Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 9 września 2018

[103-108] Przecież wiesz ~ Aktina

W sekundę wybrałam uniwersum do opowiadania, w najwyżej minutę wymyśliłam, jak wykorzystać temat, a reszta w sumie napisała się sama. Niestety tekst może być mniej zrozumiały dla osób, które nie znają tych bohaterów... To jest historia, do której co jakiś czas tutaj wracam, dopracowując szczegóły. Co z tego w przyszłości będzie, dokładnie nie wiem. Ale ta scenka może być ciekawym początkiem myślenia o bohaterach w nieco innych kategoriach, chociaż jeszcze tego może nie widać.

Zimny wiatr nagle zawiał mocniej, zarzucając rude włosy na twarz dziewczyny. Ona jednak szła dalej, rozkoszując się nawet takim szczegółem. Sięgnęła po kosmyki dopiero wtedy, gdy zaczęły wpadać jej do oczu. Nabrała głęboko powietrza, którego chłód szczypał w gardle, a w pierwszej chwili wręcz blokował oddech. Rzadko wychodziła na tak długi spacer. O wiele za rzadko.
Wreszcie wkroczyła na pierwszą parkową alejkę. Od razu przywitały ją spadające zewsząd liście. Jeden wylądował prosto w rękach dziewczyny. Chwyciła go za ogonek i zakręciła wesoło w palcach, obserwując przebarwienia – od zielonych, przez żółte, aż do czerwonych. Jesień rozgościła się już na dobre.
Nie pamiętała, kiedy ostatni raz wybrała się do tej części miasta. Za plecami miała nowoczesne, przeszklone wieżowce, a przed sobą olbrzymią połać zieleni. Podobno zielony kolor uspokaja. Ciekawe, czy pracownicy okolicznych biurowców są w stanie docenić inicjatywę stworzenia relaksującego widoku zza okna, nie trzeba nawet odchodzić od biurka. Tak przynajmniej brzmiało to z ust prezydenta. Skutek był wątpliwy, ale slogany bardzo ładnie wpisywały się w kampanie wyborcze.
Gdybym miała polegać jedynie na kolorze zielonym, aby uspokoić się w wielu sytuacjach, prawdopodobnie zabrakłoby mi ścian do malowania – pomyślała Jane, kontynuując wędrówkę przez park. – Niestety, życie opiekuna demonów nie jest łatwe.
Cieszyła się, że może oddychać świeżym powietrzem nieco dłużej, niż w przypadku wypadu do sklepu i z powrotem. Przynajmniej raz w miesiącu musiała również stawić się w siedzibie Organizacji, aby złożyć szczegółowy raport – nowe procedury. Była to co prawda okazja do opuszczenia mieszkania, lecz przyjmowana równie entuzjastycznie co leczenie kanałowe. Dziewczyna nie trawiła przełożonych ani obecnej polityki firmy. Zresztą, ze wzajemnością, ale nie mogli jej wyrzucić. Mimo niewygodnych dla nich metod osiągała niewiarygodnie wysokie wyniki.
Zajęła ławkę, z której rozciągał się najlepszy widok na jeziorko leżące w centrum tego terenu. Zdążyła trochę zmarznąć, ale nie liczyło się to. Nawet jeśli przybyła tu z przyjemnością, to i tak nie zrobiła tego z własnej woli. Nawet w tym beztroskim działaniu kryła się sprawa zawodowa, chociaż zastanawiała się, czy właśnie tak ją traktuje. Nie zdążyła odpowiedzieć sobie na to pytanie, ponieważ powód tego spaceru właśnie pojawił się w zasięgu jej wzroku.
W pierwszej chwili pomyślała, że wcale się nie zmienił. Z drugiej strony Arathen wystarczająco często powtarzał, że w ideał się nie ingeruje.
– Miło cię widzieć. Niestety, ale chyba nie odmłodniałeś. – Uśmiechnęła się w sposób, który znał bardzo dobrze i wiedział, jak wiele emocji może się pod nim ukrywać. Również tych pozytywnych. Spodziewała się fali sarkazm, idiotycznego żartu albo chociażby prychnięcia udawanej irytacji. Nie przygotowała się tylko na tak oficjalny ton.
– Tutaj masz listę wszystkich Gniazd. Niech Łowcy tam uważają, a najlepiej, gdyby zawsze zabierali ze sobą najsilniejszych podopiecznych jakich mają. Źródła energii zwykle potrzebne są tylko najmłodszym demonom, ale te starsze również się pojawiają, aby... zapolować.
– To naprawdę interesujące, że po roku od twojego wypuszczenia w końcu się odezwałeś. Niestety, nie zrobiłeś tego od razu osobiście, tylko szukałeś kontaktu przez Roneda którego nawet nie lubisz! Co najlepsze, bez żadnego powitania, nawet z grzeczności, wręczasz mi kartkę, która nawet nie jest dla mnie, tylko dla Łowców. Nie spotykam się z nimi częściej niż to konieczne. Czego ode mnie oczekujesz?
– Nie musisz tego przyjmować, ale bez listy będzie im trudniej. Przecież wiesz, że ode mnie tego nie wezmą tak po prostu, będą sprawdzać, szukać pułapki.
– A jest w tym pułapka?
– Skąd ten pomysł?
Utkwił w niej swój wzrok, aż dziewczynę przeszedł dreszcz. Kiedy jeszcze był jej podopiecznym zawsze się dziwiła, jak można mieć wiecznie roześmiane, radosne oczy. Zawsze widziała w nich swego rodzaju chochliki, przejaw emocji. Teraz pozostał tam jedynie wyrachowany chłód.
– Arathen, którego znałam, nigdy by tego nie zrobił. Przynajmniej myślałam, że cię znam, ale to był błąd. Błąd zbyt ufnego nowicjusza.
– Przecież tobie teraz to, do czego mnie trenowałaś...
– Ach tak, trenowałam? – przerwała mu. – Od dawna używaliśmy terminu „opiekunka”, a nie „trenerka”.
– Nie łap mnie za słówka.
Przez cały ten czas siedział na drugim końcu ławki. Spoglądał na Jane tylko momentami. Przez resztę czasu był ustawiony do niej profilem, a czasem nawet tyłem, jeśli nagle coś go zainteresowało. Mijało ich bardzo dużo ludzi, spacerujących, biegających, matek z dziećmi. Mimo chłodnej pogody wszyscy korzystali z promieni słońca przebijających się przez chmury. Dopiero kiedy zapadła chwilowa cisza, dziewczyna zauważyła, że wszyscy przechodnie, szczególnie młode kobiety, spoglądają na miejsce obok niej. Miejsce zajmowane przez Arathena, które powinno być puste dla wszystkich postronnych osób.
– Nie ukryłeś się przed nimi – stwierdziła. – to nie jest pięć osób w podrzędnej knajpie – przypomniała sobie moment, kiedy pierwszy raz mógł od niej uciec, a tego nie zrobił – tylko cała masa ludzi. Jak udaje ci się utrzymać tę iluzję?
– Minął rok, Jane. Dobrze wiesz, że w tym czasie stałem się silniejszy. – To również powiedział, nie patrząc bezpośrednio na nią.
– Nie wciskaj mi kitu! – krzyknęła, skoro nikt nie mógł wziąć ją za wariatkę rozmawiającą z samą sobą. – Co ma rok względem wieczności. I względem twojego wieku. Młode demony dojrzewają najszybciej, później to spowalnia... Zaprosiłeś mnie właśnie tu, między ludzi, żebym mimowolnie to zauważyła? Co chcesz mi powiedzieć?
– Jest inny sposoby na szybkie zwiększenie energii demona. Niekoniecznie łatwiejszy. Problem jest jednak w tym, że Łowcy mogą go źle zinterpretować. I tutaj pojawia się twoja rola. – Tym razem pozwolił sobie na łagodniejszy wyraz twarzy. Jego dawna opiekunka jako jedyna mogła mu pomóc. Długo się zbierał, zanim wysłał jej wiadomość przez Roneda. Nie chciał jej w to mieszać, ale nie miał wyjścia.
Jane zaczęła łączyć fakty. Nagły wzrost zdolności pozwalający na tak długie utrzymanie iluzji ciała, lista Gniazd, których umiejscowienia demony nie przekazują sobie na ulicy. Tam trzeba być samemu, znaleźć je i korzystać, a skoro mógł się obyć bez dodatkowego „ładowania akumulatorów”, pojawiał się tam, aby... zapolować.
Nie myślała za wiele. Po prostu musiała to sprawdzić. Akurat nie zwracał na nią większej uwagi, taka okazja mogła się nie powtórzyć. Wyciągnęła rękę i dotknęła jego dłoni. Nadal trzymał w niej kartkę mającą być chyba pretekstem do spotkania, a może wskazówką, właśnie odczytaną.
Przygotowała się na nieprzyjemne uczucie, jakby porażenia prądem, które zawsze towarzyszyło zetknięciu z iluzją ciała demona. Zamiast tego poczuła pod palcami skórę. Ciepłą, może zbyt delikatną jak na dorosłego mężczyznę, ale przede wszystkim prawdziwą.
Trwało to sekundę, najwyżej dwie. Po tym czasie jej ręka straciła oparcie na cudzym ciele i zapadła się, a jej ciałem wstrząsnęło nieprzyjemne, aczkolwiek znane jej już uczucie próby dotknięcia demona. Mimowolnie się cofnęła, ale to jej nie zdziwiło. Szok przeżyła tylko w momencie, kiedy naprawdę go dotknęła, nie żadną iluzję, tylko jego ciało, chociaż jeszcze niedoskonałe.
Świadomości Arathena oczywiście nie umknęła cała sytuacja. Jego reakcja była jednak zbyt wolna. Nie udało mu się uciec, zanim dziewczyna go dosięgnęła. Ostatecznie wstał i odwrócił się, przecierając twarz dłońmi. Nie zdążył jednak zebrać myśli, z czego nawet się ucieszył, ponieważ natychmiast padły słowa, których nie mógł uniknąć.
– Na litość boską! Kogo teraz zabiłeś? – Słyszał, że mówi całkowicie poważnie.
– Teraz? O co ci chodzi? – Odwrócił się do niej. Nie mógł dłużej zachowywać się jak tchórz.
– Przed twoim schwytaniem i uwięzieniem w szkatułce. Wiem o twoich ówczesnych polowaniach. Teraz znowu zabijasz inne demony, żeby przejąć ich energię. Łowcy pewnie zaczynają cię już śledzić. Boją się, że pod ich nosem wyrośnie kolejny przeciwnik najwyższej klasy. Po co to robisz?
– Przecież wiesz.
– Po co to robisz? – zapytała ponownie. Domyślała się odpowiedzi, ale chciała, żeby to on to powiedział.
– Bo ja się na takie życie nie pisałem. – Za późno uświadomił sobie, że ukrył wylewającej się z niego przy tych słowach złości.

