Przedpołudnie z
zarkorkowanymi głównymi ulicami miasta. Dźwięk klaksonów, okrzyki coraz
bardziej poirytowanych kierowców. Hałas spowodowany kolejnym przejażdżającym
tuż obok pociągiem. Idealne warunki, by nie dać o sobie znać tym, którzy nie
powinni wiedzieć, że w ogóle istnieję. A mimo to czułam, jakbym cały czas była
na czyimś celowniku, a leżąca na stole koperta z zawartością tylko utwierdzały
mnie w przekonaniu, iż powinnam mieć się nadal na baczności, bo nie jestem
bezpieczna.
Tablica ogłoszeń
Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".
Temat
Temat na tydzień 129:
To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.
klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.
Szukaj tekstu
niedziela, 25 lutego 2018
[80] (2) Ding Dong przy nadgarstku ~ Miachar
Dwie pary oczu
zgodnie utkwione na przeciwległej ścianie, śledzące wskazówki zegara. Promienie
popołudniowego słońca wpadające do sali przez cztery duże okna i rozświetlające
rzędy ławek. Odmierzane kolejne sekundy, a do tego westchnięcia jednego z dwóch
nastolatków spędzających tu czas i wyglądających, jakby właśnie odbywali
najgorszą karę w swoim życiu.
- Gdzie on jest?! - zapytał ten bardziej znudzony i poirytowany. Jego towarzysz w tym czasie próbował trafić zgniecioną puszką po słodkim, ciemnym napoju do kosza ustawionego na przodzie sali.
- Gdzie on jest?! - zapytał ten bardziej znudzony i poirytowany. Jego towarzysz w tym czasie próbował trafić zgniecioną puszką po słodkim, ciemnym napoju do kosza ustawionego na przodzie sali.
[80] (1) Muszę... ~ Miachar
Przez okno do pomieszczenia wpadał lekki zefirek, unoszący kosmyki
moich włosów i drażniący policzki mojej towarzyszki, która nie chciała wypuścić
mnie ze swojej komnaty.
- Musisz wracać? - zapytała, przystając przede mną i chwytając moją twarz w swoje dłonie.
- Muszę, przecież dobrze o tym wiesz - odparłem, ściskając jej palce, pochylając się do przodu i składając na jej policzku słodki, pożegnalny pocałunek. - Wiele już tutaj przeżyłem, ale nigdy nie zdołałem się poczuć jak u siebie. Jeśli nie wrócę, moje serce nie zazna spokoju.
- Ale ja nadal nie rozumiem. Dlaczego teraz? Dlaczego po tylu latach i przygodach? Dlaczego chcesz odejść, kiedy w końcu zapanował pokój, a my możemy żyć razem, szczęśliwi i wieczni?
- Musisz wracać? - zapytała, przystając przede mną i chwytając moją twarz w swoje dłonie.
- Muszę, przecież dobrze o tym wiesz - odparłem, ściskając jej palce, pochylając się do przodu i składając na jej policzku słodki, pożegnalny pocałunek. - Wiele już tutaj przeżyłem, ale nigdy nie zdołałem się poczuć jak u siebie. Jeśli nie wrócę, moje serce nie zazna spokoju.
- Ale ja nadal nie rozumiem. Dlaczego teraz? Dlaczego po tylu latach i przygodach? Dlaczego chcesz odejść, kiedy w końcu zapanował pokój, a my możemy żyć razem, szczęśliwi i wieczni?
[80] Pożegnaj jutro: Błyskotki jaskółki ~ Laurie
Pożegnaj jutro: Błyskotki jaskółki
Scena krótka i pewnie
niezbyt dopracowana, ale na więcej nie pozwala mi czas. W sumie do wszystkich
trzech tematów pojawiły się pomysły, co więcej, dość różnorodne. Tu zdanie jest
trochę sparafrazowane ze względu na układ, ale kolejny los bohaterów „Pożegnaj
jutro” został odhaczony. Może w końcu uda mi się ruszyć z główną serią.
poniedziałek, 19 lutego 2018
[79] Lubię makaron ~ Justyna W-R.
Jest
dwudziesta druga dziesięć. Skończyłam pisać tekst. Chora jestem i latorośl też.
W głośnikach Pearl Jam. Bierzcie i czytajcie to, kto zechce. Nawet jeżeli nikt
tego nie przeczyta to z rozkoszą to napisałam.
