Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 11 marca 2018

[82] Łowcy: Każdy ma swoją sprawiedliwość, komisarz Kostrzycka ~ Laurie

Tym razem zabieram Was do świata „Łowców”, których możecie pamiętać z kilku tekstów z przeszłości. Bardzo chciałam opisać wszystko, co narodziło się w mojej głowie, dać Vivian i jej podwładnym się wykazać, ale czasowo nie wyrobiłam. Ledwo udało mi się stworzyć ten tekst i to nie do końca na takich warunkach, na jakich bym chciała. Ech, życie...

Brzęk tłuczonego szkła zwrócił uwagę Vivian tylko dlatego, że nie była to pierwsza stłuczona dzisiaj butelka. Podniosła głowę znad czytanych dokumentów nieco zirytowana swawolami swoich podwładnych, którym się chyba wydawało, że ktoś za nich zrobi porządek. Jakże srodze się mylili.
Wyszła z gabinetu, słysząc soczyste „kurwa” z ust najprawdopodobniej Szarego, bo reszta bluzgu była już ewidentnie jego autorstwa. Spojrzała krytycznie na część wspólną zwaną potocznie
salonem, a w zamyśle robiącą za centrum operacyjne drużyny – komputery Corrie’ego jeszcze nie zostały całkiem ustawione, wciąż po podłodze walały się kartony, kable i inne części elektroniki, których nie potrafiła nazwać. Do tego szkło z rozbitych butelek i plamy alkoholu na podłodze.
Spojrzała na mężczyzn rozwalonych na sofach i fotelach, Szogun leżał nawet na podłodze pośród stosów podejrzanie wyglądających mang i Vivian naprawdę nie chciała wiedzieć, co zawierają. Jego jasnobłękitne włosy ostro odcinały się na tle ciemnych paneli i kontrastowały z czarną bluzą w czerwone chmurki, którą chłopak miał na sobie.
Chyba w ten sposób docierała się jej drużyna. Po raz kolejny przeszło jej przez myśl, jakim cudem zgodziła się być liderką jakiejkolwiek jednostki terenowej. Do tego sama wybrała na jej członków same indywidua, z którymi nikt nie chciał pracować, więc teraz nie mogła narzekać, że musi ich opanować.
Szary zamilkł i rzucił jej kose spojrzenie szarych oczu, od których wziął się jego przydomek. Nadal dąsał się za przegraną walkę sprzed trzech miesięcy, w której tak naprawdę go okpiła. Dumny Włoch nie stawiał się bezpośrednio, ale niejednokrotnie słyszała, jak próbuje podkopać jej autorytet, myśląc, że kobieta nie słyszy. Jakby chciał jej utrudnić przekonanie ich do siebie. Problem polegał na tym, że Vivian nie zależało na ich sympatii, ale bezwzględnym posłuszeństwie i profesjonalizmie. Dawno skończyła z przyjazną postawą wobec świata i innych, teraz to nie miało już żadnego znaczenia.
– Napijesz się z nami, szefowo? – zapytał Kristos, którego twarz szpeciła brzydka blizna po lewej stronie. – Mamy dobrą whisky i delikatne wino w sam raz na twoje kobiece gardło.
Jego głos podszyty był kpiną. Jak zawsze zresztą. Testował ją na każdym kroku, chcąc znaleźć wszystkie słabe punkty liderki i ją złamać, podporządkować sobie. Chyba tylko dlatego dołączył do zespołu znudzony codziennością Ligi. A może Vivian intrygowała również jego, choć raczej się do tego nie przyzna.
– Z chęcią, gdy tylko uprzątniesz rozbite szkło – odparła z miłym uśmiechem na ustach, który, jak już się zdążyli nauczyć, nie wróżył nic dobrego. – Chyba nie chcesz, żeby jakiś odłamek wbił się w mą kobiecą stópkę.
Wszyscy prócz Kristosa mimowolnie skulili się w sobie. Gdziekolwiek się pojawiała, Vivian roztaczała dość specyficzną aurę, każącą się wycofać, nim zacznie być poważna. Brunet jednak tylko się uśmiechnął, nie zamierzając wycofać się z gry, którą podjęła.
