W
tym tygodniu tylko parę słów, opis jednej sceny. Nie dałam rady napisać nic więcej,
z powodu braku czasu. Żałuję, bo temat świetny i miałam sporo wizji, co by tu
dodać. Chciałam, żeby mężczyzna miał przebłyski w snach, że inne wymiary
istnieją. Chciałam opisać pomiary, jakie wykonał, żeby udowodnić istnienie
równoległych wymiarów. Nawet w głowie mam opis białej tablicy z napisanymi
wynikami działań. Wiem, że ktoś kiedyś takie pomiary wykonał, musiałabym ich
poszukać w necie i wpleść w opowiadanie. Mam pomysł na parę zabawnych wstawek o
rachunku prawdopodobieństwa i akumulatorze od żuka. Może za tydzień! :)
Maszyna
-Nareszcie, kurwa, nareszcie. Te dwa
lata lutowania, spawania, zbijania i kombinowania skończone – powiedział mężczyzna,
odkładając lutownicę na stację lutowniczą stojącą na starym, drewnianym stole.
Pomieszczenie było nieduże, nie miało okien, ale urządzono je schludnie, jak na
możliwości. Do ścian przybito regały zbite z surowych desek. Na nich równo poukładano
narzędzia, które także nie grzeszyły nowością. Do ściany była przymocowana
tablica z haczykami, na których wisiały
zupełnie nowe klucze oraz stare, toporne narzędzia, często z orłami bez korony
lub oznaczeniami CCCP. Całość oświetlały wiszące z sufitu żarówki oraz parę
precyzyjnych lampek. W centrum pomieszczenia stała maszyna, nad którą pracował
mężczyzna. Wyglądała jak krzesło z przymocowanym do niego stelażem. Mężczyzna
przeżegnał się, otworzył wiszącą na ścianię puszkę z bezpiecznikami, i pstryknął
bezpiecznikiem. Lampki na sterowniku zapaliły się, ale nic się nie stało. Puknął
się w czoło i wcisnął bezpieczniki na listwie bezpiecznikowej. Teraz zaświeciły
się także lampki na maszynie. Coś zabuczało. Przycisk awaryjnego wyłączenia podświetlił
się na czerwono. Panel włączył się, uruchomił i pokazywał aktualne pomiary. Mężczyzna
wyjął notatnik. Na górze strony wpisał dzisiejszą datę i godzinę, po czym spisał
z panela operatorskiego najwazniejsze dane. Temperatura w pomieszczeniu wynosiła
dziewiętnaście stopni w skali celcjusza,
pozostałe wskaźniki w normie. Załaczył archiwizację danych, po czym włączył
przyciski zwalniające blokady.
-- Jeszcze chwila i będę przy tobie,
córeczko. W którymś z alternatywnych wymiarów udało ci się przeżyć – powiedział
głośno mężczyzna, po czym usiadł na krześle, zapiał pas, nałożył na głowę
przymocowany do maszyny metalowy kask i wcisnął na piętnaście sekund zielony
przycisk znajdujący się na podłokietniku. Maszyna zawyła głośno, załączyła się
część dezintegrująca, po czym mężczyzna wraz z maszyną zniknął.
Jakbym była w tym pokoiku z mężczyzna, który w pocie czoła pracuje nad swoim projektem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane.
Rzeczywiście szkoda, ze takie krótkie. Chętnie zajrzałbym do twojej głowy i zobaczyła co tam się dzieje :)
Zgadzam się z Alicją - napisane świetnie. Jestem zdania, że możesz zrobić z tego coś większego. Precyzyjne, plastyczne opisy, tęsknota ojca za córką i postawienie wszystkiego na jedną kartę. Urzekłaś mnie. Brawo!
OdpowiedzUsuńHooo. Bohater to jakiś patriota widzę.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry, realistyczny opis. Zresztą jak zawszę trzymasz się ziemi, a tekst wcale na tym nie ucierpiał. Tylko krótki. Nadawałby się za to świetnie na wstęp do czegoś dłuższego.