Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

poniedziałek, 21 stycznia 2019

[127] Dziecina i Opiekun: Portret ~ Miachar


                Poniższy fragment (poprawiony i odrobinę bardziej rozbudowany) pojawi się na moim wattpadzie jako rozdział - 9 - Portret ostatniego września.
Dla Generała Onii-sana.
Como siempre.

                Zaschnięta plama po majonezie psuła wizualnie obraz kuchni, która do tej pory była zachowywana w czystości, sprzątana każdego popołudnia, nim oboje wezwały te ważniejsze obowiązki. Nic dziwnego, że rzuciła się w oczy Tarianowi, kiedy po kolejnym spotkaniu z dość niecierpliwym klientem wrócił do mieszkania i jedyne, o czym myślał, to jakaś dobra kolacja. Na razie nic się nie gotowało, a to mogło oznaczać tylko dwie rzeczy: albo ptaszyna znowu zaszyła się w małej biblioteczce na końcu korytarza i po raz kolejny wertowała te same książki, albo zasiadła przed pudłem z obrazem i oglądała stare nagrania filmów, których na próżno szukać w obecnych czasach nawet w kinach studyjnych. Chcąc to sprawdzić, opiekun po porzuceniu kurtki na oparciu jednego z krzeseł przeszedł do pokoju, który wieki temu był bawialnią, a teraz robił za skromny salon. I wcale nie wyglądał już tak źle, od kiedy był użytkowany przez dwie, a nie przez jedną osobę.
                Musiał przyznać dziecinie, że świetnie spisywała się w roli gospodyni domowej – może poza tą plamą z majonezu –  choć nigdy nie poprosił jej, by zajęła się sprzątaniem, praniem i gotowaniem. Podejrzewał, że wampirzyca w ten sposób chce mu podziękować za to, że pozwolił jej ze sobą zamieszkać i pomagał przy jej własnym śledztwie. Pewnie uważała to za jedyną możliwą zapłatę, Drych nie miał nic przeciwko temu, dopóki nie przeszkadzają sobie nawzajem. Do tej pory takie wspólne życie jakoś im wychodziło, narzekać nie narzekał.
                Zastał ją więc w salonie siedząc po turecku na fotelu – czy nie była jeszcze szczuplejsza niż w chwili, kiedy ją poznał, jeśli wampiry mogą tracić na wadze? – nieruchoma, z zaciśniętymi, bladymi wargami, a jej wzrok utkwiony był w ekranie telewizora, na którym to śledzić można było właśnie jakiś strasznie melodramatyczny serial mówiący właśnie o Dzieciach Nocy, do których Ebrill także się wliczała.
               
Wiesz chociaż, dlaczego cię nienawidzę?   zapytał bardzo przystojny główny bohater, a jego marmurowa twarz próbowała przybrać wyraz zdenerowania, choć brakowało w tym aktorskiego kunsztu. Szklanka, którą trzymał w dłoni, pozbawiona szkockiej uderzyła z pogłosem w blat drewnianej lady baru. Mężczyzna spojrzał się na tę, która mimo jego usilnego nalegania, by w końcu sobie poszła, o co nalegał w kilku poprzednich zdaniach bardzo energicznego monologu, zniknęła z jego życia, pozostawiając je wciąż pustym i przez to wspaniałym, a w jego oczach nie było już żaru, tego czegoś, co pozwalało mu przeżyć każdy kolejny dzień marnego istnienia. Tak przynajmniej powiedział głos, który odezwał się w telewizji znikąd i być może był wariacją scenarzystów, jeśli chodzi o wplatanie retrospekcji. Nieważne, to Drycha nie interesowało.
                Kobieta na ekranie w końcu zdecydowała się przysiąść na krześle obok serialowego patnera, jej czerwona, bardzo obcisła sukienka podwinęła się przy tym trochę do góry, ukazując bardzo zgrabne udo.