– A tego byśmy nie chcieli – odparł. – Musimy dbać o stópki naszej szefowej.
Vivian uniosła brew, słysząc tę kolejną kpinę. Zastanawiała się, co tym razem próbował osiągnąć, bo to, że zmusi go do sprzątania, było bardziej niż pewne, choć gdy tylko spuści go z oka, wysłuży się kimś innym. To już też przerabiali.
– Szefowo – odezwał się Corrie, nie odrywając spojrzenia pojedynczego brązowego oka od monitora. – Nie chciałbym przeszkadzać, ale mamy robotę.
Kobieta odwróciła się do chłopaka, który w drużynie robił za jej wsparcie techniczne, skoro nie radziła sobie z technologią. Z tej perspektywy widziała tylko rudą, przydługawą czuprynę, która chyba nigdy nie widziała grzebienia.
– Mów.
– Cztery morderstwa na terenie Krakowa. Wszystkie bardzo tajemnicze i z lustrem w roli głównej. Dowództwo zaleca kontakt z miejscową policją – wyjaśnił pokrótce, gdy dokumenty się drukowały.
Zaraz też papiery znalazły się w dłoni kobiety. Przeskoczyła po nich spojrzeniem, analizując najważniejsze szczegóły, po czym spojrzała po swoich podwładnych.
– Maleństwo, Szogun, jedziemy na spotkanie z panią komisarz – oznajmiła. – Reszta ma tu posprzątać. Baza ma błyszczeć, gdy wrócę. Corr, ogarnij ten sprzęt w końcu.
– Jasna sprawa. – Rudy Amerykanin uśmiechnął się szeroko.
Reszta nie odpowiedziała. Szogun skrzywił się, że został oderwany od lektury, za to najstarszy z podwładnych Vivian, Eric pieszczotliwie przez liderkę nazywany Maleństwem uśmiechnął się pod nosem i od razu poszedł się przygotować do wyprawy.
Godzinę później weszli na posterunek policji. Nie przejęli się zbytnio niezbyt przychylnym spojrzeniem kobiety w recepcji, bo rzeczywiście byli dość charakterystycznym trio: młoda kobieta o długich, brązowych włosach opadających luźno na plecy, zielonych oczach z charakterystyczną brązową plamką na prawym i łagodnym uśmiechu ubrana całkowicie na czarno roztaczała wokół siebie aurę władzy i siły, niski, starszy od niej o kilka lat mężczyzna o urodzie typowo śródziemnomorskiej trzymał się nieco z tyłu i pilnie obserwował otoczenie, oraz niebieskowłosy i niebieskooki chłopak o nieco azjatyckich rysach i niezadowolonej minie przez cały czas zerkał do trzymanej w ręku książeczki, którą czytał w odwrotny niż normlanie sposób, zaś jego plecak obwieszony był kolorowymi przypinkami z postaciami z azjatyckich kreskówek. W ogóle do siebie nie pasowali, jakby wyciągnięci z różnych historii, a jednak przybyli razem.
– Przyszliśmy się spotkać z panią komisarz Kostrzycką – oznajmiła kobieta. – Wiktoria Walker, Eric Moreno i Akito Ikeda.
– Chwileczkę.
Cała procedura wejścia trwała kilka minut, nim trójkę Cieni wpuszczono na spotkanie z policjantką, która była ich krakowskim łącznikiem pomiędzy Ligą a organami ścigania w mieście. Dla Vivian było to trochę irytujące, ale rozumiała, że czasy się zmieniły i należało zadbać o bezpieczeństwo Ligi w dobie rozpowszechnionych kamer i aparatów, jeśli nadal mają być niewidoczni dla innych.
