Pisane na szybko,
bo trzeba wesprzeć GPK! Być może
trochę inspirowane serialem "Forever"? Kto oglądał, ten wie :)
Aktina
Instrukcja obsługi nieśmiertelności
Mówią, że rodziny się nie wybiera. Otóż... to całkowita
prawda. Mówią również, że umiera się tylko raz. No i tu, jeśli należysz do mojej
rodziny, zaczynają się schody.
Nikt już nie pamięta, kiedy to wszystko się zaczęło.
Prawdziwa historia obrosła w legendy, stworzyło się kilka wersji. Ta
najbardziej wiarygodna wspomina o zakładzie jednego z naszych przodków z cwaną wiedźmą.
W ramach wygranej miał on zyskać nieśmiertelność. Istnieje jednak podejrzenie, że
praprapra...dziadek Nie był w tamtym momencie zbyt trzeźwy. Umowa zawiera kilka
niedoróbek.
Po pierwsze: Nieśmiertelność jest tylko względna. Wszyscy
normalnie się starzejemy i ze starości umieramy. Za to niemożliwe jest
chociażby zginięcie w nieszczęśliwym wypadku po przejechaniu ciężarówką z
mielonką. Nie żebym wiedział jak to jest, wcale...
Po drugie: Zdolność jest dziedziczna. Nikt się nas nie pyta,
czy mamy ochotę ją posiadać. Być może niektórzy chcieliby mieć tę odrobinę
adrenaliny związanej z nieświadomością o ostatniej
godzinie?
Po trzecie: To nie jest tak, że odradzamy się w miejscu,
w którym umarliśmy. Nasza dusza jest połączona z pewnym przedmiotem, dla każdego
innym. Jeśli coś nam się dzieje, znikamy z miejsca wypadku i znajdujemy się
przy konkretnym obiekcie. Jak wybieramy tę wyjątkową rzecz? Nijak. Decydują o
tym za nas rodzice. Zawsze jest to pierwszy przedmiot, który po urodzeniu złapiemy
do ręki. Niestety, nie wszyscy mają na tyle oleju w głowie, aby podać nowemu członkowi
rodziny coś, co ułatwi mu przyszłe życie. Sami pomyślcie, czy chcielibyście być
powiązani z kiczowatym, świecącym, różowym długopisem? Nie chodzi tu nawet o
estetykę. Kto zna problem znikających pisaków, które praktycznie wędrują po całym
domu? Miałem tę wątpliwą przyjemność odrodzić się w toalecie, zajętej toalecie,
tylko dlatego, że komuś zachciało się rozwiązywać krzyżówki na sedesie. Na szczęście
był to tylko mój kuzyn z niskim IQ, muszący akurat nas odwiedzić.
Po czwarte: Jeśli przedmiot się zniszczy, po prostu
znikamy, raz na zawsze. Z nim związana jest nasza dusza, a ciało bez duszy nie może
istnieć. Z tego względu ważne jest, aby wybrać coś trwałego, mogącego przetrwać
przynajmniej te siedemdziesiąt lat. Niestety, kilka pokoleń dotkliwie odczuło
niewiedzę lub zwykły psikus od losu. Czasem pielęgniarki i lekarze w niewiedzy
zabierają możliwość decyzji rodzicom. Zdarzało się, że noworodek przez
przypadek wziął w swoją malutką dłoń jeden z przyrządów lekarskich leżących koło
niego podczas badania czy złapał akuszerkę za wstążkę do włosów. Bardzo ciężko później
zabrać taki obiekt ze sobą do domu.
W trakcie tych wszystkich analiz kręciłem się nerwowo po
korytarzu przed salą, gdzie moja żona rodziła córkę. Miała być zdrowa, w przyszłości
na pewno będzie piękna, tylko najpierw musiała otrzymać swój przedmiot. Denerwowałem
się podwójnie. Wierzyłem, że wszystko pójdzie dobrze, musiało pójść dobrze, ale
wtedy zaczynała się moja rola. Musiałem jej życie zamknąć, w tym przypadku, w małej
metalowej figurce. To będzie dziwne uczucie. Po wyjęciu ozdoby z jej dłoni, na
zawsze zostanie niewolnicą zwykłego bibelotu, prawie jak dżin zamknięty w lampie.
Zatrzymałem się w pół kroku. Zza zamkniętych drzwi dobiegł
mnie cichy choć silny płacz.
Bardzo podoba mi sie ujęcie tematu. Bardzo. Jeszcze bardziej zaś podobałoby się, gdyby był to poczatek większej całości.:)) Zapowiada sie świetnie: magicznie i z humorem. Tylko jedna uwaga; ten "kuzyn muszący" mi zgrzytnął.
OdpowiedzUsuńWątpię, żeby był to początek większej całości... Wiesz, pomysłów w kolejce jest już skoro :) A z tym kuzynem to może faktycznie trochę przesadziłam. Chciałam uniknąć jednego powtórzenia, a w efekcie wyszło niezbyt ładnie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO! Bardzo fajnie to przedstawiłaś :D Że to dziedziczne i że każdy ma inny przedmiot. Fajne, niby pisane na ostatnią chwilę, ale te zasady dotyczące nieśmiertelności mi się podobają. To logiczne. Taki haczyk i to o nietrzeźwości przodka :D No i końcówka, zaskakująca, bo nie spodziewałam się nagle hasła o córce. Pobudka w toalecie i co śmieszniejsze, wcale nie po zakrapianej alkoholem imprezie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za taką opinię :D najciężej było mi wymyślić to o odradzaniu się w dziwnych miejscach i same przedmioty. Może mogłam akurat to lepiej rozegrać, ale wyszło jakoś. Głupie pobudki to głupie przedmioty xD
UsuńIleż to punktów niesie ze sobą ta nieśmiertelność. Nie zazdroszczę takiego życia. Dobre ujęcie tematu.
OdpowiedzUsuńJak na tekst pisany na ostatnią chwilę, całkiem zgrabny. Bardzo im współczuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam