Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 28 sierpnia 2016

Arcyzła ~ Justyna W-R.



            Tu powinno być krótkie blablabla o tym, dlaczego nie jestem zadowolona z tego co napisałam poniżej.  Napiszę tylko, że mam nadzieję, że następny temat będzie równie trudny, bo chcę dać mojemu mózgowi wycisk.
                                                                                              Justyna


            Zazwyczaj nie obgryzała paznokci. Dzisiaj nie mogła się powstrzymać. Prawa ręka opadła na puste krzesło obok. W sali panował gwar. Dzieci zajmowały miejsca. Jej rodzice też gdzieś siedzieli, ale miała ważniejsze zajęcie, niż szukanie ich wzrokiem. Przecież obgryzała paznokcie. Gwar powoli cichł. Przygaszono światła. Nie tylko obok niej było puste miejsce. Próbowała policzyć pojedynczych, ale wtedy zrobiło się za ciemno. Pogładziła delikatnie puste krzesło. Twarde, znajome i bezpieczne. Tak jak w szkole, tak jak na karuzeli, podobnie jak w wózku dziecięcym, który widziała na zdjęciach. W świecie stworzonym dla bliźniaków, jej rodzice podjęli trud wychowania pojedynczej.
            Podwyższenie na szczycie sali rozjaśniło się, i na mównicę wyszedł dyrektor ośrodka. Po krótkim wstępnie zaczął wyczytywać nazwiska,  uczniowie podchodzili, odbierali dyplomy, po czym wracali na miejsca. Na szczęście wiadomość, z jakiej są grupy charakterów nie była ogłaszana publicznie. Rodzice byli dobrzy. Dziewczyna, nie bez wątpliwości, przeczuwała, że też jest dobra. Podobno każdy to wie, gdzieś w środku. Łatwiej było tym, którzy wychowywali się zwyczajnie, z bliźniakiem. Dla nich testy były tylko sprawdzianem dojrzałości. Dla pojedynczych mogły okazać się wyrokiem. Zaraz bliźnięta rozdzielą się, źli przejdą pod kontrolę Złej Rady, a dobrzy pod kontrolę Dobrej Rady, czyli będą dalej żyli w świecie. Źli najczęściej nie mogą się doczekać, kiedy w końcu będą mogli dać upust swojej naturze. Pierwsze jedenaście lat życia przebiega wspólnie, ale w tym wieku charakter się krystalizuje, a więzi da się zerwać. Zwłaszcza jak się jest złym, chociaż zdarzały się dramaty. Dobrzy zostają z rodzinami.
            Podobno kiedyś ludzie rodzili się pojedynczo, a charakter był wielkim znakiem zapytania. Na szczęście udało się naprawić ten błąd natury. Źli są dzicy. Źli są głośni. Źli chcą nagości, jedzenia, seksu, narkotyków. Źli są inni. Jeżeli ktoś zdeptał robaka, na pewno jest zły. Jeżeli się objada, jest zły. Jeżeli się dotyka, jest zły. I wiele, wiele innych.
            Widziała kiedyś pana dyrektora, który stojąc w krzakach deptał ślimaki. Mama czasem zje całą tabliczkę czekolady, aż ją boli brzuch. Nie rozumiała haseł, których uczono w szkole. "Jeżeli widzicie kogoś, kto robi coś złego, niezwłocznie zgłoście to do najbliższego centrum kontroli charakterologicznej.". Wpajano to od pierwszych dni edukacji. Obserwuj, skanuj, zgłaszaj. Dzięki temu zostaną tylko prawdziwi dobrzy! Dzięki temu życie już zawsze będzie dobre!
            Co wiedziała o siostrze? Nic. Prześladował ją pewien koszmar.
- Jesteśmy razem w brzuchu. Ruchy spowolnione mętnymi wodami płodowymi. Widzę małe rączki zaciśnięte na gardle. I wtedy zawsze się budzę. - próbowała opowiedzieć mamie, zamiast zdawkowego "Już dobrze", gdy budziła się w nocy z krzykiem. Nie wiedziała wiele, ale ta uporczywa nieobecność, zapakowana w drewniane pudełko i zakopana pod ziemią, towarzyszyła jej zawsze. Sen przekonał ją, że siostra była arcyzłym  bliźniakiem. Tak złym, że nie powinna przyjść na świat. To znana legenda, którą opowiadano dzieciom przed snem.
            Wyczytują znajome nazwisko. Podnosi się z miejsca. Skupiona idzie w stronę sceny. Widzi odblask lampy na łysinie dyrektora, ściska mu dłoń i odbiera świadectwo. Odwraca się i znów mozolnie pokonuję drogę powrotną. Siada i próbuję w półmroku odczytać wyrok. Wynik dojrzałości - prawidłowy, charakteru: skierowanie na hipnozę.
            Wieczorem całą rodziną pojechali do Centrum Szkoleniowego na ponowne testy. Nic nie mówią na temat wyniku, ale w spojrzeniu było widać popłoch, kiedy zobaczyli świadectwo. Pogratulowali, ale humoru nie odzyskali.

            Na parkingu stało kilka samochodów. W zakrytych roletami oknach widać rozbłyski świateł.
- Mamo, co się dzieje, ze złymi? - pyta dziewczyna.
- Nasz rząd ich opanował, jak wiesz. Ma ich pod kontrolą. Dzięki temu żyjemy bezpiecznie. - mama odpowiedziała wyświechtaną formułką z podręcznika, nie patrząc w oczy. W szkole były zajęcia dla tych, którzy przeczuwają, że są złymi, albo tych, którzy zostali kilkanaście razy zgłoszeni. Nie chodziła tam. Potencjalni źli byli oswojeni z przeznaczeniem. Słyszała kiedyś plotkę, że goli się ich na łyso, a z ich włosów robi się poduszki. Lubiła swoje włosy, nie chciała być łysa! Weszli do Centrum, a później do pokoju numer piętnaście. W środku czekała ubrana na biało Pani Kontroler, specjalizacja hipnoza, jak było napisane na tabliczce na drzwiach. Po krótkiej  rozmowie rodzice zostali wyproszeni na korytarz. Pani przekręciła klucz w drzwiach, kazała się położyć, na głowę pacjentki nałożyła obręcz z czujnikami aktywności. Jeszcze zastrzyk i szybki skok w niebyt.
            Znów jest z brzuchu mamy. Otwiera oczy. Przez mazistą ciecz widzi siostrę. Widzi szeroko otwarte oczy. Wyciąga ręce, zaciska je na szyi. Znajome oczy zastygają. Z zewnątrz słychać krzyki, czuje skurcze, które próbują ją wypchnąć na zewnątrz. Budzi się.
            Gdy wstaje, kontrolerka patrzy na nią ze strachem. Sama też już wie. To ona jest arcyzłą. Już wie, że jest na właściwym miejscu we właściwym czasie. Chwyta leżącą na stole strzykawkę. Hipnotyzerce krzyk więźnie w gardle. Jej ciało opada na krzesło. Dziewczynka w kartę wpisuje "Test przebiegał prawidłowo - wynik charakteru: dobra".
            Spogląda do torebki lekarki. Nie spieszy się. Sprawdza zawartość telefonu, historię przeglądanych stron, maile, zdjęcia. Znalazła. Przesyła do siebie miłosnego maila do kolegi z pracy, z którego, w oczywisty sposób, wynika, że lekarka ma romans. Na samoprzylepnej karteczce zapisuje "Wiem o R." i przykleja na środku monitora. Podrabia podpis na karcie, na szczęście lekarka podpisuje się tylko parafką. Wychodzi, pada w ramiona rodziców i mówi, że to było nieporozumienie, że jest Dobra i pokazuje kartę. Rodzice patrzą z ulgą, ale w oczach taty widać, przez ułamek sekundy, strach.

