Tablica ogłoszeń


Grupa Kreatywnego Pisania to długoterminowy projekt cotygodniowych wyzwań pisarskich z wykorzystaniem writing prompts. Więcej znajdziesz w zakładce "O projekcie".



Temat

Temat na tydzień 129:

To było bardzo kłopotliwe. Nigdy nie miał ofiary, która odniosłaby porażkę w umieraniu.

klucze: klucz, wymiana, akcesoria, niedobre.

Szukaj tekstu

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

[35] DMF: Powiedz "tak" ~ Tenebris



 Ostatnio też się trochę obijałam, jeśli chodzi o pisanie. Cóż ^^ tydzień urlopu na pewno nie pomógł w obowiązkach. Niemniej powracam i to z tekstem z serii DMF. Pamiętacie tydzień z toastem ślubnym? Wtedy imprezę w swoje ręce wziął brat Blu, a dziś mamy nieco wcześniejsze wydarzenia. Enjoycie!

            Wyszli na miasto całą ekipą. Oczywiście Celty i Dante szybko gdzieś przepadli. Nie pierwszy raz w ostatnim czasie. Co dziwne, nawet Tamiel zniknęła tego dnia, choć jej zazwyczaj ciężko było się pozbyć. Ciągle poczuwała się do roli stróża, mimo że już dawno straciła robotę.
            Teraz Blu szwendała się za lekko obrażonym Nero. Znaczy… Niby nie był obrażony, ale trochę tak wyglądał. W sumie on prawie zawsze wyglądał, jakby ktoś nadepnął mu na odcisk, więc Blu uznała, że to jego normalna mimika twarzy. Już dawno straciła nadzieję, że chłopak, choć na chwilę zmieni minę.  
            Wyszli już z centrum i szlajali się po jakiś bocznych uliczkach. Mogłaby przypuszczać, że Nero zamierza ją zamordować albo ki diabeł. Ale z drugiej strony, czuła się przy nim bezpieczna. Wiele razem przeszli i ufali sobie nawzajem.
            Nagle Nero przystanął, a Blunatic omal na niego nie wpadła. Tylko szczęście, bo na wrodzony refleks liczyć nie mogła, sprawiło, że tego nie zrobiła. Nie zapytała jednak, o co chodzi. Wpatrywała się w niego wyczekująco. Zaraz gotowa do ucieczki, gdyby jednak postanowił targnąć się na jej życie.
            – Od pierwszego momentu, gdy cię ujrzałem, wiedziałem, że chcę spędzić resztę życia unikając cię – oznajmił niespodziewanie Nero i z powagą spojrzał na Blu.
            Nie wiedziała do końca dlaczego, ale poczuła ukłucie w sercu. Czyżby to przez jego słowa? A może jego wzrok na jej ciele, może fakt, że stał tuż przed nią. Jak zwykle butny, władczy i pyskaty. Właściwie nie miała pojęcia, do czego zmierzał. Chciał z nią zerwać? Przecież nawet nie byli razem. Nie wiedziała nawet, czy mogą się nazwać przyjaciółmi. Prędzej towarzyszami broni.
            – No, kumam – odparła niewzruszona, a zarazem trochę ciekawa rozwoju wydarzeń.
            – Chwyć mnie za rękę – powiedział, wyciągając do niej dłoń.
            – Po co? – zapytała Blu, ostentacyjnie przeżuwając swoją gumę i robiąc z niej balon. – Nie mówiłeś czegoś o unikaniu mnie?
            – Chwyć moją dłoń, do cholery – warknął. – Próbuję ci się właśnie oświadczyć – dodał lekko zdeprymowany.
            – Co mi próbujesz zrobić?
            – Oświadczyć się – wycedził Nero i westchnąwszy ciężko, przyklęknął przed nią. – Blu… Wyjdziesz za mnie?
            – O kurwa.
            Chłopak spojrzał na nią z wyrzutem. Bez wątpienia, nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Znaczy… Nie, żeby się spodziewał czegoś tak elokwentnego jak „tak” lub „nie”, ale podstawowe, polskie bluzgi nie przeszły mu przez myśl.
            – To znaczy tak – dotarło do niego po chwili i zmarszczył brwi.
            Głos stanowczo należał do Blu, a jednak sądząc po jej minie i po tym, że stała w bezruchu, całkowicie sparaliżowana, zaprzeczał temu spostrzeżeniu. Czyżby miał urojenia?
            – Tak. Na litość boską, Blu – rozległo się ponownie.
            Coś zaszeleściło w krzakach, a w stronę Blunatic poszybowały jakieś iskry.
            – Ała! – krzyknęła dziewczyna, łapiąc się za pośladki, jakby ugryzł ją komar wielkości ratlerka. – To bolało, suko!
            – To weź się w garść, idiotko – przemówiły krzaki.
            Nero przeciągnął dłonią po twarzy. Wyjaśniła się sprawa zniknięcia reszty ekipy i tego dziwnego uczucia, że są obserwowani. Najwyraźniej przyjaciele nie zamierzali dać im ani chwili intymności, a gdy Blu zamarła, wzięli sprawy w swoje ręce.
            – Wynocha! – wrzasnął Nero, a jego ręka błysnęła jasnym światłem.
            – No i po co te nerwy, chłopaku? – zapytał Dante, który jako pierwszy opuścił kryjówkę.
            I tak nie było w niej bezpiecznie.
            – Ty… – cedził Nero.
            – No ja. A tam jest jeszcze Celty i Tami.


4 komentarze:

  1. Hah, no tego sie nie spodziewalam... yay i stanowczoscena urwana w polowie. No niezle aczal z tym unikaniem... ale no co, nero jest orginalny, zwlaszcza w takich tematach.

    – Chwyć moją dłoń, do cholery – warknął. – Próbuję ci się właśnie oświadczyć – dodał lekko zdeprymowany.
    – Co mi próbujesz zrobić?

    mnie zniszczylo.

    ładny obrazek. szkoda, ze nie czesciej nie jestesmy w tym dmfie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No kuźwa, kto normalny zaczyna oświadczyny od takiego wyzwania. Chociaż, co ja się dziwię. Od nienawiści do miłości tylko jeden krok.
    Rozbawiłaś mnie. Chcę więcej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Także się zaśmiałam. Może nie tego się spodziewałam, ale bardzo mi się podobało. Ukazanie cienkiej granicy między miłością a nienawiścią dobrze Ci wyszło.
    Pytanie tylko jedno mam: Blu się w końcu zgodziła czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, kilka tygodni wcześniej był toast na ślubie Blu i Nero. Troche nie po kolei tylko

      Usuń