Lubię
makaron
[79] WYSPA SENTIEL ~ MAG
WYSPA SENTINEL
–
Proszę usiąść. Kawy? Herbaty?
Gabinet
był urządzony jak w pałacu Ludwika XVI. Poczułem się jak w muzeum. Wszystko
było takie zabytkowe, cholera wie, może nawet oryginalne, aż trochę mnie
zatkało. Nie spodziewałem się tego po tym młodym, dość niedbale ubranym
doktorze. Ten spojrzał na mnie pytająco, ponieważ nadal stałem, nie wiedząc,
czy mam klapnąć na fotelu, czy na sofie.
[79] Nocą opowiedziane ~ Laurie
Nocą opowiedziane
Zgodnie z obietnicą
tym razem dałam Vivian spokój. I tak ma sporo zmartwień ostatnimi czasy, a jak
wiecie, jej przeszłość w „Pożegnaj jutro” normalna nie była. Tak więc zmieniłam
obiekt swych niecnych celów za paczkę żelków^^ Tym razem przenoszę Was na kilka
chwil w przyszłość – tę bardziej optymistyczną – Corrie, którą może pamiętacie
z tych kilku tekstów, w których miała przyjemność wystąpić.
Wiesz, Izuru, nie znoszę zimna.
To zabawne, bo przecież Yukikaze jest zimnym, wolnym wiatrem. Od lar się ze
mnie śmiejecie z tego powodu, choć nikt nie zna przyczyny. I ja sama jej nie
znałam przez długi czas, nie zorientowałam się, że to takie proste.
[79] A los siete años ~Miachar
Niektóre późne
popołudnia przynoszą ze sobą zmęczenie po ciężkim dniu, niektóre pozwalają
wziąć głębszy oddech i wreszcie zacząć żyć, dobrze się bawić. Niektóre są pełne
słońca, inne pełne deszczu i chmur. Niektóre mogłyby skończyć się szybko, inne
trwać jak najdłużej.
Szklanka z cieczą znalazła dla siebie miejsce na dębowym stoliku kawowym, mimo swojego jawnego istnienia pozostawała niewidzialna, przegrywając ze słowami, które powoływano po to, by spróbować wskrzesić przeszłość.
To późne popołudnie było czasem wyznania, które nigdy nie powinno opuścić tych czterech ścian, gdzie zostało ukazane.
Szklanka z cieczą znalazła dla siebie miejsce na dębowym stoliku kawowym, mimo swojego jawnego istnienia pozostawała niewidzialna, przegrywając ze słowami, które powoływano po to, by spróbować wskrzesić przeszłość.
To późne popołudnie było czasem wyznania, które nigdy nie powinno opuścić tych czterech ścian, gdzie zostało ukazane.
niedziela, 11 lutego 2018
[78] Twój największy strach [Blind Faith] ~ Miachar
To się dzieje
Pył unosił się w
powietrzu, wirował i osiadał na
betonowej posadzce. Odgłos następujących po sobie kroków rozbrzmiewał
kilkukrotnym echem. Oddech pogoni jeszcze się nie pojawił, ale od strony ulicy
rozlegał się sygnał radiowozu. Czyli już mieli jego trop.
- Cholera - wysyczał i wypadł z budynku przez dziurę, która jeszcze miesiąc temu nie istniała, zakryta drzwiami. Biegł przed siebie, prawie spadł ze schodów, ale zdołał zachować równowagę.
- Cholera - wysyczał i wypadł z budynku przez dziurę, która jeszcze miesiąc temu nie istniała, zakryta drzwiami. Biegł przed siebie, prawie spadł ze schodów, ale zdołał zachować równowagę.
[78] Śmiercionośna niszczarka ~ Justyna
Uchhhh....
Kiepsko jest. Nie mam czasu i chętnie sama bym kogoś zamordowała. Parę zdań
tylko, ale napisałam :( Przepraszam tych, którzy się przyłożyli do swoich
tekstów (albo są z działu marketingu).
Zakradłam
się do niszczarki – na tyle o ile można zakraść się gdzieś w
piętnastocentymetrowych obcasach i przecudnej urody kostiumiku od Gucciego. Na
kartkę wypaprałam dwie krople krwi, napisałam „Janusz” i wrzuciłam do szpary w
urządzeniu. Maszyna zawarczała i pożarła kartkę. Upewniłam się, że operacja się
udała po czym przemknęłam przez biuro w stronę swojego stanowiska. Nie
chciałam, by ktoś zauważył, że wrzucam papiery do niszczarki, bo mógłby mnie
poprosić o pomoc, a pasjans się przecież sam nie ułoży.
