Zamknięta
przestrzeń, pozbawiona choć odrobiny naturalnego światła, staje się zawsze
miejscem budzącym niepokój i lęk, że wydarzy się coś złego. Człowiek, jeżeli
nie jest zaprzyjaźniony z ciemnością, unika takiej zamkniętej przestrzeni,
której się boi, i stara się zawsze znajdować w pobliżu działania słońca. Są
jednak tacy, którzy w owych miejscach czują się najlepiej, w nich żyją,
pracują, rozmawiają i wspominają to, co należy do przeszłości, ale wciąż mocno
rzutuje na teraźniejszość i kreuje przyszłość.
Mężczyzna stojący przed
regałem był jedną z tych osób, które lubują się w mroku, w nim jedynie są w
stanie oddychać. W tej chwili nie szło mu to jednak najlepiej - gniew
rozprzestrzeniał się po jego ciele i nie pozwalał racjonalnie myśleć o tym, co
się wydarzyło. Pełen wyrzutu nie powstrzymywał się przed okrzykami, które
trzęsły ciemnym pokojem, wzbijały drobiny kurzu, zmuszając je do
niespodziewanego tańca, i docierały do uszu i serca drugiej osoby, która oparta
o zamknięte drzwi stała nieruchomo i spuściła głowę, zawstydzona tym, co
słyszy.