Zeskoczyła
z bieżni i odetchnęła głęboko. Było jej gorąco jak cholera. Pot dosłownie lał
się z niej, ale to dobry znak. Odwaliła kawał dobrej roboty, wciąż i wciąż
pracując nad swoją kondycją. Czuła się zmęczona, ale naprawdę zadowolona. Chyba
tylko po wizycie na siłowni miała taki dobry humor.
Po tym
wszystkim, co wydarzyło się w jej życiu, dobry humor był rzadkim zjawiskiem.
Jednak ćwicząc i wyciskając z siebie siódme poty, mogła wyzbyć się całej
negatywnej energii. W ten sposób wyładowywała żal, gniew i nienawiść. W ten
sposób przybliżała się, chociaż minimalnie do swojego celu.
Zresztą
bieżnia czy inne ćwiczenia fizyczne dawały jej też czas do namysłu. Do tego, by
poukładała sobie w głowie pewne rzeczy, zamiast bezsensownie drążyć przeszłość.
Chwyciła
swoją butelkę wody i ręcznik i ruszyła w stronę damskiej szatni. Teraz marzyła
tylko o porządnym prysznicu. Zgarnęła z szafki potrzebne rzeczy i skierował
kroki właśnie pod prysznice.