Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

niedziela, 25 listopada 2018

[119] Spokój Burzy ~ Laurie

Spokój Burzy

Już nie pamiętam, o czym pomyślałam w pierwszej chwili, gdy zobaczyłam ten temat. Padło na uniwersum “Ósmej Woli”, do której wróciłam trochę z winy Tris, ale cieszę się, bo tęskniłam za tą historią. Tekst jest szkicem fragmentu rozdziału, który dopiero przede mną, a dziejącego się już po tragedii. Pisany na chwilę przed wyjściem do pracy, więc nie oczekujcie dopracowania.


    Zorientował się zbyt późno. Wiedział i był tym przerażony. Przecież mógł się domyśleć wcześniej, zrobić cokolwiek, a znów był bezsilny wobec tego, co się działo. Znów złamał daną sobie obietnicę i mógł tylko czekać na konsekwencje. Nie odwróci tego, stało się, a jednak poganiał konia do granic wytrzymałości, byle tylko jak najszybciej znaleźć się u celu.
    Z daleka było widać ogień, co tylko potwierdzało złe przeczucia Giotta. Z jednej strony nie chciał tam iść i na to patrzeć, z drugiej wiedział, że musi, po prostu musi. I chyba pozostali czuli tak samo, gdy wraz z nim wbiegali do dymiącej się rezydencji, a szepty ognia stawały się coraz głośniejsze w świetle zachodzącego słońca.
    Giotto westchnął, widząc dzieło zniszczenia. Był na to przygotowany, a jednak trupy w kałużach krwi nie były najszczęśliwszym widokiem. Wszyscy zostali zastrzeleni, kilku zginęło od noża. Nikt od strzały, co jasno mówiło, że tym razem nie poszedł w jego imieniu. To była zemsta.
    Sprawca całego zamieszania siedział na schodach dziwnie cichy i spokojny. Wpatrywał się w trupy niewidzącym spojrzeniem, dłonie miał całe w krzepnącej krwi, a cienie kładły się na jego twarzy tak, że wyglądał jak demon z najgłębszych czeluści piekieł.
– G…
    Giotto chciał mu wiele powiedzieć. Nawrzeszczeć na niego, że znowu poszedł sam załatwić sprawę, że się narażał, że zachował się lekkomyślnie. Tym razem nie potrafił, gniew zniknął, pozostawiając gorzkie uczucie bezsilności, bo wiedział i rozumiał, dlaczego jego Strażnik Burzy tak się zachował. I czuł się tak bardzo winny, że nie mógł nic dla niego zrobić.
– Dlaczego poszedłeś sam? – zapytał tylko, choć znał odpowiedź.
    G przeniósł na nich swoje spojrzenie. Zupełnie bez emocji, jakby nie do końca kontaktował.
– Zasłużyli sobie na to – powiedział spokojnie.
– G, Aki by…
– Nie może już niczego chcieć, bo nie żyje – wciął mu się przyjaciel. – Nie mów więc, czego by nie chciała.
    Ten spokój był bardziej przerażający niż wszelkie wybuchy gniewu, którymi raczył ich tak często. Giotto mógł się wściekać, ale wiedział, że w tej chwili jest bezsilny. Nic nie mógł dla niego zrobić, nim doszło do tragedii, w jej dniu i teraz. To była jego porażka jako głowy Vongoli i przyjaciela.
– Przepraszam, że nie potrafiliśmy ochronić Aki – powiedział cicho.
    G nie zareagował na przeprosiny, które słyszał już po raz kolejny. Nie potrafił wściekać się na przyjaciela, bo go nie winił, całą winę brał na siebie. Gdyby nie był tak lekkomyślny, gdyby skupił się bardziej na sprawdzeniu przeciwnika, gdyby był silniejszy, Aki by żyła i nikt nie musiałby czuć się winny.
– Wynoście się stąd – odezwał się Alaude, rozglądając się po pobojowisku.
    Giotto zrozumiał, co Strażnik Chmury miał na myśli. Skinął mu tylko głową i chwilę później ruszyli w drogę powrotną. Wiedział, że tego dnia wszystko się zmieniło, a wrogowie i sojusznicy obawiali się spokoju jego Burzy, bo nikt nie wiedział, kiedy uderzy, by zniszczyć tych, którzy zagrażali ich rodzinie.

3 komentarze:

  1. Hej :)
    Scena może nie do końca dopracowana, ale nosi w sobie emocje, smutek i trupy, całość opisano tak plastycznie, że mogłam go zobaczyć. Uczucie smutku we mnie uderzyło, zrobiło mi się przykro, że doszło do straty i kolejni musieli oddać życie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny szkic, chetnie dowiedzialabym sie czegoś więcej o tej sytuacji. Tak ciezo pocieszyc jest przyjaciela po stracie, co Giotto by nie zrobił, zawsze czuł bym , że to nie jest wystarczająco. Smutno sie zrobilo, ale tekst czytało mi sie bardzo przyjemnie, nie bylo zbednych określeń ani zagmatwanych zdan, bardzo melodyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przedstawilas scene bardzo plastycznie, jak wspominano. Miejsce tragedii budzi we mnie sprzeczne uczucia. Nie wiem czy smutek, chyba bardziej jestem za zemsta, a jesli sb zasluzyli, to chyba jestem po stronie Burzy . Och, to jest przerazajace, jak ludzie, ktorymi ktorymi powinny szarpac emocje zachowuja spokoj, brrr! Piekne opisy .O kladacych sie cieniach nadajacych wyglad demona... Widze.

    OdpowiedzUsuń