Joanna Kostrzycka skrzywiła się na wieść, że ma gości. Już kilkukrotnie musiała użerać się z tą dziewuchą i jej podwładnymi, którzy za nic mieli literę prawa. Zupełnie nie rozumiała, dlaczego jej zwierzchnicy godzili się na ten układ, choć w rzeczywistości byli to zwyczajni mordercy i jako tacy powinni znaleźć się na wiele lat w więzieniu. Do tego dowodziła nimi smarkula, która wszystkich irytowała. Kostrzycka nie znosiła tej dziewuchy od pierwszego momentu, gdy tylko ją ujrzała.
Nawet nie wstała, gdy jej młodszy stażem kolega przyprowadził trójkę Cieni do biura, w którym Kostrzycka ostatnimi dniami urzędowała sama. Zmierzyła Walker lodowatym spojrzeniem brązowych oczu, lecz ta nawet się nie przejęła. Miała zupełnie w poważaniu, co blondynka o niej sądzi.
– Dzień dobry, inspektor Kostrzycka. Podobno krakowska policja potrzebuje naszej pomocy przy kolejnej dość nietypowej sprawie. – Vivian usiadła na niezbyt wygodnym krześle, jakby był to najwspanialszy tron wszystkich czasów.
– Nikt was tu nie zapraszał, Walker – odparła Joanna, marszcząc brwi. – Zresztą radzimy sobie z seryjnymi mordercami. Nie musimy napuszczać na nich innych morderców.
Vivian uśmiechnęła się uroczo. Naprawdę niewiele musiała zrobić, żeby zirytować tę kobietę, co naprawdę ją bawiło.
– Obawiam się, że tym razem nie chodzi o zwykłego mordercę – zauważyła lekkim tonem, jakby nie mówiła o zabójstwach. – Byłabym wdzięczna, gdyby podzieliła się z nami pani szczegółami „Sprawy Luster”.
Kostrzycka poczuła nowy napływ irytacji. Obie wiedziały, że Vivian zna dokumenty tej sprawy, a jednak próbowała ją zmusić do grania według jej zasad. Irytująca dziewucha. A jednak nie mogła odmówić, miała z nią współpracować i udzielać informacji, gdy Walker wyrazi takie życzenie. Prawdopodobnie od tego zależała dalsza kariera policjantki, a naprawdę nie chciała stracić tych wszystkich lat ciężkiej pracy przez jedną smarkulę.
– Wszystkie ofiary to prostytutki. Oprócz tego i sposobu śmierci nic ich nie łączy, nigdy się nie spotkały i raczej wątpliwe, żeby kiedykolwiek miały tego samego klienta – powiedziała chłodno. – Każda w noc śmierci dzwoniła na policję spanikowana i powtarzająca bzdury, że niby ich odbicie w lustrze do nich mrugnęło, a potem zaczynały się dziać dziwne rzeczy. U każdej lustro zostało rozbite, z dużym prawdopodobieństwem, że przez ofiary. Patolog znalazł odłamki w ich dłoniach, natomiast żadnych środków odurzających. Zresztą to ciężko określić, skoro ofiary zostały pozbawione krwi, choć nadal nie wiemy, w jaki sposób, skoro ciała były niemal nienaruszone.
– Rozbiły lustro? – powtórzyła Vivian. – Duży błąd.
Kątem oka zerknęła najpierw na Erica, potem na Szoguna, którzy stali po obu jej stronach krok za krzesłem, jakby byli jej gwardią przyboczną. Obaj byli dość zainteresowani sprawą i prawdopodobnie doszli do tych samych wniosków co ona.
– Co masz na myśli, Walker? – zapytała Kostrzycka.
– Obawiam się, że krakowska policja nie ma szans, by złapać napastnika. Takie starcie przyniosłoby jedynie więcej ofiar w ludziach.
– Więc każesz nam odpuścić? – Policjantka zmarszczyła brwi.
– Komisarz Kostrzycka, ceni pani swoje życie? – zapytała Vivian swobodnym tonem.
– Co to ma do rzeczy?
– Jedynie to, że ta sprawa przewyższa kompetencje pani i pani kolegów. Pani sprawiedliwość na tym nie ucierpi, proszę się nie obawiać.
