Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 4 listopada 2018

[116] Uriga jeongmal unmyeongiramyeon ~ Miachar


If we were destined
            Mgła opadła zbyt ciężką kurtyną na pola, ograniczając widoczność, i nakazała mieć się na baczności, bo z nią może przyjść coś niebezpiecznego i nieprzewidywalnego. Na przykład ja. Ale czy powinien się mnie obawiać? Dobrze już wiedział, że nie jestem snem, koszmarem malującym się na jawie, ale sobą. Znaczy się – duchem siebie. Tym, którego zabił przeszło czterdzieści lat temu. Tym, którego postrzelił i zakopał wśród pustostanów, by nikt mnie nie znalazł. Jak przykro, że nie wiedział, że mnie się nie da zabić na śmierć, niech więc teraz cierpi i sra pod siebie w mojej grze, ja nie ustąpię, póki sam nie będzie gryzł piachu.

            Wiedział, że jestem gdzieś w jego pobliżu, że śledzę go, jak z kolejnym ciałem stara się zniknąć sprzed oczu ludzi, którzy nie powinni go widzieć. Wiedział, że znowu mu się pokażę niczym duch, który prześladuje, będąc przy tym bytem o wiele gorszym od śmierci – ona może przyniesie mu ze sobą ukojenie, ja niosłem ze sobą pamięć i ani myślałem, by zniknąć. Poza tym w swojej nieśmiertelności nie miałem za wiele do robienia; nauczyłem się już pięciu języków obcych, gdziekolwiek bym się nie udał, zawsze zdołam się dogadać, do tego zrobiłem tyle fakultetów, że fikcyjny doktor Cullen to przy mnie nieuk. Po kilku wiekach istnienia potrzebowałem rozrywki, a śledzenie seryjnego mordercy, który zechciał mnie kiedyś zabić, okazało się być najlepszym pomysłem.
            Szedłem za nim, kiedy ciągnął to nieszczęsne, stygnące ciało i zachodziłem w głowę, jak chce się go pozbyć. Z moich dotychczasowych obsewacji wynikało, że budżet mężczyzny, jeśli chodzi o sprzęt, który pomaga przy sprzątaniu, jest lichutki
w tym miesiącu nawet kupno sznura i worka na zwłoki to były dwa tygodnie wyrzeczeń i wcinanie chińskich zupek na sucho. Był biedny, a jedyne, co umiał w swoim życiu, to zabijać i grzebać tak, by nikt nigdy nie odkrył zwłok. Chlubił się w mordzie i używaniu rozpuszczalnika czy też gotowaniu zup z martwych ludzi i wylewanie ich do nieużywanych studni. To stanowiło jego życie, jego świat i jego królestwo.
            Ale chyba dostrzegł już, że
jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni te umiejętności mu się nie przydadzą. Chodziłem za nim od cztedziestu lat, zawsze ubrudzony ziemią, by wyglądać na kogoś, kto zdołał wygrzebać się ze swojego grobu, i zbierałem obciążające go materiały. Dobiegał siedemdziesiątki, a to był już najwyższy czas, by dać znać wszelkim mundurowym władzom, że najbardziej nieuchwytny seryjny morderca nie jest aż tak niezwykły, a wciąż pozostaje człowiekiem.
            To miała być jego ostatni zbrodnia. Szedłem za nim nie tylko po to, by porobić ostatnie zdjęcia, ale również, by się od niego uwolnić. Może obserwowanie go i straszenie było ciekawe, ale wszystko kiedyś może człowieka znudzić, zwłaszcza tego nieśmiertelnego. Zbliżał się czas, by nasze przeznaczenie wreszcie się dopełniło.
            Dopadłem do niego, nim dotarł do linii drzew, by wśród leśnego runa zakopać matwe ciało. Nie cackając się z czasem, wbiłem mu nóż prosto w serce, a kiedy wypuścił zwłoki i spojrzał na mnie zaskoczony, wyszeptałem:
           
Za wszystkie życia, które odebrałeś... Smaż się w piekle przez wieki, bracie.
            By mieć pewność, wbiłem nóż jeszcze kilka razy, a potem porobiłem zdjęcia i ulotniłem się. Miałem już dość materiałów, by poinformować policję i zacząć życie w nowym miejscu, z nowymi przygodami.
            Kolejni seryjni mordercy powinni się mnie bać
żaden nie mógł przewidzieć, czy nie dopadnę właśnie jego.

3 komentarze:

  1. Jest temat są i klucze, Twoja kreatywność chyba nie ma granic. Doktor Cullen? Czy to ten doktor Cullen ze Zmierzchu? Idąc tym torem rozumowania, wnioskuję, ze nasz nieśmiertelny jest wampirem. Troszkę zastanawiają mnie jego motywy. Znaczy oczywiście nachodzenie w swego rodzaju zemście własnego oprawcy w wykonaniu wampira jest przednim żartem, natomiast zastanawia mnie, że te 4o lat nie reagował na inne zbrodnie meżczyzny, ale w koncu jednak postanawia go zabic... czy to w odwecie za inne ofiary, a może takie wampirze widzimisię. Nie pierwszy raz u Cb nie przeszkadza bezimieność postaci, historia jest spójna i tego nie wymaga, wychodząc na pierwszy plan. Czytałam z zainteresowaniem i przyjemnoscią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jebłam przy dokotrze Cullen'ie xd
    A końcówka brzmiała tak jakby bohater znalazł sobie nową pracę - podpuszczać seryjnych morderców, prześladować ich i tępić (aka zabijać lub doprowadzać do szaleństwa). Nie żebym nie popierała... cieszę się, że nasz Main (beziminney) znalazł sobie nowe powołanie, but... kim on jest. W sensie... po prostu nieśmiertelny? Czy może jakiś wampir czy nowa wersja zombie? Czy inne cosiostwo?
    Also... bardzo mnie zastanawia tytuł tekstu... pod każdym względem.
    Generalnie fajnie mi się czytało. Trochę krótko, ale fajnie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki, ale bardzo przyjemny tekst :D Zastanawiające jest to, że główny bohater nie przeszkodził w innych morderstwach. Jasne, rozumiem, że chciał mieć dowody go obciążające i w ogóle, ale kurde - 40 lat czekania? :O I chyba średnio czaję ten motyw, że niby jest duchem a jednak ma ciało :P Tak to nie mam więcej zastrzeżeń :D

    OdpowiedzUsuń