[78] Zapis ~ MAG
Zapis
Nasza rodzina była z pozoru zwykłą rodziną jakich wiele.
Może wyróżniało nas to, że mieszkaliśmy w wielopokoleniowym domu. Na dwóch
piętrach żyliśmy sobie z dziadkami i rodzicami. Nie mieliśmy zatargów, ot
czasem jakieś małe sprzeczki, ale nigdy nie zdarzyło się, abyśmy się gniewali
na siebie dłużej niż godzinę. Sielanka? Nie. Po prostu jesteśmy od siebie
zależni i możemy polegać tylko na sobie…
Wieki temu nasz klan był bardzo liczny. Dziś jest nas
niewielu i nie mamy szans na przetrwanie. Prawdopodobnie nasz pięcioletni syn
będzie ostatnim potomkiem rodziny. Nasi praprzodkowie wywodzili się z Amazonii.
Rodzili się z bardzo jasną skórą i błękitnymi oczami, które z czasem jeszcze
bardziej jaśniały. Uważani byli za półbogów. Składano im ofiary i żyli sobie
całkiem dobrze, ale przyszedł czas, gdy Amazonia stała się dla nich za nudna i
zapragnęli zmian. Rozjechali się po całym świecie i to był początek naszego
końca, który trwał przez wieki, a właśnie teraz znajduje finał na naszym synu.
[78] Pożegnaj Jutro: To, co utraciła ~ Laurie
Pożegnaj jutro: To, co utraciła
Nie spodziewałam się,
że zwycięży temat, na który głosowałam, ale wygląda na to, że mam dobry
tydzień, skoro obok tego wyszło również parę innych przyjemnych rzeczy. Były i
nieprzyjemne, przez co myślałam, że ten tekst stanie pod znakiem zapytania.
Zresztą na początku zaczęłam pisać coś nieco innego, potem koncepcja się
zmieniła i przez moment sądziłam, że powstaną dwa teksty – oba spod znaku
„Pożegnaj jutro”. Połączyłam je jednak i tak powstała kolejna karta
odsłaniająca przeszłość Vivian z muzycznym tłem od Evanescence i ich „My immortal”
I'm so tired of being
here,
Suppressed by all of my
childish fears
poniedziałek, 5 lutego 2018
[77] Ghost in the wind ~ Miachar
Ciemność zalegająca w pokoju, zwalczana przez jasnosć tylko w jednym pasie. Względna cisza, którą zakłócają jedynie dźwięki płynące z ekranu telewizora. Byłam w pokoju sama, co tego dnia było jak najbardziej zrozumiałe. Świadomie i z pełną premedytacją odcięłam się od tego, co działo się piętro poniżej; zamykając się w czterech ścianach najmniejszego pokoju należącego już tylko do mnie budynku, jasno dałam do zrozumienia, że nie pragnę niczyich słów czy spojrzeń, a także poklepywania po plecach. Chciałam uciec i należało mi ułatwić wykonanie tego planu.
[77] Pożegnaj jutro: Rodzina ~ Laurie
Pożegnaj jutro: Rodzina
Tym razem zabieram Was
w podróż w przyszłość bohaterów „Pożegnaj jutro”, a na główny plan wychodzi
moja najbardziej rodzinna bohaterka, Anika. W poprzednich tekstach z cyklu
mogliście poznać ją jako rozpuszczoną księżniczkę Vongoli, dziś jednak
przedstawiam już pełnoprawną damę mafii, żonę i matkę, ale też kobietę wciąż
tak samo kochającą swoją rodzinę.
[77] Ku chwale kombinatu! ~ Justyna W-R
Oesu. Nie lubię takich
jednoznacznych tematów, w których nie można poszaleć. Jednocześnie wczoraj
byłam na zajebistym metalowym koncercie, w którym prawdopodobnie przekroczono
normy głośności i mój łeb mi pęka, a ciało boli od wywijania. I nie chce mi się
poprawiać tego tekstu. Jeden z zespołów, które mogę polecić, idealny soundtrack
do lepienia pierogów albo robienia karmików na zajęcia techniczne: https://www.youtube.com/watch?v=5xpdnFyQcmQ
Subskrybuj:
Posty (Atom)