                Z powodu krwi, kt
óra płynie w moich  żyłach? zapytała, uśmiechając się na tyle niewinnie, by spróbować złapać w garść jakiegoś wątpiącego w siebie śmiertelnika, który napatoczył się przed ekran.
                Nie. – W głosie wampira pobrzmiała nuta znużenia, jakby naprawdę miał dość swojego istnienia. – Dlatego, że przez ciebie zwątpiłem we wszystko, co mi powiedzieli
odparł bohater i zapalił papierosa, a wokół niego pojawił się dym.
                Dla Tariana cała ta fabuła nie miała żadnego znaczenia; zupełnie nie interesowało go, kim są bohaterowie i jaka jest ich rola w historii, kto kogo zdradza, kto kocha kocha czy inne pierdoły. Interesowało go za to, dlaczego panna Aderyn znowu ogląda tę produkcję, kiedy była ona czymś ogłupiającym, a Ebrill była – jak już to umiał przed sobą przyznać – jedną z najbardziej inteligentnych istot, jakie w swoim życiu poznał. A do tej pory było ich naprawdę wiele i to różnych ras.
                Kiedy wampirzyca wciąż trwała na swoim miejscu, nadal skupiona na akcji telewizyjnego tasiemca, Drych postanowił dać znać, że już wrócił. Choć pewnie i tak już o tym wiedziała. Mimo to odchrząknął i pozwolił uwolnić się głosowi.
                – Mieliśmy chyba umowę, dziecino – zauważył, wciąż opierając się o framugę, a rękawy koszuli zmarszczyły mu się na bicepsach. Nadal zdarzało mu się nazywać Ebrill tym rzeczownikiem, choć dzieciną była dla niego tylko tamtej nocy w zaułku, kiedy nie wiedział, z kim ma właściwie do czynienia. – Miałaś nie niszczyć sobie głowy takimi bzdetami.
                – Pamiętam o tym – odpowiedziała, nie odrywając wzroku od ekranu – ale coś nie dawało mi spokoju. – Po jej minie można było stwierdzić, że poza rozmową skupiam się także na czymś jeszcze.
                – I co? Wiesz już, po jakiś trzech godzinach siedzenia tu samej, co takiego cię zaniepokoiło?
                Może nadal było to odrobinę kuszeniem losu takie pozostawianie Ebrill samej w ciągu dnia w mieszkaniu, ale dowiodła, że potrafi o siebie zadbać, opiekun nie mógł czuwać nad nią cały czas. Jeśli ktoś chciałby ich nawiedzić w chwili nieobecności handlarza, powinien liczyć się z tym, że dostanie po twarzy i innych częściach ciała, jak go dziecina dopadnie, Tarian bywał więc trochę spokojniejszy. Ale tylko trochę.
                – Widzisz ten portret za jego plecami? – Ciemnorubinowe oczy współlokatorki coś w sobie kryły. – Ten z angielską damą?
                Tarian zbliżył się do fotela, przykucnął obok niego i, czując chłód ciała dzieciny, również spojrzał w stronę telewizora.
                Faktycznie tam był. Portret średniej wielkości przedstawiający bardzo ładną – piękną – kobietę o długich, lekko falowanych, ciemnych włosach i bystrym spojrzeniu błękitnych oczu. Wpatrywała się w widza, jakby chciała poprosić go, by poszedł za nią, gdziekolwiek to będzie. Przyzywała samym tylko spojrzeniem, przy okazji wyglądało dość znajomo, ale to chyba nie było ważne.
                – No widzę – odparł. – I co z tego?
                – Widzisz to? – Ebrill spojrzała na opiekuna, a coś było w wyrazie jej twarzy takiego.. jakby żywszego.
                – Co powinienem widzieć?
                – Nie dostrzegasz podobieństwa?
                Przemknęło mu przez myśl, że kobieta wygląda dość znajomo, podzielił się więc tą uwagą.
                – No co, jest w niej coś takiego, jakbym już ją gdzieś widział, ale... – Olśniło go nagle, kiedy po raz kolejny przerzucał wzrok z portretu na ekranie, który w końcu zniknął, bo nastąpiła zmiana sceny w serialu, na dziecinę, a rysy twarzy namalowanej kobiety nie zniknęły sprzed jego oczu, a zostały odnalezione na twarzy tej, która siedziała tuż obok. Tak blisko, że mógł ją dotknąć i przekonać się, że wciąż jest chłodna. – Ebrill? – Wymówił jej imię  w taki sposób jak osoba, która po wyartykułowaniu nazwy własnej czeka na jakiekolwiek wyjaśnienia. – Jak... Jak to możliwe?
                – Nie wiem. – Wzruszenie ramionami nie pasowało do tej wampirzycy, która kojarzyła mu się z angielską damą niczym kobieta z portretu. – Nie mam zielonego pojęcia. Ale zauważyłam to już w poprzednich odcinkach. – Więc dlatego je oglądała, by się upewnić. – Pamiętasz, jak opowiadałam ci, co powiedział mi ten, który mnie przemienił?
                Skinął głową na potwierdzenie. Oczywiście, że pamiętał. Jak równie dobrze pamiętał, że opowiedziała mu o swojej przemianie dopiero po tym, jak spotkała się z siostrą i upewniła, że przynajmniej część jej życia nie uległa zbyt dużej zmianie. Czekał cierpliwie ponad miesiąc, nim się dowiedział. Rozumiał teraz chęć zemsty dzieciny, nie zmieniło to jednak tego, że się o nią martwił.
                Piękna – powiedziała Aderyn, starając się zabrzmieć jak wampir, który powołał ją do drugiego życia. – Wyglądasz zupełnie jak ona. Jak moja kochana matka.
               