Nie podskakuj, tato.

 Justa

8 komentarzy:

  1. Podobają mi się twoje słowa z początku :D tak, wycisk dla mózgu to właśnie to!
    Widzę, że rząd u ciebie próbował stworzyć taką samą utopię jak u mnie :D - z serii: dobro ponad wszystko!
    Robienie z włosów poduszek :o łoooo.
    W ogóle genialnie przedstawiłaś postać dziecięcą. Naprawdę widać, że jest dzieckiem - niektórzy nie potrafią opanować tej sztuki i dodają dzieciom lat.
    W sumie uważam, że to przejście z bycia pozornie dobrą dziewczynką, która boi się być złą jest trochę zbyt gwałtowne, bo to tak, jakby nagle dostała pięścią w twarz i: o, jestem jednak zła. Dlatego też uważam, że tekst powinien być trochę dłuższy, bo jest naprawdę warty uwagi. Twoje opisy są strasznie ciekawe! I podoba mi się zakończenie c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wydaje mi się, że jedenastolatka, to takie trochę dziecko, a trochę dorosły, stąd taki zwrot akcji. Bo jedenastolatka może płakać, bo nie dostała loda przed obiadem, a jednocześnie wie już co to miłość, już ktoś ją zdradził, już coś przeżyła, już ma jakieś pojęcie na temat społeczeństwa. Dziękuję i następnym razem postaram się nie bić bohaterów pięścią :)

      Usuń
  2. Fajny początek. Taki ludzki z tymi paznokciami. Ciekawe wykorzystanie tematu. Ten podział i w ogóle. Dodałaś różne szczegóły, jak plotka o goleniu złych na łyso. Za to spory plus, bo te szczegóły dodają realizmu.
    Ojej! Jaki zwrot wydarzeń. Fakt, że tego, iż jest zła - spodziewałam się - ale na pewno nie tego, że zaatakuje kontrolerkę i tak załatwi sprawę! Myślę, że to naprawdę dobry tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Przeczytałam go teraz po raz fefnasty i widzę literówki i nieścisłości i w ogóle łojezu. Ten tydzień to tak długo, a wciąż za mało żeby fabuła okrzepła.

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi sie zwrócenie uwagi no szczegóły, typu, właśnie, poduszki z włosów, paznokcie... :D osobiście się nie spodziewałam, że główna bohaterka stanie się tą złą, dla mnie to było miłe zaskoczenie :D mimo, że krótko to i tak ciekawie, nic się za szybko nie działo, miało to fajne, lekkie tempo i czyste przejścia z akcji w akcję. :D fajny pomysł też z hipnozą, tego jeszcze nie było :)
    Wycisk dla mózgu, jak najbardziej na propsie !:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Świetne opowiadanie, zwłaszcza zaskakująca końcówka. Atakowanie kontrolerki, zadbanie o pozytywny wynik w kartach. Widać, że bohaterka nie jest pustakiem i bardzo dobrze. Mogłoby z tego powstać coś dłuższego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Literówki już widziałaś, ja zauważyłam co najmniej jedną. Zauważyłam jednak dwa zbędne przecinki. Jeden przed "i", a drugi przed "niż".
    Fajne opisy, to faktycznie przyznaję jak inni :D Początek, tak jak wspominała Marlu, pasuje mi bardziej do dziecka niż końcówka. Jedenastolatka, która nagle uśpiła hipnotyzerkę zastrzykiem? Trochę mi to zachowanie nie pasuje. Domyśliłam się, że to główna bohaterka zabiła siostrę jeszcze w brzuchu matki :)
    Podobało mi się, bez dwóch zdań. Z doświadczenia wiem, że tydzień to mało na dopracowanie niektórych elementów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe to. Lubię bohaterów, którzy ukrywają swoje prawdziwe ja, a pozniej wszystkich zaskakuja.
    Przemyslana fabula. Krotko, ale mocno. Lubie to.

    OdpowiedzUsuń