Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 28 maja 2017

[41] Stoi i stoi i stoi i stoi ~ Justyna

            Znów piszę na szybko i bez poprawek. Muszę nauczyć się pisać trochę dłuższe opowiadania. Zazdroszczę większości z Was, że umiecie pisać o tych samych postaciach przez dłuższy czas. Ja co chwila wymyślam nowych bohaterów a to błąd, bo przez to żaden z nich nie jest w odpowiedni sposób dopracowany. Nawet to opowiadanie aż się prosi o kontynuację, bo temat jest ciekawy i pewnie każdej z nas kiedyś tam przeszło przez myśl, jakby to było fajnie, choć jeden dzień być...

Stoi i stoi i stoi i stoi
            Obudziłam się rano z niejasnym wrażeniem, że coś jest nie tak. Czułam się podobnie jak podczas wizyty w McDonaldzie, gdzie zawsze mam ochotę na zestaw powiększony, ale spłoszona przez spojrzenia wybierałam sałatkę i wodę. Przecież fit dziewczyna nad big makiem to zgroza. Gdy otwierałam oczy poczułam się podobnie. Skóra na twarzy wydawała się dziwnie ściągnięta, dłonie były spuchnięte, a paznokcie dziwnie krótkie. Gdy potarłam nogą o nogę to poczułam, że są porośnięte gęstą szczeciną. To mnie otrzeźwiło. Wyjęłam dłonie spod kołdry i zastygłam. Miałam łapy jak goryl. Spod kołdry wystawały także wielkie giry. Skąd takie giry pod śliczną pościelą w kwiatki?

Gdy wstałam, poczułam pod koszulą w motylki coś nowego. Gdy pokiwałam biodrami, to coś, jakby w opóźnionym tempie, uderzyło o uda. Podeszłam do lustra.
            Ze srebrnej tafli patrzył na mnie mężczyzna. Gdy nieśmiało podniosłam koszulę na wysokość pasa zobaczyłam książkowy wzwód.
 - Jak długo tam stoisz? - zapytałam zdziwiona. Chropowaty, męski głos sprawił, że podskoczyłam ze strachu. Penis zakołysał się wesoło, wciąż stojąc na baczność.
 - Dłużej, niż byś chciała - odpowiedziałam sobie sama, przewracając oczami.
Postanowiłam zastanowić się nad problemem później, a tymczasem zacząć dzień jak zawsze. Po szybkim prysznicu wdziałam lekki, różowy szlafrok i z filiżanką kawy oraz notatnikiem wyszłam na taras.
            Była dziewiąta, czyli najwyższy czas, by zastanowić się, co dzisiaj mam do roboty. Bezglutenowe śniadanie w „Bicz na tłuszcz”, sojowe latte z pianką z ciecierzycy i posypką z czekolady z fasoli w kawiarni „Zgrabny fit-tyłeczek”, później godzina treningu, mały szoping, wpis na blogu... Nagle zobaczyłam coś czerwonego nieopodal tarasu.
- O, tulipany zakwitły! - powiedziałam do siebie. Dopiero gdy usłyszałam chropowaty głos, przypomniało mi się, że moje plany mogą dzisiaj nie wypalić.
- Czytał Tomasz Knapik – powiedziałam do siebie ze śmiechem.
Ciekawe, co na to dziewczyny z „Bicz na tłuszcz”?

            Najpierw szybki makijaż. Cudnie było malować mężczyznę. Podkreśliłam lekko łuk brwiowy, wypilingowałam usta. Ubrałam się w czarny podkoszulek i długą, granatową spódnicę, która mojemu nowemu wcieleniu sięgała za kolano. Włosy zaplotłam w warkocz francuski. Na rękę założyłam stylowy zegarek, a na ramię uniseksową, skórzaną listonoszkę. Wyglądałam zjawiskowo.
Właśnie zdałam sobie sprawę, o ile łatwiej jest się wyróżnić  tłumu typowemu chłopakowi, niż dziewczynie! I zmroziło mnie. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór, spotkanie z wróżką, jej koszmarny makijaż i stylizacja... Te loki, do kwiatów, masakra! Ale ja nie o tym...
- Chcę się wyróżnić! Być kimś innym, zauważalnym dla wszystkich!
- Twoje życzenie zostanie spełnione!
Tak mniej więcej wyglądała rozmowa z tym wypłoszem. Już po tym, jak powiedziałam jej, że trwała była na topie osiemnaście lat temu. Chyba była mi wdzięczna, że uświadomiłam ją, jak niemodna jest jej stylizacja, więc błyskawicznie spełniła moje życzenie.
Wyglądałam bosko. Czas podbić świat...



5 komentarzy:

  1. Ouuuu, Justi, zapowiada się cudnie.
    I stanowczo zs krótko. A gdzie akcja? Gdzie perypetie dnia codziennego?
    Masz zadanie domowe: napisać ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mnie dzisiaj ten blogspot nie lubi, bo nie chce ze mną współpracować, ale nie powstrzyma mnie to przed wyrażeniem mojej uciechy, jaką miałam, czytając ten tekst! :D Justynko, made my day, to za mało powiedziane <3 Aż się mnie babcia zapytała, z czego tak się zaśmiewam, bo chciała dzwonić po pogotowie, myśląc, że się duszę xD
    Trafiłaś, kochana, trafiłąś z postacią w moje serce i pewnie, że każda by chciała choć raz się poczuć... Pościel w kwiatki i wlochate giry, to naprawde, humor na wysokim poziomie <3 ZI czytał tomasz knapik! Ryknęłam! <3 pisz takie codziennie, błagam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zaskoczy Cię, jak napiszę, że zdobyłaś mnie kolejny raz. Masz dryg do pisania komicznych i absurdalnych opowiadań, szalenie dobrze bawisz się językiem i ja tylko mogę prosić o więcej!
    A Tomasz Knapik to małe arcydzieło w tym tekście :D
    Zabrzmi to dziwnie, ale mnie zauroczyłaś tym krótkim opkiem i teraz się zastanawiam, jakby to było obudzić się w ciele mężczyzny... Z pewnością niecodziennie.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. o bosz xd no teraz rozumiem gadanie na fejsie o bez glutenowym zarciu , knjapie i... Ale ie, Twoje teksty to zawsze bedzie pizza z salami, no sorry ;D
    Ale wpasc na to, by tak trafny cytat tyczył sie penisa.... Czemuz sama na to nie wpadlam, damn! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Na wszystkie Arrancary świata i inne dziadostwo, już nie wiem, co mam pisać o Twoich tekstach. Są tak absurdalne, że śmieszne i tak celne, że mogę tylko chylić czoła.
    Tak spokojna reakcja na zmianę i błyskawiczne dostosowanie się do niej są aż nieziemskie. Każda inna osoba wpadłaby w panikę, to chyba podstawa takich historii, a obróciłaś ten motyw w całkiem inną stronę. Chylę czoła.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń