Oesu. Nie lubię takich
jednoznacznych tematów, w których nie można poszaleć. Jednocześnie wczoraj
byłam na zajebistym metalowym koncercie, w którym prawdopodobnie przekroczono
normy głośności i mój łeb mi pęka, a ciało boli od wywijania. I nie chce mi się
poprawiać tego tekstu. Jeden z zespołów, które mogę polecić, idealny soundtrack
do lepienia pierogów albo robienia karmików na zajęcia techniczne: https://www.youtube.com/watch?v=5xpdnFyQcmQ
Ku chwale
kombinatu!
D(Dziecko): Mamo, kto to?
M(Mama):Kto?
D: Spojrz, mamo. Chodzi mi o tą dziewczynkę, o tam!
M: A, to! A wiesz? Zabawna historia!
D: Opowiedz.
M: Poczekaj, zawołam tatę. Karol, chodź! Zobacz co się
zachowało!
Słychać kroki.
T(Tata): Co?
M: Widziałeś, kto się zachował na filmie? Przewiń, Madzia,
pokaż tacie.
D: Już. Zobacz tato, kto to?
T: A, to! Zabawna historia.
M (rozbawiona): „Ence pence, , w której ręce, na kogo
wypadnie...
T(tym samy tonem): „...na tego bęc!”
Śmiech dorosłych.
M: To musiał być rok... Niech pomyślę... 2020?
T: No, coś koło tego. Było to z dwanaście lat temu.
M: Ty tego Madziu nie pamiętasz, ale wtedy były inne czasy.
Dzicz się rozpleniła po świecie, zamiast siedzieć w norach. Prawie zaczęłam
nosić hidżab. Na szczęście udało się temu zapobiec.
T: My ledwo przeprowadziliśmy się pod Paryż. Na szczęście
znaleziono rozwiązanie.
M: Nowy kraj, a dla nas nowy świat.
T: Nie mieliśmy kasy.
M: Imigranci mieli ograniczone prawa.
T: Trudno uwierzyć, ale w tym my.
M: Ale to były dobre ograniczenia, gdyby nie one nie
moglibyśmy żyć w cywilizowanym świecie. Jeść to co wszyscy, mieć meble,
mieszkanie, pracę. W Polsce nie było niczego. Stare bloki, bezrobocie, kredyty
na osiemdziesiąt lat, brane na spółkę z nienarodzonymi dziećmi. Stosy śmieci.
Brudne lasy.
T: (rozmażony): I bociany. Dorodne borowiki skryte w kępach
traw. Opowieści dziadków.
M: Jakie bociany? Coś ty znowu wymyślił? Sam jesteś borowik.
Zachipowanie imigrantów było świetnym pomysłem.
T: Ja swój chip mam tu. Wtedy jeszcze wszczepiano je za
uchem.
M: Teraz robią to nawet na czole lub wierzchu dłoni. Łatwiej
odróżnić hołotę. My jesteśmy starej daty.
T: To wtedy weszło prawo ograniczające dzietność
przyjezdnych?
M: Tu wisi zdjęcie z manifestacji. Patrz Madziu, tu jest
tata z transparentem:”Śmierć dla zalewających nas brudasów”.
T (z czułością): Mama też tam była.
M: Zobacz, malutka, ty też masz za uchem chip.
D: Wiem, czuję go, gdy leże na prawym boku.
T: No, dość tych pogaduszek. Wando, musisz wychodzić do
pracy.
M: To już ta godzina?
D: Ale powiecie mi kto to?
M: Kto?
D: Ta mała dziewczynka, o, tutaj. Ma czapkę z pomponem i
zielony dresik.
T: To twoja siostra.
M: Mogliśmy ją poświęcić dla dobra sprawy.
T: Śmieszne, że mogliśmy w obcym kraju za pieniądze
tutejszych podatników, chcieć kształcić, leczyć i wychowywać więcej niż jedno
dziecko! Jesteśmy wdzięczni, że ten gościnny kraj przytulił nas do swojego
łona.
M: Poświęciliśmy ją z dumą i radością. Utylizacja tych
komórek to był nasz wkład w wolną Europę. Do zobaczenia. Zróbcie zakupy.
Odgłos kroków i zamykanych drzwi.
T: Poszła już?
D: Tak.
T: To czekaj.
Odgłos kroków, otwierania szuflady i kroków powrotnych.
T: Kiedy przyłożę tą maszynkę do głowy, musisz mnie uważnie
posłuchać. Nadszedł właściwy moment.
D: Słucham.
T: Włączyłem. Teraz powiem ci prawdę. Twoja siostra mieszka
z babcią w Polsce. Kiedy musieliśmy was zachipować zaprowadziłem ją dwa razy i
powiedziałem, że zaszła pomyłka. Był wtedy chaos, odpisano mi papiery. A tobie
za duże pieniądze wszczepiono równorzędne rozwiązanie. Różni się tym, że nie da
się tobą zdalnie sterować, podsłuchiwać rozmów i możesz przekraczać granice
kiedy zechcesz. Pamiętaj, że tę rozmowę przeprowadzam z tobą raz. Każda minuta
zakłóceń wzbudza niepokój władzy. Tu masz adres babci. Pojedź tam kiedyś.
D: Tato! Jak to? Nie rozumiem!
T: Nie mogę ci za wiele powiedzieć. Ja jestem tu więźniem,
Klarę wywiozłem zanim zaaktualizowano oprogramowanie o zabezpieczenia
odległościowe. Chcę byś zobaczyła bociana. Chcę, żebyś zbierała grzyby. Byś
żyła w biedzie, ale w prawdzie. Bez obowiązkowej radości, bez wszechobecnego
kłamstwa. Kochałem was obie, ale tylko ją mogłem wywieźć. Tylko tak mogłem
uratować jej życie. Wyłączam to.
Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden, zero.
Tak to właśnie było. Cieszę się, że mogliśmy pogadać.
Pozbycie się Nadmiarowej to był świetny krok. Ku chwale kombinatu!
Zapachniało antyutopią, a ja z antyutopiami wszelakiej maści mam nie po drodze. Także tym razem stać mnie jedynie na skrzywienie się. Wybacz, nie trafia do mnie ten tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wysłałabyś chociaż zdjęcie swojej skrzywionej miny żeby mi zrekompensować ten łamiący mi serce komentarz! :P
UsuńJustyno, ja cię nie lubię.. bo nie lubię, gdy ktoś pisze tekst, po którym klucha staje mi w gardle. W doopie mam czipy (ups, muszę sprawdzić!), w doopie mam antyutopię... Rozwaliłaś mi konstrukcję borowikami i bocianami. I mam teraz przed oczami scenę z Seksmisji, kiedy to główni bohaterowie podejmują decyzję o wydostaniu się na powierzchnię ziemi, aby umrzeć, ale jako wolni ludzie.. ech.. nie lubię cię... i uwielbiam :* :)
OdpowiedzUsuńOooooo.... to jest... cos zupelnie innego. To jest... oooo. Ahaaa.
OdpowiedzUsuńJA. CHCE. WIECEJ. TEGO. SWIATA.
To jest kuzwa swietne!!!
Kupuje kupuje kupuje!!!
Taka wizja... tak to przedstawilas. Szlag. Naprawde jestem szalenie na tak, szkoda ze mnie nie widzisz!
Pieknie zaczarowalas. Emocje, emocje. Najpierw dalam sie nabrac, ze taki piekny ten swiat. Chipy, holota. Co sie kreci, kurde. Taka lekkosc, a to, ciekawa historia, kto to, twoja siostra. Jak gdyby nigdy nic, poswiecili ja. Nadmiarowa... ugh, az mam ciary! Borowiki, bociany. W biedzie, ale w prawdzie. Dlugo ten tekst mi nie wyjdzie z glowy. Kurwa, nawet nie wiem czy byly akapity czy nie xd poplynelam. I sposob rozpisania tego, ten scenariusz. Szlag, jakbym byla w teatrze.
Justyna. To jest Dobre. Ja widze, ze ide na to do kina. To jest uniwersum, ktore bym budowala. Mam nadzieje ze macie z mezem jakas lopate I mlotek. Build it! Build it now! ;D
Ciezko, mroczno, poruszajaco, a wszystko to pod lekka kolderka w motylki. Tylko ty tak umiesz nawarstwic tekst. Wanna morrre!!!
Serio.
Hej :)
OdpowiedzUsuńPowoli przyzwyczajam się do tego, że Twoje teksty mogą poruszać takie tematy, których ja małym palcem nie tknę, bo mnie klawiatura znielubi, lub które poprostu ignoruję, by żyć.
W każdym razie ten dialogoscenariusz (ach, uwielbiam didaskalie!) jest świetny jako materiał do sceny w serialu antyutopii. Świetnie zgrałaś obecny problem, jakim są zbyt duże napływy imigrantów do Europy, z wizją możliwej przyszłości. Zgrabne, przemyślane (jeśli na szybko piszesz takie dzieła, to podziwiam Cię jeszcze bardziej!), a do tego wszystkiego refleksyjne i smutne. Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam :)