Dzisiaj wracam do
mojej ukochanej mitologii słowiańskiej i jeszcze bardziej ukochanego Żywiołaka.
Zaznaczam, że opowiadanie wyszło kompletnie z mojej głowy i jest niepoparte
żadnymi badaniami, a więc nie ma żadnego pokrycia naukowego. Jest bardziej
zainspirowane piosenką w linku. Jeśli nie znacie, proszę posłuchajcie jej po
przeczytaniu opowiadania J
https://www.youtube.com/watch?v=ECXoyUWe88c
Cień
12/06 sobota
Gorąco dziś było. Cholernie gorąco. Jezioro z rana parowało
przyjemnie i ta cudna mgła zasnuwała taflę. I jak tu się nie wykąpać. Niby
wiem, że nie powinienem, że tradycja nie pozwala, ale woda taka chłodna, a tu
już od rana war.
Wskoczyłem na 15 minut, przepłynąłem pół długości, ale
Maja wołała mnie na śniadanie. Kiedy wracałem prawie zaplątałem się w
wodorosty, prawie zachłysnąłem się wodą i prawie poszedłem na dno. Parę kopnięć
nogą rozwiązało sytuację.
Na śniadanie była jajecznica. Nasze kury zniosły pierwsze
jajka.
13/06 niedziela
Nie za dobrze spałem. Jakby coś siedziało mi na piersi i nie dawało oddychać. Ciemność była
jakby ciemniejsza, kiedy się budziłem. Mam nadzieje, że nie przeziębiłem się
przez tę kąpiel wczoraj. To by było durne. Przeziębić się w środku lata...
14/06 poniedziałek
Kolejna bezsenna noc. Kiedy otwierałem oczy miałem wrażenie,
że ktoś stoi w kącie. Tylko cień, ale taki obecny i promieniujący złem. Umysł płata
mi figle. Stary chłop, a boi się jak dziecko. Cienie. Ci dalej? Wiedźmy i
wampiry? Ehhhhh...
15/06 wtorek
Zaczynam przyzwyczajać się do tego, że nie spię. Miałem
okazje zobaczyć dzisiaj świt. Tutaj, nad jeziorem, jest piękny. Ciągle jest
gorąco jak diabli więc woda z rana paruje, a na trawie osiadają kropelki wody.
Słońce rozświetla je wschodząc jak dyskotekową kulę. Raj na ziemi.
Obrazek jak z pocztówki.
Mgliste jezioro, pomost z samotną postacią na samym
końcu.
Facet wyglądal jakby rozmawiał z kimś w wodzie. Pewnie
jego dziewczyna pływała. W końcu zaczyna się lato.
16/06 środa
Zgubiłem cień. Nie mam cienia!
Słońce przeze mnie prześwieca jakbym nie istniał. Przecież
to niemożliwe!!! Jestem, oddycham, jem. Ale nie mam cienia.
Może został w kącie mojej sypialni. Tylko jak?
17/06 czwartek
Zaatakował mnie. Mój własny cień zaatakował mnie jak
jakiś popieprzony, przaśny, polski Freddie Krueger!
Spałem. Po raz pierwszy od kilku dni naprawdę spałem, a
on obudził mnie siedząc na mnie okrakiem i dusząc mnie moimi własnymi cieniowymi
dłońmi. To była moja twarz jakby zrobiona z dymu i wykrzywiona złością. Cholera
jasna. Dobrze, że Majka się obudziła. Myślała, że miałem zły sen.
Przecież nie mogę jej powiedzieć, że mój cień, który z jakiegoś
powodu mieszka na stałe w rogu naszej sypialni, próbował mnie zabić.
18/06 piątek
Dzisiaj nie spałem z własnej woli. Poszedłem do łóżka dla
pozorów, ale podniosłem się jak tylko usłyszałem ciężki oddech żony. Zobaczyłem
go jak tylko się podniosłem. Stał w nogach łóżka patrząc na mnie z nieskrywaną
nienawiścią. Wstałem, skinąłem na niego, żeby szedł za mną i wyszedłem z
sypialni. Nie miałem zamiaru dać się zabić.
Zatrzymałem się dopiero w połowie drogi do jeziora.
Czekałem na niego. Zamiast paść mi do stóp jak każdy normalny cień, stanął obok
i gapił się na jezioro.
Zapytałem go dlaczego. Nie wiem czemu, ale pomyślałem, że
skoro nie zachowuje się jak zwykły cień to może i zacznie mówić. Nie. Popatrzył
na mnie, wskazał paluchem na jezioro, pokręcił głową i tyle go widziałem.
19/06 sobota
Znalazłem go dzisiejszej nocy na mostku. Wyglądał jakby z
kimś rozmawiał. Już wiedziałem, że to niemożliwe, bo cienie nie mówią, a jednak
zaintrygował mnie. Drań klęczał na końcu pomostu z rękami na krawędziach,
wisząc nad tafla jeziora. Starałem się być cicho, jak najciszej, ale usłyszał
mnie, zniknął, a coś pod wodą wściekle zapluskało. Nie miałem ochoty sprawdzać
co.
20/06 niedziela
Cienia nie było nigdzie tej nocy. Chciałem sie dowiedzieć
jak go przyczepić z powrotem do ciała, ale go nie było. Sypialnia była chłodna
i spokojna, czułem się tam bezpieczny i senny. Nie powinienem jednak spać,
wiem, że nie powinienem.