8 komentarzy:

  1. Demon polujący na demony, szaleństwo:O, czytałam już parę twoich teksów o łowcach. Jako fanka Cassandy Claire z wielka przyjemnością czyta mi się twoje historie, choć oczywiście ich scenariusz jest autorski, to wiele aspektów pojawiających się w owych opowiadaniach rozgrzewa mi serce, ponieważ od razu przypominają mi się wszystkie książki, które przeczytałam. Mam wrażenie, że Arathen zagrozi Clave( o ile nadal używasz tej organizacji w swoich opowiadaniach), i zrobi tam niezłe bagno, ale do tego czasu czekam z niecierpliwością na kontynuację.
    Pozdrawiam
    Kajuszka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Wiesz co, chyba źle skojarzyłaś nicki :) Jeśli dobrze kojarzę, o Nocnych Łowcach pisała A-Chan (niech mnie ktoś poprawi, jeśli mówię źle xD) i tam właśnie był świat rodem z Darów Anioła. U mnie też są demony (chociaż zupełnie inne niż u Cassandry Clare) i Łowcy, ale akurat ci na razie byli co najwyżej kilka razy wymienieni z nazwy. W moim świecie istnieje Organizacja (jeszcze bezimienna) zajmująca się trenowaniem słabszych demonów, aby w przyszłości bronili ludzi przed tymi silniejszymi (opiekun przez 'x' miesięcy jest praktycznie zamknięty z danym demonem, próbując go złamać, aby zrozumiał, że pomaganie ludziom to jego jedyne wyjście, a kiedy to się uda, jest wypuszczany; Jane działa zupełnie inaczej, wbrew zasadom, stąd kompletny brak sympatii u szefostwa, ale tego już nie da się streścić w komentarzu xD). Wiem, przewrotna idea, ale przy odpowiednim rozpisaniu ma to sens, naprawdę :)

      Usuń
  2. Wybacz chyba faktycznie mi się pomyliło , ale i tak podoba mi się twoja historia i to nietypowe zależności między demonami, bardzo fajny i orginalny pomysł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) w skrócie ci przedstawiłam w komentarzu żebyś to sobie poukładała. Cieszę się, że mimo wszystko pomysł cię zaciekawił :D

      Usuń
  3. Zaraz, czekaj, ja chyba coś kojarzę, na pewno kojarzę. Szlag, tego w głowie nie odtworze, ale czuje się, jakbym właczyła serial, którego dawno nie oglądałam. Bardzo dawno. Za rzadko tu dajesz znac o swich bohaterach!

    Była to co prawda okazja do opuszczenia mieszkania, lecz przyjmowana równie entuzjastycznie co leczenie kanałowe. <--- ahahahaah ;D serio... rozwaliłas mnie tym na łopati.

    – Przecież tobie teraz to, do czego mnie trenowałaś... <-- obstawiam, ze cos tu autokorekta wymodziła...?

    Przez cały ten czas siedział na drugim końcu ławki. Spoglądał na Jane tylko momentami. Przez resztę czasu był ustawiony do niej profilem, a czasem <-- czas, czasu, czasem. niby nic, a tak to sie zaczęło, jak mowia slowa jedenej z piosenek. xd ja bym chyba tym czasu trzonem pożąglowała, wymieniając na jakies bliskoznaczne wyrazy albo pobawiłabym sie zdaniem, ya know. ale to tylko moja osobista drobnostka.

    dobra, koniec tego czepiania. szlag, akti, czemu tak rzadko wrzucasz teksty???? PISZ żeż do cholery wiecej. ciebie sie swietnie czyta. Opis ciała demona lub iluzji, ta niepewnosc, co sie stanie, jak Jane go dotknie... Yep. Jest w tym jakaś taka charyzma i eteroczność. Piękne opisy z początku tekstu. Jesieńi zieleń, zawsze zachwycają mnie takie opisy - umiejetnie poprowadzone. Zastanawia mnie, czemu, do diabla, Arathen chce przekazac Jane liste Gniazd, z ktorych jak sie okazuje... sam czerpie enrgie? Tak to rozumiem. Czy to pułapka, czy cóż on wyprawia. Aaaa. Zdecydowanie za krótk tekst! Czekam na więcej, na wyjaśnienia.

    Czy my się wydaje, czy cos zakulało w ostatnim zdaniu? (NIE ukrył?) Bo jest piękne napięcie od momentu, jak jane go dotknęła i to 'kogo teraz zabiles' i chyba wlasnie fakt, ze arathen sie wkurzył, choc wczesniej byl taki chłodny, mial byc tym akcentem ODSYLAJACYM NAS W NIEPEWNOSC I KOLEJNE DLUGIE CZEKANIE NA CD. ;D No. PISZ!!!! Chce wiedziec, jak sie potoczy ta historia, do ciezkiej cholery.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Coś mi świta w głowie w związku z Jane, ale głowy nie dam za to, że dobrze ją pamiętam. W każdym razie zobaczyłam tę scenę, dziewczynę i demona, który nie jest już taki jak kiedyś. Dostałam te uczucia, poznałam lekki smak rozczarowania i rozgoryczenia... Ciekawy fragment. Niby jest tu prośba o pomoc, a jednak wyczuwa się, że chodzi tu o naprawdę dużą sprawę. Mam nadzieję, że możliwość stworzenia ciągu dalszego pojawi się dość szybko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, przepraszam ze tak późno :) Bardzo fajny tekst, co prawda planuję dopiero poprzeglądać poprzednie teksty na GPK, ale ten mi sie spodobał i z chęcią przeczytam więcej z tego uniwersum. Ciekawy pomysł na łowców demonów we współczesnym świecie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Iiii przeczytane! Nadrabiam, nadrabiam, bo znowu zapomnę.
    Hmm, ciekawy tekst. Demon polujący na inne demony to ciekawy wątek. Duży plus ode mnie.
    Kurczę, nie wiem co napisać. Kłębią mi się w głowie różne myśli. Wiem, że kiedyś już chyba pisałaś na ten temat, ale zastanawiam się, czy był jeszcze jakiś tekst, który jednak pominęłam... trzeba bedzie poszukać w wolnej chwili.
    Chciałabym poznać trochę historii Arathena sprzed akcji, a najlepiej sprzed czasu schwytania xd
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń