Tu powinno być krótkie
blablabla o tym, dlaczego nie jestem zadowolona z tego co napisałam poniżej. Napiszę tylko, że mam nadzieję, że następny
temat będzie równie trudny, bo chcę dać mojemu mózgowi wycisk.
Justyna
Zazwyczaj
nie obgryzała paznokci. Dzisiaj nie mogła się powstrzymać. Prawa ręka opadła na
puste krzesło obok. W sali panował gwar. Dzieci zajmowały miejsca. Jej rodzice
też gdzieś siedzieli, ale miała ważniejsze zajęcie, niż szukanie ich wzrokiem.
Przecież obgryzała paznokcie. Gwar powoli cichł. Przygaszono światła. Nie tylko
obok niej było puste miejsce. Próbowała policzyć pojedynczych, ale wtedy zrobiło
się za ciemno. Pogładziła delikatnie puste krzesło. Twarde, znajome i
bezpieczne. Tak jak w szkole, tak jak na karuzeli, podobnie jak w wózku dziecięcym,
który widziała na zdjęciach. W świecie stworzonym dla bliźniaków, jej rodzice
podjęli trud wychowania pojedynczej.
Podwyższenie
na szczycie sali rozjaśniło się, i na mównicę wyszedł dyrektor ośrodka. Po
krótkim wstępnie zaczął wyczytywać nazwiska,
uczniowie podchodzili, odbierali dyplomy, po czym wracali na miejsca. Na
szczęście wiadomość, z jakiej są grupy charakterów nie była ogłaszana
publicznie. Rodzice byli dobrzy. Dziewczyna, nie bez wątpliwości, przeczuwała, że
też jest dobra. Podobno każdy to wie, gdzieś w środku. Łatwiej było tym, którzy
wychowywali się zwyczajnie, z bliźniakiem. Dla nich testy były tylko
sprawdzianem dojrzałości. Dla pojedynczych mogły okazać się wyrokiem. Zaraz bliźnięta
rozdzielą się, źli przejdą pod kontrolę Złej Rady, a dobrzy pod kontrolę Dobrej
Rady, czyli będą dalej żyli w świecie. Źli najczęściej nie mogą się doczekać,
kiedy w końcu będą mogli dać upust swojej naturze. Pierwsze jedenaście lat życia
przebiega wspólnie, ale w tym wieku charakter się krystalizuje, a więzi da się
zerwać. Zwłaszcza jak się jest złym, chociaż zdarzały się dramaty. Dobrzy
zostają z rodzinami.
Podobno
kiedyś ludzie rodzili się pojedynczo, a charakter był wielkim znakiem
zapytania. Na szczęście udało się naprawić ten błąd natury. Źli są dzicy. Źli są
głośni. Źli chcą nagości, jedzenia, seksu, narkotyków. Źli są inni. Jeżeli ktoś
zdeptał robaka, na pewno jest zły. Jeżeli się objada, jest zły. Jeżeli się
dotyka, jest zły. I wiele, wiele innych.
Widziała
kiedyś pana dyrektora, który stojąc w krzakach deptał ślimaki. Mama czasem zje
całą tabliczkę czekolady, aż ją boli brzuch. Nie rozumiała haseł, których
uczono w szkole. "Jeżeli widzicie kogoś, kto robi coś złego, niezwłocznie
zgłoście to do najbliższego centrum kontroli charakterologicznej.".
Wpajano to od pierwszych dni edukacji. Obserwuj, skanuj, zgłaszaj. Dzięki temu
zostaną tylko prawdziwi dobrzy! Dzięki temu życie już zawsze będzie dobre!
Co
wiedziała o siostrze? Nic. Prześladował ją pewien koszmar.
- Jesteśmy razem w brzuchu. Ruchy
spowolnione mętnymi wodami płodowymi. Widzę małe rączki zaciśnięte na gardle. I
wtedy zawsze się budzę. - próbowała opowiedzieć mamie, zamiast zdawkowego
"Już dobrze", gdy budziła się w nocy z krzykiem. Nie wiedziała wiele,
ale ta uporczywa nieobecność, zapakowana w drewniane pudełko i zakopana pod
ziemią, towarzyszyła jej zawsze. Sen przekonał ją, że siostra była arcyzłym bliźniakiem. Tak złym, że nie powinna przyjść
na świat. To znana legenda, którą opowiadano dzieciom przed snem.
Wyczytują
znajome nazwisko. Podnosi się z miejsca. Skupiona idzie w stronę sceny. Widzi
odblask lampy na łysinie dyrektora, ściska mu dłoń i odbiera świadectwo.
Odwraca się i znów mozolnie pokonuję drogę powrotną. Siada i próbuję w półmroku
odczytać wyrok. Wynik dojrzałości - prawidłowy, charakteru: skierowanie na
hipnozę.
Wieczorem
całą rodziną pojechali do Centrum Szkoleniowego na ponowne testy. Nic nie mówią
na temat wyniku, ale w spojrzeniu było widać popłoch, kiedy zobaczyli świadectwo.
Pogratulowali, ale humoru nie odzyskali.
Na
parkingu stało kilka samochodów. W zakrytych roletami oknach widać rozbłyski świateł.
- Mamo, co się dzieje, ze złymi?
- pyta dziewczyna.
- Nasz rząd ich opanował, jak
wiesz. Ma ich pod kontrolą. Dzięki temu żyjemy bezpiecznie. - mama odpowiedziała
wyświechtaną formułką z podręcznika, nie patrząc w oczy. W szkole były zajęcia
dla tych, którzy przeczuwają, że są złymi, albo tych, którzy zostali kilkanaście
razy zgłoszeni. Nie chodziła tam. Potencjalni źli byli oswojeni z przeznaczeniem.
Słyszała kiedyś plotkę, że goli się ich na łyso, a z ich włosów robi się
poduszki. Lubiła swoje włosy, nie chciała być łysa! Weszli do Centrum, a później
do pokoju numer piętnaście. W środku czekała ubrana na biało Pani Kontroler,
specjalizacja hipnoza, jak było napisane na tabliczce na drzwiach. Po
krótkiej rozmowie rodzice zostali
wyproszeni na korytarz. Pani przekręciła klucz w drzwiach, kazała się położyć,
na głowę pacjentki nałożyła obręcz z czujnikami aktywności. Jeszcze zastrzyk i
szybki skok w niebyt.
Znów
jest z brzuchu mamy. Otwiera oczy. Przez mazistą ciecz widzi siostrę. Widzi
szeroko otwarte oczy. Wyciąga ręce, zaciska je na szyi. Znajome oczy zastygają.
Z zewnątrz słychać krzyki, czuje skurcze, które próbują ją wypchnąć na zewnątrz.
Budzi się.
Gdy
wstaje, kontrolerka patrzy na nią ze strachem. Sama też już wie. To ona jest
arcyzłą. Już wie, że jest na właściwym miejscu we właściwym czasie. Chwyta leżącą
na stole strzykawkę. Hipnotyzerce krzyk więźnie w gardle. Jej ciało opada na
krzesło. Dziewczynka w kartę wpisuje "Test przebiegał prawidłowo - wynik
charakteru: dobra".
Spogląda
do torebki lekarki. Nie spieszy się. Sprawdza zawartość telefonu, historię
przeglądanych stron, maile, zdjęcia. Znalazła. Przesyła do siebie miłosnego
maila do kolegi z pracy, z którego, w oczywisty sposób, wynika, że lekarka ma
romans. Na samoprzylepnej karteczce zapisuje "Wiem o R." i przykleja
na środku monitora. Podrabia podpis na karcie, na szczęście lekarka podpisuje
się tylko parafką. Wychodzi, pada w ramiona rodziców i mówi, że to było
nieporozumienie, że jest Dobra i pokazuje kartę. Rodzice patrzą z ulgą, ale w
oczach taty widać, przez ułamek sekundy, strach.
Nie podskakuj, tato.
Justa
Podobają mi się twoje słowa z początku :D tak, wycisk dla mózgu to właśnie to!
OdpowiedzUsuńWidzę, że rząd u ciebie próbował stworzyć taką samą utopię jak u mnie :D - z serii: dobro ponad wszystko!
Robienie z włosów poduszek :o łoooo.
W ogóle genialnie przedstawiłaś postać dziecięcą. Naprawdę widać, że jest dzieckiem - niektórzy nie potrafią opanować tej sztuki i dodają dzieciom lat.
W sumie uważam, że to przejście z bycia pozornie dobrą dziewczynką, która boi się być złą jest trochę zbyt gwałtowne, bo to tak, jakby nagle dostała pięścią w twarz i: o, jestem jednak zła. Dlatego też uważam, że tekst powinien być trochę dłuższy, bo jest naprawdę warty uwagi. Twoje opisy są strasznie ciekawe! I podoba mi się zakończenie c:
Dzięki! Wydaje mi się, że jedenastolatka, to takie trochę dziecko, a trochę dorosły, stąd taki zwrot akcji. Bo jedenastolatka może płakać, bo nie dostała loda przed obiadem, a jednocześnie wie już co to miłość, już ktoś ją zdradził, już coś przeżyła, już ma jakieś pojęcie na temat społeczeństwa. Dziękuję i następnym razem postaram się nie bić bohaterów pięścią :)
UsuńFajny początek. Taki ludzki z tymi paznokciami. Ciekawe wykorzystanie tematu. Ten podział i w ogóle. Dodałaś różne szczegóły, jak plotka o goleniu złych na łyso. Za to spory plus, bo te szczegóły dodają realizmu.
OdpowiedzUsuńOjej! Jaki zwrot wydarzeń. Fakt, że tego, iż jest zła - spodziewałam się - ale na pewno nie tego, że zaatakuje kontrolerkę i tak załatwi sprawę! Myślę, że to naprawdę dobry tekst.
Dziękuję! Przeczytałam go teraz po raz fefnasty i widzę literówki i nieścisłości i w ogóle łojezu. Ten tydzień to tak długo, a wciąż za mało żeby fabuła okrzepła.
UsuńBardzo podoba mi sie zwrócenie uwagi no szczegóły, typu, właśnie, poduszki z włosów, paznokcie... :D osobiście się nie spodziewałam, że główna bohaterka stanie się tą złą, dla mnie to było miłe zaskoczenie :D mimo, że krótko to i tak ciekawie, nic się za szybko nie działo, miało to fajne, lekkie tempo i czyste przejścia z akcji w akcję. :D fajny pomysł też z hipnozą, tego jeszcze nie było :)
OdpowiedzUsuńWycisk dla mózgu, jak najbardziej na propsie !:D
Wow. Świetne opowiadanie, zwłaszcza zaskakująca końcówka. Atakowanie kontrolerki, zadbanie o pozytywny wynik w kartach. Widać, że bohaterka nie jest pustakiem i bardzo dobrze. Mogłoby z tego powstać coś dłuższego. ;)
OdpowiedzUsuńLiterówki już widziałaś, ja zauważyłam co najmniej jedną. Zauważyłam jednak dwa zbędne przecinki. Jeden przed "i", a drugi przed "niż".
OdpowiedzUsuńFajne opisy, to faktycznie przyznaję jak inni :D Początek, tak jak wspominała Marlu, pasuje mi bardziej do dziecka niż końcówka. Jedenastolatka, która nagle uśpiła hipnotyzerkę zastrzykiem? Trochę mi to zachowanie nie pasuje. Domyśliłam się, że to główna bohaterka zabiła siostrę jeszcze w brzuchu matki :)
Podobało mi się, bez dwóch zdań. Z doświadczenia wiem, że tydzień to mało na dopracowanie niektórych elementów :)
Ciekawe to. Lubię bohaterów, którzy ukrywają swoje prawdziwe ja, a pozniej wszystkich zaskakuja.
OdpowiedzUsuńPrzemyslana fabula. Krotko, ale mocno. Lubie to.