– Nie będę słuchać o sprawiedliwości z ust morderczyni – warknęła Kostrzycka.
Vivian zaśmiała się niewesoło. Spodziewała się takiej reakcji, wystarczyły jej trzy spotkania z tą kobietą, żeby w pełni rozgryźć, czym kierowała się Joanna Kostrzycka, wybierając ścieżkę funkcjonariusza publicznego.
– Każdy ma swoją sprawiedliwość, komisarz Kostrzycka – powiedziała spokojnie. – Pani sprawiedliwość opiera się o literę prawa, dzięki której można ukarać ludzi, którzy kogoś skrzywdzili. Natomiast moja sprawiedliwość wykracza poza pani pojęcie, gdyż obejmuje również byty nadnaturalne, w które pani niechętnie chce wierzyć, sądząc, że to tylko tanie usprawiedliwienia w ustach Ligi Cieni. Nie musi pani tego rozumieć. Pani zadaniem jest zadbać, aby nikt niepowołany nie dowiedział się o istnieniu i funkcjonowaniu mojej jednostki. To chyba jasne dla nas obu, prawda?
Kostrzycka posłała jej tylko lodowate spojrzenie, na które Vivian uśmiechnęła się niewinnie. Chwilę później bez pytania sięgnęła po teczkę leżącą na biurku i zawierającą pełną dokumentację „Sprawy Luster”.
– Nie pozwalasz sobie za dużo, Walker? – syknęła Kostrzycka.
– Gdyby te dokumenty wpadły w ręce jakiegoś pismaka, byłoby nieprzyjemnie – odparła swobodnie Vivian. – Liczę na to, że media nie usłyszą o tajemniczych morderstwach pięciu prostytutek.
– Czterech – poprawiła ją Kostrzycka.
– Obawiam się, że niedługo dostanie pani telefon o piątej ofierze. Ta będzie ostatnia, bo szóstej nie da rady zabić. – Uśmiechnęła się niewinnie, po czym wstała. – Dziękuję za poświęcony czas, komisarz Kostrzycka. Było miło, choć kawę macie kiepską.
Wyszła, ignorując wściekłość w oczach kobiety. Za nią ruszyli towarzyszący jej mężczyźni tylko nieco rozbawieni gierką, której byli świadkami. Oni doskonale wiedzieli, jaką suką jest ich liderka, inni mogli się jeszcze łudzić, że z nią wygrają.
Nie minęło pięć minut, gdy telefon komisarz Kostrzyckiej zadzwonił. Funkcjonariusz po drugiej stronie krótko wyjaśnił sprawę – znaleziono piątą ofiarę pasującą do profilu ostatnich zbrodni. Policjantka wysłuchała tego w ciszy, uświadamiając sobie po raz kolejny, dlaczego tak bardzo nie znosi Walker – ona zawsze miała rację.

7 komentarzy:

  1. Ty marudo, cos ostatnio starasz się zniechęcić mnie w przedmowach do czytania, ale ja sie nie daje, ja swoje wiem i zawsze dobrze sie bawie - troche wbrew zapowiedzia ;D Fascynujace jest tu zderzenie tych swiatow jakby, tu krakow, joanna, tu walker, niebieskie wlosy, Corr <3 Jest taki przeskok, któy każe się zatrzymać i zastaowic sie czy to polaczenie smakow so siebie pasuje, ale jestem zdecydowanym fanem czekolady z chili. Wszystko ładnie opakowujesz i sprzedajesz tak zrecznie, ze ja nie pytam o cene. Vivian jest niezłym badassem. Grozna, zawsze ma racje, potrafi ogarnac podwladnych, nikomu nie da sobie w kasze dmuchac. Zastanawiam sie, czy ma jakies wady i slabosci ;D Nie chcialabym z nia zadrzec. Generalnie, Liga, Cienie, Łowcy - wszystko to sparowane ze sobą tworzy mieszankę o zdecydowanie jednym z moich ulubionych smaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vivian ma pełno wad i słabości. Jest zupełną odwrotnością typowej bohaterki tego typu opowieści.