Chciał to ukryć, ale nie udało mu się zmienić faktu, że oto po drychowych plecach przebiegł dreszcz, a dłonie zacisnęły się w pięści. Wciąż uważał, że taki powód, by kogoś przemienić, jest bardzo infantylny. Ale teraz ważniejsze było coś innego.
                – Uważasz, że kobieta na portrecie to mogła być jego matka, którą ktoś namalował, a obraz znalazł się na planie serialu? – zadał pytanie, które właśnie przyszło mu do głowy.
                – To może być możliwe. – Ebrill rozplątała nogi z siadu i wstała. – Chyba będę musiała to sprawdzić.
                Tarian przełknął ślinę. Wato było sprawdzić ten trop, co do tego nie miał żadnych wątpliwości, uznał jednak, że ktoś inny powinien się tym zająć.
                – Zostaw to mnie – powiedział, również się prostując. – Znam kogoś, kto może to dla nas sprawdzić.
                – Naprawdę? – Oczy wampirzycy zdawały się przez sekundę błyszczeć. – Kto to taki?
                Nie mógł jej powiedzieć. Nie teraz, kiedy sam obawiał się skontaktowania z tą osobą, ale być może była dla nich jedyną deską ratunku. Przeklnął w głowie na detektywa Blaidda, który podsunął mu taki pomysł zaledwie dwie doby wcześniej, ale nie widział innego wyjścia. Będzie musiał do niej zadzwonić.
                Do tej, która jako jedyna odczuła do tej pory jego przekleństwo syna dymu i luster i nie wyszła na tym najlepiej.
               

1 komentarz:

  1. Ale zagadka sie pojawiła w tej części. Niesamowicie intrygujące😮 bardzo fajny miala pomysl z użyciem tekstu z tego wyzwania jako dialog z serialu. Ja na to bym nie wpadła. Ciekawi mnie bardzo kim byla matka wampira, który przemienił dziecine. Czy byla kims wyjatkowym. Najprawdopodobniej, w końcu ktoś namalował jej portret. No i kto jest ostatnia deską ratunku???? Ale intrygę nam tutaj zgotowalas. Brawo.

    OdpowiedzUsuń