Przysięga
Gdy
tylko zobaczyłam temat, w mojej głowie pojawiła się myśl „to musi być Vivian”.
Nie wiedziałam jeszcze jak ani czy w ogóle dam radę cokolwiek napisać. Jednak
pomysł, o czym ma być, narodził się w czasie powrotnej podróży z koncertu. Nie
ma dialogów, nie ma akcji, ale jak na pisanie w ostatniej chwili wyszło nawet
nieźle. Zresztą sami oceńcie.
Jej ojciec nie żył, a ona nie
rozumiała, dlaczego. Owszem, była wojna, a Kraków nie należał do
najbezpieczniejszych miast, ale to nadal nie mieściło jej się w głowie.
Przecież nikomu nigdy nie wadził, nie należał do tych Niemców, którzy gnębili
wszystkich dookoła, a jedynie zajmował się swoją pracą. Tylko dlatego tak
często spotykał się z oficerami, bo oni wynajęli go, by pomógł rozwiązać
zagadkę tych tajemniczych morderstw. Był specjalistą od różnych sekt i
organizacji, a to musiało mieć z tym związek.
Nie było jej przez kilka dni. Wróciła
do Berlina, do matki, która się rozchorowała i Olga musiała się nią zająć. Ojciec
i tak nigdy nie dopuszczał jej w pełni do swojej pracy, miała raczej dbać o to,
aby funkcjonował jak człowiek w czasie szperania w książkach. Zajęty pracą
potrafił wyłączyć się na świat zewnętrzny, zapomnieć o jedzeniu i śnie, a to
kiedyś mogło się źle skończyć. Specjalnie ściągnął do Krakowa całą swoją
bibliotekę, by móc wszystko przeanalizować na miejscu.
Zdarzyło się to pod jej nieobecność.
Ktoś zamordował jej ojca w niemożliwych wręcz warunkach – mieszkanie było
zamknięte od środka, żadnych śladów włamania, a rana zadana w taki sposób, że
nawet nie można było powiązać tego z czymkolwiek. Olga podsłuchała rozmowę
dwóch oficerów, którzy przekazali jej tę wiadomość. Wspomnieli o jakiś
Cieniach, które szukają zemsty. Zabili, bo ojciec wiedział za dużo. Aż dziw, że
nie zniszczyli biblioteki.
Olga wiedziała, dlaczego tak się
stało. Ukryty pokój nie został odkryty przez mordercę, więc najcenniejsze
zbiory ojca pozostały nietknięte. Najwyraźniej tu znajdowała się odpowiedź, kto
zabił i dlaczego. Chciała wiedzieć, chciała zrozumieć, więc usiadła tam,
przekopując się przez książki ojca w poszukiwaniu tych, które zawierały
wskazówki na temat tych cieni szukających zemsty.
Trwało to długo, ale w końcu trafiła
na notatki ojca mówiące o jakiejś Lidze Cieni. To jakaś stara organizacja,
która zajmowała się eksterminacją demonów, wampirów, czarownic. Olga uznała to
za bzdurę, bo przecież nie wierzyła w byty nadprzyrodzone. Jednak zrozumiała,
że ci ludzie byli świetnie wyszkolonymi zabójcami. To tylko utwierdziło ją w
tym, co mówili oficerowie. Tylko dlaczego mieliby zabić jej ojca, skoro
zajmowali się czymś innym? I jak to mogło być powiązane z tą serią morderstw
oficerów? Coś tu nie grało.
W kolejnej książce znalazła zaznaczoną
informację, że Liga zabijała również ludzi, którzy według niej zagrażali
porządkowi świata. Byli więc mordercami, choć nie do końca widziała sens w tym,
co robili. Jak niby mieli ocenić, kto jest dobry a kto zły? I co to w ogóle za
moralność? Ci ludzie musieli mieć poprzestawiane w głowach.
Informacje o Lidze Cieni doprowadziły
ją do zapisu pewnej legendy, której tekst był uzupełniony o odręczne notatki
ojca. Chyba nad tym ostatnio pracował, bo wydawało się to dość świeże.
Trzynaścioro
dzieci miał Pan Piekieł. Trzynaścioro przyniosło Apokalipsę światu.
Trzynaścioro przyniosło ludziom grzechy. Trzynaścioro miało rządzić i dzielić.
Lecz
była i Czternasta Córa. Ulubiona, której Pan Piekieł podarował czarne jak noc
skrzydła. Aniołem prześmiewczo ją nazwano, co Zemstę i Zniszczenie niesie.
Aniołem Lucyfera, co kluczem był do Apokalipsy. Zbuntowany anioł, co ludzi
chciał ratować. Zbuntowany anioł, co rodzinę swą wymordował.
Trzynastu
odrodziło się wśród ludzi. Zamęt siali znowu. Dokończyć dzieła chcieli i na
wieczność zniszczyć boskie dzieło. Czternasta również powróciła. Strach budziła
w sojusznikach jak i wrogach. Klucz do potęgi Serca, Klucz do rozpętania
piekła. Potężna i krucha. Czarnoskrzydła pani decyzyjna.
Stanęła
znów po stronie ludzi. Pokochała znów człowieka o kropli krwi anielskiej.
Zniweczyła wszelkie plany, wytrzebiła swą rodzinę. Pociechy Pana Piekieł już
nie wrócą. Wieczny cykl przerwany. Misja ukończona, niewinna krew przelana.
Lecz
nie koniec to historii. Lucyfera Anioł wrócił. Poza czasem, poza ludźmi. By
znów karać i ocalać. By znów postrach siać i zamęt niszczyć. Piękna pani o
skrzydłach czarnych niby noc. Ukochana Córa i przeklęta jednocześnie. Lękajcie
się, nieczyste dusze, śmierć niegodziwym niesie, litości nie zna, śmierci w
oczy kpi. Otulona nocą przyjdzie, by ukarać. Nie oszczędzi żadnej duszy, pomstę
za niewinnych niesie.
Tekst legendy był dla Olgi dość
niezrozumiały. Czternaścioro dzieci Lucyfera, które odradzały się wśród ludzi,
a wśród nich jedna, która zbuntowała się przeciwko piekłu? To brzmiało
abstrakcyjnie. Czternaście demonów? Diabłów? Jak ich określić? Może chodziło o
coś innego.
Olga przejrzała notatki ojca. Lista
prawdopodobnych imion i grzechów, które niosły dzieci Szatana. Ostatnie, Nia,
zostało podkreślone grubą kreską. Tak miała mieć na imię Czternasta, jeśli
wierzyć wynikom badań ojca. Czy to Anioł
Lucyfera jest odpowiedzialna za śmierć naszych oficerów? – napisał ojciec
na marginesie. Jak połączyć ją z Ligą
Cieni? Współpracują ze sobą? A może jest częścią organizacji? Czy łączyło ją
coś z Pierwszym Archaniołem? – czytała kolejne pytania. Wiedziała z
poprzednich notatek, że Pierwszy Archanioł według legend był tym, który założył
Ligę Cieni. Według dogmatów kościelnych chodziło o Archanioła Michała, tego,
który zatrzasnął bramy piekielne. Jednak ani słowa o jakiejś organizacji, która
miała się w jego imieniu zajmować złem wśród ludzi.
Olga zastanowiła się nad tym
wszystkim. Ojciec najwyraźniej w to wierzył, a przecież zawsze twardo stąpał po
ziemi. Takie mrzonki jak demony były dla niego niczym, więc coś w tym wszystkim
musiało być. No i skoro go zabili, to może był bardzo blisko odkrycia
tożsamości mordercy. Tego Anioła Lucyfera. Może to nawet ona to zrobiła.
Popełniła jednak błąd, nie niszcząc biblioteki
ojca. Zapłaci za tę arogancję, bo Olga zamierzała kontynuować badania i
dowiedzieć się, kim jest ten Anioł Lucyfera mordujący ludzi. Przysięgła to
sobie i zmarłemu ojcu. Nie spocznie, dopóki nie rozwikła tej zagadki. A wtedy
Nia zapłaci za swoje czyny.
No i kto to tem Anioł i jak ona będzie walczyć i czy ich dorwała? Kurczę tyle pytań.
OdpowiedzUsuńPołączenie Krakowa, wojny i aniołów piekieł trawie dużo lepiej niż abstrakcyjne krainy i języki i postaci. Bardzo mi się podobało.
Fajnie, że tekst jest osadzony w rzeczywistości. Dobre wprowadzenie do wielkiej przygody. Jak dla mnie za dużo faktów, trochę się w nich pogubiłam.
OdpowiedzUsuńMiałam najpierw przeczytać to opowiadanie z twojego listu, ale jakoś tak wyszło, że wzięłam się najpierw za to buahahah.
OdpowiedzUsuńLiga cieni :o i w ogóle ta notatka odręczna ojca! Brzmi groźne! W ogóle zakończenie takie creepy! Tekst krótki, chciałabym więcej ;____;
Odręczna notatka ojca brzmi bardzo tajemniczo i odrobinę przerażająco, ale nadaje klimat całości.
OdpowiedzUsuńMiejscami za dużo faktów, które się mieszają. Niemniej tekst wciągający i przyjemny (to moje zdanie sadysty).
Dobry wstęp na dłuższą historię. Chętnie bym przeczytała o spotkaniu Olgi z Aniołem Lucyfera. Najlepiej z dodatkiem Arte ;)
Liga Cieni :D Yeey :D
OdpowiedzUsuńAjajajaj, ale miałam dreszcze czytając tą legendę.
Fajne, szkoda tylko, że taki krótki ten tekst. Czyżbym wyczuwała jednak jakiś ciąg dalszy? Super.