      Czekolada z chilli jest pyszna, chyba muszę uzupełnić zapas, bo już nie mam, a czasem by się przydała.
      Wiedziałam, że image Szoguna Ci się spodoba xD Chociaż to nie było celowe, absolutnie.

      Usuń
  2. no i wgl niebieskie wlosy i czarna bluza w chmurki - daj mi namiar na jego fryzjera i krawca ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ♥ mam nadzieję, że znajdę czas na zapoznanie się z innymi tekstami o Łowcach, bo wczułam się w ten klimat jak w dobre anime, wszystko widząc "narysowane". Średnio lubię mieszanki różnych narodowości w jednym miejscu, ale czuję, że tu ma sens i pasuje. Zresztą, są moje ulubione cechy: nadprzyrodzone zjawiska, niebieskie włosy i seryjne morderstwa... w domyśle mam jakieś super moce, które łączą tak różnych bohaterów w jedną, niezastąpioną drużynę :>

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie czytam Twój tekst a tu Wellinger zepsuł swój skok <3 znaczy nie, zebym im źle życzyła, ale uśmiałam się z tych 178,5 m na mamucie xd przperaszam za spam xD
    Czytam tak o tym rozgardiaszu, o Szarym i mi się tak ciepło na serduszku zrobiło! <3
    Kristos kupił mnie tym, iż uważa, że Whisky jest w sam raz na kobiece gardło. Już go lubię. :D
    Aaach, napięcie miedzy panią komisarz a Vivian jest niemal namacalne! Aż sama zaczęłąm piszczeć, a to mi sie zdarza bardzo rzadko xD Mega się wciągnęłam, jestem dopiero w połowie, ale tworzysz takie napięcie, ja kocham takie opowieści, fajnie jest Vivian przedstawiona, najpierw jako totalna pani boss, a potem, że jednak jest ktoś, kto ma z nią kosę, no mega! :D A kiedy Viv zapytała o cenę życia, mam ciarki w chuj! :D
    I jeszcze niebieskie włosy... <3 w każdym razie, jest mega. Liga Cieni przyprawia mnie o dreszcze i serio mieszanina światów i krajów wychodzi ci super. Więcej! Więcej, więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)
    Bocian jako liderka Cieni radzi sobie bardzo dobrze, nie daje kpiącym zaczepkom Kristofa i chyba dlatego ja lubię.
    Podoba mi się to, że choć tekst nie jest bardzo długi, przedstawiłaś nam całą tę grupę indywiduów. A wykorzystanie tematu w ten sposób sprawia, że na chciałabym poczytać o Sprawie Luster odrobinę dłużej. A pani komisarz nie lubię, bo chce wychodzić na te poważną, a wychodzi na sukowatą kobitkę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chociaż jest to moje pierwsze spotkanie z Łowcami, to już wiem, że na pewno nie będzie ostatnie xD Zwykle nie przepadam na bohaterami, którzy w jakimś stopniu emanują z siebie wyższością czy arogancją, lecz Vivian jakoś przypadła mi do gustu. Zapewne dlatego, że czyni sobie lojalność oraz dyscyplinę, to nie jest obce moim osobistym przekonaniom (choć mogłaby być mniej sukowata, ale to tylko takie moje spostrzeżenie xd) Reszta ekipy również prezentuje się również ciekawie i ja sam uważam za duży plus taką różnorodność. Nie jest to kolejna mieszanka przedstawicieli szarej masy, ale rzeczywistych, żyjących postaci.
    Jedyne, czego mi najbardziej szkoda, to fakt, że opowiadanie skończyło się tak szybko xdd Już zaczynałem tworzyć własne teorie, kto może być odpowiedzialny za te morderstwa, a tu słyszę o piątej ofierze i THE END. WHY? XDD Choć rozumiem, że różnie to bywa z czasem, mam nadzieję, że powstanie kontynuacja tej historii, jak i na kolejne przygody Ligi Cieni :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń