na dobranoc. Jakoś nie miał serca powiedzieć głośno, że skoro mała ma już dwanaście lat, może czytać sobie sama.

[40] Król i Królowa ~ SadicticWriter

Szok w trampkach, kto to pisze?! No, ja! Tris mnie trochę postraszyła na zjeździe GPK, porobiła mi kilka siniaków i ten… no, uznałam, że coś w końcu napiszę XD. Może nie będzie to najwyższych lotów, ale… ale w ogóle będzie, więc podziw, nie?
Już kiedyś wstawiałam opowiadania z serii Białego odcienia zła. To były te: [9] Ja, przyszły władca i [14] Biały odcień zła (kto by się spodziewał). Tym razem bohaterem jest ojciec Havela z 9 tygodnia. Temat od razu mi pod niego podpasił. Nie mogłam znaleźć tytułu, więc… no, jest jaki jest!

***
Wojna zebrała upragnione żniwa. Zapanował długo wyczekiwany przez wszystkich mieszkańców Kwiatu Sevry spokój. Teraz wszystko wróci do swojego starego biegu. Ludzie z czasem zapomną o wojennym piętnie, które zostanie przykryte na nowo wzrastającą nadzieją. Dla przyszłych pokoleń będzie to tylko nic niewarte wspomnienie zachowane w głębi niedomagających umysłów starszyzny.
Wojna była i odeszła, nakarmiona, więcej ta sama nie wróci, ewentualnie przyśle tu swoich braci i siostry, którzy będą siali jeszcze większe spustoszenie.

[40] Tajemnicza, z kwiatami we włosach ~ Malah

Moje pierwsze ukończone opowiadanie, dlatego proszę o wyrozumiałość i żarliwą krytykę, bo ta dla autora jest najcenniejsza :)


Tajemnicza, z kwiatami we włosach

O niczym innym nie mówiono. Wieść rozeszła się szybciej niż wiatr przemierzający górskim szlakiem. Król nasz, Teodor Trzeci z rodu Kruków wybrał wreszcie niewiastę na małżonkę. A nowinka ta była wręcz niesłychana, budząca radość i euforię wśród ludu, gdyż wszyscy dobrze wiedzieli, że władca, choć mądrym, sprawiedliwym i wszechstronnie uzdolnionym był człowiekiem, od  towarzystwa kobiet stronił. Książki wolał lubować, zapachem atramentu się rozkoszować niż zanurzyć się w delikatnym ciele panny i woń słodkich perfum poczuć.

niedziela, 14 maja 2017

[38/39] Zginąć wśród drzew ~ Miachar

            Na całym świecie występują miejsca, gdzie dochodzi do trudnych do zrozumienia i wytłumaczenia wydarzeń. Każdy z pewnością słyszał o Trójkącie Bermudzkim między Bahamami a Florydą, gdzie zaginęło wiele statków i samolotów ściągniętych nienazwaną siłą ku morzu. Podobne miejsce jest w Rosji, w jej zimnej części, gdzie mało kto chce zapuszczać się z własnej woli. Kiedy dociera do nas informacja, że gdzieś na Ziemi dzieje się coś niepokojącego, o czym sami naukowcy wolą milczeć, również to ignorujemy, wierząc, że mniej się wie, lepiej się śpi. W Niemczech także tak uważano. Przynajmniej do czasu, aż w pewnym lesie pełnym czarnych drzew nie zaczęli ginąć ludzie.

[38/39] Strażnik i Królowa ~ Laurie

Strażnik i królowa

Gdy zaczęłam pisać historię Corrie, była ona przybyszką z innego świata. Gdzieś w trakcie narodziła się nieco alternatywna wersja osadzona jedynie w uniwersum „Bleacha”, do którego Corrie jest fanfikiem. Bardzo przydatna wersja. Nawet ostatnio pomyślałam, że dobrze by było rozpisać tę alternatywę choćby w postaci luźnych, powiązanych ze sobą fragmentów. To mógłby być jeden z nich. Znajomość uniwersum niewymagana :)

            Taka smutna. Ilekroć ją widział, zawsze było w niej coś, co potrafił określić tylko w ten sposób. Smutek i samotność. Jej piękne, zielone oczy były matowe, nie lśniły jak u innych panien w jej wieku, minę zawsze przybierała obojętną i wyniosłą, choć widział, że to maska nałożona siłą przez jej pozycję. Tak naprawdę była pusta w środku.
            Początkowo nawet nie wiedział, że ta dziewczyna istnieje. Córka Shiroyamów nie pokazywała się na oficjalnych uroczystościach czy przyjęciach, całe życie spędzała w posiadłości rodu, nie znając innego życia. To miało ją przygotować do wykonania zadania, do którego się urodziła. Tylko to się liczyło.

[38/39] Anioł Lucyfera ~ Laurie

Anioł Lucyfera

Jak tak myślałam o tym temacie z Czarnym Lasem, stwierdziłam, że to fajny punkt wyjścia dla opowieści z uniwersum Córki Jednego z Nich lub Anioła Lucyfera. Rozważałam kilka scenariuszy, ale w końcu stwierdziłam, że wykorzystam ten pomysł, żeby wypełnić lukę w rozdziałach Anioła. Tak powstał wstęp do rozdziału 123, który ukaże się w czerwcu, a dzięki któremu mam w chwili obecnej trochę większy zapas rozdziałów niż ostatnimi czasy. I musicie mi wybaczyć, Arte wyjechał pracować.

            Głuche uderzenie kija o kolumnę oznaczało kolejny unik. Andrew prychnął zniecierpliwiony, wykrzywił się bardziej, gdy Vivian ze śmiechem podstawiła mu nogę. Chwilę później jej cios dosięgnął jego pleców.
            – Musisz się bardziej postarać, zwierzaczku – powiedziała śpiewnie. – Inaczej nigdy mnie nie dosięgniesz.
            – Mówiłem ci, nie nazywaj mnie „zwierzaczkiem” – warknął.

czwartek, 4 maja 2017

[37] Długo i szczęśliwie ~ Justyna W-R.



Pisane na szybko bez sprawdzania. Ale napisane! Przepraszam za literówki i dziwne zdania. Sama mam wrażenie, że wyszło trochę topornie. Pomysł mi się podoba, zawdzięczam go wczorajszej grze w „Czarne historie”. Polecam tę grę jeżeli będziecie miały okazję zagrać. Rozbudza wyobraźnie. Tymczasem zapraszam na bajkę gender w moim wydaniu!

Długo i szczęśliwie

            Otworzyłem oczy z uczuciem niepokoju. Nade mną, zamiast sufitu z desek widziałem twarz. Poczułem echo uderzenia w potylicę. Ostatnia rzecz, którą pamiętałem to oddalający się sufit i głośny huk. Teraz pochylała się nade mną dziewczyna, która siedziała obok mnie. Zamrugałem. Panował półmrok, ale nawet takie mało intesywne światło mnie raziło.
Próbowałem zapytać ją, kim jest, ale zamiast tego z moich ust wydobył się cichy charkot. Usta były wyschnięte, gardło też. Próbowałem przełknąć ślinę. Rozejrzałem się. Wcześniej myślałem, że wciąż jesteśmy na strychu, ale zrozumiałem, dlaczego się pomyliłem. Byliśmy w rodzinnej krypcie.
-                    W porządku? - zapytała dziewczyna.

[37] Esa no voy a ser yo ~ Miachar



            Nieprzenikniona ciemność roztoczyła nad miastem swój ciężki płaszcz. Znad oceanu docierała chłodna bryza, a nieliczne gwiazdy i blady półksiężyc nie zachęcały do nocnych spacerów. Osobiście byłem do niego po części zmuszony - nie mogłem zadzwonić po któregoś ze swoich ziomków, by odwiózł mnie do cyrku, bo nie zabrałem ze sobą komórki na spotkanie, rada Seniorów była w tej kwestii cholernie staroświecka. Ale spacer w samotności w takich okolicznościach mi nie przeszkadzał, co więcej - żałowałem, że nie mam przy sobie żadnego trupa do ciągnięca, to zawsze było dla mnie uciechą.
            Spotkanie z Seniorami nie wypadło tak źle, jak mogłem się tego spodziewać i jak wieścili mi moi pracownicy, odprowadzając mnie wzrokiem, gdy kierowałem się do zamku na wzgórzu. Dowodem na całkiem miłą atmosferę zjazdu było to, że do cyrku wracałem w jednym kawałku, a to naprawdę było coś. W końcu mojego starego znajomego jeszcze za czasów świetności Britney Spears dzisiaj wyrzucono z wieży w trzech sporych częściach ku uciesze zgromadzonych.  Cóż, mógł się aż tak nie afiszować ze swoją magią przed śmiertelnikami, może wówczas jego kara byłaby mniej surowa, choć z pewnością krwawa. Nikt tak nie upajał się widokiem krwi jak Seniorzy wśród czarodziei. Podłe skurwysyny.

[37] Ostatni ~ Laurie



Ostatni

            Pewnie spodziewaliście się „Prawa Wściekłości” albo „Pożegnaj jutro”, bo przecież obie te opowieści pasują do tematu. Postanowiłam jednak postawić na inną opowieść, choć tutaj nie użyłam imion bohaterów. Jednak jeśli śledzicie trochę moje pisanie, znacie ich. Ostatnio dostali coś nowego. I pewnie jeszcze nieraz dostaną:)

            Noc była spokojna. Jednak nawet we śnie mój umysł wyczuł zagrożenie i gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem kobietę siedzącą na brzegu posłania. Dopiero po chwili ją rozpoznałem. Uśmiechnęła się z rozbawieniem, widząc moją głupią minę.
            – Nie bój się, to tylko ja – szepnęła.
            – Nie możesz spać?
            Wzruszyła ramionami, jakby zbywając temat. Spojrzała na niebo widoczne przez rozbite okienko. Zdawała się niespokojna, może nawet zmartwiona, ale nie chciała powiedzieć, o co chodzi. Wciąż wracała do tego schematu. Coraz częściej się uśmiechała, a jednak nadal trzymała nas na dystans. To bolało.