Zmusiłem się, żeby iśc na pomost. W końcu cień tam zwykle
był. W zamian znalazłem ją. Siedziała na końcu pomostu i majtała nogami. Była
piękna. Mogłem się dobrze przyjrzeć, bo siedziała do mnie tyłem, ubrana tylko w
noc. Długie, ciągle jeszcze mokre włosy opadały jej na plecy. Kiedy szedłem w
jej stronę zrobiłem odrobibnę hałasu, żeby nie myślała, że jestem jakimś
zboczeńcem. Nawet się nie poruszyła dopóki nie usiadłem obok. W jej oczach był
księżyc w pełni odbity w jeziorze i letnie niebo i radość zycia. Wydaje mi się,
że rozdziawiłem paszczę kiedy zobaczyłem jej twarz. Jakby chciała mi ja zamknąć
pocałowała mnie. Obca, piękna, naga dziewczyna na pomoście pocałowała mnie z
taka pasją, że prawie wpadłem do wody. Trwało to lata, wieki, eony, a i tak nie
chciałem, żeby się skończyło. Kiedy juz się ode mnie oderwała, spojrzała mi
głęboko w oczy i jakby nigdy nic, wskoczyła do wody. Niewiele myśląc wskoczyłem
za nią. Kiedy wynurzyłem się, żeby ją znaleźć i wziąć w ramiona i całować do
końca świata, jej nie było.
21/06 poniedziałek
Znów sie z nią widziałem. Czekała na mnie na pomoście
nocą. Kropelki wody spływały z jej ramion, włosów, palców. Jakby dopiero co
wynurzyła się z wody. Jakby z jeziora była zrobiona. Jakby była uosobieniem
letniej nocy. Nie mam pojęcia co ona we mnie widzi. Tańczyliśmy na plaży do
utraty tchu, całowaliśmy się, pływaliśmy, kochaliśmy się do rana. To była
najpiekniejsza noc mojego życia.
Majka o niczym nie wie. Przeciez jej nie powiem. Ale
przez tę ciążę zrobiła się nieatrakcyjna, ciągle ma te swoje humory, ciągle
jakieś pretensje. A ta dziewczyna jest idealna. Nigdy nie czułem się w ten
sposób. Dziś znów pójdę nad jezioro. Nie mogę się doczekać. Już zawsze chcę być
z nią.
***
Odłożyłam
pamiętnik i otarłam łzy.
Znalazłam ten
pokój przez przypadek szperając w dziadkowej bibliotece. Chciałam ściągnąc z
półki mitologię słowiańską, a otworzył mi się ten pokoik za półką. Na maleńkim
biureczku ciągle leżał otwarty zeszyt z długopisem rzuconym obok.
Dziadek zniknął w
noc kupały zanim moja mama się urodziła. To była rodzinna tragedia, z której
moja babcia nigdy się nie otrząsnęła. Teraz już wiem co sie stało.
Zobaczyły go w
jeziorze przed kupałą, stwierdziły, że jest ich. Zabrały mu cień, żeby go
zaciekawić, zniszczyć jego codzienność i zaciągnąć go nad jezioro. Tam już
wiedziały jak go omotać. Zastanawiam sie tylko czemu cień chciał go zabić. Moze
był mądrzejszy od dziadka i postanowił go chronić. A może chciał się zemścić za
oderwanie go od właściciela. Cienie nie są znane z tego, że żyją osobno.
No coż, trzeba
będzie skoczyć w jezioro ze srebrnym mieczem i zrobić porządek z tymi
topielcami. Nie każdy ma w rodzinie łowcę potworów i nie kazdy może zostać
pomszczony. Mój dziadek ma to szczęście.
Borze liściasty! Dziewczyno, jestem z ciebie mega dumna. To jest ekstra. Rozkręcasz się z tygodnia na tydzień. To opowiadanie jest dla mnie perfekcyjne. Są emocje, jest akcja, jest fajnie przedstawiony pomysł z cieniem oderwanym od ciała (A wszyscy wiemy, że w cieniu jest popęd płciowy schowany). I wszystko jest takie po prostu, zwyczajne, mogłoby się zdarzyć każdemu. Liczyłam po cichu, że na dnie jeziora będzie ropucha, która sama-wiesz-co. ;D Ale i tak się nie rozczarowałam. Przemawiasz do mojej wyobraźni. Lubię nieperfekcyjnych bohaterów. Lubię słowiańską mitologię. Lubię motyw pływania (w poprzednim wcieleniu byłam łososiem). Zaczarowałaś mnie kompletnie.
OdpowiedzUsuńPochodzę sobie pare centymetrów ponad chodnikiem z tej dumy dzisiaj. Dzięki :)
UsuńFajna taka pamiętnikowa wersja tekstu! Propsuję. I wiesz co ci powiem? Wygląda, jakbyś to nie ty pisała ten tekst. Czyżbyś potrafiła zmieniać style >D? To może być ciekawe.
OdpowiedzUsuńCień był spoko. Polubiłam go!
Matko, świetne zakończenie. To chyba jeden z bardziej pomysłowych twoich tekstów! Propsuję historię dziadka!
Hahaha, tekst jest zdecydowanie mój. Nigdy nie myślałam, ze mam jakikolwiek styl, a tu proszę...
UsuńTekst dobry. Miło poczytać o naszych rodzinnych stworach, do których osobiście rzadko sięgam. Motyw oderwanego cienia znany, ale dobrze wkomponowany. Osobiście jakoś nie mogłam wczuć się w ten tekst, ale jest dobry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajne i tajemnicze. Poza tym tak ludzko ukazałaś tą naiwność bohatera, jak dał się omotać, jak zdradził. Dołożyłaś ciut grozy z tym cieniem, a ta końcówka z łowcą potworów bardzo zaskakująca.
OdpowiedzUsuń